Strona 1 z 2

to aseksualizm?

: 27 mar 2010, 00:50
autor: himbeere
witam. jestem kobieta podobna atrakcyjna sama komplexow nie mam. mam 21 lat studiuje. nie mam problemow z nawiazywaniem relacji przyjacielskich. nigdy nie bylam molestowana zgwalcona itp nie mialam klopotow ginekologicznych . przez rok spotykalam sie z chlopakiem dogadywalismy sie niezle fizycznie uwazam go za atrakcyjngo. uprawialiosmy sex i mimo ze od strony technicznej wszystko bylo ok nie czulam nic. spotykalam sie z kobieta, lubilam ja calowac ogladac ale blizsze kontakty? tez zero reakcji. teraz jestem sama i jest mi z tym b. dobrze. umiem ocenic atrakcyjnosc ale jesli chodzi o sex czy szalencze zakochanie nie czuje takiej potrzeby w ogole nie jestem na to podatna nie lubie byc uwodzona itp to aseksualizm?

: 27 mar 2010, 22:25
autor: Ernest
Witaj, obawiam się, że nie usłyszysz tu jednoznacznej odpowiedzi. Zagadnienia, o których tu mówimy są zbyt delikatne aby pozwalać sobie na sądy i szufladkowanie drugiej osoby na podstawie zaledwie kilku zdań.

Może i reprezentuję dość wygodne i bezpieczne podejście do tematu; uważam bowiem, że na pytanie, które zadałaś, musisz sobie odpowiedzieć sama (jeśli rzeczywiście tego chcesz). Lektura naszego forum okaże się na pewno pomocna pod tym względem.

Kto wie? Może jesteś ASką. Może jesteś oziębła. Może Twoja seksualność jeszcze się nie obudziła? Któż to może wiedzieć lepiej od Ciebie.

Rozmawiałaś już ze specjalistą na ten temat?

Jak postrzegasz aseksualizm i Twój ,,brak potrzeby''?

Pozdrawiam,

: 27 mar 2010, 22:39
autor: Keri
Podpisuje sie pod Ernestem dodajac ze ostatnio osoba ktora nic nie czula w czasie kontaktow zaczela czuc przyjemnosc ale tylko przy jednej osobie :D

Mozliwosci drog wiele :wink: Raczej wiekszosc opisuje sie niz dostaje odpowiedzi kawe na lawe :P . kazdy sam tu odkrywa kim jest :wink:

: 27 mar 2010, 23:32
autor: himbeere
jak do tego podchodze? absolutnie mi to nie przeszkadza jestem nawet zadowolona ten brak checi na stosunek jest wygodny nie komplikuje mi zycia;) nie oczekuje odpowiedzi tak lub nie po prostu bylam ciekawa czy as moze uprawiac sex ( co prawda bez wiekszej przyjemnosci) czy tak ''zdolnosc'' dyskwalifikuje go jako asa?sam stosunek sexualny jest mi obojetny gdy widze np filmy zdjecia go przedstawiajace nie czuje obrzydzenia czy zgorszenia mimo to gdybym miala miec blizsze kontakty z nagim ( nawet przystojnym ) mezczyzna to nie wzbudza we mnie zachwytu . hmm co do tej wlasciwej osoby to co prawda sexu przypadkowego nie uprawialam ale nie pragne tez jakiegos hm uswieconego zwiazku jestem ateistka dziekuje wam za zainteresowanie

: 28 mar 2010, 10:04
autor: Ernest
Keri, naprawdę fajnie to ująłeś pisząc, że tutaj każdy odkrywa kim jest. Chyba między innymi dlatego istnieje forum SEA :)

himbeere, podobno ASy mogą uprawiać seks i w żaden sposób ich to nie ,,dyskwalifikuje''. Cieszę się, że nie przeszkadza Ci to jaka jesteś. Wystarczy bowiem rozejrzeć się po naszym forum i stwierdzić ze smutkiem, że niektórzy ASowie są nieszczęśliwi z ,,wiadomych'' przyczyn.

Pozdrawiam serdecznie! :)

: 28 mar 2010, 14:32
autor: himbeere
dzieki za odpowiedzi chetni e poczytam wasze forum ciesze sie ze wyjasniliscie niektore odpowiedzi.;) wydaje mi sie ze jesli ktos nie uprawia sexu bo nie chce i mu to nie przeszkadza to wszystko w porzadku. natomiast gdy ktos chcialby a cos mu przeszkadza i ten fakt go unieszczesliwia moze powinien porozmawiac ze specjalista

: 28 mar 2010, 20:38
autor: urtika
himbeere pisze:wydaje mi sie ze jesli ktos nie uprawia sexu bo nie chce i mu to nie przeszkadza to wszystko w porzadku. natomiast gdy ktos chcialby a cos mu przeszkadza i ten fakt go unieszczesliwia moze powinien porozmawiac ze specjalista
Zgadzam się z powyższym.

: 28 mar 2010, 21:02
autor: veronikaaa
ja uprawiam seks, ale nic mi on kompletnie nie daje. więc się da, tylko pytanie- co z tego?

