Całowanie się

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Awatar użytkownika
GradzikNL
gimnASjalista
Posty: 10
Rejestracja: 10 cze 2015, 21:09

Re: Całowanie się

Post autor: GradzikNL »

Ciotki i Babcie? NO WAY! Zresztą z kobietami mam bardzo podobnie. Gdy w przeszłości dochodziło do sytuacji, że dziewczyna chciała mnie pocałować, odwzajemniałem pocałunek ale chyba tylko z grzeczności. I mimo, że bardzo lubię być przytulany (i to nie zależnie od tego jaką płeć ma osoba przytulająca) to pocałunki nie są moim ulubionym "sportem drużynowym" :wink:
Awatar użytkownika
Disasterpiece
gimnASjalista
Posty: 10
Rejestracja: 23 kwie 2015, 11:51

Re: Całowanie się

Post autor: Disasterpiece »

"Całusków" na powitanie wybitnie nienawidzę. Od dziecka. Na szczęście moi rodzice to zauważyli (co szczerze powiedziawszy nie było takie trudne, ale rodzice jak to rodzice) i wszystkie koleżanki mojej mamy szybko się nauczyły witać się ze mną za pomocą uścisku dłoni a nie obśliniania mi twarzy. Teraz to chyba ludzie od razu wyczywają ode mnie dystans i widzą, że jak pierwsza wyciągam rękę to na tym należy zakończyć.

Bliższa rodzina zwykle mnie przytula (co i tak jest wyczynem ekstramalnym), raz na jakiś czas jakaś ciotka mnie pocałuje, ale moje ciotki są już w babcinym wieku, więc mogę to wybaczyć. A, że moje obydwie babcie nie żyją to jest nawet w takim pocałunku coś miłego, ciepłego. Ale raz na 10 lat.

Co do innych form całowania się... to nie wiem.
Jedyny pocałunek jaki mnie spotkał sprawiła mi moja dawna znajoma. Było to takie niby muśnięcie w usta, ale z użyciem języka (do dzisiaj się zastanawiam jak to zrobiła :shock: ). Nie było to ani higieniczne ani przyjemne - może też dlatego, że nie kręcą mnie dziewczyny, kto wie jakie miałabym odczucia gdyby był to facet. Albo mówiąc dokładniej: facet, z którym jestem blisko, jest dla mnie ważny.

Podsumowując: kiedy ktoś mnie całuje mam ochotę uciec do łazienki by wyczyścić twarz pumeksem a następnie chwycić papier ścierny by przeczyścić komuś mordę :mrgreen:
"All mountain landscapes hold stories: the ones we read, the ones we dream, and the ones we create".
Joni
młodASek
Posty: 28
Rejestracja: 17 cze 2015, 23:05

Re: Całowanie się

Post autor: Joni »

Całuję się, ale wolę takie czułe, delikatne i zmysłowe dotykanie się wargami, niż pełnie namiętności obślinianie się nawzajem. :D
Co do pocałunków w policzek - jestem w stanie zaakceptować tylko u rodziny. Jak próbuje robić to koleżanka, to uciekam gdzie pieprz rośnie.
Awatar użytkownika
Słomiany Zapał
ASter
Posty: 621
Rejestracja: 2 lis 2015, 16:31

Re: Całowanie się

Post autor: Słomiany Zapał »

Obrazek
Myślę, że to dobrze wizualizuje moje podejście do tematu :)
Buziak w policzek i czółko - ok.
Awatar użytkownika
Emka_:)
mASełko
Posty: 109
Rejestracja: 25 paź 2015, 13:44

Re: Całowanie się

Post autor: Emka_:) »

Kompletnie nie mam z tego frajdy, był to nawet jeden z czynników, który utwierdził mnie w mojej aseksualności. Z całowaniem u mnie tak jak z seksem. Mogę to robić, ale mnie nie porywa, więc po co?
Awatar użytkownika
etn.ola
młodASek
Posty: 20
Rejestracja: 30 paź 2015, 19:04
Lokalizacja: Wrocław

