PYTANIE

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
anna strzelczak
przedszkolASek
Posty: 5
Rejestracja: 24 cze 2011, 11:10

PYTANIE

Post autor: anna strzelczak »

WITAM

nazywam sie anka i jestem "prawie" psychologiem, obrona za 2 tygodnie:) obecnie pisze konspekt mojej pracy doktorskiej i postanowilam sie w swoich badaniach zajac tematem aseksualnosci. Mam do Was Asy:) kilka pytan, poniewaz nie moge oprzec sie wrazeniu czytajac forum, ze czesc osob, ktore tutaj trafiaja i diagnizuja nie jako u siebie askesualizm cierpi na dysfunkcje seksualne. Rozumiem, ze osoby aseksualne np. nie odczuwaja pociagu seksualnego do innych osob, nie odczuwaja podniecenia, natomiast nie bardzo rozumiem, ze odczuwaja podniecenie np. podczas ogladania filmu erotycznego, ale nie odczuwaja go podczas kontaktu z realymi osobami...czy wtedy nie jest to raczej jakies zaburzenie realizacji potrzeby seksualnej? No bo mówiac wprost - jak kogos nie jara nic - to nie jaraja go tez filmy erotyczne, a podczas masturbacji nie wyobraza sobei nic konkretnego. No i wlasnie takie osoby ja okreslilabym mianem aseksualnych...ale nie rozumiem np. do konca klasyfikacji i podzialu osob aseksualnych, zwlaszcza typu C gdzie okresla sie, ze odczuwa on pociag do innych osob, ale nie łaczy sfery emocjonalnej z fizycznoscia (to juz jak najbardziej podciagnelabym pod zaburzenie, tym bardaziej ze pociagaja go inne osoby, wiec kloci sie to z definicja aseksualnosci). Wiem ze moje pytanie moga wydac sie dziwne, ale nie chcialabym byscie odebrali je jako forme ataku - poprostu chcialabym zajac sie badaniami w tym temacie i potrzebuje jak najlepiej zrozumiec temat by moc go realizowac. Bardzo dziekuje za wszelka pomoc.
i pozdrawiam:)
anka
klapouchy
zapASnik
Posty: 651
Rejestracja: 22 mar 2006, 22:45

Post autor: klapouchy »

Moim zdaniem aseksualizm też jest zaburzeniem, choć pewnie niektórych to oburzy:p A teych klasywifikacji chyba nikt nie rozumie i chyba nie są one wymyślone przez sesksuologów tylko samych asów. Jesli jestem w błedzie prosze sprostować.
auglen
ASiołek
Posty: 69
Rejestracja: 3 mar 2011, 11:06

Post autor: auglen »

Jak czegoś nie zaczniesz to nie może Tobie tego brakować, dla wielu to tak właśnie działa.
Wiekszość osób wkońcu ulega ciekawości czy czemuś tam innemu i wkońcu się 'uczy' to lubieć bo przecież powinni. Kto chce niech sobie w internecie poczyta jak to większości 'pierwszy raz' średnio się podobał.

Taka sama sytuacja jest z alkoholem, papierosami, narkotykami itp, na początku większość też ze zdziwieniem mówi, że o co całe halo.
Jedyna różnica jest taka, że jeśli chodzi o narkotyki itp. to dużo ludzi wcale nie sądzi, że muszą je lubieć, więc nie silą się.

Z dietami nie jest inaczej. Są osoby, które bardzo bardzo mocno wierzą, że trzeba jeść jakąś określoną ilość jedzenia, 3x na dzień i jak zaczynają jakąś dietę to odrazu świrują, czują się słabi po dniu średnio rygorystycznej diety. Inni znów mocno wierzą, że można nie jeść prawie nic i dopiero się poddadzą jak naprawde ciało zacznie reagować (a do tego zazwyczaj potrzeba długiego czasu).

