Jak zaakceptować siebie i swoje ciało?

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Awatar użytkownika
Kerrigan
ASiołek
Posty: 81
Rejestracja: 29 paź 2013, 16:31
Lokalizacja: Warszawa

Jak zaakceptować siebie i swoje ciało?

Post autor: Kerrigan »

Czytam coraz więcej tego forum i ogólnie różnych publikacji o orientacjach seksualnych i mam coraz większy mętlik w głowie. Otóż zastanawiam się czy:
1. zawsze byłam aseksualna i o tym nie wiedziałam, a przez wychowanie i nieudane związki z NieAsami bardzo mi to zaczęło wadzić
2. jestem ukrytą lesbijką i tego po prostu w żaden sposób nie widzę
3. przez brak akceptacji swojego ciała (teraz je odczuwam, ale może to trwało dłużej w mojej podświadomości) odczuwam awersję do wielu czynności seksualnych, pozycji

Najgorsze jest to że ciężko mi dotrzeć do tego jak to jest ze mną naprawdę, a doszukiwanie się tego w pojedynkę jest po prostu subiektywne. Możecie pytać do woli o co chcecie by mi pomóc, możecie opowiedzieć jakieś historie które mogą mi coś pokazać, uświadomić. Jak coś będzie dla mnie zbyt drażliwym tematem do wypowiedzenia na forum publicznym to napisze w priv.

[EDIT] Ogólnie dodam, że zaczęłam współżyć głownie z powodu, że chłopak z którym kiedyś byłam chciał tego, a wokoło inni ludzie w związkach współżyli i to było normalne. Pewnie jakby nikt mi tego nie zaproponował to bym nawet nie pomyślała, żeby to robić, bo w sobie takiej potrzeby nie miałam. W pierwszych związkach miałam seks raz na kilka miesięcy więc nie cierpiałam, ale po prostu czułam się znudzona i czekałam na orgazm który miał być niby przełomem w mojej przygodzie z seksem. Nic takiego nie nastąpiło.
Miałam potem chłopaka z którym zamieszkałam. Seks niestety z raz na kilka miesięcy zamienił się na codziennie lub co 2 dzień. Gdy miałam okres to byłam szczęśliwa jak przedłużał mi się do 7 dni, bo miałam spokój od zbliżeń które już w pierwszych 2 tygodniach mieszkania razem znudziły mi się. Długo się zastanawiałam czy coś ze mną nie tak, że nie mam orgazmu, a jak go miałam to czemu on mnie nie cieszy i czy to w ogóle to. Rozmawiałam z chłopakiem on potraktował moje słowa, że seks jest nudny jako, że mało wrażeń jest w łóżku i zaczęło się najgorsze z możliwych, bo seks oralny, analny, od tyłu ect... wtedy mocno cierpiałam i nadal cierpię, bo nie wiem co mam robić ze swoim życiem. Nie wiem jak to ze mną jest.

Obecnie nienawidzę swojego ciała, bo miałam super chłopaka, ale mój (chyba) aseksualizm to zniszczył. Cierpiałam straszne rzeczy, a najgorsze było to że mam dziwne poglądy, bo dla mnie jak mężczyzna ogląda pornografię to tak jakby mnie nie kochał i nie mogłam znieść ani seksu, ani tego, że on ogląda takie obrzydliwe rzeczy i przez moją niechęć do seksu zaczyna inne kobiety widzieć jako znacznie ciekawsze i piękniejsze ode mnie. To że zaczynały mu się podobać innego kobiety było powolnym procesem spowodowanym moją niechęcią i nie robieniem tych dziwnych zboczonych rzeczy w łóżku (anal, oral ect.). Nie zdradził mnie, ale po prostu nie mogłam patrzeć na to że się oddalamy z tak głupiego dla mnie powodu
Ostatnio zmieniony 6 kwie 2014, 20:23 przez Kerrigan, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Patryk
bASyliszek
Posty: 1006
Rejestracja: 20 lis 2011, 00:47
Lokalizacja: Starogard Gdański, Londyn
Kontakt:

Re: Jak zaakceptować siebie i swoje ciało?

