Demiseksualni - prośba o dyskusję

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Awatar użytkownika
Czarny
bASyliszek
Posty: 1015
Rejestracja: 13 paź 2007, 13:36
Lokalizacja: Otwock koło stolicy

Post autor: Czarny »

przejrzałem trochę pobieżnie i nie widzę różnicy między hetero a demi
jedni uprawiają seksu dużo, inni mniej
seks tylko z prawdziwej miłości uprawia wg mnie ogromny ułamek społeczeństwa
jak na mój gust demiseksualnych jest większość ludzi
no ale nie wnikałem nazbyt głęboko w temat, dlatego, że wg mnie to po prostu posegmentowanie pewnej całości i nadanie nazwy
Czarno to widzę...
wera
ASiołek
Posty: 76
Rejestracja: 10 lut 2011, 01:15
Lokalizacja: Małopolska

:)

Post autor: wera »

Bella Wildrose jak ja Cię kocham :kocha: tak pięknie i jasno to napisałaś,że aż miło poczytać i nauczyć sie czegoś nowego o sobie.To w jaki sposób opisałaś pojęcie Antidemi,pasuje do mnie w 100% (bardziej nawet niż As)i bardzo się z tego cieszę,zawsze to o krok bliżej do poznania pełnej prawdy o swoich odczuciach.Nie zależy mi na tym,czy jestem inna od całej reszty,ale zależy mi na tym,żeby umieć tę swoją innośc jakoś nazwać(tak na wszelki wypadek,jakby ktoś spytał :lol: ):wink:
Awatar użytkownika
Trzy Ryby
łASuch
Posty: 166
Rejestracja: 5 kwie 2010, 13:11

Post autor: Trzy Ryby »

To co zaraz napiszę być może będzie brzmiało tak, jakbym przeczyła Waszym słowom lub podważała je. Na wstępie wolę uprzedzić, że nie to jest moją intencją- chciałabym po prostu dobrze zrozumieć to, o czym piszecie przy jednoczesnym zachowaniu podstawowego rygoru myślenia analitycznego, nakazowi brzytwy Ockhama zabraniającemu mnożyć byty ponad miarę.

Po tym przydługim wstępie pozwolę sobie zapytać- dlaczego demiseksualni czy antydemiseksualni stanowić mają osobny typ w klasyfikacji ludzkiej seksualności?
I co to właściwie ma być za klasa? Czy o osobach demi i antydemi mówić można z powodów tego jaka jest siła ich popędu seksualnego (aspekt ilościowy) czy chodzi raczej o relację z drugim człowiekiem?
Czytając Wasze wypowiedzi przyszło mi na myśl że osoby demi to po postu monogamiści. Osoby, które by poczuć pożądanie potrzebują silnej, pozaseksualnej więzi z drugim człowiekiem.
Są więc pewnym wcieleniem ideału miłości romantycznej, czy też "erotycznej- chrześcijańskiej".
(Co oczywiście nie znaczy, że wyznają tą lub jakąkolwiek inną religię i nie sądzę by miało to jakikolwiek związek z seksem "przed ślubem")

Osoby antydemi też wydają mi się kategorią nico sztuczną- to znaczy nie widzę sposoby by odróżnic osoby antydemi od osób z pewnymi stylami charakteru bądź symptomami psychologicznymi.
To nie znaczy, rzecz jasna, że ich nie ma. Być może pomożecie mi je zobaczyć.

Jeszcze raz napiszę, nie chcę niczego podważać, chcę tylko zrozumieć.
Pomóż mi proszę: [html] http://asexuality.org/pl/viewtopic.php? ... sc&start=0 [/html]

Homo viator
wera
ASiołek
Posty: 76
Rejestracja: 10 lut 2011, 01:15
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: wera »

