Kastracja=sposób na bycie asem?

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Indiana
fantAStyczny
Posty: 561
Rejestracja: 26 sty 2014, 00:50

Re: Kastracja=sposób na bycie asem?

Post autor: Indiana »

klapouchy pisze:No własnie nie wiadomo czy się stanie całkiem aseksualna bo to ponoć siedzi w głowie. Tak jak w przypadku tego pedofila co zgwałcił dziecko nogą od stołu. Przyjmuje się, że aseksualizm dotyczy osób zdrowych, które nie są ani wykastrowane ani, nie mają żadnych chorób fizycznych, ani zaburzeń psychicznych. Kastracja też we współczesnych czasach jest ponoć procesem odwracalnym, zwłaszcza chemiczna.

Ten pedofil mógł być jakimś chorym psychicznie wyjątkiem. Nie wiem po co podajesz ciągle ten jeden przykład, tak jakby gwałt jakiegoś dziecka nogą od stołu był kluczowy dla kwestii aseksualizmu. :D

No właśnie, nie wiemy, możemy tak sobie gdybać. Ja też się nie znam na wielu rzeczach, jestem ignorantką w wielu dziedzinach wiedzy i nauki, np. fizyki, czy to powód żebym wchodziła na forum fizyczne i wygłaszała kategoryczne twierdzenia na temat kwarków ?
klapouchy
zapASnik
Posty: 651
Rejestracja: 22 mar 2006, 22:45

Re: Kastracja=sposób na bycie asem?

Post autor: klapouchy »

Ja może i jestem ignorantem ale cytuje seksuologów. Niestety nie pamiętam kto podał przykład tego pedofila, ale właśnie on jest tu kluczowy. I nie chodzi, oto, że to pedofil i noga od stołu. Chodzi o to, że nawet jak nie ma popędu fizycznego w organach płciowych to zostaje popęd psychiczny w głowie, niezależnie od tego czy mamy do czynienia z pedofilem, hetero, homo czy kimkolwiek innym. Indiana, pisząc, że każdy kto nie odczuwa popędu jest asem po prostu spłycasz sprawę. W języku potocznym można by go nazwać asem. W tym sensie każdy po prostu prędzej czy później zostanie asem, bo w pewnym wieku ludzie już nie bzykają. Czy można powiedzieć o staruszku który przez całe życie był demonem seksu, a na starość już nie bzyka, że został asem? Czy to nie jest absurd? A jeśli ja się zaspokoję a później przez jakiś czas nie odczuwam popędu to jestem asem przez te kilka godzin? Nie. Sama podałas definicję z wiki (choć wiki nie jest źródłem supernaukowym), że Aseksualizm to trwałe nieodczuwanie pociągu wobec innych osób. Jako trwałe rozumiem, wieczne, bez znanej do tej pory przyczyny. Nie mówię, że ona kiedyś nie zostanie poznana. Różnica między asem i kastratem jest taka, że jeśli kastratowi podasz testosteron to odczuje popęd. Jego stan nie jest więc trwały, tylko spowodowany sytuacją.

Inna sprawa, że ja nie jestem asem i pisze to co twierdzą inne asy. Mi osobiście ciężko uwierzyć, że ktoś zdrowy może w ogóle nigdy, nie odczuwać żadnego popędu. Zwłaszcza facet. U kobiet może to jest troche inaczej.

W każdym razie mamy kolejną teoretyczną dyskusję, która do niczego nie prowadzi. Jeśli ktoś ma ochotę to oczywiście może się kastrować,

Ponadto definicje są nieważne, ważne kto kim się czuje. Ja jestem asodewiantem i nikt mi tego nie może zabronić mimo iż definicja tego nie przewiduje. Asoinkwizycja na forum czasem się na mnie oburza, jak śmiem się tu logować.

Mi chodziło tylko o to żeby facet dobrze przemyślał i czy zdaje sobie sprawę jakie są konsekwencje. Pytał więc odpowiedziałem.
TheAsd
przedszkolASek
Posty: 9
Rejestracja: 23 sie 2014, 22:25
Lokalizacja: Wrocław/Gdynia

Re: Kastracja=sposób na bycie asem?