Re: Całowanie się

Post autor: etn.ola »

Jak niektórzy przedmówcy - całuski na przywitanie/pożegnanie wywołują u mnie więcej negatywnych emocji niż tych serdecznych ( o to w tym chodzi?). Za to przytulanie w ramach pożegnania z bliskimi ludźmi jak najbardziej na tak :)

Co do całowania to przyznam szczerze, że po parunastu sekundach strasznie się nudzę.. Drugiej osobie sprawia to frajdę, a ja myślę tylko o tym jak to grzecznie przerwać i do tego nie wracać ;)
Awatar użytkownika
Nightmarine
pASibrzuch
Posty: 290
Rejestracja: 22 maja 2010, 01:39

Re: Całowanie się

Post autor: Nightmarine »

Mam podejrzenie, że moja awersja zostać zapoczątkowana odrażającym zwyczajem cmokania w usta cioć, babć, kuzynek itp. na powitanie, który obowiązywał w mojej rodzinie. Zawsze po takim przywitaniu wymykałam się do łazienki wymyć usta :? Całowanie od dziecka wydawało mi się obrzydliwe. Potem dorosłam i przekonałam się, że jest dokładnie takie jak sobie wyobrażałam. Ten element związków napawał mnie lękiem i obrzydzeniem, jak tylko się dało to unikałam go jak ognia. Na samo wspomnienie przechodzi mnie dreszcz. W końcu udało mi się trafić na kogoś, kto nie był przekonany, że wie lepiej ode mnie, co mi sprawi przyjemność. Całował mnie tak jak chciałam, tzn. bez języka i wyłącznie w domowym zaciszu, więc odpadał zarówno aspekt obrzydliwości, jak i ryzyko, że ktoś się przygląda. Wtedy nagle całowanie okazało się niesamowitym przeżyciem. Chciałabym kiedyś trafić na kogoś podobnego, bo mi tego brakuje.

Dołączam się do grona osób, których obrzydzają pary obściskujące się w miejscach publicznych. Mnie to mocno zniesmacza i sama nie cierpię kiedy partner tego ode mnie oczekuje. Wtedy nie mam z tego żadnej przyjemności, tylko stres.
???
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Całowanie się

Post autor: Viljar »

U mnie jest tak samo, jak wyżej. Cmok-nonsensy z rodziną były czymś odrażającym, więc w wieku studenckim zacząłem tego definitywnie odmawiać. Dzisiaj robię tak, jak to uczono w podręcznikach dla dżentelmenów ery edwardiańskiej - zbliżyć usta do ciała drugiej osoby, ale bez dotykania jej. A potem trafiła się Pani, która mi udowodniła, że całowanie może być całkiem fajne :)

Natomiast osoby obściskujące się publicznie niczego u mnie nie wywołują, może poza lekkim ukłuciem zazdrości.

EDYCJA: Literówki
Ostatnio zmieniony 17 lip 2017, 12:27 przez Viljar, łącznie zmieniany 2 razy.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Awatar użytkownika
Bartek95
ASiołek
Posty: 78
Rejestracja: 27 cze 2017, 21:03

Re: Całowanie się

Post autor: Bartek95 »

Viljar pisze:U mnie jest tak samo, jak wyżej. Cmok-nonsensy z rodziną były czymś odrażającym, więc w wieku studenckim definitywnie odmawiam. Robię tak, jak to uczono w podręcznikach dla dżentelmenów ery edwardiańskiej - zbliżyć usta do ciała drugiej osoby, ale bez dotykania jej. A potem trafiła się Pani, która mi udowodniła, że całowanie może być całkiem fajne :)

Natomiast osoby obściskujące się publicznie niczego u mnie nie wywołują, może poza lekkim ukłuciem zazdrości.