Trzy Ryby,co to za "symptomy psychologiczne" i "style charakterów",ktore są zbliżone do Antydemi,bo nie kapuję? Znaczy jak ktoś jest Homo,czy As to tez powinien pasować do jakichś innych osób z takimi czy innymi"symptomami"i "stylami"(i każda inna orientacja jak przypuszczam)?Ja nie widze nic złego w określaniu dodatkowych typów i podtypów orientacyjnych(sorry za brzydką nazwę :wink: ).Tak jak chociaż by religia(weźmy chrześcijaństwo,bo jest popularne),ogólnie to chrześcijaństwo,ale czy nie dzieli sie na:katolicyzm,prawosławie,protestantyzm,anglikanizm i inne mniej znane?? I co w tym złego? I czy ktoś się tego czepia? Jakies tam różnice są i dlaczego by tego nie nazwać po imieniu?Dlaczego ja mam się podciągac pod coś,co nie do końca mnie określa?Wolę być jasno określona :wink:
Awatar użytkownika
Trzy Ryby
łASuch
Posty: 166
Rejestracja: 5 kwie 2010, 13:11

Post autor: Trzy Ryby »

Aby wyczerpująco odpowiedzieć na Twoje pytanie pewnie trzeba byłoby gruby elaborat napisać odpowiem więc najkrócej jak się da.
Na podstawie tego co napisaliście powyżej nie widzę podstaw by odróżnić antydemi na przykład od rozszczepienia, mechanizmu obronnego charakterystycznego dla niektórych typów zaburzenia osobowości (i nie tylko), albo od lęku przed seksualnym zbliżeniem (często ukrytym lub maskowanym) lub czymś co nazywa się zespołem Alicji w Krainie Czarów.
Nie twierdzę że Ty Wero lub ktokolwiek inny cierpi na zaburzenia, które podałam albo na jakiekolwiek inne. Ja po prostu chcę zrozumieć.
Kościoły zaś i odłamy chrześcijaństwa nie podlegają rygorom nauki.
Orientacje seksualne zaś, ich definiowanie i rozumienie- jak najbardziej.
Pomóż mi proszę: [html] http://asexuality.org/pl/viewtopic.php? ... sc&start=0 [/html]

Homo viator
wera
ASiołek
Posty: 76
Rejestracja: 10 lut 2011, 01:15
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: wera »

Najpierw odczepmy sie od religii,bo podałam to tylko jako PRZYKŁAD a nie jako kwestię sporną do naukowego rozpatrywania:)Za to chętnie rozpatrze posta napisanego przez Trzy Ryby i pobiegnę z pomocą w zrozumieniu różnic:wink: To może na początek definicja rozszczepienia:
"ROZSZCZEPIENIE OSOBOWOŚCI – dochodzące w dalszym nasileniu do rozkojarzenia
myślenia i do rozpadu osobowości. Z powodu braku kontaktu z rzeczywistością
zaciera się granica własnej osobowości (jej integralność i odrębność).
Prowadzi to do rozszczepienia a później nawet do rozdwojenia się osobowości
albo nawet jej zwielokrotnienia. To znowu doprowadza do wewnętrznych
dialogów, do uczucia owładnięcia albo ambiwalencji emocjonalnej,
ambitendencji i ambisentencji. Rozszczepienie może spowodować zaburzenie toku
i treści myślenia. Pojawiają się trudności w konstruowaniu zdań, trudności w
dobieraniu słów, żeby określić to, co w danej chwili przeżywa. Chory tworzy
neologizmy, będące zlepkiem kilku innych słów.
Rozszczepienie
osobowości jest procesem długotrwałym, dynamicznym i w fazie zejściowej może
prowadzić do całkowitego rozpadu osobowości. W pierwszej fazie występuje brak
adekwatności między zewnętrzną rzeczywistością a wewnętrznymi
konstytucjonalnymi procesami psychicznymi. Kolejny etap rozszczepienia
przejawia się brakiem równowagi i równoległości procesów poznawczych a
procesami emocjonalnymi (paratymia), której towarzyszy brak reakcji
mimicznych (paramimia) i modulowanie głosu (parafonia) [rozbicie związków pomiędzy procesami,
które dotąd współgrały ze sobą, np. mówienie i myślenie]. Trzecim etapem i
ostatnim jest rozszczepienie i rozdwojenie w obrębie poszczególnych procesów
psychicznych.
Objawy osiowe są
sztucznie oddzielone od siebie, a tak naprawdę jest to dynamiczny układ,
gdzie występuje sprzężenie zwrotne pomiędzy poszczególnymi elementami tego
układu."(http://www.nauki-spoleczne.info/zaburzenia-osobowosci)