Post autor: TheAsd »

Ja też nie wiem, czy to całkowicie by zlikwidowało popęd seksualny, dlatego spytałem również tutaj, by móc lepiej rozważyć wszystkie "za" i "przeciw".
Kastrację rozważam z powodów zarówno psychologicznych, jak i natury filozoficznej. Uważam, że popęd seksualny to coś, co przeszkadza w życiu. Człowiek nie skupia się na pięknie przyrody, na tym, co w życiu ważne, w dodatku popęd zaburza nam percepcję innych ludzi. Inaczej spojrzymy na sytuację, gdy okłamie nas ktoś, kto nam się podoba, niż jak zrobi to brzydula. Możemy mówić, że tak nie jest, ale podświadomość działa cały czas.
Ja póki co (mam 20 lat) całe życie byłem sam i było mi z tym dobrze. Nie podoba się to tylko mojemu popędowi.
Co do przypadku pedofila - trzeba też wziąć pod uwagę, że pedofilia jest zaburzeniem, więc prawdopodobnie bierze się bardziej z psychiki, niż popędu seksualnego. Przecież pedofile tworzą też normalne związki z dorosłymi osobami. Gdzieś nawet czytałem, że homo- lub heteroseksualizm w stosunkach do dzieci nie jest równoznaczny z tym samym w stosunku do dorosłych, tzn. heteroseksualny pedofil może woleć małych chłopców od dziewczynek.
Awatar użytkownika
chochol
pASsé
Posty: 1965
Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E

Re: Kastracja=sposób na bycie asem?

Post autor: chochol »

TheAsd pisze:Uważam, że popęd seksualny to coś, co przeszkadza w życiu. Człowiek nie skupia się na pięknie przyrody, na tym, co w życiu ważne, w dodatku popęd zaburza nam percepcję innych ludzi. Inaczej spojrzymy na sytuację, gdy okłamie nas ktoś, kto nam się podoba, niż jak zrobi to brzydula. Możemy mówić, że tak nie jest, ale podświadomość działa cały czas.
Współczuje Ci, skoro skupiasz się jedynie na miejscu gdzie "plecy kończą swą szlachetna nazwę" :oops: . Nie wiem czy bardziej doświadczam piękno przyrody albo skupiam się na tak ważnych rzeczach niż inni (normalni). Nie łączyłabym popędu z niemożnością zachwytu nad naturą.

Czy aby nie ma "leku" prócz kastracji aby odniżyć popęd?
klapouchy pisze:Ponadto definicje są nieważne, ważne kto kim się czuje. Ja jestem asodewiantem i nikt mi tego nie może zabronić mimo iż definicja tego nie przewiduje. Asoinkwizycja na forum czasem się na mnie oburza, jak śmiem się tu logować.
No właśnie jak możesz się tu logować :P.
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"

"chochoł = feminoasozołza"
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Kastracja=sposób na bycie asem?

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

Czy aby nie ma "leku" prócz kastracji aby odniżyć popęd?
Podobno niektóre antydepresanty oraz środki antykoncepcyjne mają takie działanie, wielu stosujących się na to uskarża. Nie moge poświadczyć, czy to prawda, bo nie stosowałam. :P
TheAsd
przedszkolASek
Posty: 9
Rejestracja: 23 sie 2014, 22:25
Lokalizacja: Wrocław/Gdynia

Re: Kastracja=sposób na bycie asem?

Post autor: TheAsd »

Ja staram się na tym miejscu, gdzie "plecy się kończą" nie skupiać, ale widzę, że to odgrywa kluczową rolę w dziejach ludzkości.
Co do kastracji chemicznej - znajdź mi lekarza, który mi przepisze takie leki tylko dlatego, że ja tego chcę :D
Awatar użytkownika
wyrwana_z_kontekstu
mASakra
Posty: 2033
Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42

Re: Kastracja=sposób na bycie asem?