Ciężka praca? To samo. Jedni mają wpojone, że tutaj przerwa, tu kolejna, praca do 16 i potem biba. Ich znajomi też tak żyją, więc przecież każdy inny tryb życia jest ekstremalny.
Inne osoby nie wyrobiły sobie takich przyzwyczajeń i non-stop mogą nawet cały dzień wykonywać jakieś czynności, które średnio lubią, ale jak wpoją sobie, że tak ma być to tak będą robić.
Odpoczywanie dla takiej osoby będzie tak bolesne jak praca dla leniucha. Zwyczajnie będzie ich nosić.

Z jedzeniem jakie lubimy też przecież nie jest inaczej. Jak czuje niektóre rodzaje jedzenia to mam odruchy wymiotne. Alergia?
Nie. Poprostu od dawien dawna miałem wpojone, że tego nie lubie, nienawidze, ludzie się dziwili to ja robiłem pewnie jeszcze wyolbrzymiałem, już nawet nie pamiętam, teraz to poprostu moja natura.
Włożenie musztardy do mojej buzi to by było zaprzeczenie mojej całej osobowości, przecież całe życie tego nie lubiałem!


Tak, oczywiście. Są wyjątki. Są osoby, którym na czymś zależy, wierzą, chcą tego, a ile próbują i tak nie moga nic zmienić. Dlatego są też aseksualni, którzy próbowali, mówili sobie, że mają to lubieć, a i tak cały czas ich coś odpycha.

Ale większość z nas poprostu się dobrze czuje takimi jakimi jesteśmy, to nasza strefa komfortu i nie chce się nam z niej wychodzić.

Z czasem jak aseksualizm stanie się bardziej znany to nagle się namnoży aseksualistów. Wystarczy zobaczyć co się dzieje w Japoni.

Albo poczytajcie sobie co 200-300, ba nawet jeszcze 60-70 lat temu pisano o masturbacji. Powodowała choroby, osłabiała organizm itp. Nie mam najmniejszej wątpliwości, że wtedy o wiele rzadziej to robili ludzie.
Dziś? Dziś w drugą strone poszło. Teraz to nagle oznaka zdrowia, świadomość społeczna jest taka, że trzeba to robić i każdy to robi, więc tak samo trudniej przeciętnej osobie wyjść z szeregu.
U kobiet jeszcze aż tak się to nie rozniosło, ale też idzie w tą strone, te w moim wieku mało się różnią od mężczyzn w tych kwestiach.

Swoją drogą sama w sobie ciekawa sprawa ze zdrowotnością tego. Wśród naukowców też jest taboo teraz i kto kolwiek zasugeruje, że może być nie zdrowe odrazu zostanie obrzucony błotem.

Poprostu taka natura człowieka. Jeśli coś robi każdy inny kogo znamy to nagle nam się wydaje, że tak musi być.

Co do pytania to nie wiem jaką tam macie definicje zaburzenia. Jeśli to dewiacja od 'normy' to jak najbardziej. Bardzo głębokie wnikanie w to naprawde nie ma sensu. Możesz wymyślieć tone fajnie brzmiących teorii, ale niestety będą miały zerowe praktyczne zastosowanie.
anna strzelczak
przedszkolASek
Posty: 5
Rejestracja: 24 cze 2011, 11:10

Post autor: anna strzelczak »

hmmm...nie probuje tutaj rozgryzc czy aseksualizm jest zaburzeniem czy nie, tylko jak odroznic to od obecnie znanych zaburzen i dysfunkcji seksualnych jak hipolibidemia czy awersja seksualna. Naprawde jak ktos nie chce seksu - jego wybor, nie moim celem jest przekonanie kogos ze "musi" bo pewnie ze nie musi. Mysle ze to ciekawe zagadnienie i faktycznie malo znane bo pierwsze badanie przeprowadzono w 2004 roku, ale jednoczesnie badacze podkreslaja ze istnieje straszne zamieszanie co do tego kim sa osoby askesualne i duza ilosc definicji. Stad moje pytania o podniecenie, czy ono jest nakierowane na cos konkretnego i czy mozliwe jest przy filmach erotycznych itp.
Awatar użytkownika
matnia
mASełko
Posty: 125
Rejestracja: 23 sty 2011, 16:55
Lokalizacja: CT

