Demiseksualni - prośba o dyskusję
Re: Demiseksualni - prośba o dyskusję
Mam jeszcze jedno pytanie :jak to jest u demi z zakochaniem tzn.czy za każdym razem "kręcą" was te same cechy charakteru czy wręcz przeciwnie,szukacie osoby o całkowicie odmiennej "duszy" niż ta wcześniejsza która was skrzywdziła?
Re: Demiseksualni - prośba o dyskusję
Evika, czemu myslisz, że od razu "skrzywdziła"evika pisze:Mam jeszcze jedno pytanie :jak to jest u demi z zakochaniem tzn.czy za każdym razem "kręcą" was te same cechy charakteru czy wręcz przeciwnie,szukacie osoby o całkowicie odmiennej "duszy" niż ta wcześniejsza która was skrzywdziła?
Relacje międzyludzkie, zwłaszcza takie jak fascynacja/zauroczenie/miłość kończą się czasami...tak po prostu Wypalają się, napotykają na przeszkody nie do pokonania, w końcu przekuwają się w następne
Osobiście nie uważam, że kiedykolwiek zostałem przez kogoś skrzywdzony, i mam nadzieję, że też nikogo nie skrzywdziłem.
Ja po prostu do tej pory ZAWSZE byłem w relacjach As [ja] - S [dziewczyna]. I prędzej czy później musiał powstać konflikt na bazie seksualności - nie miałem tyle szczęścia czy determinacji, by starać się przezwyciężyć ten problem...a z drugiej strony tych relacji nie było aż tak wiele, by mówić o pechu. Rozumiesz mnie na pewno
Co do Twojego pytania - wpadam w zauroczenia do osób o pewnych stałych cechach charakteru i usposobienia tzn. w moim przypadku szukam dobroci, bezinteresowności, łagodności, ciepła, pewności siebie i swoich przekonań, stabilnych emocjonalnie, inteligentnych
Natomiast abym się "zakochał " [celowo ujęte w cudzysłowie] musi wystąpić więz emocjonalna...różnego typu. Np. w kilku osobach "zabujałem się" ponieważ bezinteresownie mi pomogły, chociaż nie musiały. Wspólne sytuacje zagrożenia/cierpienia również stanowią dla mnie taki impuls, który mnie popycha do 2 osoby. Często również wspólne zainteresowania/pasje poznawane i rozwijane w bardzo silnym stopniu z koleżankami powodowały u mnie wystąpienie po jakimś czasie chęci przekucia takich relacji w związek.
Mam nadzieję, że dosyć jasno to napisałem i w wyczerpujący sposób odpowiedziałem na Twoje pytanie.
I powtórzę - jako demi nie posiadam absolutnie gustu, tzn nie mam swojego typu urody czy w ogóle poszukiwanych cech zewnętrznych [wygląd/ubiór/gestykulacja/zachowanie etc]. Wybierałem na obiekty westchnień tak różne kobiety, że aż sam jestem zdziwiony jak to możliwe.
Jakkolwiek mam pewne kryteria, które mnie odpychają na starcie np. wyzywający wygląd, zaniedbanie etc.
Inexplicable
Re: Demiseksualni - prośba o dyskusję
Yyyyy wywnioskowałam to chociażby z tych Twoich słów :Evika, czemu myslisz, że od razu "skrzywdziła"
zresztą odrzucenie chyba nie nazwiemy euforiąuznaje, że to uczucie przyniesie w przyszłości tylko ból i cierpienie którejkolwiek ze stron
Tak, dzięki.Od razu się wytłumaczę, że jako typowy As nie mam takich "zawirowań" emocjonalnych i dlatego bycie demi jest dla mnie w jakiś tam sposób "fascynująco- dziwne", zresztą inaczej jest przeczytać regułkę składającą się z dwóch zdań a inaczej obszernie dowiedzieć się u "źródła"o co tak naprawdę chodzi, stąd te pytania.Mam nadzieję, że dosyć jasno to napisałem i w wyczerpujący sposób odpowiedziałem na Twoje pytanie.