Post autor: Patryk »

Jak dla mnie nie wiem po co zastanawiać się czy jesteś ukrytą lesbijką. Myślę, że czujesz czy odczuwasz potrzebę bliskości z kobietą czy też nie. Jeśli nie to bez sensu się doszukiwać i analizować. Jeśli tak też ok.
Myślę że najlepszym krokiem do akceptacji swojego ciała jest polubić najpierw swoją osobowość bądź też zmienić na taką jaką się polubi. Jeśli się jej nie akceptuje to i wygląd wydaje się jakiś taki fee i odwrotnie. Bynajmniej tego ja potrzebowałem żeby móc polubić swoje odbicie w lustrze.
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Jak zaakceptować siebie i swoje ciało?

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

Patryku, to osobowość da się zmienić? Wow, jestem pod wrażeniem.

A co do tematu, to najważniejsze, by nie robić niczego wbrew sobie. Nie cierpisz z powodu swego niezainteresowania seksem, a tego, że uniemożliwia to związek, dlatego doradzanie wizyt u psychologa czy seksuologa mija się z celem, bo oni będą na siłę próbować wtłoczyć Cię w schemat ogólnie przyjętych zachowań. Dziwne, że powiązałaś kompleksy na tle ciała ze swoim podejściem do seksu. Pomyśl, że udaje Ci się osiągnąć idealny wygląd, jesteś znów z tym chłopakiem. I co, stajesz się demonem seksu?
Awatar użytkownika
Patryk
bASyliszek
Posty: 1006
Rejestracja: 20 lis 2011, 00:47
Lokalizacja: Starogard Gdański, Londyn
Kontakt:

Re: Jak zaakceptować siebie i swoje ciało?

Post autor: Patryk »

wyrwana_z_kontekstu pisze:Patryku, to osobowość da się zmienić?
Oczywiście że się da. Wymaga to jednak pracy.
Kompleksy w stosunku do ciała myślę, że mają istotny wpływ na stosunek do seksu. Ktoś kto nie lubi swojego ciała może nie czuć się swobodnie podczas stosunku bądź czuć do niego niechęć.
Awatar użytkownika
Kerrigan
ASiołek
Posty: 81
Rejestracja: 29 paź 2013, 16:31
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jak zaakceptować siebie i swoje ciało?

Post autor: Kerrigan »

wyrwana_z_kontekstu pisze:Pomyśl, że udaje Ci się osiągnąć idealny wygląd, jesteś znów z tym chłopakiem. I co, stajesz się demonem seksu?
W sumie to nie wiem co by mogło się stać, bo póki co siedzę z kompleksami które nawet mnie wstrzymują od realnych prób poznania kogoś nowego. Próbowałam ogłoszeniem tutaj na forum, że szukam kogoś, ale... jestem mocno zakompleksiona, smutna/depresyjna i prawdopodobnie nie "wyleczyłam" uczuć do ostatniego chłopaka. Jednak i tak zastanawia mnie jak siebie zaakceptować, bo póki co czuje że moje ciało, a także mój prawdopodobny aseksualizm, niszczą mi życie prywatne, a jak wiadomo to bez akceptacji siebie nie można być szczęśliwym.
Awatar użytkownika
Shiro
ASiołek
Posty: 82
Rejestracja: 5 sty 2013, 02:39
Lokalizacja: Poznań

Re: Jak zaakceptować siebie i swoje ciało?

Post autor: Shiro »