: 29 mar 2010, 21:20
autor: himbeere
veronikaaa pisze:ja uprawiam seks, ale nic mi on kompletnie nie daje. więc się da, tylko pytanie- co z tego?
hmm ja zrezygnowalam ale co zrobisz Ty to tylko twoj wybor ;) skoro nic ci nie daje to nic z niego nie masz wiec po co go uprawiac ?;)

: 29 mar 2010, 21:34
autor: Keri
himbeere pisze:
veronikaaa pisze:ja uprawiam seks, ale nic mi on kompletnie nie daje. więc się da, tylko pytanie- co z tego?
hmm ja zrezygnowalam ale co zrobisz Ty to tylko twoj wybor ;) skoro nic ci nie daje to nic z niego nie masz wiec po co go uprawiac ?;)
By dac szczescie partnerowi jesli nam na nim zalezy bardziej niz na naszym uczuciu przyjemnosci :P

: 29 mar 2010, 22:32
autor: himbeere
Keri pisze:
himbeere pisze:
veronikaaa pisze:ja uprawiam seks, ale nic mi on kompletnie nie daje. więc się da, tylko pytanie- co z tego?
hmm ja zrezygnowalam ale co zrobisz Ty to tylko twoj wybor ;) skoro nic ci nie daje to nic z niego nie masz wiec po co go uprawiac ?;)
By dac szczescie partnerowi jesli nam na nim zalezy bardziej niz na naszym uczuciu przyjemnosci :P
owszem ale czy dla partnera jest przyjemne uprawianie sexu z kims kto nie odczuwa zadnej przyjemnosci jest obojetny? nie osadzam ale to na dluzsza mete sie nie sprawdzi raczej. kazdy sam kieruje swoim, zyciem ale osobiscie bym ni mogla byc z osoba bardzo temperamentna

: 29 mar 2010, 22:39
autor: marchewa
Keri pisze:
himbeere pisze:
veronikaaa pisze:ja uprawiam seks, ale nic mi on kompletnie nie daje. więc się da, tylko pytanie- co z tego?
hmm ja zrezygnowalam ale co zrobisz Ty to tylko twoj wybor ;) skoro nic ci nie daje to nic z niego nie masz wiec po co go uprawiac ?;)
By dac szczescie partnerowi jesli nam na nim zalezy bardziej niz na naszym uczuciu przyjemnosci :P
Jak dla mnie to podejście Keriego do sprawy jest nie do przyjęcia- miałabym kogokolwiek uszczęśliwiać swoim kosztem?
Jeszcze czego!
Nigdy w życiu, po życiu i gdziekolwiek indziej.

: 29 mar 2010, 22:54
autor: beebep
Wg mnie ludzie robią różne rzeczy w imię szeroko pojętej (nie wiadomo czy istniejącej) "miłości"... Może fakt uszczęśliwiania tej ważnej osoby jest wystarczającym powodem dla niektórych... coś na zasadzie twoje szczęście jest moim szczęściem...
jak dla mnie to cecha osobnicza, jednym to pasuje innym nie...
Z drugiej strony poświęcanie się dla idei, cierpiąc przy tym, odczuwając dyskomfort - jest co najmniej dziwne
Generalnie sama mam podobne podejście jak ty marchewo:
"Nigdy w życiu, po życiu i gdziekolwiek indziej."

to aseksualizm?

: 30 mar 2010, 10:15
autor: DZIEWICA8
Przeczytałam Twój początkowy opis i moim pierwszym skojarzeniem była oziębłość. To właśnie przy oziębłości kobieta nie potrafi odczuć przyjemności z seksu, mimo że wydaje się, że wszystko jest w porządku ze strony kobiety i mężczyzny i powinna ją odczuwać. Oziębłość może mieć różne przyczyny i najlepiej było zgłosić się z tym do ginekologa lub seksuologa.
Wydaje mi się, że osoba aseksualna jednak nie zdecyduje się na seks, unika tego, zaś kobieta, która uprawia seks wielokrotnie i nie odczuwa z tego przyjemności jest oziębła. Takie jest moje zdanie, mogę się oczywiście mylić. Ty sama musisz znaleźć przyczynę.
DZIEWICA8

: 3 cze 2010, 20:53
autor: laki
Też się ostatno zaczęłam zastanawiać, czy nie jestem w pewnym stopniu aseksualna- dokładniej ja i mój mąż.
Gdy bylismy w nieformalnym związku uprawialismy sex, choć często, z różnych przyczyn mieliśmy paromiesięczne przerwy we współżyciu. Raz nawet wspólnie podjęliśmy decyzje o zaprzestaniu współzycia- by nie zepsuć moich planów zyciowych nieplanowaną ciążą i by sprawdzic przy okazji, czy nasze relacje się zepsują czy wzmocnią- nie współżylismy wtedy przez pół roku i było ok.
Rok temu wzięlismy ślub, podjęliśmy decyzję o bezdzietności, zaczęłam stosować antykoncepcję, szybko zaczęłam łączyć metody -pigułki + prezerwatywy, ale mój strach i niechęć przed zajściem w ciążę spowodował, że w ogóle zaprzestaliśmy współżycia. Dokładniej to ja zaprzestałam, a mąż no cuż on nigdy się nie skarżył, niczego się nie domagał, czekał zawsze na moją inicjatywę, to ja decydowałam kiedy jest bliższy kontakt, kiedy poważniejsze pieszczoty, a kiedy sex.
Obecnie nie kochamy sie od kilku miesięcy i szczerze mówiąc, to w niczym nam to nie przeszkadza, nie odczuwamy takiej potrzeby i nasze relacje w żaden sposób się nie zepsuły. Nie mam ochoty na jego pieszczoty, ale z drugiej strony lubię sama się zaspokajać, podniecam się przy filmach erotycznych (więc czy to aseksualizm?), tylko ten sex z partnerem jakoś przestał byc mi obojetny- co bardzo mnie cieszy, bo perspektywa ciązy stała sie tym samym nieaktualna.