Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności?

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Awatar użytkownika
Shiro
ASiołek
Posty: 82
Rejestracja: 5 sty 2013, 02:39
Lokalizacja: Poznań

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: Shiro »

O, szukałam właśnie takiego tematu. Miło się czytało poprzednie wypowiedzi, jakie to ciekawe doświadczenia pozwoliły wam dojść do zauważenia waszej aseksualności :) ( czemu mi to zaznacza jako błąd?! )
W moim przypadku to było procesem wieloetapowym, gdyż tak jak Wy z początku w ogóle nie pragnęłam związków ( chociaż w okresie dojrzewania to pragnęło się chłopaka dla samego 'faktu' ). Potem doszło brak zainteresowania dotykiem. U innych par było przyjemnie popatrzeć, a gdy już mnie podrywali chłopacy to zaczynał być dyskomfort. Wpierw tłumaczyłam to urazą z gimnazjum co niby przerodziło w krępowanie się dotykiem i to usprawiedliwienie trwało latami. Każde podejście chłopaków kończyło się dyskomfortem. Po kilku latach zaczęłam już coś podejrzewać, że może to coś więcej. Była diametralna różnica, gdy kolega chciał mnie przytulić i gdy ktoś kto próbował startować na chłopaka i coś innego miał w głowie. Obecnie w skrócie związek z chłopakiem uświadamia mi, że jak dlugo bym z nim nie była i się do niego 'przyzwyczajała' to i tak nie będę czerpać przyjemności z jego dotyków ani nikogo innego. Szkoda jedynie, że wpakowałam się w ten związek nie wiedząc tego ( chociaż i tak sygnalizowałam brak chęci chłopakowi ).
Uff, miło było to zdjąć z duszy :)
Awatar użytkownika
misunderstood
przedszkolASek
Posty: 9
Rejestracja: 9 kwie 2014, 14:53
Lokalizacja: Łódź

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: misunderstood »

Witam wszystkich bardzo serdecznie. Jestem mężczyzną, mam 23lata. Mój brak zainteresowania płcią przeciwną zauważyłem już od dzieciństwa(zaznaczę także, że nie jestem homoseksualistą tylko asem), jednak wtedy wydawało mi się to przejściowe. Jako szkołę średnią wybrałem technikum ze względu na zainteresowania techniczne oraz brak dziewczyn. Już wtedy wiedziałem, że nie jestem zainteresowany płcią przeciwną a idąc do szkoły typowo męskiej będzie mi dużo łatwiej wytłumaczyć fakt, że nie mam dziewczyny. Każda rodzinna impreza typu wesele, imieniny, chrzciny, osiemnaste urodziny itp. To był koszmar ze względu na ciągłe pytania ze strony rodziny, dlaczego przyszedłem sam, czy naprawdę nie mam dziewczyny? Sami dobrze wiecie jak trudna jest to sytuacja, oraz te głupie uśmieszki i domysły ze strony rodziny. Bardzo trudno jest się kamuflować w społeczeństwie i udawać kogoś „normalnego”, szczególnie w sytuacji, że jestem wysportowany, dbam o tężyznę fizyczną, chodzę na basen, siłownię i widzę to, że dziewczyny często na mnie spoglądają. Lubię dbać o siebie, ale nie robię tego dla nich tylko dla własnego dobrego samopoczucia. W życiu często dziewczyny proponowały mi związki, ponieważ jestem bardzo rozwinięty emocjonalnie i zawsze umiałem je wysłuchać oraz doradzić. Dobrze wiem, że to właśnie tego oczekują kobiety od mężczyzn, ale każda nich chciała związku, bycia ze mną i sexu. Najgorsze w tym jest to, że kiedy im odmawiałem to one myślały, że to ich wina i zrobiły coś nie tak lub mi się nie podobają, nie były w stanie zrozumieć, że mogę zostać z nimi tylko w stosunkach koleżeńskich. Uznawały, że je oszukuję i mam kogoś innego. Jest to bardzo trudne i często dołujące być mężczyzną nie na 100% i to nie pod względem fizycznym tylko psychicznym. Wybrałem studia w trybie zaocznym z tego powodu, aby pracować i na co dzień nie widywać się rówieśnikami na uczelni, którzy mają w głowie tylko romanse. Na całe szczęście mam pewną paczkę znajomych, z którymi znamy się od podstawówki, urządzamy grille, jeździmy na wakacje i traktujemy się na zasadzie brat/ siostra. Oczywiście oni mają różnych partnerów jednak przywykli do tego i tolerują mnie takim, jakim jestem pomimo tego, że nigdy im nie mówiłem o moim braku zainteresowania płcią przeciwną. Uważam, że jestem zdolny do tego, aby kochać kobietę całym sercem, za to, jaka jest za jej osobowość, podejście do innych ludzi i do mnie. Czasami doskwiera mi samotność podyktowana tym, że nie mam bratniej duszy. Myślę, że mógłbym mieć szczęśliwy związek wyłącznie z innym asem, któremu nie zależy na seksie tylko na drugim człowieku. Tylko takie osoby mogą być ze sobą w 100% szczere i się rozumieć.
O tym forum dowiedziałem się całkowicie przez przypadek szukając w internecie odpowiedzi na temat mojego braku zainteresowania płcią przeciwną oraz sexem. Myślałem, że jest to jakaś choroba psychiczna, na którą powinienem się leczyć, na szczęście na jednej ze stron internetowych przeczytałem o czymś takim jak aseksualizm. Ponieważ zainteresował mnie ten temat zacząłem czytać o nim więcej i tak trafiłem na to forum. Czytając Wasze posty otworzyły mi się oczy i szczerze mówiąc czuję, że spadł mi kamień z serca, gdy dowiedziałem się, że nie jestem osamotniony. Przywróciliście mi nadzieję! Dziękuję za przeczytanie mojego opisu i jeszcze raz serdecznie Was pozdrawiam.
To be, or not to be...
Awatar użytkownika
mgielka
ASiołek
Posty: 55
Rejestracja: 4 kwie 2009, 00:50
Lokalizacja: UK