Jeśli chodzi o pary obściskujące się to mam podobnie uważam że wygląda to słodko i sam chciałbym być w takiej sytuacji. Jednakże jest różnica pomiędzy zwykłym przytulaniem i całowaniem, a łapaniem za narządy płciowe lub pupe/piersi publicznie. To czasami jest odrażające w szczególności jak robi to ktoś wpity.

A co do całowania bardzo, ale to bardzo lubię nie tylko zwykłe całusy, ale i też w stylu francuskim. Z tym, że wiadome ktoś musi mi estetycznie odpowiadać bo inaczej mogłoby mnie coś odrzucić.

A co do doświadczeń przy składaniu życzeń standardowe pocałunki w policzek jednak osobiście wole cmoknąć policzek niż tak przybliżyć i udawać . Nie brzydzi mnie to a jest całkiem zabawnie.
takasobie

Re: Całowanie się

Post autor: takasobie »

Nigdy się nie całowałam z obcą osobą. Jedyne czego doświadczyłam to cmokanie się z rodziną, czego zresztą nie lubię. Nawet przy składaniu życzeń unikam cmokania - boję się że ktoś może mnie ubrudzić szminką albo ja kogoś pomadką i nie lubię czuć zarostu na twarzy. Nie lubię także gdy ktoś próbuje być szarmancki i chce pocałować moją dłoń. Wolę neutralny uścisk dłoni.
Całowanie się mnie obrzydza. W końcu to wymiana śliny, a ja czuję obrzydzenie do śliny. Widok całujących się ludzi jest mi obojętny. Nie wiem, czy całowanie jest przyjemne.
Awatar użytkownika
Nightmarine
pASibrzuch
Posty: 290
Rejestracja: 22 maja 2010, 01:39

Re: Całowanie się

Post autor: Nightmarine »

U mnie to znowu awersja z dzieciństwa - moja matka lubiła się obnosić z obściskiwaniem i obcałowywaniem swojego partnera, w miejscach publicznych i przed rodziną. Sytuacje typu siedzenie na kolanach i całowanie się kiedy wszyscy patrzą, chodzenie wszędzie rękę, były na porządku dziennym. Bycie widzianą sprawiało jej jakąś sadystyczną przyjemność - np. lubiła mnie przywoływać pod jakimś idiotycznym pretekstem do kuchni, w której siedziała facetowi na kolanach z ramionami dokoła jego szyi. Jeśli odmawiałam przyjścia, wpadała w złość. Nie mogłam na to patrzeć bez obrzydzenia, jej zachowanie strasznie mnie odrzucało, a kiedy te sytuacje miały miejsce na spotkaniach rodzinnych, miałam ochotę zapaść się pod ziemię ze wstydu. Nie była wtedy żadną młódką, bliżej jej było do 50-tki niż 40-tki.

Na widok obściskujących i obśliniających się par robi mi się zwyczajnie niedobrze. Nie potrafię takich zachowań postrzegać jako słodkie. O ile bardzo lubię czułości i przytulania to tylko i wyłącznie kiedy odbywają się w odosobnionym miejscu, kiedy mam pewność, że nikt się nie przygląda (a już w szczególności nikt znajomy). Publiczne okazywanie uczuć to dla mnie katorga, będąc w takich sytuacjach mam wrażenie, że partner na mnie wymusza odgrywanie teatrzyku, żeby otoczeniu coś udowodnić. Był to jeden z punktów zapalnych w jednym z moich związków, kolejna "oczywista" rzecz, którą "wszyscy" robią, a której ja odmawiam.
???
Awatar użytkownika
mari121
starszASek
Posty: 33
Rejestracja: 21 maja 2017, 14:04

Re: Całowanie się

Post autor: mari121 »