Re: PYTANIE

Post autor: matnia »

anna strzelczak pisze:WITAM

nazywam sie anka i jestem "prawie" psychologiem, obrona za 2 tygodnie:) obecnie pisze konspekt mojej pracy doktorskiej i postanowilam sie w swoich badaniach zajac tematem aseksualnosci. Mam do Was Asy:) kilka pytan, poniewaz nie moge oprzec sie wrazeniu czytajac forum, ze czesc osob, ktore tutaj trafiaja i diagnizuja nie jako u siebie askesualizm cierpi na dysfunkcje seksualne. Rozumiem, ze osoby aseksualne np. nie odczuwaja pociagu seksualnego do innych osob, nie odczuwaja podniecenia, natomiast nie bardzo rozumiem, ze odczuwaja podniecenie np. podczas ogladania filmu erotycznego, ale nie odczuwaja go podczas kontaktu z realymi osobami...czy wtedy nie jest to raczej jakies zaburzenie realizacji potrzeby seksualnej? No bo mówiac wprost - jak kogos nie jara nic - to nie jaraja go tez filmy erotyczne, a podczas masturbacji nie wyobraza sobei nic konkretnego. No i wlasnie takie osoby ja okreslilabym mianem aseksualnych...ale nie rozumiem np. do konca klasyfikacji i podzialu osob aseksualnych, zwlaszcza typu C gdzie okresla sie, ze odczuwa on pociag do innych osob, ale nie łaczy sfery emocjonalnej z fizycznoscia (to juz jak najbardziej podciagnelabym pod zaburzenie, tym bardaziej ze pociagaja go inne osoby, wiec kloci sie to z definicja aseksualnosci). Wiem ze moje pytanie moga wydac sie dziwne, ale nie chcialabym byscie odebrali je jako forme ataku - poprostu chcialabym zajac sie badaniami w tym temacie i potrzebuje jak najlepiej zrozumiec temat by moc go realizowac. Bardzo dziekuje za wszelka pomoc.
i pozdrawiam:)
anka
Wiec tak:
- nie masturbuję się,
- po co niby miała bym oglądać filmy erotyczne?,
- tak "jaram" się ładnymi osobnikami obu płci, chciała bym mieć ich w domu, postawić na półce i podziwiać jak inne ładne rzeczy,
Pociąg do innej osoby kłóci się z definicją aseksualizmu? Hmmm może po prostu X i Y określają tym samym terminem różne odczucia. Mnie do niektórych ludzi ciągnie nawet bardzo, chcę z Nimi przebywać, rozmawiać, bawić się, może nawet dzielić życie ale to chyba wynika z tego, ze człowiek jest zwierzęciem stadnym.
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Post autor: Keri »

Czy masturbacja musi byc akurat wynikiem, czynnikiem okreslajacym ze ktos ma poped seksualny czy? Przeciez przy masturbacji i przy wizualizacji dziala mozg i to co sobie w mowimy w trakcie calego etapu masturbacji. Powiem tak ze mnie pieszczoty ani inne sprawy wcale nie jaraja w czasie masturbacji. Wrecz dotykacie ... no bez skorki... bardziej mnie wkurza niz podnieca... Ale to taki bardziej rytual niz poped seksualny..

Wiele kwestii z popedem jest oparte na naszym stanie psychicznym naszym pragnieniu i dazeniu. Po prostu ktos nie czuje popedu ale moze go wytworzyc przez ciagle wizualizowanie lub nastawienie :P To jest kwestia szeroka..

Wazne ze poped to raczej pragnienie albo kobiety albo mezczyzny lub tego samego. Bawienie sie w podrywy, chcec tego dazenie do tego.. Czucie ze chce sie umawiac, flirtowac, ze chce by ktos mnie czule piescil, dotykal.. itd. Byl partnerem/ partnerka.. itd..

To tez trzeba brac pod uwage.. A co ja np. zrobie i poczne gdy mi zdiagnozujesz ze mam zaburzenia a nie czuje i nie WIDZE u kogos nic oprocz tego ze ktos jest tylko ladny zgrabny albo wrecz przeciwnie i tylko tyle? To ze ktos jest mi obojetny a przy masturbacji sie wysilam to juz zaburzenie? Czy masturbacja to caly poped seksualny? Widze tylki zgrabne czy kobiet czy mezczyzn.. I co? I nic! Ja sie zastanawiam o co w tym chodzi.. czemu to wiekszosc jara i podnieca.. To tylko D**A!