Bardzo chciałabym Ci coś obiektywnego doradzić, ale przyznam się, że może to być trudne, gdyż mam bardzo podobną sytuację, zatem w razie czego nie opieraj się na tym całkowicie.
Jeśli miałabyś być ukrytą lesbijką to myślę, że już byś to zauważyła, a nie tylko domniemała jako jedną z opcji wytłumaczenia. Poza tym pewnie miałabyś inne odczucia co do Twoich związków z mężczyznami. Brak akceptacji ciała również sama do niedawna uważałam za powód niezainteresowania 'tymi sprawami', ale może to tak naprawdę sobie tłumaczysz, gdy brak ci chęci, aby sympatia Cię dotykała? Spróbuj przypomnieć sobie od kiedy to się zaczęło i weź pod uwagę, że zresztą każda mało pewna osoba nie jest zadowolona ze swojego ciała. Czy jak ktoś Cię dotyka o podtekście seksualnym to bardziej przejmujesz się swoim ciałem i jak kto Cię odbierze, stąd nie umiesz się 'cieszyć dotykiem' czy bardziej nie sprawia Ci to żadnej przyjemności i bardziej się zamartwiasz 'kiedy to się skończy' niż 'czy się komuś spodobam?' Jeśli to drugie to bardziej stawiałabym na aseksualność, chociaż już po samym Twoim poście tak stwierdzam. Jeśli spotkałabyś chłopaka wokół którego naprawdę dobrze byś się czuła, to wg mnie szybko przeszłyby Ci obawy o Twoim ciele.
Myślę, że naprawdę nie możesz i nie powinnaś się czuć gorsza od dziewczyn z filmów, które Twój były chłopak oglądał. Mieliście różne libida, a i tak myślę, że dawałaś sporo od siebie, kiedy i tak nie ciesząc się ze współżycia godziłaś się na to. Stąd zwalanie winy całkowicie na siebie jest nie fair, gdyż Twój chłopak również powinien zauważyć, że czujesz się niekomfortowo i wcale nie masz na to ochoty.
Wracając do kwestii aseksualności, to oczywiście nie ma co od razu stwierdzać na 100%, seksuologiem nie jestem, ale może to też być kwestia nieudanego związku, gdzie nie miałaś ochoty, chyba, że już przed/w poprzednim związku w ogóle nie ciekawiły Cię kwestie współżycia/dotyku?
A i według mnie to nie jest 'głupi powód', bo o to właśnie chodzi w związku, aby każda ze stron czuła się jak najbardziej komfortowo w każdym aspekcie. Sama na tym obecnie cierpię.
Z góry przepraszam za elaborat, mam nadzieję, że nie namieszałam w głowie. Jak co to na priv też możesz odpowiadać :)
Awatar użytkownika
Kerrigan
ASiołek
Posty: 81
Rejestracja: 29 paź 2013, 16:31
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jak zaakceptować siebie i swoje ciało?

Post autor: Kerrigan »

W poprzednich związkach miałam tak, że seks był tylko taki na jaki ja się godziłam i był raz na kilka miesięcy. Więc wtedy nie czułam żebym była aseksualna, a nawet czułam się dobrze choć nigdy sama nie aranżowałam zbliżenia ani na nie nie czekałam z utęsknieniem. To bardziej było na zasadzie: spotykam się z kimś, czasem spotkanie jest w miejscu w którym mógłby być seks i wtedy chłopak mnie do tego zachęcał, a ja nie odmawiałam, bo żyłam w przeświadczeniu że to normalne i że ja to polubię z czasem.

Gdy zamieszkałam z chłopakiem, którego najmocniej pokochałam (w porównaniu z poprzednimi związkami) to seks był często bo codziennie lub co 2 dzień. Po ok. 2 tygodniach seks wydał mi się tak nudny i nieciekawy, a do tego nie odczuwałam jakiś cudownych odczuć. Później po rozmowie z chłopakiem zaczął on się bardziej starać i przyszedł orgazm, ale wcale nie był przyjemny i nie odczuwałam po nim większej ochoty do seksu. Rozmawiałam z chłopakiem dużo na te tematy i wyszło tak, że zaczęliśmy robić w łózku inne rzeczy niż zazwyczaj robiłam. Wtedy nagle zauważyłam, że to nie jest mi obojętne, a wręcz jest czymś czego nienawidzę. Cierpiałam jakiś czas, aż znów z nim pogadałam, a on stopował się z seksem do 2 dni maks, ale z czasem stwierdził, że dla niego seks co 2 dni i do tego na moich zasadach jest za mało porywający. Jednak nadal trwaliśmy jakiś czas na moich zasadach, ale wtedy czasem w historii przeglądania znajdowałam pornosy albo na imprezach ze znajomymi (i były też tam kobiety inne niż ja) oczy latały mu na wszystkie strony i często czułam się wtedy jakbym była mu kulą u nogi, a on tam ze mną gadał i tańczył bo byłam jego formalną dziewczyną i przyzwoitość nakazuje być tam ze mną mimo, że widać było jak kopulował w swojej głowie ze wszystkimi naokoło :( To było z czasem nie do zniesienia. Nie byłam obiektem seksualnym jaki on sobie wymarzył to zaczął też być mniej ciepły i serdeczny. Mniej mnie przytulał i całował poza seksem. Czułam że moja strona emocjonalna czuje wielkie niedosyt i nie dało się tego wypełnić. Więc skończyłam związek.
Awatar użytkownika
DZIEWICA8
zarASek
Posty: 1874
Rejestracja: 6 paź 2006, 09:33
Lokalizacja: z Lublina

Re: Jak zaakceptować siebie i swoje ciało?