Ps. Czy na tym forum nie można zwyczajnie porozmawiać bez łapania za słówka bo normalnie człowiek popada w paranoję i co drugie słowo daje w cudzysłów albo 10 razy edytuje żeby nie zostało mylnie zinterpretowane i nie wywołało zbędnej dyskusji i tłumaczenia się:roll:
Re: Demiseksualni - prośba o dyskusję
Evika, nie miałem absolutnie na celu lapac kogokolwiek za słówka, serio
Co do "krzywdy", po prostu "odrzucenie" jest czasami naturalne...i nie można mieć pretensji do 2 strony, zwłaszcza będąc Asem. Na pewno mnie rozumiesz
No chustawka emocjonalna jest, nie powiem - to bardzo wkurzające czasami
Cieszę się, że ktoś się w ogóle interesuje demi, bo to tez pomaga mi wyrazić co myslę, gdyż często to bywa nieuswiadomione - i dlatego też o tym piszę
Co do "krzywdy", po prostu "odrzucenie" jest czasami naturalne...i nie można mieć pretensji do 2 strony, zwłaszcza będąc Asem. Na pewno mnie rozumiesz
No chustawka emocjonalna jest, nie powiem - to bardzo wkurzające czasami
Cieszę się, że ktoś się w ogóle interesuje demi, bo to tez pomaga mi wyrazić co myslę, gdyż często to bywa nieuswiadomione - i dlatego też o tym piszę
Inexplicable
Re: Demiseksualni - prośba o dyskusję
Mam podobnie - są stałe cechy, które przyciągają mnie do pewnych osób, ale żeby się zakochać, poczuć "coś więcej" musi wystąpić więź emocjonalna. Czasem wystarczy taka wyobrażona xDCo do Twojego pytania - wpadam w zauroczenia do osób o pewnych stałych cechach charakteru i usposobienia tzn. w moim przypadku szukam dobroci, bezinteresowności, łagodności, ciepła, pewności siebie i swoich przekonań, stabilnych emocjonalnie, inteligentnych
Re: Demiseksualni - prośba o dyskusję
Z tymi stałymi cechami mam to samo; z tym, że zauważyłem niepokojącą tendencję do zwracania uwagi na osoby nieco niestabilne emocjonalnie. Przy czym "nieco" to czasami łagodne określenie. Jakaś forma masochizmu czy próba realizacji instynktu opiekuńczego? Sam nie wiem.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: Demiseksualni - prośba o dyskusję
Wyobrażona więź emocjonalna często występuje u stalkerów, Nightfall.
Re: Demiseksualni - prośba o dyskusję
Ja niestety mam podobnie. Mimo że sam jestem osobą bardzo zrównoważoną. Myślę że wynika to z tego, że takie osoby postrzegam jako "inne" czyli interesujące? Z drugiej strony zdarza się to tak rzadko, że trudno o jakieś definitywne wnioski. Ale zauważyłem inną ciekawą zależność - te które mnie zainteresowały były w większości w mniejszym lub większym stopniu biseksualne.Viljar pisze:Z tymi stałymi cechami mam to samo; z tym, że zauważyłem niepokojącą tendencję do zwracania uwagi na osoby nieco niestabilne emocjonalnie. Przy czym "nieco" to czasami łagodne określenie. Jakaś forma masochizmu czy próba realizacji instynktu opiekuńczego? Sam nie wiem.
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: Demiseksualni - prośba o dyskusję
Może po prostu osoby stabilne emocjonalnie nie istnieją
Re: Demiseksualni - prośba o dyskusję
Ja sobie wypraszam w niebyt mnie tak wtrącać Zależy co pod pojęciem "stabilny" rozumieć.
Jak niedawno z kolegą stwierdziliśmy: każdy ma jakiegoś bzika, kota, rybki albo psa (z piosenki Fasolek - żeby nie było że plagiat). Z wiekiem definicja normalności zaczyna mi się coraz bardziej rozmywać.
Jak niedawno z kolegą stwierdziliśmy: każdy ma jakiegoś bzika, kota, rybki albo psa (z piosenki Fasolek - żeby nie było że plagiat). Z wiekiem definicja normalności zaczyna mi się coraz bardziej rozmywać.
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: Demiseksualni - prośba o dyskusję
Podobno norma to tylko konstrukt naukowy raczej niespotykany w naturze.
No i konia z rzędem temu, kto w sytuacji romantycznej zachowa stabilność emocjonalną!
No i konia z rzędem temu, kto w sytuacji romantycznej zachowa stabilność emocjonalną!