Tak samo jest z narzadami plciowymi i u kobiet i mezczyzn.. To dla mnie albo wyrosniety duzy paluch :lol: albo pofaldowana skora i to nie zbyt atrakcyjna niestety :x Nie wiem co widza w tej skorze faceci :roll: Wole na ladne twarze popatrzec choc i tam nie widze tego rozmarzania i zachwytu tylko dostrzegam ze ktos ma dwie polowki twarzy inne.. i takie tak szczegoliki :P

Nie widze erotycznie wobec zadnej osoby.. Widze piekno ze ktos jest ladny i tyle.. ale nic po za tym..

A zdjecia erotyczne? Wybieram twarze bo lubie popatrzec na ladne buzie a zdjecia ci**ek wywalam od razu :P Bo nic tam ciekawego nie ma ...

Wiec sie zastanawiam co jest popedem co zaburzeniem :roll: Ja sam na forum zaczynam dostrzegac osoby ktore sa bardziej antyseksualne niz aseksualne :roll: . Ja nie wyobrazam siebie pie**c jakas brunetke lub blondynke :shock: Szybciej sie do niej przytule, poglaskam po glowie a jak mnie zacznie lapac gdzie to w pysk dam :lol:

Nie mialem zaburzen w dziecinstwie, wrecz wiem ze na sile chcialem byc tak jak reszta czyli szukac na sile dziewczyny i podrywac :roll: Byc Hetereo SEKSUALNY.. a wyszlo tak ze nie rozumialem w ogole mojego otoczenia, tego czemu tak wszystkich ciagnie do zwiazkow i tego typu bliskosci..

To nie z powodu braku seksu mialem dolek i to byl problem ze chcialem a nie wyszlo tylko dlatego ze chcialem na sile byc seksualny choc nim nie bylem i nie jestem!
klapouchy
zapASnik
Posty: 651
Rejestracja: 22 mar 2006, 22:45

Post autor: klapouchy »

anna strzelczak pisze:hmmm...nie probuje tutaj rozgryzc czy aseksualizm jest zaburzeniem czy nie, tylko jak odroznic to od obecnie znanych zaburzen i dysfunkcji seksualnych jak hipolibidemia czy awersja seksualna.

Dobre pytanie. Powiem, że nie mam pojęcia. Większość ludzi na tym forum nie była nigdy u seksuologa ani psychologa i sama sobie postawiła diagnoze. Co więcej seksuologów uważają za idiotów a swoją ideologię uważają za jedynie słuszną prawdę:P Myslę, że sporo tu ludzi, którzy mają wątpliwości czy na pewno są asami czy to może coś innego. Ja sam określam siebie jako aseksualnego fetyszystę choć brzmi to może dziwnie ale tak jest:)
Awatar użytkownika
Jo
bASałyk
Posty: 731
Rejestracja: 7 lut 2009, 23:07
Lokalizacja: z wlasnego swiata

Re: PYTANIE

Post autor: Jo »

anna strzelczak pisze:Mam do Was Asy:) kilka pytan, poniewaz nie moge oprzec sie wrazeniu czytajac forum, ze czesc osob, ktore tutaj trafiaja i diagnizuja nie jako u siebie askesualizm cierpi na dysfunkcje seksualne.
Witaj,
Sama nie wiem, czy u mnie jest to aseksualizm, niskie libido czy jeszcze cos innego. Ostatnio najbardziej sklaniam sie za opcja 2 lub 3. Raczej nie jestem Asem.
Niektore osoby sa tutaj, ze tak powiem 'z koniecznosci' czyli nie moga odbyc stosunku, inne osoby lubia sie przebierac w damskie fatalszki (google search :wink: ), jeszcze inne maja depresje itp, itd.
Obstawialabym, ze typowych Asow jest tu jakies 60%, moze nawet mniej po wyeliminowaniu roznych przyczyn.

