Gdy Was pytają...

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Awatar użytkownika
Layla
wASp
Posty: 1946
Rejestracja: 11 lut 2011, 11:06

Re: Gdy Was pytają...

Post autor: Layla »

marisaxyz pisze:dlaczego nikt Cię nie chce?
Ja nadal nie wiem dlaczego nikt mnie nie chce :P

Poza tym, mało kto się mnie pyta czy kogoś mam. W zasadzie to nikt się o to nie pyta :P
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Libra

Re: Gdy Was pytają...

Post autor: Libra »

Pau pisze: jak stoisz z facetami
czasami stoje tak, ze mam faceta naprzeciwko siebie, a czasami z boku. Bywa, że i stoi za mną :P


Mnie chyba nikt takowego pytania nie zadał - były pewne zagajania i próby swatania, ale jakoś tak nikt nigdy nie pytał wprost ;)
Awatar użytkownika
Zdzichu
łASuch
Posty: 198
Rejestracja: 22 sie 2012, 12:29
Lokalizacja: Wrocław

Re: Gdy Was pytają...

Post autor: Zdzichu »

wyrwana_z_kontekstu pisze:Co takiego czytasz? Z tego, co widzę z wypowiedzi na forum, to chyba Harlequiny przeważnie. :>
Chyba najwyższy czas przetrzeć sobie monitor, albo okularki - ja Harlequiny?! :D W zyciu nie przeczytałem nawet jednej kartki z Harlequina. Czytam głównie literaturę popularnonaukową (tzw."jazz dla mass"), obecnie "Rozplatanie tęczy" Dawkinsa i paszkwil P.E.Johnsona "Sąd nad Darwinem". Żadnej z nich własciwie nikomu nie polecam, ale sam je zmęczę do końca (szczególnie, że nie mam nic innego teraz).
No dobra, bo znów zrobię off topic. Trzymanko
@wyrwana_z_kontekstu SSie!
evika
mASełko
Posty: 123
Rejestracja: 18 sty 2013, 21:10
Lokalizacja: Dolny śląsk

Re: Gdy Was pytają...

Post autor: evika »

Nie przejmujcie się. Pytają gdzies tak do 30tki. Potem juz nie pytaja, bo nie ma komu pytac. Znajomi pozakładali swoje rodziny i żyją w "innym swiecie", a nasza własna familia tez daje sobie w końcu spokój, spisując nas na "straty" i juz nie męczy...
To u mnie jest odwrotnie.Jak byłam młodsza to mało kto pytał, a teraz jak mam 30~stkę to jestem atakowana pytaniem o faceta, ślub, dzieci prawie na każdym spotkaniu, i rodzinnym i towarzyskim aż mi się czasami ulewa.Niestety na nic zdają się tłumaczenia że po prostu jak ktoś tu na forum pisał mam naturę singla, nie mam czasu na związek, nie potrafię się zakochać przez co szybko dostrzegam wady owego kandydata,jestem asem,chce zostać starą samotną wariatką otoczoną tylko 10 kotami i psami itd. odpowiedź jest zawsze taka sama: "dobra nie p...l my ci kogoś znajdziemy" i wpakowują mnie w niezręczne sytuacje typu jakieś dziwne randki co zaczyna mnie pomału drażnić
Libra

Re: Gdy Was pytają...

Post autor: Libra »

Ja na wiadomość iż ktoś się hajta reaguję "olaboga, ale ma pecha" a na wieść, ze ktoś zaciążył "ooooj, biedna " :P

Można by tak czasem odbić piłeczkę komuś, kto takimi pytaniami dręczy ;)
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Gdy Was pytają...

Post autor: panna_x »

W sumie nie wiem, czy jest jakaś dobra odpowiedź. :) Można zasugerować ( choć to nie musi być prawda), że jest się chwytającym życie garściami singlem, który nie chce zobowiązań ani nic na stałe ( cos jak postac Dereszowkiej w filmie Lejdis), ale też wychodzi się przy tym na osobę rozwiązłą. Nie wiem, czy to byłoby lepsze niż postrzeganie nas jako nieudaczników i ofiar losu.
Można też uderzyć z drugiej strony, całkiem na odwrót np. w religijność i twierdzić, że chce się zostać osobą konsekrowaną. :)
A tak na serio, to może dobrym argumentem byłaby praca ? Powiedzieć, że zajmuje tyle czasu, że już go nie ma na życie towarzyskie, a jako, że jest o nią trudno, to nam bardzo zależy na jej utrzymaniu i jesteśmy gotowi z czegoś zrezygnować na jej rzecz?
Awatar użytkownika
aburleksa782
mASełko
Posty: 125
Rejestracja: 2 mar 2013, 17:03

Re: Gdy Was pytają...

Post autor: aburleksa782 »

Mam koleżankę (nazwijmy ją "A."), która ma 22 lata, pracuje jako sprzątaczka, jej chłopak ma robotę gdzieś na budowie (w UK).
Nasza wspólna znajoma dzwoni do mnie i mówi: "słuchaj jakie szczęście, A. będzie miała dzidziusia".
A ja tylko pomyślałam "...szczęście? wtf?!".
Libra

Re: Gdy Was pytają...