Re: Demiseksualni - prośba o dyskusję
"Norma" w moim rozumieniu to po prostu większość. Inna rzecz, że osoba spełniająca wymogi "normy" w jednej kategorii nie musi być już "normalną" w innej. Czyli faktycznie w pełni normalnych ludzi zapewne nie ma
Pewnie dlatego osoby niestabilne są bardziej atrakcyjne - wydają się wyjątkowe na tle większości Poza tym nigdy nie wiadomo, czego się po nich spodziewać, co czyni życie nieco ciekawszym.
Pytanie, ile to się da wytrzymać
Pewnie dlatego osoby niestabilne są bardziej atrakcyjne - wydają się wyjątkowe na tle większości Poza tym nigdy nie wiadomo, czego się po nich spodziewać, co czyni życie nieco ciekawszym.
Pytanie, ile to się da wytrzymać
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Re: Demiseksualni - prośba o dyskusję
No, to było celnePoison Ivy pisze: No i konia z rzędem temu, kto w sytuacji romantycznej zachowa stabilność emocjonalną!
Re: Demiseksualni - prośba o dyskusję
O. Ja określam się jako demiseksualistka. U mnie sprawa jest prosta - poznałam chłopaka przez internet, zakochałam się na zabój w jego charakterze. Gdy się spotkaliśmy - zaczęłam go pożądać fizycznie. Ale nie pociąga mnie nikt więcej. I nigdy nie pociągał. Nie pragnęłam obcego mężczyzny, nie interesował mnie seks z nieznajomym, nie chciałam przelotnych romansów albo szybkich numerków w łazience na imprezie. To nie dla mnie.
Nie chodzi absolutnie o moje podejście. Nie jestem wierząca, nie jestem tradycjonalistką. Nie zamierzam czekać z seksem aż do ślubu. To nie tak. Ja się nie ograniczam ani do niczego nie zmuszam - potrafię pożądać tylko osoby, z którą łączy mnie romantyczne uczucie, to wszystko. Dopóki nie nawiążę z kimś bliższej relacji - nie ma mowy o tym, bym chciała z nim pójść do łóżka.
Trudno mi powiedzieć coś więcej na ten temat, bo jestem z moim pierwszym partnerem od czterech lat i nie zamierzam go zmieniać. Nigdy też nie szukałam nikogo do związku - ot, nawinął się, pojawiła się miłość i tak oto jesteśmy.
Nie chodzi absolutnie o moje podejście. Nie jestem wierząca, nie jestem tradycjonalistką. Nie zamierzam czekać z seksem aż do ślubu. To nie tak. Ja się nie ograniczam ani do niczego nie zmuszam - potrafię pożądać tylko osoby, z którą łączy mnie romantyczne uczucie, to wszystko. Dopóki nie nawiążę z kimś bliższej relacji - nie ma mowy o tym, bym chciała z nim pójść do łóżka.
Trudno mi powiedzieć coś więcej na ten temat, bo jestem z moim pierwszym partnerem od czterech lat i nie zamierzam go zmieniać. Nigdy też nie szukałam nikogo do związku - ot, nawinął się, pojawiła się miłość i tak oto jesteśmy.
Re: Demiseksualni - prośba o dyskusję
Tak sobie przypomniałam. Kiedyś na FB dołączyłam do anglojęzycznej grupy dla osób demiseksualnych. Sporo nowych osób witało się pisząc kilka zdań na swój temat. Kilka wypowiedzi, które tam przeczytałam brzmiały jak słowa typowo seksualnych osób. Na przykład pojawiła się dziewczyna, która opisywała, że lubi przygodny seks z osobami, które poznaje w klubie, odczuwa popęd seksualny do mężczyzn (chyba nie mały, skoro z jego powodu podejmuje ryzykowne zachowania), a jednocześnie uważa, że jest demi. Skomentowałam, że demiseksualizm jest czymś innym. Wsparła mnie jedna osoba, cała reszta uważała, że się nie znamy i jeśli ona uważa, że jest demi to właśnie taka jest, a nasze zaprzeczanie tylko ją obraża. Cóż szybko opuściłam tę grupę, która nie miała za wiele wspólnego ani z demi, ani z asami. Skąd się to bierze? Po co osobie seksualnej taka etykietka? Czy wydaje jej się, że przez to jest bardziej oryginalna, traktuje to jako coś, czym może zaimponować znajomym?