Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności?

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Awatar użytkownika
Poison Ivy
fantAStyczny
Posty: 578
Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: Poison Ivy »

To by wyjaśniało dlaczego dr Depko twierdzi, że aseksualizm nie istnieje.
Jest kryptoaseksualistą! :D
qwerty_456
mASełko
Posty: 148
Rejestracja: 24 lis 2014, 21:52

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: qwerty_456 »

Ja się chyba muszę kiedyś wybrać do seksuologa, tylko tak mogę uzyskać pewność, czy jestem aseksualny czy mam zaburzenia seksualne.
Nadmierny dobrobyt szkodzi równie mocno co złe doświadczenia.
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: Viljar »

Z tym może być różnie. "Moja" pani seksuolog powiedziała - jak napisałem wyżej - że najprawdopodobniej jestem aseksualny, ale dodała przy okazji, że niezwykle trudno z całą pewnością to stwierdzić. To znaczy w ogóle, nie tylko w moim przypadku.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
qwerty_456
mASełko
Posty: 148
Rejestracja: 24 lis 2014, 21:52

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: qwerty_456 »

Chyba też zależy, czy trafi się na dobrego seksuologa.

Ja się zacząłem zastanawiać, dlaczego erekcji nie odczuwam jako podniecenia, tylko jako pewne całkiem inne uczucie i dlaczego mam przymus realizacji fetyszu wiele razy dziennie. I wyczytałem, że może dziać się tak w przypadku, gdy osobowość odrzuci seksualność.
Nadmierny dobrobyt szkodzi równie mocno co złe doświadczenia.
Awatar użytkownika
bardacha
gimnASjalista
Posty: 10
Rejestracja: 12 sty 2015, 19:28
Lokalizacja: Toruń

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: bardacha »

U mnie odkąd tylko pamiętam zawsze było coś "nie tak". Bardzo późno w stosunku do rówieśników zaczęłam się interesować płcią przeciwną, gdzieś w okolicach klasy maturalnej. Na studiach też raczej stroniłam od związków, randek i tym podobnych. Kilka miesięcy temu zaczęłam podejrzewać, że najprawdopodobniej jestem aseksualna, dlatego że większość moich znajomcyh jeśli nie ma związku, to poszukują osób do rozładowania napięcia seksualnego albo po prostu dla chwili rozkosznej rozrywki. Też podjęłam próby tego typu, nie były one dla mnie jednak tak fascynujące i urokliwe jak dla moich koleżanek i kolegów, nawet pocałunki. To skłoniło mnie do przeszukiwania Internetu, potem weszłąm na to forum. Z każdym dniem coraz lepiej radzę sobie z akceptacją mojej orientacji (lub jej brakiem, jak kto woli ;) ). Nie opuszcza mnie jednak myśl, że coś mnie w życiu omija, coś bardzo przyjemnego i niesamowitego (jak wynika z relacji znajomych). Nie myślę o tym jednak codziennie i nie katuję się tym, zwykle o tym po prostu zapominam, bo jak można rozmyślać nad czymś, czego się nigdy nie doznało? :P Tak sobie myślę, że z czasem i to przestanie być dla mnie problemem i pogodzę się z tym w 100%. :)
'All in the game yo, all in the game!'
qwerty_456
mASełko
Posty: 148
Rejestracja: 24 lis 2014, 21:52

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: qwerty_456 »

Ja nigdy nie identyfikowałem u siebie żadnego pociągu seksualnego, ani nie przejawiałem zainteresowania seksem. Jak usłyszałem jak ktoś rozmawia o sprawach związanym z seksem, to myślałem - jak można interesować się czymś takim. Romantycznego pociągu też nie czułem.
Od początku rozwoju mojego libido aktywny był tylko mój fetysz, który w sumie należy chyba do masochizmu i/lub mysofilii i tylko on się liczył w sferze libidowej. Fetysz szybko zaczął się nasilać, a potem podzielił się na fazę wyciszenia i fazę kompulsywną. W zasadzie do tego, czy jestem aseksualny, czy nie, pozostaje mi się dowiedzieć (chyba tylko od specjalisty), czy można być aseksualnym kompulsywnym mysofilem i/lub aseksualnym kompulsywnym masochistą "seksualnym".
Nadmierny dobrobyt szkodzi równie mocno co złe doświadczenia.
Awatar użytkownika
Koziorro
mASełko
Posty: 105
Rejestracja: 5 sty 2015, 00:22
Lokalizacja: Łódź

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: Koziorro »

