Jestem aseksualny/a i zadowolony/a z tego :)
Re: Jestem aseksualny/a i zadowolony/a z tego :)
Dziwny temat... To tak jak by zapytać znajomych czy są zadowoleni ze swojej orientacji... Litości, AS to też człowiek, na prawdę...
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Re: Jestem aseksualny/a i zadowolony/a z tego :)
Temat niekoniecznie dziwny... ; )
Większość ludzi jest seksualna, hetero. Często dają odczuć, że inne orientacje: aseks, homo, bi są dziwne, gorsze, srutututu. To bycie "dumnym/zadowolonym" jest odpowiedzią. "Myślcie co chcecie, ale mi jest dobrze ze sobą, akceptuję się"
Większość ludzi jest seksualna, hetero. Często dają odczuć, że inne orientacje: aseks, homo, bi są dziwne, gorsze, srutututu. To bycie "dumnym/zadowolonym" jest odpowiedzią. "Myślcie co chcecie, ale mi jest dobrze ze sobą, akceptuję się"
Re: Jestem aseksualny/a i zadowolony/a z tego :)
Myślę, że moja orientacja seksualna wpłynęła też w pewien sposób na ukształtowanie mojej osobowości i poglądów na świat - i z tego punktu widzenia, na pewno jestem zadowolona .
Re: Jestem aseksualny/a i zadowolony/a z tego :)
A nie sądzisz, że mogło być odwrotnie - że to nasza osobowość, poglądy na świat wpłynęły na naszą orientację?
Re: Jestem aseksualny/a i zadowolony/a z tego :)
Nie, nie sądzę. Powiedzmy, że wykluczyłam taką możliwość. Ja jestem zwolennikiem teorii, że orientacja seksualna nie jest czymś, co się nabywa.
-
- alabAStrowy bożek
- Posty: 1333
- Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44
Re: Jestem aseksualny/a i zadowolony/a z tego :)
Nie sądzę, Winkie, aby mogło być tak jak piszesz. Dla mnie od zawsze pewne kwestie, takie jak seksualność, posiadanie dzieci itp., były czystą abstrakcją, czymś nierzeczywistym, akceptowanym i rozumianym u innych, ale nijak niewidzianym u siebie. Oczywiście, coś takiego u dziecka/nastolatka/-i można, od biedy, próbować wytłumaczyć niedojrzałością, ale, jeśli chodzi o mnie, to mijają lata i nic się nie zmienia. Nadal nie widzę siebie w podobnych sytuacjach.
„Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Re: Jestem aseksualny/a i zadowolony/a z tego :)
Identycznie było w moim przypadku, od dziecka mówiłam, że nie chcę mieć dzieci. I zawsze słyszałam komentarze w stylu: "tak, tak, znałam takie dziewczyny, a później miały pięcioro" i tak dalej. Oni sądzili, że to jest jakiś etap przejściowy, że ja z tego wyrosnę. I tak przez wszystkie lata słyszałam podobne komentarze, ale z roku na rok zaczęli się spinać coraz bardziej i chociaż moja mama nadal potrafi dowalić, że "los mi zrobi na złość i będę mieć dużo dzieci" (nie wiem jakim cudem, chyba będzie potrzebne cudowne zapłodnienie), to coraz częściej, kiedy pada ten temat, zaczynają się już poważne pogadanki w stylu: "przecież dobrze jest mieć dziecko, przecież dzieci są fajne, przecież wnuki, przecież to, przecież tamto"... Ale godzą się z faktem, że z mojej strony wnuków się nie doczekają .Dla mnie od zawsze pewne kwestie, takie jak seksualność, posiadanie dzieci itp., były czystą abstrakcją, czymś nierzeczywistym, akceptowanym i rozumianym u innych, ale nijak niewidzianym u siebie
-
- alabAStrowy bożek
- Posty: 1333
- Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44
Re: Jestem aseksualny/a i zadowolony/a z tego :)
Ja mam w tej kwestii spokój, ponieważ moja rodzinka myśli, że jestem les (i wszystko od ubioru po moje przyjaźnie tłumaczą sobie pod tę hipotezę ). Nie tłumaczę im, że jest to o wiele bardziej skomplikowane, ponieważ - jak sądzę - nie zrozumieliby. Na tam przykład, moja matka jest święcie przekonana, że "każdy ma jakąś tam swoją seksualność" i pewnie prędzej uznałaby, że nie akceptuję swojej orientacji niż przyjęła do wiadomości mój aseksualizm.
„Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Re: Jestem aseksualny/a i zadowolony/a z tego :)
Moja mnie już o wszystko podejrzewała chyba . Zresztą prowokowana czasem przeze mnie, więc to raczej nie ich wina. Powiedziałam im ostatnio o tym, że moją orientacją jest aseksualizm, ale mama traktuje to jako kolejny żarcik czy zachęcenie ich do większej tolerancji ;D.