Jak się przeczyta,to może jedank znajdzie się PARĘ faktów,które pozwolą odróżnić tę poważną chorobę psychiczną od nawet najprostszej,najbardziej okrojonej definicji Antydemi.
Co do innych typów zaburzeń osobowości(o których wpomina Trzy Ryby) nie mogę się odnieśc,bo nie jest podane o jakie to typy chodzi.Jeśli chodzi o lęk przed seksualnym zbliżeniem,to moim skromnym zdaniem można "podciągnąć" pod to nie tylko Antydemi,ale tez Demi i Asów :wink:

Nie mogę natomiast pojąć,jakim cudem można porownać Zespół Alicji w Krainie Czarów do Antydemi,lub czegokolwiek związanego z orientacją seksualną :shock: Podaję definicję owego zespołu:"Zespół Alicji w Krainie Czarów – zaburzenie psychosensoryczne, halucynacje i iluzje percepcji ciała występujące u ludzi w przebiegu różnych chorób, zwłaszcza migreny z aurą.

Zespół został po raz pierwszy opisany w 1952 roku przez Lippmana[1] i nazwany w 1955 roku przez Todda[2]. Lippman podaje przypadki siedmiu pacjentów, którzy opisywali zmiany swojego ciała. Jeden z pacjentów Lippmana miał sensację zwiększania lewego ucha o 6 cali, inny pacjent uważał, że jest bardzo wysoki: tak, że idąc po ulicy był w stanie patrzeć na głowy innych przechodniów. Objawy występują głównie rano, po przebudzeniu. Samo zaś zaburzenie dotyczy przede wszystkim dzieci w wieku 5-10, rzadziej występuje u dorosłych.

W jednej ze słynnych scen Przygód Alicji w Krainie Czarów Alicja wypija butelkę z napisem "Wypij mnie" i zmniejsza się, potem je ciastko z napisem "Zjedz mnie" i zwiększa się. Jej rozmiary zmieniają się podczas spotkań z różnymi bohaterami książki[3][4]. Jedna z pacjentek Lippmana opisuje podobne sensacje. Autor Przygód Alicji w Krainie Czarów Lewis Carroll sam cierpiał na migreny." (http://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B3 ... zar%C3%B3w)

Zostawiam bez komentarza.


A tak prawdę mówiąc,to mam wątpliwości czy Trzy Ryby ma faktycznie problemy ze zrozumieniem,czy może z akceptacją,że coś takiego jak Demi,czy Antydemi może istnieć? :roll: W każdym razie,jak sa jeszcze jakieś pomysły do czego można porównać Demi czy Antydemi,to chętnie poczytam :wink:
Awatar użytkownika
Trzy Ryby
łASuch
Posty: 166
Rejestracja: 5 kwie 2010, 13:11

Post autor: Trzy Ryby »

Wero, Twój post odczytuję jako napastliwy- naprawdę nie rozumiem i dlatego proszę byście mi pomogli.
Zdaję się, że zaznaczyłam to dość wyraźnie w pierwszym moim poście w tym wątku.
Wyraźnie też zaznaczyłam, że nie chcę atakować ani przekonań ani wyznających je osób- proszę byś Ty nie atakowała mnie.

Jeśli zechciałabyś poszukać głębiej znaczeń pojęć, które podałam myślę, że obyłoby się bez nieporozumień. Nie zamierzam zamieszczać tutaj skryptu z psychopatologii napiszę więc krótko:
Rozszczepienie osobowości to coś nieco innego niż mechanizm obronny rozszczepienie (uważany za osiowy objaw na przykład schizofrenii).