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: mgielka »

tez Cie pozdrawiam...
czasami ciezko znalesc dziewczyne asa,bo nikt nie ma na czole tego napisane,pozostaje tylko forum np: to nasze :D
ja jestem starsza od Ciebie i jestem w zwiazku z nie asem,ktory mnie rozumie i w sumie akceptuje,ale nigdy nie przestanie sie temu dziwic....jak kazdy facet nazwijmy to normalny...
chodzi mi o to,ze bylo mi niezmiernie trudno znalesc faceta asa,ktory by mi na dodatek odpowiadal pod wzgledem
fizycznym i psychicznym,no wiesz bratnia dusza,a w zwiazku chcialam byc,uwielbiam gleboka przyjazn,milosc itd,bliskosc z drugim czlowiekiem wylaczajac sex,ale czego nie robi sie dla ukochanej osoby...
akurat dla mnie sex jest jak cos co moge komus dac,dla mnie sex jest obojetny.....
powiedzmy ze kiedys moj znajomy,ktory nienawidzi robic na drutach-zrobil swojej dziewczynie sweter i sprawilo mu to
radoche....wlasnie ja tak traktuje bycie z osoba seksualna....hehehehe od czasu do czasu robie ten sweter na drutach :lol: :lol: :lol:
wlasciwie to oboje traktujemy sie jak dziwadla,ja mojego "chlopa" jako "zwierze" seksualne,a on mnie jako "zwierze"
aseksualne,oboje sie sobie dziwimy czasami analizujemy swoje odczucia,jak mozna byc tym przeciwnym,ale jakos to sie nam sklada juz od 5 lat i nie zamierzamy przestac byc w sobie zakochanymi...
po przeczytaniu tego co napisalam zastanawiam sie czy mnie dobrze zrozumiesz....ale tak tez mozna...
jeszcze raz serdecznie pozdrawiam :mrgreen:
nigdy nie pozwol by strach przed dzialaniem wykluczyl cie z gry
Awatar użytkownika
misunderstood
przedszkolASek
Posty: 9
Rejestracja: 9 kwie 2014, 14:53
Lokalizacja: Łódź

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: misunderstood »