-
- alabAStrowy bożek
- Posty: 1333
- Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44
Re: Jestem aseksualny/a i zadowolony/a z tego :)
Właśnie, zastanawia mnie to, ilu z naszych bliskich potraktowało poważnie to, co im powiedzieliśmy o sobie?
„Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Re: Jestem aseksualny/a i zadowolony/a z tego :)
Myślę, że czasem wydaje się ludziom, że inni traktują nas poważnie, tymczasem ci inni myślą sobie: "dobra, dobra i tak wiem, że jest inaczej, niech tam sobie mówi" xD. Moja mama w zależności od tego, czy wiedziała z kim się spotykam, raz miała fazę na to, że jestem po prostu dziwaczna, raz, że jestem lesbijką, nadal zresztą zdarza jej się powiedzieć, kiedy moja koleżanka przychodzi coś w stylu: "o, twoja dziewczyna przyszła". Ale ona nie wie, że naprawdę miałam dziewczynę, bo gdyby wiedziała, to już by jej do śmiechu nie było >.>". Ale myślę, że aseksualizm jest dla niej tak odległy, że będzie to już prędzej uznawać za formę dobrowolnego celibatu niż orientację seksualną czy nawet dewiację, niechże jej będzie.
- Patryk
- bASyliszek
- Posty: 1006
- Rejestracja: 20 lis 2011, 00:47
- Lokalizacja: Starogard Gdański, Londyn
- Kontakt:
Re: Jestem aseksualny/a i zadowolony/a z tego :)
Jeden z moich dwóch najlepszych kumpli streścił krótko moje wyznanie:ty tam pier.olisz
Re: Jestem aseksualny/a i zadowolony/a z tego :)
Dlatego moich koleżanek o moich "rewelacjach" związanych z orientacją nie informuję, bo reakcja byłaby podobna . Albo byłoby to coś w stylu: "No... Jasne, jasne, rozumiem...", ale w gruncie rzeczy wiedziałabym, że ona nie rozumie xD. I będzie później na mnie patrzyła jak na Jezusa zmartwychwstałego. W sensie nie tyle ze skrajnym uwielbieniem, co jak na ciekawy, dziwaczny i jedyny w swoim rodzaju okaz.
-
- alabAStrowy bożek
- Posty: 1333
- Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44
Re: Jestem aseksualny/a i zadowolony/a z tego :)
Również nikogo nie informuję, choć muszę przyznać, że był taki czas, kiedy zdarzało mi się myśleć o ujawnieniu się. Obecnie jednak jestem zdania, że to nie jest konieczne. Aseksualizm, przynajmniej w mojej sytuacji, nie wiąże się z żadnymi okolicznościami dodatkowymi (jak np. związek) ze względu, na które powiedzenie byłoby niezbędne.
Dlatego - choć to niekorzystne z punktu widzenia szerzenia informacji, uświadamiania - wolę status quo gdzie nikt nie wie, ale też i nie próbuje mi wpierać, że to "mi przejdzie".
Nie mam ochoty wysłuchiwać czegoś podobnego + plus urban legends, że kolega kolegi kolegi znał kolegę, który znał znajomego osoby, która twierdziła, że jest aseksualna a potem okazało się, że nie jest a jedynie nie akceptowała swojej seksualności.
Dlatego - choć to niekorzystne z punktu widzenia szerzenia informacji, uświadamiania - wolę status quo gdzie nikt nie wie, ale też i nie próbuje mi wpierać, że to "mi przejdzie".
Nie mam ochoty wysłuchiwać czegoś podobnego + plus urban legends, że kolega kolegi kolegi znał kolegę, który znał znajomego osoby, która twierdziła, że jest aseksualna a potem okazało się, że nie jest a jedynie nie akceptowała swojej seksualności.
„Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
- Patryk
- bASyliszek
- Posty: 1006
- Rejestracja: 20 lis 2011, 00:47
- Lokalizacja: Starogard Gdański, Londyn
- Kontakt:
Re: Jestem aseksualny/a i zadowolony/a z tego :)
Rzeczywiście nie jest to konieczne do póki nie przychodzi randka Osoby którym o tym mówiłem albo nie brały tego na poważnie lub współczuły mi tragedii i proponowały zmianę swoich potrzeb (kumple) albo reagowały złością lub smutkiem(kobity).Z jedną tylko nie aską dało się o dziwo fajnie spędzić czas po rozmowie na temat.Także randki nie raz to chwile kiedy bywam mniej zadowolony z tego jak jest Nie lubię kiedy laska myśli,że to ja widzę w niej dziwadło i opowiadam jakieś bajki