W seksuologii, zespół Alicji w Krainie Czarów ma nieco inne znaczenie. Gdybyś zechciała zajrzeć na przykład do Starowicza przeczytałabyś, że to występująca zazwyczaj u kobiet postawa życiowa, polegająca na przewadze imaginacji nad realnością. Rzeczywistość jest podporządkowana życzeniom, a realny partner wymyślonemu. Rozdźwięk między wyobrażeniem a spełnieniem powoduje problemy osobowościowe i rozczarowanie.
Pomóż mi proszę: [html] http://asexuality.org/pl/viewtopic.php? ... sc&start=0 [/html]

Homo viator
wera
ASiołek
Posty: 76
Rejestracja: 10 lut 2011, 01:15
Lokalizacja: Małopolska

Post autor: wera »

Może mam "napastliwą" naturę w takim razie,ale nie chciałam Cię urazić.A ponieważ brak mi cierpliwości do Twojego niezrozumienia,to wolę zrezygnować z dalszego wypowiadania się na ten temat i wspaniałomyślnie( :P :wink: )zostawić pole do popisu innym użytkownikom forum.
Awatar użytkownika
Trzy Ryby
łASuch
Posty: 166
Rejestracja: 5 kwie 2010, 13:11

Post autor: Trzy Ryby »

Dziękuję Ci więc za rozmowę.
Pomóż mi proszę: [html] http://asexuality.org/pl/viewtopic.php? ... sc&start=0 [/html]

Homo viator
Kyuu
gimnASjalista
Posty: 14
Rejestracja: 24 lut 2010, 17:59

Post autor: Kyuu »

Ło. Ten temat otworzył mi oczy i po części pozwolił mi zrozumieć, dlaczego tak jest. To bardzo pomocne.

Długi czas krążyłem po forum, szukałem pomocy, bo nie wiedziałem, czemu potrafię iść ulicą i nie widzieć żadnej ładnej dziewczyny, a spotykałem się ze starą znajomą i tak bardzo chciałem się do niej zbliżyć, że z nerwów wychodziłem ze spotkania z bólem brzucha. Tak silnym, że ciężko było mi chodzić.

Jestem silniejszy o tą wiedzę. Amen.

PS. Może poprosimy administrację o oddzielny dział dla Demi, co Wy na to? :S
Awatar użytkownika
Buka
ASiołek
Posty: 82
Rejestracja: 6 wrz 2007, 14:09
Lokalizacja: Trójmiasto

Post autor: Buka »