Właściwie nigdy nie czułam potrzeby szukania kogoś do pary - wystarczały znajomości i przyjaźnie. Seks wydawał się interesujący sam w sobie, na zasadzie "o co w tym chodzi" i co ludzie w tym widzą poza "tarciem" :P
Próbowałam znaleźć kogoś mając jakieś 16 lat, ale nie czułam nic szczególnego, za każdym razem najchętniej poprzestałabym na koleżeństwie. Całowanie, dotyk - miałam wrażenie, że tak samo czułabym się z dowolną inną osobą. Na pewnym etapie myślałam, że może jestem bi, bo obie płcie traktowałam tak samo obojętnie.
Raz natrafiłam na test na seksualność, rozwiązałam go dla hecy i bach - Non-sexual w skali Kinseya. Zaczęłam szukać, trafiłam na stronę AVEN, przy lekturze niemal olśniło: "a więc to ma nazwę!" :mrgreen: No i trafiłam tutaj.
"Jeśli nie wiesz, dokąd zmierzasz, zaprowadzi cię tam każda droga" - Lewis Carroll
Rheda
pASibrzuch
Posty: 259
Rejestracja: 18 kwie 2015, 23:32

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: Rheda »

Tak sobie czytam ten temat i wiele innych i bardzo często widzę porównanie do seksualnych znajomych; że koleżanki to już w gimnazjum za chłopakami latały, że znajomi szukają osób do rozładowania napięcia seksualnego i takie tam. I teraz się zastanawiam, jak to jest... Bo w moim wypadku było i jest trochę inaczej. Moje najbliższe koleżanki za chłopakami to zaczęły się rozglądać na poważnie dopiero w okolicy studiów, a i to nie każda. Ostatnio postanowiłam pogadać o kwestii seksualności ze znajomą z roku, zresztą mężatką. Wypytałam ją, czy miała seksualne potrzeby przed ślubem i generalnie poruszyłam wiele tematów, które wyhaczyłam na tym forum. Otóż znajoma nie miała przed ślubem potrzeb seksualnych, własnego męża pokochała dopiero po długim okresie znajomości. Co więcej, z kolei jej najbliższe koleżanki też takich potrzeb nie miały, dopóki nie poznały "tego właściwego" (wiem, że to ulubiony argument na przekonywanie kogoś, że na pewno nie jest aseksualny, ale wygląda na to, że jest w tym ziarno prawdy ;) ). Więc co? Znam same demiseksualne dziewczyny? A może seksualni wcale nie są tak seksualni, jak w internetach piszą? Jestem straszliwie skonfundowana. Od pewnego czasu zastanawiam się, czy jestem aseksualna czy nie jestem. Gdybym porównywała się do seksualnych, których opisujecie na tym forum, miałabym prawie stuprocentową pewność, że jednak pasuję do asów... Ale w mojej pozakomputerowej rzeczywistości większość znajomych podchodzi do tych spraw tak, jak opisana przeze mnie koleżanka z roku. Jak to kurczę jest z tymi seksualnymi?...
Awatar użytkownika
Issander
ciAStoholik
Posty: 331
Rejestracja: 18 sty 2008, 23:17
Lokalizacja: zagranico

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: Issander »

.
Ostatnio zmieniony 12 paź 2018, 17:03 przez Issander, łącznie zmieniany 1 raz.
qwerty_456
mASełko
Posty: 148
Rejestracja: 24 lis 2014, 21:52

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: qwerty_456 »

Po rozmowie z pewną osobą doszedłem do wniosku, że raczej nie jestem aseksualny, tylko spore zaburzenia w sferze seksualnej powodują u mnie m.in. pozorną aseksualność.
Nadmierny dobrobyt szkodzi równie mocno co złe doświadczenia.
Joni
młodASek
Posty: 28
Rejestracja: 17 cze 2015, 23:05

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: Joni »

Nic mnie nie podniecało, seks mnie obrzydzał. Wkurzała mnie wszechobecność tego tematu w mediach, książkach, filmach... Nie czułam potrzeby przeżywania tego wszystkiego. Chciałam tylko partnera, który będzie mnie kochał. O miłości zawsze myślałam jako o uczuciu platonicznym, pozbawionym fizyczności. :)
Nie przeszkadza mi to; cieszę się, że się nie zmuszam do przeżywania pierwszego razu, skakania z kwiatka na kwiatek, trójkącików, orgii i innych dziwnych rzeczy. Gorzej bym się czuła, gdybym zachowywała się wbrew sobie.
Prawdę mówiąc czasami mam chwile załamania nerwowego i chciałabym dla świętego spokoju postrzegać seksualność tak, jak większość ludzi... Ale mam wsparcie i opokę w postaci partnera, więc zawsze jakoś udaje mi się otrzeć łzy i na nowo polubić się taką, jaka jestem. :)
Awatar użytkownika
HAL
gimnASjalista
Posty: 18
Rejestracja: 25 lip 2015, 14:07
Lokalizacja: Q Continuum

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: HAL »