Całowałam się owszem kilka razy ale zawsze było to z tylko jedną osobą i nigdy publicznie Uważam że robienie tego w miejscu gdzie wszyscy cię widzą to obdzieranie się z intymności i prywatności i nie czułabym się dobrze wiedząc, że ktoś na mnie patrzy bądź komentuje moje zachowanie. Gdy widzę takie pary to czuje obrzydzenie - dwie osoby przyklejone do siebie jak glonojady....ugh.
Awatar użytkownika
Zafirina
przedszkolASek
Posty: 7
Rejestracja: 25 lip 2017, 23:14

Re: Całowanie się

Post autor: Zafirina »

Nigdy się tak naprawdę nie całowałam, ale nie podoba mi się wizja tego, że nie dość iż wymieniam się z kimś śliną, to jeszcze mogę się tym skompromitować.
Słomiany Zapał pisze:Obrazek
Myślę, że to dobrze wizualizuje moje podejście do tematu :)
Buziak w policzek i czółko - ok.
Najwyższej jeszcze drobny buziak na usta czy gdzieś na ciele, ale samo całowanie się - nie.
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Całowanie się

Post autor: panna_x »

Kiedyś nie lubiłam, nawet w policzek, z rodziną, przy składaniu życzeń. Teraz takie powitalno-policzkowe nie są problemem. Całuję się też w kontekście erotycznym i mi się podoba, kiedy to robimy. Co ciekawe, kiedy robią to inni- to zależy kto. Np pary hetero niezbyt mi się podobają, gdy muszę to widzieć. Trochę mnie to obrzydza i irytuje, podobnie jak Nightmarine. Natomiast pary homo nie wywołują u mnie takich odczuć, nie brzydzą mnie, a wręcz przeciwnie, jakoś tak mnie to rozczula i w moim odbiorze jest słodkie. Sama tego nie rozumiem, zważywszy, że kiedy ja się całuję, to mi się podoba.
Athene noctua
przedszkolASek
Posty: 9
Rejestracja: 31 lip 2017, 03:28

Re: Całowanie się

Post autor: Athene noctua »

Buziaki na powitanie w policzek - trochę mi zajęło przyzwyczajenie się do tego, ale z wiekiem mi to zobojętniało zupełnie. Jak byłam młodsza, to wnerwiała mnie sztuczność tego i czułam się skrępowana. Nadal wolę przytulić bliską osobę, a dalekiej powiedzieć "to cześć" i się odwrócić. Mam problem z powitalno-pożegnalnymi konwenansami.

Inni całujący się - obrzydzają mnie. Aktualnie jestem po rozstaniu niedawnym, to tym bardziej niechętnie na to patrzę, ale nigdy nie przepadałam za pocałunkami w filmach i na ulicach. Cmoknięcie spoko, ale namiętne mnie odrzucają u innych. A za jakieś mlaskanie w autobusie tto już w ogóle bym dawała mandaty!

A u mnie? Pamiętam, że pierwsze były przefatalne z obu stron :D Ja się denerwowałam jak cholera, ba, spodziewając się tego, czytałam w Internecie, co się powinno robić. Ale jak to odkopię pamięcią, to z biegiem czasu i zaangażowaniem w związek lubiłam to. Jednak za każdym razem to jest trochę nauka od nowa,zawsze przy pierwszym pocałunku z daną osobą, chcę uciekać, wstydzę się. Jest to dla mnie przekroczenie istotnej, bardzo intymnej granicy. W związku z tym sama w sobie czynność mechanicznie mnie nie kręci, muszę być zaangażowana w relację i się oswoić z tą osobą, no i ta osoba musi "smakować" dobrze. Np.mój ostatni facet, którego uwielbiałam jako człowieka, chyba nie podobał mi się wystarczająco fizycznie, bo trochę unikałam namiętnych pocałunków, a jak już, to przejmowałam inicjatywę, żeby było "po mojemu", bo jego technika mi nie odpowiadała. Tu biję się w piersi - powinnam mu była powiedzieć, ale to dla mnie zbyt subtelne sprawy, żeby to wytłumaczyć, "mniej otwieraj usta" to trochę za mało.
ODPOWIEDZ