Generalnie forum jest bardzo mile, przyjazne, nie zionie sexem i dobrze sie tu czuje.
anna strzelczak
przedszkolASek
Posty: 5
Rejestracja: 24 cze 2011, 11:10

Post autor: anna strzelczak »

bardzo dziekuje za wasze wypowiedzi! i oczywiscie zachecam do dalszej dyskusji
klapouchy
zapASnik
Posty: 651
Rejestracja: 22 mar 2006, 22:45

Post autor: klapouchy »

Ale ideologia a orientacja to dwie różne rzeczy. A co do dobrej kondycji pscyhicznej asów, to nie zauważyłem.....raczej nie dotyczy to większości.
Awatar użytkownika
Philosoph
fantAStyczny
Posty: 575
Rejestracja: 22 wrz 2009, 00:21
Lokalizacja: Starogard Gdański

Post autor: Philosoph »

anna strzelczak pisze:zwlaszcza typu C gdzie okresla sie, ze odczuwa on pociag do innych osob, ale nie łaczy sfery emocjonalnej z fizycznoscia (to juz jak najbardziej podciagnelabym pod zaburzenie, tym bardaziej ze pociagaja go inne osoby, wiec kloci sie to z definicja aseksualnosci).
A czy ludzie uprawiający przelotny seks bez zobowiązań łączą fizyczność ze sferą emocjonalną? Nie, po prostu się pukają. Nie powiem, że to jest to samo, bo nie wiem, ale masz podobieństwo w niełączeniu. Idź powiedz, że Ci przelotniacy mają zaburzenia. :P
klapouchy pisze:Co więcej seksuologów uważają za idiotów
Serio? A których?
klapouchy pisze: a swoją ideologię uważają za jedynie słuszną prawdę:P
To można by raczej przypisać seksuologom, których uważamy za idiotów. Szczególnie tym z głupim spojrzeniem i uśmiechem, którzy bez zbadania całego zjawiska przyklejają temu etykietkę zaburzenia/choroby/kosmitów/whatever. W sumie jak coś co jest, może być ideologią? W sensie, mam niebieskie oczy (jestem aseksualny). Niebieskie oczy są moją ideologią? O co chodzi? :mrgreen:
User of this number is currently dead. Resurrection in 5 minutes, please wait. * * * * Resurrection failed, please try again later.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
anna strzelczak
przedszkolASek
Posty: 5
Rejestracja: 24 cze 2011, 11:10

Post autor: anna strzelczak »

no wiesz:) jak ktos sie puka tylko i nie potrafi zaangazowac sie emocjonalnie to jest jakas forma zaburzenia...seksoholizm tak naprawde tez polega na tym ze ktos sie tylko "puka" raz za razem a nie potrafi nawiazac relacji blizszej emocjonalnej...
ale chodzi mi raczej o to, dlaczego aseksualnych okresla sie osoby typu C, ktore uprawiaja seks odczuwaja pociag do innych no bo w tym przypadku tak jest - bo jak najbardziej rozumiem tutaj osoby, ktorych seks nie pociaga, nie maja takiej potrzeby etc. etc. ale ten podzial na typ ABCD srednio mnie przekonuje....czy wiecie w ogole skad on jest? bo ja go znalazlam na wikipedii, ale tam jakos dziwnie źródło okreslili...
Awatar użytkownika
pogubiony
pASibrzuch
Posty: 260
Rejestracja: 2 lut 2010, 10:05
Lokalizacja: O/S -> N/S

Post autor: pogubiony »

Ja bym podzielił to na dwie płaszczyzny.
Podniecenie może sobie występować, ale nie musi temu towarzyszyć chęć do seksu. To zupełnie co innego. Niech to nawet będzie zaburzenie polegające na przerwaniu połączenia między ośrodkiem podniecenia (wyzwalającym reakcje fizyczne) a ośrodkiem decyzyjnym. Nie ma impulsu "zmuszającego" człowieka do seksu, to "mi się nie chce".
Mogę przy tym sobie czuć pewną "błogość" podniecenia, czy jakieś inne "chwilowe zaburzenia" stanu psychofizycznego, ale mój mózg nie wie co właściwie się dzieje i nie wie, że może temu zaradzić. Trochę to może zagmatwałem, ale nie widzę w tym nic nadzwyczajnego.