Post autor: wyrwana_z_kontekstu »

TheAsd pisze: Co do kastracji chemicznej - znajdź mi lekarza, który mi przepisze takie leki tylko dlatego, że ja tego chcę :D
Antydepresanty możesz tak dostać, ale musisz zgłębić temat, które mają takie działanie i mieć trochę zdolności aktorskich. :P
TheAsd
przedszkolASek
Posty: 9
Rejestracja: 23 sie 2014, 22:25
Lokalizacja: Wrocław/Gdynia

Re: Kastracja=sposób na bycie asem?

Post autor: TheAsd »

Mogę siebie doprowadzić do depresji, tylko nie wiem, czy to dobry pomysł tak ryzykować :DD
Awatar użytkownika
dziecko nieba
mASełko
Posty: 133
Rejestracja: 27 sie 2014, 12:39
Kontakt:

Re: Kastracja=sposób na bycie asem?

Post autor: dziecko nieba »

Dziecko nieba przychodzi (chyba trochę spóźnione) na ratunek z merytorycznymi odpowiedziami!
(zastrzeżenie: nie mam wykształcenia medycznego, moja wiedza pochodzi wyłącznie z tego, że moje zainteresowania są przeróżne i najdziwniejsze. Więc mogę się mylić albo coś źle pamiętać)

Otóż kastracja (w znaczeniu usunięcie jąder) jest "legalna" tylko w przypadku korekty płci (w kierunku żeńskim) oraz w przypadku nowotworu (podejrzewam, że przy uszkodzeniach mechanicznych też można ją zastosować). Dlatego sądzę, że mężczyzn po kastracji, którzy będą mogli podzielić się swoim doświadczeniem, znajdziesz właśnie na jakiś forach onkologicznych (rak jąder itp.).
Ciekawostka na temat kastracji – wycięte organy zastępuje się wkładkami silikonowymi, żeby wszystko wyglądało w miarę naturalnie.

Jeśli chodzi o korektę płci, sprawa nie jest łatwa. Nie można po prostu pójść do seksuologa, "udawać" transkobietę i, ciach, zapisuje nam operację. Najpierw zaczyna się rozmowa, potem hormony, potem dostajemy papierek do sądu, że możemy zmienić płeć w dokumentach, dopiero potem mogą nastąpić operacje. Zakładam, że nie taki efekt chcesz osiągnąć.

Jeśli chodzi o kastrację i późniejsze branie hormonów męskich, to mija się z celem. Hormony są odpowiedzialne za libido, nie organy. Kobiety, owszem, mają trochę testosteronu, ale jest on produkowany przez ich organy płciowe, których niestety nie wyhodujesz.
Na stronie PAPu zainteresował mnie kiedyś artykuł o kastratach, bardzo ciekawy. http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualno ... zieje.html
Następna ciekawostka: po usunięciu narządów płciowych kobiety starzeją się szybciej, a mężczyźni żyją dłużej.

Osobiście uważam, że każdy może sobie robić z jego/jej ciałem, co chce, dopóki nie krzywdzi nikogo wokół, jednak trzeba pamiętać, że kastracja jest zabiegiem nieodwracalnym oraz że każda operacja niesie za sobą ryzyko.

A teraz kastracja chemiczna, jeszcze bardziej interesująca. Jest w zupełności odwracalna, ponieważ przestajesz brać leki = działanie znika. Jednak każdy lek ma swoje skutki uboczne, więc to też nie jest całkiem zdrowe dla organizmu. Leki takie są dostępne w aptekach na receptę, recepty wypisują niektórzy seksuolodzy w przypadku nadpobudliwości seksualnej. Zbigniew Lew-Starowicz przyznał się kiedyś, że ma kilkunastu takich pacjentów.

Moja opinia jest taka, że kastracja nie zrobi z człowieka aseksualisty. Aseksualizm jest orientacją - a orientacja może się zmienić (samoczynnie), ale nie można jej zmienić z premedytacją. Nie wiem, czy można wymusić ją operacyjnie lub farmakologicznie. Szczerze mówiąc nie wiem, czy jakąkolwiek orientację można jakkolwiek wymusić (patrz: idiotyczne próby "leczenia" osób homoseksualnych). Poza tym mężczyźni hetero/homo/bi/pan/whatever-seksualni, którzy przeszli kastrację z powodów zdrowotnych (nowotwór albo coś takiego), cały czas pozostają hetero/homo/bi/pan/whatever-seksualni. Ewentualne zmiany następują samoczynnie, nie mogą być wymuszone.