Post autor: DZIEWICA8 »

Myślę, że aby można było zaakceptować siebie trzeba najpierw zrozumieć swoje uczucia, odczucia, potrzeby. I wtedy trzeba, po prostu żyć w zgodzie z nimi i nie zmuszać się do czegoś, czego się nie chce, nie potrzebuje.
Trochę trudniej jest zaakceptować swoje ciało. Każdy z nas ma jakieś kompleksy. Niektóre są przesadzone, a niektóre można zmienić np. osoba otyła może się odchudzić. Jeszcze inne można ukryć odpowiednim strojem.
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."

DZIEWICA8
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Jak zaakceptować siebie i swoje ciało?

Post autor: panna_x »

W łóżku nie można ukryć mankamentów wyglądu strojem, a jak rozumiem, o tym mówimy- o przełożeniu kompleksów na życie seksualne. Może lepiej myśleć, że inni też nie są idealni fizycznie, a jednak dają radę, to czemu ja mam nie dać? nie wiem, trudno doradzić.
Co do pytań pomocniczych:
- czy wykluczyłaś inne przyczyny np. jakieś choroby organiczne( zaburzenia hormonów itd)?
-czy chorowałaś na depresję? bo piszesz, że jesteś depresyjną osobą, może nie diagnozowałaś u siebie tej choroby, a ona też może mieć wpływ na popęd seksualny
-czemu związki były nieudane? bo piszesz, ze miałaś nieudane związki, a w innym miejscu, że spotykałaś się z chłopakami, seks był czasami i wtedy Ci nie przeszkadzał tak bardzo, był na Twoich zasadach. Czy były nieudane przez seks, czy przez inne rzeczy? jeśli przez inne, to może jakoś podświadomie przez nich zraziłaś się do bycia z kimś i nie umiesz się otworzyć przed drugim do końca, dlatego nie lubisz pełnej bliskości? a jeśli przez seks, którego nie lubiłaś to bym stawiała na aseksualizm.
Awatar użytkownika
Kerrigan
ASiołek
Posty: 81
Rejestracja: 29 paź 2013, 16:31
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jak zaakceptować siebie i swoje ciało?

Post autor: Kerrigan »

panna_x pisze:W łóżku nie można ukryć mankamentów wyglądu strojem, a jak rozumiem, o tym mówimy- o przełożeniu kompleksów na życie seksualne. Może lepiej myśleć, że inni też nie są idealni fizycznie, a jednak dają radę, to czemu ja mam nie dać? nie wiem, trudno doradzić.
Co do pytań pomocniczych:
- czy wykluczyłaś inne przyczyny np. jakieś choroby organiczne( zaburzenia hormonów itd)?
-czy chorowałaś na depresję? bo piszesz, że jesteś depresyjną osobą, może nie diagnozowałaś u siebie tej choroby, a ona też może mieć wpływ na popęd seksualny
-czemu związki były nieudane? bo piszesz, ze miałaś nieudane związki, a w innym miejscu, że spotykałaś się z chłopakami, seks był czasami i wtedy Ci nie przeszkadzał tak bardzo, był na Twoich zasadach. Czy były nieudane przez seks, czy przez inne rzeczy? jeśli przez inne, to może jakoś podświadomie przez nich zraziłaś się do bycia z kimś i nie umiesz się otworzyć przed drugim do końca, dlatego nie lubisz pełnej bliskości? a jeśli przez seks, którego nie lubiłaś to bym stawiała na aseksualizm.
Zaczęłam mieć stany depresyjne i kompleksy po ostatnim związku po którym podejrzewam że jest bardzo, ale to bardzo możliwe, że jestem osobą aseksualną.