Ogólnie powiem tak - zawsze bardziej mnie podniecała myśl o czymś niż sama czynność. Może i jestem przez to "nie normalny", ale mi to w zasadzie nie przeszkadza.
"Dopóki sen na oślep płynął
nad straconą nadzieją,
Kosmos bólem się sączył
nad straconą miłością.
Ze skrytych ludzi świat twój
został pomału wygnany,
Lecz niebo nie spało."
Awatar użytkownika
Philosoph
fantAStyczny
Posty: 575
Rejestracja: 22 wrz 2009, 00:21
Lokalizacja: Starogard Gdański

Post autor: Philosoph »

anna strzelczak pisze:no wiesz:) jak ktos sie puka tylko i nie potrafi zaangazowac sie emocjonalnie to jest jakas forma zaburzenia...seksoholizm tak naprawde tez polega na tym ze ktos sie tylko "puka" raz za razem a nie potrafi nawiazac relacji blizszej emocjonalnej...
ale chodzi mi raczej o to, dlaczego aseksualnych okresla sie osoby typu C, ktore uprawiaja seks odczuwaja pociag do innych no bo w tym przypadku tak jest - bo jak najbardziej rozumiem tutaj osoby, ktorych seks nie pociaga, nie maja takiej potrzeby etc. etc. ale ten podzial na typ ABCD srednio mnie przekonuje....czy wiecie w ogole skad on jest? bo ja go znalazlam na wikipedii, ale tam jakos dziwnie źródło okreslili...
Ten podział na wikipedii jest mało aktualny, wejdź na angielską stronę AVEN i nam masz AVEN wiki gdzieś, jest dokładniej wytłumaczone. Tych... podziałów, czy też plakietek, częściej używa się po prostu do sklasyfikowania/odnalezienia siebie w tym aseksualiźmie. Na Aven Wiki masz opisane szerzej, jest tego więcej, masz tam pojęcia takie jak nonlibidoism, libidoism (czy jakoś tak) i inne. Myślę, że słowem kluczem jest tutaj pociąg, jako coś, co nie występuje w aseksualiźmie. Na Aven wiki, o ile dobrze pamiętam, piszę, że aseksualizm to osoba, która nie odczuwa sexual attraction, zaś dalej jest napisane, że wiele osób aseksualnych często odczuwa attraction, a jeszcze dalej, że sexual attraction nie znaczy tego samego co sex drive. Na naszej polskiej wikipedii, te trzy pojęcia są pod jednym - pociąg seksualny. Właściwie dwa i pół pojęcia, bo sexual attraction to seksapil, atrakcyjność fizyczna na naszej wiki. Oczywiście, tłumaczenie jest dobre, ale rozumieć można to w różne sposoby. Np. jeżeli aseksualizm to brak sexual attraction, czyli w przełumaczeniu, brak atrakcyjności fizycznej to możemy przestać się dziwić dlaczego niektórzy uważają, że asy to brzydasy. Jeżeli spojrzysz na to ze strony wizualnej atrakcji jednego osobnika do drugiego w wiadomym celu to aseksualizm oznaczałby brak odczuwania takiej atrakcji. Czyli - widzę kogoś, załóżmy kobietę, podoba mi się, jest ładna, kształtna, ma ładny uśmiech i fryzurę dopasowaną do kształtu twarzy, ale to wszystko, nie rodzi mi się w głowie nieodparta chęć puknięcia jej (pociąg seksualny/sexual attraction), ale mimo to, podoba mi się (attraction/atrakcyjność) i jedyne do czego rodzi mi się w głowie chęć to poznanie tej osoby. Idąc dalej, ta osoba może pojawić się w ew. "obrazach" przywoływanych przy np. masturbacji, które nie są konieczne, ale mogą się pojawić przez... powiedzmy, wolny przepływ myśli. Tu rodzą się kolejne problemy w rozumieniu. Odnosi się to do sex drive i sexual attraction, gdzie na naszej wiki jest to pod jednym pojęciem pociągu seksualnego, a w kontekście aseksualizmu wygląda to inaczej. Będę używać pojęć angielskich, bo gdybym miał użyć polskich to napisałbym, że niektórzy aseksualni nie odczuwają pociągu seksualnego, ale odczuwają pociąg seksualny. Tu jest o tym napisane. Zatem niektórzy aseksualni mogą odczuwać sex drive, ale przy braku sexual attraction, zatem powstaje pewne napięcie, które można rozładować poprzez np. masturbację (np. bo jak taka osoba zajmie się czymś innym to prawdopodobnie o tym zapomni, kwestia zajęcia dla rąk), ale przy braku jakichś konkretnych fantazji dot. konkretnej osoby, ew. jak już pisałem może się coś pojawić, jakiś obraz, dzięki wolnym przepływie myśli, bo te myśli sobie płyną, nie są skoncentrowane na niczym konkretnym, chodzi o rozładowanie się i tyle, nic więcej. Mi osobiście, dużo lepiej się śpi i dzięki temu mogę dokonać resetu umysłu (hehe), oczyścić ze zbędnych myśli i iść spać - a często mam w nocy problem, że przez 4h o czymś myślę, a potem jest rano i ja znowu nie zasnąłem. Z drugiej strony, jest to trochę za bardzo męczące (mowa o masturbacji) i mi się nie chce, i generalnie nie wylecę w powietrze jeżeli, hm... się nie zastymuluję. Najlepiej wejdź na angielskie forum aven i na wiki myślę, że znajdziesz dużo więcej informacji. Na angielskim forum masz obszerne wątki o tym, czy ktoś się masturbuje, czy nie, czy ma fantazje, czy nie, czy ktoś im się podoba, czy nie, i dlaczego. Ja mogłem coś pomieszać, a jeżeli znasz angielski to myślę, że zrozumiesz lepiej to, co tam piszą.
User of this number is currently dead. Resurrection in 5 minutes, please wait. * * * * Resurrection failed, please try again later.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
klapouchy
zapASnik
Posty: 651
Rejestracja: 22 mar 2006, 22:45

