Nie wiem jak najlepiej wyjaśnić te kwestie.
[S}!Brak odczuwania przyjemności czyli orgazmu podczas seksu przez kobietę to oziębłość, a nie aseksualizm. Jednak kobieta nie musi odczuwać popędu, ani mieć orgazmu, żeby zajść w ciążę. Zdarza się przecież że ciąża jest wynikiem gwałtu. Aseksualna kobieta nie czuje potrzeby seksu, ale fizycznie może go uprawiać i zajść w ciąże, bo ma takie same narządy rozrodcze, jak kobieta seksualna, ma regularne miesiączki, nie jest bezpłodna. W przypadku mężczyzn może być trochę trudniej, bo mężczyzna musi odczuć podniecenie, żeby móc oprawiać seks. Można, więc założyć, ze mężczyzna aseksualny, nie odczuje, podniecenia, bo nie odczuwa popędu. Jednak nie jest to to samo, co impotencja, bo impotencja ma inne przyczyny pierwotne np. cukrzyca. [s!]
DZIEWICA8
Rodzina?
Re: Rodzina?
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
Re: Rodzina?
Nie chcę za bardzo offtopować więc odpowiem tobie na PW
Re: Rodzina?
Jeszcze bardziej prosto - stan, który może być zarówno przejściowy, czyli do momentu w którym dana osoba znajdzie odpowiedniego partnera albo stały, i to z różnych przyczyn, również takiej, że osoba nie poczuje, że seks ją jednak w jakiś tam sposób "kręci".Zito pisze:Bo zwykli ludzie po prostu chcą żyć. Nie chce im się seksu, więc go nie uprawiają. Aseksualność to chyba tylko slogan.
S + S, i owszem. Problem tkwi tylko w tym, że w celu określenia tego samego używane są inne nazwy - jedna szersza i łapiąca w swoim zakresie to o czym jest mowa (seksualność), oraz węższa czyli aseksualizm, która nie przystaje do danej sytuacji - czyli do płodzenia dzieci.Zito pisze:Podsumowując dyskusję, można chyba przyjąć, że As + AS jak najbardziej mogą stworzyć rodzinę [mieć własne dzieci].
Dla mnie jest tak naprawdę mało ważne co kto inny robi i jak to nazywa. Tyle, że jest to forum, a więc miejsce gdzie można prezentować własne poglądy na daną sytuację, więc i to robię.Zito pisze:Jedyny kłopot z jakim się wtedy liczyć muszą, to taki - że dla użytkowniczki "Winkie" nie będą wtedy osobami aseksualnymi .
Ale, to chyba nie jest taki znowu duży problem?
Re: Rodzina?
Jestem w rodzinie S+As. Mam dwoje dzieci. Tu cytuję, co napisałam w innym wątku: "Hmm. To już chyba pisałam. Seks mogłby dla mnie nie istnieć. Na pewno moje preferencje są skierowane ku mężczyznom, nie ku kobietom, ale jedyne, co mnie kręci to przytulanie itp. nic więcej. Mogłabym więc ciągle tylko flirtować , co nie jest w moim stylu. Zmuszam się do pełnego współżycia, bo tego oczekuje mój mąż, ale ja nie mam z tego żadnej przyjemności tylko ból (moja gin twierdzi, że w chwili obecnej nie ma już żadnych podstaw medycznych do tego, problem tkwi w mojej psychice). Nigdy nie czułam podniecenia, a coś takiego jak orgazm to dla mnie kosmos. Jak zachowuje się kobieta podczas normalnego współżycia wiem tylko z filmów i książek. Nic przez mężem nie udaję, bo tego nie potrafię. On robi swoje i tyle. Powiedzmy, że 6 czopków antykoncepcyjnych, które są w opakowaniu starcza mi na rok, a i tak się czasem przeterminują. Wiecej nie jestem w stanie znieść."