„Mgielka” dzięki za zainteresowanie się moim postem ;) Dobrze zrozumiałem sens Twojej wypowiedzi. Z mojej strony mogę Ci tylko pozazdrościć, że udało Ci się stworzyć udany związek z osobą nieaseksualną i się wzajemnie akceptujecie. :shock: Moje próby związków z „normalnymi” osobami kończyły się prędzej czy później fiaskiem. Kobieta po pewnym czasie zaczyna zauważać, że jednak coś jest nie tak, że pomimo czułości między nami nie wykazuję zainteresowania rozmową o seksie i nie dążę do współżycia. Wielokrotnie rozmawiałem na ten temat z każdą swoją dziewczyną, ale nie byłem właściwie rozumiany i w ich oczach traciłem na męskości, bo przecież „syty nie zrozumie głodnego”. Każda młoda "normalna" kobieta chce mieć silnego mężczyznę pod względem fizycznym i seksualnym. W jednym związku dałem się namówić na sex i naprawdę nie było fajerwerków. Wiem, że można się poświęcić i kochać się z partnerką, aby zaspokoić jej potrzeby, ale w moim przypadku było to zbyt nienaturalne i po pewnym czasie rozstawaliśmy się. :( Dlatego myślę, że w moim przypadku udany związek mógłbym mieć z asem lub „normalną” osobą, która była by bardzo wyrozumiała i akceptowała mnie takiego, jakim jestem. Pozdrawiam
To be, or not to be...
Awatar użytkownika
mgielka
ASiołek
Posty: 55
Rejestracja: 4 kwie 2009, 00:50
Lokalizacja: UK

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: mgielka »

zgadza sie....musza tego chciec dwie osoby i akceptowac wzajemnie swoje "odmiennosci"
ale na tym polega wlasnie milosc....prawdziwa....na namiastke to nawet nie warto marnowac czasu sa lepsze pomysly na spedzenie zycia....amen
nigdy nie pozwol by strach przed dzialaniem wykluczyl cie z gry
Awatar użytkownika
MartinX
młodASek
Posty: 27
Rejestracja: 14 kwie 2014, 18:12

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: MartinX »

Podczas samego zbliżenia, zdałem sobie sprawę, że to jest coś co nie sprawia mi przyjemności, mało tego jest w swojej formie dość żenujące i przereklamowane. Konkluzja, to nie dla mnie.
Awatar użytkownika
mgielka
ASiołek
Posty: 55
Rejestracja: 4 kwie 2009, 00:50
Lokalizacja: UK

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: mgielka »

dokladnie tak wlasnie jest....przereklamowane....takie nic wokol czego robia wiele szumu,sa uzaleznieni
uwazam ze jest wiele wiecej ciekawszych rzeczy do robienia,bardziej ekscytujacych itd i podczas ktorych nie wyglada sie smiesznie....hehehehe
nigdy nie pozwol by strach przed dzialaniem wykluczyl cie z gry
Awatar użytkownika
MartinX
młodASek
Posty: 27
Rejestracja: 14 kwie 2014, 18:12

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: MartinX »

Tak to jest, kiedy ktoś poddaje się i skupia na swojej zwierzęcości. W znacznej części są to Panowie, którzy myślą tylko jednym i o jednym. Miałem podobnie do czasu, aż się nie przekonałem, że to nie jest takie WOW ! i na pewno nie jest warte tego wszystkiego, całego szumu. O większości kobiet, nie będę wspominał, które są niestety nie lepsze nudne, na zasadzie "zupa, kupa, puderniczka", ja w każdym razie szukam dalej kogoś na poziomie ;). Lepiej skupić się na innych rzeczach które dają znacznie więcej frajdy i ekscytacji niż sam seks i tylko seks. Zgadzam się, nie ma nic i nikogo bardziej żenującego niż nagi, podniecony facet. Kobiety jeszcze jakoś się w tym bronią.
Awatar użytkownika
dziwożona
tłumok bezczASowy
Posty: 1940
Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
Lokalizacja: z bagien i uroczysk
Kontakt:

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: dziwożona »