-choruje na niedoczynność tarczycy od dawna, i tak samo od dawna się leczę i mój poziom hormonów jest w normie dzięki temu. Nigdy też nie brałam leków antykoncepcyjnych bo mogły by zaburzać poziom hormonów ze stanu idealnego który mój lekarz osiągnął i że musiałabym częściej robić badania krwi.
-związki inne oprócz ostatniego były nieudane bo moi byli albo mnie zostawiali dla innej, albo po prostu bez podania racjonalnego powodu, albo też mnie zdradzali. Były też związki które sama kończyłam bo czułam się nieszanowana albo po prostu charakter osoby mi mocno nie odpowiadał. W kilku tych związkach był seks i jak był to raz na kilka miesięcy lub na miesiąc.

Co do moich poprzednich związków nieudanych to czasem myślę, że mój błąd jest w tym, że nie traktuje podrywu jak grę, w której muszę udawać niedostępną, być wyzwaniem dla faceta, a po prostu jestem sobą. Z powodu, że nie jestem zbyt urodziwa w ogóle nikt sam się mną nie interesował, a jak się interesował to były osoby z problemami alkoholowymi lub totalne lenie (20-parę lat na karku, mieszka z rodzicami, poszli do LO, ale po LO nie szukają ani pracy, ani studiów, leżą w domu przez komputerem lub chodzą na siłownię). Więc to ja podrywałam mężczyzn i pewnie przez to że ja zaczynałam związek to dla faceta był ten związek bezwartościowy i wolał kogoś innego więc byłam zostawiana w różne sposoby mniej lub bardziej okrutne.

Seksu oralnego/analnego oraz pozycji od tyłu z penetracją nie lubię, bo to mi nie sprawia przyjemności w ogóle, a często ból i dyskomfort. Oralny seks dodatkowo daje mi poczucie że jestem jak przedmiot dla zadowolenia mężczyzny. To co zostaje z seksu jest dla mnie totalnie neutralne. Nie czuje z tego ani przyjemności ani bólu czy dyskomfortu, ale też nie czuję że tego mi potrzeba dla zaspokojenia potrzeb. Jak był czas że sama byłam to nie masturbowałam się w ogóle, ani też zanim rozpoczęłam przygodę z życiem seksualnym i mężczyznami. Ogólnie ten seks który jest ok, w moim mniemaniu i tak jest nudnym zajęciem, które nie przynosi mi korzyści, bo wolałabym zjeść z chłopakiem obiad, lody czy popcorn, albo pograć z nim w grę lub pogadać, było by to bardziej dla mnie komfortowe.

Jednak głównym wątkiem i moim pytaniem jest: Jeśli jestem aseksualna jak myślę to jak zaakceptować siebie i swoje ciało, które nie potrzebuje seksu i przez które straciłam osobę która we wszystkich aspektach prócz seksu pasowała do mnie jak prawdziwa druga połówka?
Będąc kobietą o umyśle ścisłym wiem, że on nigdy nie stanie się taki jak ja, a ja nagle nie zechcę tych rzeczy w łóżku co on (a te co dla mnie są ok to dla niego za mało). Poza tym prawdopodobieństwo spotkania osoby podobnej z charakteru, usposobienia i myślenia o przyszłości oraz mnie pomijając aspekt seksualny jest tak małe, że można uznać je za 0. Tym bardziej zakładając że spotka się taką osobę w Polsce.

Jestem osobą która potrzebuje związku z mężczyzną, bo życie dla mnie bez miłości jest mało wartościowe, ale seks i moje usposobienie do podrywu właśnie niszczy mi drogę do osiągnięcia szczęścia.
Awatar użytkownika
Layla
wASp
Posty: 1946
Rejestracja: 11 lut 2011, 11:06

Re: Jak zaakceptować siebie i swoje ciało?