Art pisze:Buka, to bardzo miłe że pochyliłaś się nad moim przypadkiem w tak analityczny sposób (...)
Art,
Ależ ja się nie "pochyliłam nad przypadkiem" tylko rozmawiam z człowiekiem ;)
Tak jak wszyscy tutaj - korzystam częściowo ze swojej wiedzy tzw. "życiowej", z doświadczeń (swoich i osób mi bliskich), z logiki, dobrej woli... A wszystko po to, żeby nawiązać dialog. Nauczyć się czegoś więcej o sobie i innych. O człowieku i jego konstrukcji psychicznej. Tak specyficznej w naszym przypadku. Może również by komuś pomóc, sprawić by mniej osób czuło wyobcowanie. Chyba taka była główna idea tego Forum :)
Poza tymi ogólnymi przesłankami - temat który poruszyłeś bardzo mnie interesuje, a materiałów jak na lekarstwo.
W większości sytuacji - nawet podczas rozmów ze specjalistami spotykałam się z postawą bliską tej przedstawionej przez Trzy Ryby pod względem braku zrozumienia. Efektem były pytania, na które nie umiałam odpowiedzieć, a rozmówca zamykał wątek wrzuceniem demi do jednego wora ze wszystkimi innymi odmiennościami i brakiem jakiejkolwiek pomocy, wskazówki, wyjaśnienia. Po wszystkim usłyszałam jeszcze, że "na siłę szukamy dla siebie etykietek, bo taka jest moda, a kiedyś jak ludzie mieli więcej roboty, to robili przynajmniej z nudów takich pierdół". Chyba jasne, że była to moja ostatnia wizyta u ów specjalisty. (Słowo wyjaśnienia - absolutnie nie krytykuję wypowiedzi Trzech Ryb - po prostu dyskusja była podobna. A ja czuję się winna sama przed sobą, że nie umiałam odpowiedzieć na pytania, które wszystko wyjaśniłyby.)
---
Keri pisze:Widzisz Buka(...) Zreszta pytasz o to czy byl w zwiazku ale po postach mozna odczytac ze nie. Bo niby czemu mialby byc zalamany? On szuka pomocy jak przestac tak sie zachowywac jak sie zachowuje i w koncu kogos znalesc :P (...)
Keri,
Pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą w tym punkcie.
Po pierwsze - ja nie czekałam na odpowiedź na to pytanie - odpowiedź miała pomóc Artowi w analizie jak dalece bycie demi decorganizuje mi życie i czy potrafił kiedyś przełamać słabe punkty życia we dwoje, wynikające z bycia demi.
Po drugie - uważam, że w tym przypadku generalizujesz, czego się robić nie powinno. Nie szukając przykładów zbyt odległych, a chcąc Ci wyjaśnić: Np. ja miałam i mam ogromne komplikacje w życiu osobistym. Ostatnio całkiem już nie daję sobie z tymi problemami rady. W efekcie jestem samotna i dość zdołowana. Chwilami nawet załamana. I teraz: to wcale nie znaczy, że nie mam za sobą długotrwałych związków!; oraz: być może mojego "załamania" nie odczytuje się z moich postów tak łatwo, bo z uwagi na swój charakter bardzo duży nacisk kładę na pilnowanie się w narzekaniu i pochodnych. Czy jeśli przeczytałbyś tylko kawałek mojej wypowiedzi, wnioski nadal byłyby dla Ciebie tak proste?
Nikt z nas nie jest obiektywny, bo filtruje cudze wypowiedzi i opinie przez własne doświadczenia. Tak np. Twoja obserwacja ew. błędu w moim rozumowaniu dot. Arta zupełnie nie zgadza się z moim osobistymi doświadczeniami.
---
Bella Wildrose pisze:
wera pisze:Czytając wypowiedź Art odkryłam swoją odwrotnośc do Demi,czyli pobudzenie i fantazje erotyczne w okresach samotnośći i w okresach wczesnej znajomości oraz "wygasły wulkan" w okresie,ktory dla Demi był by idealny na rozpoczęcie milosnych igraszek :wink:
(...) powiem, że też mam "ten dziwny rodzaj oziębłości", że jaram się samym uczuciem pożądania do danej osoby, a nie muszę tego realizować w stosunku seksualnym. Myślałam, że tylko ja tak mam :)
Bella Wildrose, Wera,
Zapewniam Was, że nie jesteście same ;) A to wrażenie "pomieszania z poplątaniem" płynące zarówno z odczuć psychicznych, emocjonalnych, jak i fizycznych w różnych sytuacjach, wcale nie pomaga "się ogarnąć" - co mam wrażenie większość z nas próbuje jakoś zrobić. Ech...
Awatar użytkownika
Bella Wildrose
łASuch
Posty: 174
Rejestracja: 6 lip 2010, 20:42
Lokalizacja: Grudziądz
Kontakt:

Post autor: Bella Wildrose »