W twoim przypadku proponuję po prostu skonsultować się z seksuologiem. On(a) powie ci najlepiej, co może ci przepisać, a czego nie może i jakie rozwiązanie będzie dla ciebie najlepsze.
Mam nadzieję, że mój przydługi post będzie pożyteczny.
można poczytać mój taki tam blog
TheAsd
przedszkolASek
Posty: 9
Rejestracja: 23 sie 2014, 22:25
Lokalizacja: Wrocław/Gdynia

Re: Kastracja=sposób na bycie asem?

Post autor: TheAsd »

dziecko nieba pisze:Dziecko nieba przychodzi (chyba trochę spóźnione) na ratunek z merytorycznymi odpowiedziami!
Nie, nie spóźnione. Wszystko nadal jest kwestią rozmyślania, zastanawiania się nad tym, jak jest, i jak powinno być.
dziecko nieba pisze: Jeśli chodzi o korektę płci, sprawa nie jest łatwa. Nie można po prostu pójść do seksuologa, "udawać" transkobietę i, ciach, zapisuje nam operację. Najpierw zaczyna się rozmowa, potem hormony, potem dostajemy papierek do sądu, że możemy zmienić płeć w dokumentach, dopiero potem mogą nastąpić operacje. Zakładam, że nie taki efekt chcesz osiągnąć.
Zgadza się. Co prawda pamiętam taki okres w życiu, że chciałem być kobietą i się nią czułem (jako dziecko), ale chyba mi to przeszło.
dziecko nieba pisze: Osobiście uważam, że każdy może sobie robić z jego/jej ciałem, co chce, dopóki nie krzywdzi nikogo wokół, jednak trzeba pamiętać, że kastracja jest zabiegiem nieodwracalnym oraz że każda operacja niesie za sobą ryzyko.
Dlatego staram się rozważyć wszystkie "za" i "przeciw".
dziecko nieba pisze: Moja opinia jest taka, że kastracja nie zrobi z człowieka aseksualisty. Aseksualizm jest orientacją - a orientacja może się zmienić (samoczynnie), ale nie można jej zmienić z premedytacją. Nie wiem, czy można wymusić ją operacyjnie lub farmakologicznie. Szczerze mówiąc nie wiem, czy jakąkolwiek orientację można jakkolwiek wymusić (patrz: idiotyczne próby "leczenia" osób homoseksualnych). Poza tym mężczyźni hetero/homo/bi/pan/whatever-seksualni, którzy przeszli kastrację z powodów zdrowotnych (nowotwór albo coś takiego), cały czas pozostają hetero/homo/bi/pan/whatever-seksualni. Ewentualne zmiany następują samoczynnie, nie mogą być wymuszone.
Ostatnio zaczynam się zastanawiać, czy ja nie jestem może już aseksualistą, jednak odczuwającym popęd seksualny. Raczej jestem kimś Gray-A, może demiseksualistą. Powiem tak - jestem demiseksualistą z tą różnicą, że popęd seksualny odczuwam normalnie, natomiast by rzeczywiście pojawiła się chęć zbliżenia, muszą być silne więzy emocjonalne.
dziecko nieba pisze: W twoim przypadku proponuję po prostu skonsultować się z seksuologiem. On(a) powie ci najlepiej, co może ci przepisać, a czego nie może i jakie rozwiązanie będzie dla ciebie najlepsze.
Mam nadzieję, że mój przydługi post będzie pożyteczny.
Tak naprawdę, póki co, jest to swego rodzaju szukanie siebie. Na chwilą obecną nie byłoby mnie nawet stać na jakąś kurację, czy operację. Ale uznałem, że warto by było już teraz się zorientować, jak wygląda sytuacja.
Twój (wcale nie długi) post okazał się bardzo pożyteczny. :)
Spolaryzowany
starszASek
Posty: 37
Rejestracja: 3 lip 2017, 21:37

Re: Kastracja=sposób na bycie asem?