Kobiety? Wychodzą obronną ręką? Niby lepiej się zachowują/wyglądają?
O_O
Chyba za mało spotkałeś tych, które dla męskich spodni gotowe są do zbrodni.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Awatar użytkownika
MartinX
młodASek
Posty: 27
Rejestracja: 14 kwie 2014, 18:12

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: MartinX »

Miałem na myśli wygląd nago. Wyglądają ogładniej ;). Co do zachowania byłbym ostrożny. Żeby tylko to były spodnie...
Alice_Asembler
gimnASjalista
Posty: 16
Rejestracja: 31 mar 2014, 00:09

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: Alice_Asembler »

Słyszałam o terminie aseksualności na długo przed tym zanim odkryłam u siebie. Nie wzruszyło to mną specjalnie (jak poznałam sam termin aseksualizm). Wiedziałam do tej pory że są osoby hetero, homo i bi, więc logiczne musi być że znajdą się osoby w ogóle nie zainteresowane seksem. Sprawdziłam czy są takie osoby, potwierdziło się, ok.

Ale nie uważałam się za osobę aseksualną tylko homoseksualną. Podobały mi się dziewczyny. Patrząc na jedną czy drugą wyobrażałam sobie wspólne życie np. chodzenie na spacery, wycieczki, jakieś randki, obserwowanie gwiazd, miłe spędzanie z sobą czasu. Wydawało mi się że na seks przyjdzie ochota jak przyjdzie zakochanie i sam seks. Zdarzało mi się zakochiwać (jednostronnie), zatem uważałam że nie mogę być aseksualna tylko homoseksualna. Nie wiem co mają w głowie osoby seksualne, więc nie wiem jakie mają fantazje statystycznie. Myślałam że inni mają podobne myśli do moich.

Jak miałam 21 lat przyszło zakochanie... odwzajemnione. Uczucie super, mogłam się spełnić w roli romantyczki (nareszcie :) ). Tylko że jak doszło do pocałunku, to zamiast jakiegoś cudownego uczucia (czego się spodziewałam jak głupia) poczułam... tylko ślinę (potem trzeba było się wytrzeć i napić wody). Hmm... jakieś nudne to, zastanawiałam się kiedy to się skończy. Seks podobnie... ciekawe jak stanie w kącie. Zastanawiałam się kiedy się skończy i będzie można się wreszcie przytulić (co odebrałam jako bardzo przyjemne). Ostatecznie ustaliłam, że lubię przytulanie się, czułe słówka, mówić i słyszeć "Kocham Ciebie", pocałunki w czółko, szyję, policzek i usta (bez języczka i tej śliny). Natomiast seksu nie trawię. Nudził i odpychał. Znając takie terminy jak "romantyczna", "a", "homo", "hetero", "seksualny" wywnioskowałam że muszę być aseksualna homoromantyczna (łącząc znajome terminy). Biorąc pod uwagę ilość ludzi (+ wiedząc że żadna z moich cech i preferencji nie jest w skali świata wyjątkowa) uznałam że prawdopodobieństwo istnienia definicji osoby "homoromantycznej aseksualnej" jest 100%. Sprawdziłam w google, nie pomyliłam się. Są "aseksualne lesbijki". Tylko że bardzo trudno taką znaleźć.
Awatar użytkownika
mgielka
ASiołek
Posty: 55
Rejestracja: 4 kwie 2009, 00:50
Lokalizacja: UK

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: mgielka »

ciekawie ujete...
dziekuje za nowe swiatlo na sprawe..
nigdy nie pozwol by strach przed dzialaniem wykluczyl cie z gry
Indiana
fantAStyczny
Posty: 561
Rejestracja: 26 sty 2014, 00:50

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: Indiana »

MartinX pisze:O większości kobiet, nie będę wspominał, które są niestety nie lepsze nudne, na zasadzie "zupa, kupa, puderniczka".
Kobiety to w ogóle przebywając w swoim własnym gronie wykazują dziwną tendencję do upupiania się wzajemnego, czego u mężczyzn nie ma w takim stopniu.
Awatar użytkownika
Heremis87
pASjonat
Posty: 811
Rejestracja: 18 gru 2013, 22:05
Lokalizacja: Śląski Rzym
Kontakt:

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: Heremis87 »

U mnie sprawa była złożona i przebiegała etapami z różnymi zawirowaniami. Od dziecka miałem takie idealistyczne podejście, jako 12-latek pokochałem platonicznie pewną dziewczynę. Trwało to kilka lat i liczyła się tylko ona, a jedyne czego chciałem to być obok i rozmawiać. Odczuwałem popęd seksualny, z racji mojej ówczesnej wiary widziałem wszystko co związane z seksualnością za zło, walczyłem z tym, źle czułem się z budzącym się pożądaniem. Im bardziej walczyłem tym bardziej to umacniałem. Z pierwszą dziewczyną nie było nigdy stosunku, nawet pieszczot i było mi z tym bardzo dobrze. Niestety jej najwidoczniej nie, dopiero po dłuższym czasie wyznała to. Pociągało mnie życie wolne od seksualności, widziałem seks jako coś prymitywnego, nienaturalnego, niegodnego. Z czasem około 20-go roku życia zacząłem zastanawiać się nad życiem, wiarą. Zainteresowałem się mistycyzmem i rozwojem duchowym, w związku z tym zacząłem przyglądać się pragnieniom ciała i nie utożsamiać się z nimi. Przyszło to dość łatwo, ponieważ zawsze czułem się duchem zamkniętym w ciele. Przestałem walczyć z popędem, który sam w sobie był niewielki, obojętniałem na te sprawy. Jednocześnie byłem z seksualną dziewczyną, to były moje pierwsze doświadczenia w tej sferze. Dziwnie się z tym czułem, nie wiedziałem co myśleć, jednak stan zakochania sprawiał, że nie widziałem jeszcze problemu. Dopiero gdy emocje opadły, okazało się, że seks był dla mnie czymś w rodzaju obowiązku względem dziewczyny. Nie demonizowałem go, jednak jego obecność w moim życiu coraz bardziej dystansowała mnie do dziewczyny. Poza tym nie znajdowałem żadnej przyjemności w tym wszystkim, dziwne, śmieszne, niegodne, to nie było dla mnie. Z czasem coraz bardziej to wszystko docierało. Rozstałem się i zacząłem żyć bez tego, było i jest mi z tym dobrze. W zasadzie obecnie rzadko odczuwam popęd, gdy się pojawia nie rozładowuję go w jakikolwiek seksualny sposób, po prostu przechodzę obok i skupiam się na innych sprawach. Zdaje się, że w moim przypadku popęd jako energia uległ sublimacji, ukierunkował się na sferę mojej małej twórczości i wyobrażeń. W tej kwestii sprawa wydaje się być wyjaśniona, dużo pomogło mi także to forum. Dobrze mi z tym jak jest, seks nie jest wart uwagi, poza tym dla mnie to strata czasu, a przyjemność ( w oparciu o moje doświadczenia) żadna. O samej aseksualności dowiedziałem się z sieci kilka lat temu. Wtedy moja sytuacja była inna. Jak wcześniej już pisałem nie mogę określić siebie jako osoby czysto aseksualnej, jakiś tam popęd jest, może z czasem całkiem wygaśnie, nie wiem. Teraz po prostu jestem obojętny i nie poświęcam tym sprawom uwagi. Spoza forum tylko 2 osoby wiedzą jak u mnie te sprawy wyglądają.
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42

"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Awatar użytkownika
mgielka
ASiołek
Posty: 55
Rejestracja: 4 kwie 2009, 00:50
Lokalizacja: UK

Re: Jak właściwie się dowiedzieliście o swojej aseksualności

Post autor: mgielka »

dokladnie...tak to mniej wiecej wyglada
duch bierze gore a przyziemne sprawy oddalaja sie lub w ogole nie wystepuja,dlatego smiem twierdzic ze my aseksualni jestesmy pokoleniem przyszlosci....moze nie pokoleniem a luidzmi ktorzy beda tworzyc wiekszosc w piekniejszym swiecie za jakis czas, bo jak na moje "oko" to pomalutku ale jest nas coraz wiecej :D
nigdy nie pozwol by strach przed dzialaniem wykluczyl cie z gry
ODPOWIEDZ