Czarny pisze:przejrzałem trochę pobieżnie i nie widzę różnicy między hetero a demi
A ja owszem, widzę tą różnicę bardzo dokładnie, ale faktycznie, większość ludzi, którym mówi się o tej orientacji, nie widzi różnicy :P Mówiąc w prosty sposób. Osoba demiseksualna nie jest ani seksualna, ani też aseksualna. Jest tak jakby na granicy dwóch światów. To NIE jest tak, że demiseksualni mają po prostu mniejszą ochotę na seks. Mogą mieć równie dobrze ogromną ochotę. Wszystko zależy od człowieka. Polecam wszystkim film "Harold & Maude". Jest to historia chłopaka, którego nazwalibyśmy dzisiaj demiseksualnym. Jaka jest różnica między demiseksualnością a hetero... Oczywiście pomimo pewnej jednakowej przynależności, każdy człowiek jest pod jakimś względem inny, unikalny. Mogę więc powiedzieć na swoim przykładzie. Niby siedzę gdzieś pośrodku, ale jednak czuję, że bliżej jest mi do osób aseksualnych niż do seksualnych. Normalnie nie odczuwam pociągu do ludzi. Odczuwam go natomiast do przyjaciół. To się dzieje przykładowo wtedy, kiedy wspólnie gramy w jakąś grę (nawet nie będąc obecnymi obok siebie fizycznie, tj. przez internet) albo rozmawiamy. Wiem, że to brzmi zabawnie ;) Odczuwam ten pociąg tylko do takich właśnie bliskich osób. Osoby heteroseksualne mogą przykładowo zobaczyć kogoś w bieliźnie i ich to podnieca. Dla mnie osoba w bieliźnie to osoba w bieliźnie i to wszystko. W ogóle ciało człowieka nie podnieca mnie w jakikolwiek sposób. Natomiast poczucie mentalnej bliskości z kimś - już tak. Na tym właśnie polega ta różnica. Ponadto, jestem przekonana, że mogłabym być z osobą aseksualną, ale nie z heteroseksualną, ponieważ po pierwsze: kiedy jakiejkolwiek bliskości fizycznej jest za dużo, wtedy taka relacja już mnie nie interesuje - uciekam ;) Taka bliskość nie może występować regularnie. Po drugie: ten pociąg mija albo jeśli nie zdążył się pojawić, to wcale się nie pojawia, kiedy wiem, że ta druga osoba widzi we mnie głównie ciało, tj. nie jestem dla niej kimś ważnym, bliskim, nie jestem przyjaciółką. Zdaję sobie sprawę, że to brzmi jak zwykłe zasady moralne heteroseksualnych, jednak mówię o faktycznym uczuciu. Natomiast mogłabym w związku wcale nie uprawiać seksu, nigdy i czułabym się dobrze. Ja to po prostu czasami czuję w, nazwijmy to, "pewnych warunkach", ale to nie jest tak, że cały czas i nie do tego stopnia, żeby koniecznie musieć uprawiać seks. Zauważyłam, że tytułowy bohater wspomnianego wyżej filmu zachowuje się odrobinę podobnie do mnie, tj. próbuje odstraszyć wszelkie osoby, które interesują się nim pod innym względem niż pragnienie zostania przyjaciółmi, bo wiem, że nie poczuję nic więcej do takiej osoby. Owszem, to jest bardzo dziwne i trudne do wytłumaczenia. Osobom demiseksualnym jest właśnie o tyle trudno, że zarówno aseksualni, jak i seksualni wrzucają ich do grupy opisanej jako "normalność". Zatem przykładowo taka osoba seksualna myśli sobie, że nie ma żadnego problemu; że można stworzyć z taką osobą normalny związek i jest git, ale w związku ta różnica niestety uwidacznia się. Z kolei osoba aseksualna też nie będzie kogoś takiego chciała, bo wyobraża sobie, że to jest "normalne" i nie bardzo widzi obok siebie kogoś "heteroseksualnego". Reasumując, już teraz naprawdę krótko, osoba demiseksualna to osoba aseksualna, która w pewnych warunkach może stać się seksualna - acz nie należy wyrywać tego z kontekstu tego, co wyżej.

Wera, wiesz, ja też niegdyś bardzo denerwowałam się, gdy ktoś twierdził, że opowiadam bzdury; że jestem chora, mam jakieś zaburzenia; że tak naprawdę chcę seksu, ale się boję... i wiele innych. Teraz wystarczy mi, że ja sama wiem z czym mi dobrze, a z czym nie; że mogę się dla siebie samej chociażby jakoś określić, wiedzieć jaką drogą kroczyć, itd. :) Nie przejmuj się. Ja wierzę, że możesz być antydemiseksualna, bo niby na jakiej podstawie mam skreślać Twoje poczucie własnej tożsamości? Jednocześnie rozumiem jaką irytację u Ciebie musi wywoływać reakcja innych na takową wieść ;)

Uważam, że tworzenie tego rodzaju neologizmów jest potrzebne. Zresztą demiseksualizm jest uznawany za orientację, tj. za pewną odmianę aseksualizmu. To nie jest jakiś wymysł, o których już słyszałam, jak np. "emoseksualny" (ktoś komu podobają się ludzie tylko z subkultury emo :P czegoś takiego nie ma, to jest tylko pewien gust nazwany tak według czyjegoś widzi mi się).