Ja też od początku byłam aseksualna i dziwiło mnie zachowanie rówieśników, bo wydawało mi się, że seks to po prostu jeden z wielu biologicznych mechanizmów i nie ma w nim nic nadzwyczajnego. Często nawet teraz porównuje seks do trawienia - ma swoją rolę w organizmie jako jedna z potrzeb, ale jej mechanizm nie jest w żadnym wypadku fascynujący.
Teraz gdy się nad tym zastanawiam to dochodzę do wniosku, że nie uważałam by było coś ze mną nie tak, bo sami moi rodzice idealnie pasują do opisanego na forum spektrum Grey. I chociaż oboje interesowali się moim życiem uczuciowym (czy raczej jego brakiem) to i tak byli mocno aseksualnym wzorcem. Bardzo długo nie uważałam się za osobę aseksualną. Wychodziłam raczej z podobnego założenia jak moja mama - mam po prostu wyjątkowo niskie libido i stąd kompletny brak zainteresowania seksem.
Z drugiej strony wydawałam się też być wręcz ślepa na wszelkie seksualne podteksty i często sama mówiłam lub robiłam coś co było odbierane w dwuznaczny sposób. Miałam parę niemiłych sytuacji, gdy nieświadomie traktowałam jakiegoś kumpla w sposób dający mu nadzieję na coś więcej, a potem było wielkie zdziwienie i pretensje.
O tym, że istnieje coś takiego jak aseksualizm dowiedziałam się jakoś z 5 lat temu. W jakimś programie w telewizji coś o tym usłyszałam i się zainteresowałam, bo uznałam, że to do mnie pasuje. Czytałam wtedy między innymi trochę wasze forum, różne artykuły itp. Stwierdziłam, że tak - jestem aseksualna, ponieważ nie mam żadnych potrzeb związanych czy to z seksem czy nawet ze zwykłą fizyczną bliskością. Czyli poniekąd się przyczyniliście do uświadomienia mnie :lol:
Tylko dwie rzeczy są nieskończone: wszechświat i ludzka głupota. Co do tej pierwszej są jednak pewne wątpliwości. (A. Einstein)
Awatar użytkownika
Dexter
ASiołek
Posty: 54
Rejestracja: 28 lip 2015, 18:38

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: Dexter »

Ja spotkałam kiedyś jedną taką dziewczynę, która otwarcie mówiła o tym że jest aseksualna. Zaczęłam troszkę rozmawiać z nią o tym i stwierdziłam, że ze maną w zasadzie jest podobnie. Potem zaczęłam grzebać w necie w poszukiwaniu informacji i trafiłam na to forum. Ja niestety nie należę do odważnych osób i nie mówię otwarcie o tym. Po prostu w ogóle o tym nie mówię.
Awatar użytkownika
duvet
gimnASjalista
Posty: 18
Rejestracja: 15 lut 2015, 21:50

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: duvet »

Historia krótka i prosta. Nigdy nie przejawiałam zainteresowania płcią przeciwną, związkami, seksem. Nawet nie rozmawiałam z koleżankami o facetach w kontekście związków. Kiedyś trafiłam na słowo "aseksualny". Poznałam jego definicję i zrozumiałam, co mi "dolega". Od tej pory śmiało mówię, że jestem Aską.

Obecnie mam 24 lata. Jedyne co się zmieniło to to, że zaczęłam W OGÓLE zwracać uwagę na facetów, których mijam na ulicy, oczywiście, jeśli są w moim typie (ot taki postęp, aż sama się zdziwiłam :-o ). Aczkolwiek brak zainteresowania związkami i seksem wciąż pozostał :D
NikitKA
przedszkolASek
Posty: 8
Rejestracja: 12 sie 2015, 21:43

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: NikitKA »

Mam za soba jeden związek , który opierał się na rozmowach , przytulaniu i tyle. Nie było nawet pocałunków , drażniła mnie wtedy nachalność ówczesnego chłopaka . Rodzice często robili mi głupie uwagi typu : hej a może ty jesteś innej orientacji ? tylko nam dziewczyny do domu nei przyprowadź... Czułam ,że coś jest nie tak jak powinno być . W liceum koleżanki wzdychały na widok opiętych spodenek u chłopaków w wiadomym miejscu , komentowały tyłeczki , wspominały namiętne pocałunki itd A ja czułam jakby ta rozmowa przebiegała gdzieś poza mną , jakby mnie nei dotyczyła . Czułam się wykluczona , bo nie przeżywałam tego tak jak one . One nawzajem się nakręcały a ja tylko przytakiwałam i wypytywałam o szczegóły żeby podtrzymać rozmowę . Któregoś dnia wpisałam w wyszukiwarkę swoje odczucia i tak trafiłam na hasło : aseksualizm. A potem dwiedziałam się że nie jestem z tym sama i .... ulżyło mi , popłakałam się z faktu że nie jestem sama , że wszystko ze mną w porządku . Od tamtego dnia stałam się inną osobą ... Bardziej optymistyczną ,uśmiechniętą pełną życia . Jakby ktoś zdjął mi z serca kamień .... kamień niepewności co do siebie
ODPOWIEDZ