Post autor: Layla »

Kerrigan pisze:Co do moich poprzednich związków nieudanych to czasem myślę, że mój błąd jest w tym, że nie traktuje podrywu jak grę, w której muszę udawać niedostępną, być wyzwaniem dla faceta, a po prostu jestem sobą. Z powodu, że nie jestem zbyt urodziwa w ogóle nikt sam się mną nie interesował. Więc to ja podrywałam mężczyzn i pewnie przez to że ja zaczynałam związek to dla faceta był ten związek bezwartościowy i wolał kogoś innego więc byłam zostawiana w różne sposoby mniej lub bardziej okrutne.
Jakbym o sobie czytała. Jakbym nie wychodziła z inicjatywą to nic by się nie działo. A tak przynajmniej mogę wspominać spektakularne porażki na tym polu.
Kerrigan pisze:Jednak głównym wątkiem i moim pytaniem jest: Jeśli jestem aseksualna jak myślę to jak zaakceptować siebie i swoje ciało, które nie potrzebuje seksu i przez które straciłam osobę która we wszystkich aspektach prócz seksu pasowała do mnie jak prawdziwa druga połówka?
Będąc kobietą o umyśle ścisłym wiem, że on nigdy nie stanie się taki jak ja, a ja nagle nie zechcę tych rzeczy w łóżku co on (a te co dla mnie są ok to dla niego za mało). Poza tym prawdopodobieństwo spotkania osoby podobnej z charakteru, usposobienia i myślenia o przyszłości oraz mnie pomijając aspekt seksualny jest tak małe, że można uznać je za 0. Tym bardziej zakładając że spotka się taką osobę w Polsce.

Jestem osobą która potrzebuje związku z mężczyzną, bo życie dla mnie bez miłości jest mało wartościowe, ale seks i moje usposobienie do podrywu właśnie niszczy mi drogę do osiągnięcia szczęścia.
Podobno najpierw trzeba zaakceptować siebie i dopiero wtedy można się zabierać za tworzenie związku. Aseksualizm to dodatkowe utrapienie, jedynie możesz poszukać partnera z niskim libido i raz na miesiąc iść na kompromis... Też bym się chętnie dowiedziała jak zaakceptować siebie, bo przebywając gdziekolwiek gdzie są ludzie czuję się gorsza od innych. Już o znalezieniu partnera nie wspominam, zresztą czytajcie wyżej...
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Awatar użytkownika
Kerrigan
ASiołek
Posty: 81
Rejestracja: 29 paź 2013, 16:31
Lokalizacja: Warszawa

Re: Jak zaakceptować siebie i swoje ciało?

Post autor: Kerrigan »

Layla pisze:Podobno najpierw trzeba zaakceptować siebie i dopiero wtedy można się zabierać za tworzenie związku. Aseksualizm to dodatkowe utrapienie, jedynie możesz poszukać partnera z niskim libido i raz na miesiąc iść na kompromis... Też bym się chętnie dowiedziała jak zaakceptować siebie, bo przebywając gdziekolwiek gdzie są ludzie czuję się gorsza od innych. Już o znalezieniu partnera nie wspominam, zresztą czytajcie wyżej...
Najgorsze jest to, że zanim mogłabym zapytać o libido faceta to musi trochę randek i rozmów na inne tematy minąć. Poza tym nawet facet z niskim libido nie poszedł by na randkę jeśli dziewczyna od razu wyskoczyła by z tematem seksu :(

Też mam tak że czuje się inna i gorsza od tych seksualnych. Poza tym coraz bardziej nie lubię towarzystwa nowych ludzi, bo Ci potrafią rzucić jakimś flirtem, albo żartem (nawet nie koniecznie bezpośrednio do mnie) i często nie wiem czy się śmiać, czy coś powiedzieć i co, czy uznać, że mnie obrażają.
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Jak zaakceptować siebie i swoje ciało?

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

W mojej opinii jesteś aseksualna, ale skoro zwykły seks jest Ci obojętny, to masz jeszcze szansę na znalezienie partnera, dla którego nie jest on tak istotny, który ma niewielkie libido. Może warto zamieścić takie ogłoszenie na jakichś portalach? Po odsianiu różnych zboczeńców i innych ciekawskich odpadków, można znaleźć kogoś odpowiedniego, zwłaszcza jeśli seksu nie wykluczasz zupełnie.