Również dziwi mnie fakt, że tutaj, na polskim forum ludzie tak sceptycznie podchodzą do demiseksualizmu czy gray-a. Nie chcę nikogo obrazić bynajmniej. Po prostu na AVEN jakoś to wszystko jest takie... szersze ;) W ankietach czy gdziekolwiek demi / antidemi istnieje jako rzecz... "normalna" :D Podobnie jak to, że uznaje się więcej niż dwie płcie, ale to już osobny temat.
Obrazek
Obrazek
Awatar użytkownika
Artemis
pASsiFlora
Posty: 1355
Rejestracja: 7 sie 2008, 21:41
Lokalizacja: z miasta

Post autor: Artemis »

Bella Wildrose pisze: Również dziwi mnie fakt, że tutaj, na polskim forum ludzie tak sceptycznie podchodzą do demiseksualizmu czy gray-a. Nie chcę nikogo obrazić bynajmniej. Po prostu na AVEN jakoś to wszystko jest takie... szersze ;) W ankietach czy gdziekolwiek demi / antidemi istnieje jako rzecz... "normalna" :D Podobnie jak to, że uznaje się więcej niż dwie płcie, ale to już osobny temat.
Hm, mnie wydaje się, że mała popularność tematu demiseksualizmu na forum wynika przede wszystkim brakiem informacji o owym (jakiekolwiek opracowania są wyłącznie po angielsku), a i nie sposób porównywać naszego zaściankowego forumka do brytyjskiego. Ze względu na ilość użytkowników, reprezentatywność każdej "opcji" jest oczywiście większa. Mimo tego pokusiłabym się o wysunięcie tezy, że całkiem sporą grupę byłych, obecnych użytkowników można by wrzucić do worka z napisem "demi".

Ale co to naprawdę znaczy? Choć podoba mi się przedstawiona przez Ciebie definicja nie wydaje mi się konieczne szufladkowanie i wrzucanie do worka.

Niemniej, jeśli na angielskim forum są ciekawe ankiety na temat demiseksualizmu, może warto je ściągnąć na nasze forum?
Turysta-człowiek pętający się po szlakach w poszukiwaniu jedzeniaObrazek
Awatar użytkownika
Bella Wildrose
łASuch
Posty: 174
Rejestracja: 6 lip 2010, 20:42
Lokalizacja: Grudziądz
Kontakt:

Post autor: Bella Wildrose »

Nie zdziwiłabym się, gdyby jakaś część użytkowników pasowała pod demiseksualizm, bo przecież osoby aseksualne definiuje się również jako osoby z bardzo zaniżonym popędem seksualnym, niekoniecznie z jego całkowitym brakiem. Na AVEN ktoś porównał demiseksualizm do aseksualnego typu C. Wtedy stwierdziłam, że nie sądzę, aby to było to samo. Teraz jednak myślę, że jedno z drugim może mieć coś wspólnego. Może nawet od AS typu C można by zrobić rozgałęzienie na demi oraz antydemi - to tylko taka moja hipoteza. Jednakże masz rację, nie ma konieczności aż takiego szufladkowania ludzi. Z demiseksualizmem czy gray-asami jest trochę jak z semi-wegetarianami. Z mięsożercami takiego samego obiadu nie zjedzą, ale bez tych ryb jednak mogą się bez problemu obyć :) Tylko przez wegetariański świat nie do końca są akceptowani, bo jednak dopuszczają możliwość rzadszego lub częstszego zjedzenia tej rybki.
Obrazek
Obrazek
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Nic innego mi nie pozostaje jak zacytować fragment jednej z piosenek Mozila: "Bzdura. Bzdura jak mało która."
Ludzie tworzą wydumaną terminologię, aby nadać swojej egzystencji choć cień oryginalności, niepowtarzalności. A prawdą jest, że człowiek ich do szczęścia w ogóle nie potrzebuje, a wręcz przeciwnie - nurzanie się w morzu papierowych słów czyni z naszego życia groteskę.
ODPOWIEDZ