Chciałam mieć dziecko, więc zmuszałam się przez kilka minut do odbycia stosunku i tyle. Był moment, że miałam ochotę wpuścić plemniki męża pipetą (nie śmiać się!!), ale powiedział żebym wybiła to sobie z głowy. Adopcja nie wchodziła w grę, bo mój mąż powiedział także, że woli dzieci nie mieć wcale niż adoptować z powodu mojego obrzydzenia do seksu. Ponieważ stosunki trwały krótko, to leżałam potem z nogami do góry (tu też się nie śmiać) i się udało. Kiedy staraliśmy się o dziecko, robiliśmy to raz miesiącu. Jak się udało, to koniec z bzykaniem. Za drugim razem poszło szybciej, więc i stres był krótkotrwały. Napiszę to co poprzednicy: mój całkowity brak ochoty na seks nie był jednoznaczny z tym, że nie chciałam mieć dzieci i z fizyczną możliwością odbywania stosunku (chociaż u mnie akurat początkowo też miało to miejsce - ale o tym pisałam w innym wątku).
Chciałam mieć dziecko, więc zmuszałam się przez kilka minut do odbycia stosunku i tyle. Był moment, że miałam ochotę wpuścić plemniki męża pipetą (nie śmiać się!!), ale powiedział żebym wybiła to sobie z głowy. Adopcja nie wchodziła w grę, bo mój mąż powiedział także, że woli dzieci nie mieć wcale niż adoptować z powodu mojego obrzydzenia do seksu. Ponieważ stosunki trwały krótko, to leżałam potem z nogami do góry (tu też się nie śmiać) i się udało. Kiedy staraliśmy się o dziecko, robiliśmy to raz miesiącu. Jak się udało, to koniec z bzykaniem. Za drugim razem poszło szybciej, więc i stres był krótkotrwały. Napiszę to co poprzednicy: mój całkowity brak ochoty na seks nie był jednoznaczny z tym, że nie chciałam mieć dzieci i z fizyczną możliwością odbywania stosunku (chociaż u mnie akurat początkowo też miało to miejsce - ale o tym pisałam w innym wątku).
Re: Rodzina?
Dobrze, ze pojawiają się tu relacje osób, które doświadczyły osobiście takich problemów, nad którymi cześć z nas (pewnie większość) może się tylko zastanawiać. To co pisze MAJ,72 wydaje się być logiczne. [s!]Jeśli kobieta nie odczuwa podniecenia, to nie pojawi się u niej wilgotność pochwy i wtedy stosunek jest bolesny. Wtedy też nie ma orgazmu, czuje tylko ból. W dodatku pewnie idzie już do łóżka z nastawieniem, że seks to coś nieprzyjemnego, że musi, a nie chce to robić.[s!]
Jeśli kobieta chce mieć dzieci, to pewnie wszystko się zmienia, przecież poród też jest bolesny, a kobiety jednak decydują się na ciążę. Dla takiej kobiety chwila, gdy przytula swoje dziecko pewnie rekompensuje te złe chwile.
Także kobiety mężatki często czują zobowiązania wobec męża i poświęcają się dla dobra małżeństwa. Dużo zależy tu od postawy męża, jak on to odbiera, czy ważniejsze są dla niego własne potrzeby, czy uczucia żony, czy potrafi ją zrozumieć.
W moim przypadku jest łatwiej, ja nie jestem z nikim związana i nie chcę mieć dzieci. Mogę być sama, nigdy nie szukałam okazji do stworzenia związku.
DZIEWICA8
Jeśli kobieta chce mieć dzieci, to pewnie wszystko się zmienia, przecież poród też jest bolesny, a kobiety jednak decydują się na ciążę. Dla takiej kobiety chwila, gdy przytula swoje dziecko pewnie rekompensuje te złe chwile.
Także kobiety mężatki często czują zobowiązania wobec męża i poświęcają się dla dobra małżeństwa. Dużo zależy tu od postawy męża, jak on to odbiera, czy ważniejsze są dla niego własne potrzeby, czy uczucia żony, czy potrafi ją zrozumieć.
W moim przypadku jest łatwiej, ja nie jestem z nikim związana i nie chcę mieć dzieci. Mogę być sama, nigdy nie szukałam okazji do stworzenia związku.
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8