Też mam kompleksy na punkcie wyglądu i charakteru, w żadnym aspekcie nie jestem atrakcyjna, bo każdy wymaga od przyjaciół czy partnera, a nawet w pracy pozytywnego nastawienia, entuzjazmu, pogody ducha i uśmiechu. Nigdy nie miałam powodzenia, a moje najlepsze lata już minęły. Teraz będę coraz bardziej pomarszczona, coraz brzydsza i coraz bardziej zgorzkniała, więc moje szanse na związek czy przyjaźń maleją w zastraszającym tempie. Jeśli już spotykam jakieś osoby zainteresowane znajomością, to wiem, że to nie to, nie czuję się z nimi dobrze, nie czuję porozumienia.
Awatar użytkownika
Valhalla
łASuch
Posty: 164
Rejestracja: 25 wrz 2013, 19:04
Lokalizacja: Piła

Re: Jak zaakceptować siebie i swoje ciało?

Post autor: Valhalla »

wyrwana_z_kontekstu pisze:bo każdy wymaga od przyjaciół czy partnera, a nawet w pracy pozytywnego nastawienia, entuzjazmu, pogody ducha i uśmiechu. Nigdy nie miałam powodzenia, a moje najlepsze lata już minęły. Teraz będę coraz bardziej pomarszczona, coraz brzydsza i coraz bardziej zgorzkniała, więc moje szanse na związek czy przyjaźń maleją w zastraszającym tempie. Jeśli już spotykam jakieś osoby zainteresowane znajomością, to wiem, że to nie to, nie czuję się z nimi dobrze, nie czuję porozumienia.
To wszystko smutne, smutne, bardzo smutne :( Zazwyczaj życie ludzi czujących się z jakiegoś powodu innymi, bywa smutne właśnie przez brak akceptacji siebie, a dopiero potem z powodu odrzucenia przez otoczenie. I ja znam to z własnego doświadczenia.
Ale każdy człowiek jest równy drugiemu człowiekowi zwyczajnie z tego powodu, ze obaj należą do tego samego gatunku. I nikt w związku z tym nie jest lepszy od drugiego! Po prostu się różnimy.

Tak, akceptacja jest kluczem do sukcesu. Wiem, że łatwo powiedzieć, a gorzej wykonać, ale życie jest drogą i należy w niej być, czyli się starać, starać i jeszcze raz starać!!! Moje życie to dowód na to, jak najbardziej czarna pesymistka może stać się optymistką. Wciąż mam swoje wzloty i upadki ( och, tych dużo, dużo więcej :lol: ), wciąż nie potrafię siebie zaakceptować, ale nie obnoszę się już wszem i wobec ze swoją rozpaczą, próbuję się cieszyć drobnostkami, uśmiechać i nie dołować innych. Cóż oni winni :)

Wyrwana, każdy woli towarzystwo ludzi radosnych i pozytywnych, tacy ludzie przyciągają do siebie i mają wielu znajomych, bez względu na to, jak wyglądają! Jeśli zakładasz, że będziesz coraz bardziej zgorzkniała, to będziesz i inni będą Cię unikać, bo co to za przyjemność z taką osobą przebywać. A jeśli postarasz się zmienić, to się zmienisz i zaraz zauważysz zmiany :) A zmarszczki dodadzą Ci wtedy uroku i każdy pomyśli, że to zmarszczki mimiczne, bo jesteś wesołą osóbką i wciąż się śmiejesz :)
Z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion.
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Jak zaakceptować siebie i swoje ciało?

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

Valhalla pisze: Wyrwana, każdy woli towarzystwo ludzi radosnych i pozytywnych, tacy ludzie przyciągają do siebie i mają wielu znajomych, bez względu na to, jak wyglądają! Jeśli zakładasz, że będziesz coraz bardziej zgorzkniała, to będziesz i inni będą Cię unikać, bo co to za przyjemność z taką osobą przebywać. A jeśli postarasz się zmienić, to się zmienisz i zaraz zauważysz zmiany :)
Ale jak się zmienić? Nie mam żadnych zasobów pozytywnych doświadczeń, z których mogłabym czerpać, a radość ze śpiewających ptaszków czy pachnącej herbaty to za mało, za powierzchownie. Jestem zawiedziona sobą, ludźmi, którzy dowartościowują się moim kosztem (bo i maja powody).
ODPOWIEDZ