Post autor: Spolaryzowany »

jeżeli ktoś woli uprawiać sporty ekstremalne,podróżować,robić doświadczenia z fizyki,próby balistyczne,oglądać ziemię z dużych wysokości niż nagie ciała niż uprawiać seks a podczas seksu bardzo brakuje ukochanych pasji w których się spełnia kilkudziesięcioletni celibat nie robi żadnego wrażenia, to o czymś musi świadczyć.że z jurnego,wiecznie napalonego wulkanu seksu została jedynie zimna,niebieska popękana bryła lodu pełna neutralizmu.
TheAsd pisze: Ale czy jądra są jedynym źródłem testosteronu? Przecież kobiety też go mają w śladowej ilości
oprócz jąder testosteron wydzielają nadnercza.u kobiet wydzielają go nadnercza i jajniki.czyli nawet gdybyś stracił jądra jako 8 latek i tak miał byś wzwody penisa, paszaki i łoniaki tajniaki.tyle że rzadsze.żeby potraktować nadnercza po macoszemu trzeba mieć w nich nowotwory złośliwe z przerzutami.kobiety po menopauzie/usunięciu jajników odczuwają śladowy popęd seksualny.gdyby wyciąć nadnercza najwięksi uwodziciele nie mieli by szans
klapouchy pisze: W tym sensie każdy po prostu prędzej czy później zostanie asem, bo w pewnym wieku ludzie już nie bzykają. Czy można powiedzieć o staruszku który przez całe życie był demonem seksu, a na starość już nie bzyka, że został asem? Czy to nie jest absurd? A jeśli ja się zaspokoję a później przez jakiś czas nie odczuwam popędu to jestem asem przez te kilka godzin? Nie. Różnica między asem i kastratem jest taka, że jeśli kastratowi podasz testosteron to odczuje popęd. Jego stan nie jest więc trwały, tylko spowodowany sytuacją.
Żeby ludzie nie bzykali muszą mieć powyżej 80 lat.to się tyczy każdego.to fizjologiczna starość i dogasanie funkcji życiowych w tym rozbuchanego libido na podobieństwo zmierzchu.u kastratów to zjawisko zachodzi dużo wcześniej.nawet w wieku 20 lat i mogą żyć w celibacie reszte życia.dla nich jest seks to jest,niema seksu też dobrze.nie muszą w aktach desperacji upijać się walić kogoś kamieniem w łeb i zaciągać w krzaki jak to robią pedofile i gwałciciele zwykle upośledzeni umysłowo przez co zostali sami na całe życie czy na siłę szukać agentury jak przez dłuższy czas nie uprawiają seksu.nawet specjalnie nie lubią kiedy napastliwe kobiety "zapraszają" ich do łóżka bo mają "chcicę".kastraci mają zamiłowania które się specjalnie nie podobają seksualnym.
dziecko nieba pisze:

Ciekawostka na temat kastracji – wycięte organy zastępuje się wkładkami silikonowymi, żeby wszystko wyglądało w miarę naturalnie.



A teraz kastracja chemiczna, jeszcze bardziej interesująca. Jest w zupełności odwracalna, ponieważ przestajesz brać leki = działanie znika. Jednak każdy lek ma swoje skutki uboczne, więc to też nie jest całkiem zdrowe dla organizmu.
Mi lekarze proponowali na wypisie ze szpitala wszczepienie takich protez jąder na NFZ ale nie będę tam nosić żadnej gumy czy plastiku.jeżeli już to z 24 karatowego złota albo z diamentów oszlifowanych na owalno tez samej wielkości.jak mogą być złote zęby to mogą być złote jądra.co do kastracji chemicznej zapewne o cyproteron tu chodzi w przeciwieństwie do kastracji chemicznej kastracja mechaniczna nie niszczy wątroby i nie powoduje depresji.
Proszę nie pisać posta pod postem, tylko używać opcji" Edytuj"( u góry, z prawej strony).U.
ODPOWIEDZ