Post autor: Libra »

aburleksa782, ja sobie w takich sytuacjach myślę - przeje....ne :P ;)

Niemniej mam w otoczeniu dziewczę dla którego ciążowy brzuch faktycznie okazał się szczęściem. Z dziewczyny był szaleniec, imprezowiec, używkowiec- trochę juz wrak. I tak imprezując nabyła sobie ciążę jako pamiątke z wakacji- nie jest pewna z kim. I ów szaleniec, po początkowym szoku w garść się wziął, uspokoił, prochy poszły w odstawke(organizm odżył=wypiękniała), firme zakłada, promienieje - akurat dla niej to szczęście mimo wszystko, i taka deska ratunkowa jak się okazało.


Ale jakby mi się coś tam zakociło, blastula, morula etc to bym sie zapłakała :lol:
Awatar użytkownika
chochol
pASsé
Posty: 1965
Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E

Re: Gdy Was pytają...

Post autor: chochol »

Layla pisze:Ja nadal nie wiem dlaczego nikt mnie nie chce
O, tez nie rozumiem dlaczego :roll: .
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"

"chochoł = feminoasozołza"
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Gdy Was pytają...

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2013, 13:06 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Gdy Was pytają...

Post autor: dimgraf »

Choć i wobec mojego singielstwa spotykam się ze zdziwieniem, i chłopaków, i dziewczyn. Ich zdaniem, niczego mi nie brakuje.
Jakże bardzo się mylą mogą poświadczyć panowie z forum.
To zależy co masz na myśli z tym niczego nie brakuje. w wyglądzie to zdecydowanie niczego. Co najwyżej mógłbym się przyczepić do niektórych cech Twojego charakteru ale akurat tego nie da się chyba za bardzo zmienić nie udając kogoś kim się w rzeczywistości nie jest. Choć to też zależy od wpływu otoczenia. Sam zauważyłem, że powoli staje się coraz bardziej ekstrawertyczny co kiedyś wydawało się dla mnie czymś niemożliwym.

Ale może znajdzie się jakaś bratnia dusza. Potrzeba tylko czasu. Życzę powodzenia i trzymam kciuki.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Gdy Was pytają...

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

.
Ostatnio zmieniony 22 gru 2013, 13:06 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
Libra

Re: Gdy Was pytają...

Post autor: Libra »

Nie wpisuję się w pożądany wszędzie model aktywnej, energicznej, otwartej osoby
...ale osoba wpisująca się w ten model może mieć kupę przywar których Ty jesteś pozbawiona: a ów brak ceniony jest gdzie indziej.

Ja w swojej pracy powinnam być otwartym i uśmiechniętym ludziolubem, rozszczebiotanym- a nie jestem ;) Nie mam łatwości uśmiechania się, generalnie ludzie mnie wnerwiaja :P (ale nie widać po mnie ;) muszę się zmusić aby do kogoś podejść, ale uczciwa baba jestem, wiedzę mam - sprawdziłam się lepiej niż przepozytywne, uśmiechnięte dziewczę które coprawda w kontaktach z ludźmi było wyśmienite i przez klientów bardzo lubiane, ale poza tym leniwe i kombinujące .

Bywa, ze trochu zazdroszczę tym energetycznym, rozchichotanym, wielozadaniowym ekstrawertyczkom - ale cóż, ja po prostu jestem inna. Nie znaczy, ze gorsza :P


A partnera do związku znalazłam gdy... nie szukałam. Znajdywali sie sami- ale wszyscy dwaj nieAsy ;)
Awatar użytkownika
aburleksa782
mASełko
Posty: 125
Rejestracja: 2 mar 2013, 17:03

Re: Gdy Was pytają...

Post autor: aburleksa782 »

Wyrwana - ja uważam, że trzeba trafić na tę właściwą osobę i tyle. Może być tych właściwych osób wiele, jeżeli nie mamy dużych wymagań i jesteśmy tolerancyjni, albo bardzo mało - jeżeli nie godzimy się na ustępstwa. Możliwe, że ze względu na czynniki ekonomiczne, społeczne czy gospodarcze, albo nasze własne nastawienie do sprawy, nie trafimy w swoim życiu na osobę, z którą zechcemy nawiązać głębszą więź. Tak też się zdarza. Ale ja uważam, że każdy ma w sobie coś wspaniałego (przynajmniej ja to "coś" potrafię znaleźć) i można to "coś" w nim pokochać. Dużo zależy od nastawienia obu stron. Jeżeli ktoś potrzebuje drugiej osoby do leczenia swoich kompleksów, to nic dobrego z tego nie wyjdzie. A prawdopodobnie takich właśnie desperatów spotykałaś na razie niestety na swojej drodze. Co nie oznacza, że tak będzie w przyszłości. :)
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Re: Gdy Was pytają...

Post autor: dimgraf »

Wyrwana mnie chyba nie do końca dobrze zrozumiałaś. Wiem czasem tak piszę, że nie wiadomo o co mi chodzi :mrgreen: Nigdzie nie napisałem, że uważam się za jakiś ideał.
Nie wpisuję się w pożądany wszędzie model aktywnej, energicznej, otwartej osoby i zawalam sobie tym wszystko, co tylko się da. Praca, marzenia, relacje z ludźmi. Mam już naprawdę dość.
Skoro znasz swoje wady, które komplikują Ci życie spróbuj je zmienić, ukryć, etc. Naprawdę jak poznałem Ciebie w realu to wcale nie odniosłem wrażenia osoby niedostępnej i trudnej w relacjach.

Zresztą mnie nie słuchaj bo ja i tak się nie nadaje na "asowego kochanka" z racji innych priorytetów w życiu.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
ODPOWIEDZ