Post autor: klapouchy »

klapouchy pisze: a swoją ideologię uważają za jedynie słuszną prawdę:P
Philospoh napisał:
To można by raczej przypisać seksuologom, których uważamy za idiotów. Szczególnie tym z głupim spojrzeniem i uśmiechem, którzy bez zbadania całego zjawiska przyklejają temu etykietkę zaburzenia/choroby/kosmitów/whatever. W sumie jak coś co jest, może być ideologią? W sensie, mam niebieskie oczy (jestem aseksualny). Niebieskie oczy są moją ideologią? O co chodzi?


Seksuologia jest jakby na to nie patrzeć nauką. Może niedoskonałą , ale jednak. Sam aseksualizm podobnie jak niebieskie oczy nie jest ideologią. Ideologią jest natomiast poprawnośc polityczna, która się wykształciła np. w środowiskach homoseksualnych i kształtuje się w środowiskach aseksualnych. I ta poprawnośc polityczna czasem przybiera absurdalne formy, kiedy każdego kto uważa, ze homoseksualizm można leczyć nazywa się homofobem. Jest jednak różnica między stwierdzeniem "trzeba leczyć" a "można leczyć". To pierwsze jest homofobiczne a drugie nie jest. Podobną poprawność zauważam u niektórych asów, którzy się oburzają na wszelkie twierdzenia, że może to być jakieś zaburzenie. Nie ma na co się oburzać. Człowiek zaburzony, czy chory nie oznacza gorszy. Niestety ta ideologia może być o tyle niebezpieczna, że czasem ktoś może mieć naprawde poważne zaburzenia, ale stwierdzi, że nic mu nie jest po prostu jest asem i to zupełnie normalne. Są ludzie, któzy nie mają żadnego problemu ze swoją orientacją, ale są też tacy, którzy chcieliby ją zmienić. Ale ideologia im mówi, że się nie da i się załamują, a gdyby spóbowali być może by się im udało.
ODPOWIEDZ