do kogo po pomoc?
do kogo po pomoc?
Podoba mi sie wasza swoboda i akceptacja swojej aseksualności, ale co robić kiedy nie można sie pogodzić z tym jakim się jest?? Gdzie szukać pomocy? Lekarze? Jeśli tak to jakiej specjalności? (nie cierpie lekarzy a tym bardziej długiej terapii brrrr) I najważniejsze, czy ktoś z was czegoś takiego próbował? Z jakimi skutkami?
Re: do kogo po pomoc?
hej Pestka
twoje slowa:
.."Gdzie szukac pomocy? Lekarze?"..
he he.. co?
lekarze? ja mysle ze to niepotrzebne. czytalem to co tu u nas napisalas, i mysle, ze... moze po prostu mialas do tej pory troche pecha i nie natrafilas na ta prawdziwa druga polowke dla ciebie - i mam tu na mysli "aseksualna polowke". popatrz; moze trzeba by bylo pomyslec troche do przodu - co by bylo, gdybys poszla do jakiegos lekarza? hmmm?.. to proste; wyspowiadasz mu sie, co jest twoim problemem, on naopowiada ci jakichs swoich glupot, o czym juz tu czesto pisalismy ze sa beznadziejne i bezsensowe, wypcha cie jakimis chemicznymi swinstwami i tabletkami ktore ci moze jeszcze na watrobe zaszkodza, i tyle... po wyjsciu od lekarza, twoj "problem" pozostanie ten sam; no chyba ze ktos wierzy w taka pomoc, i po wyjsciu od niego czuje sie jak nowo-urodzony (nie wiem jak po polsku, u nas sie to placebo-efekt nazywa, gdy pacjent dostanie zamiast tabletek normalny cukier w postaci tabletek, i glowa go przestaje bolec). nie wiem - lecz chyba sama przyznasz, ze to wszystko nikomu (z nas) nic nie da..
dopiero niedawno sie dowidzialas, ze takie cos jak aseksualnosc istnieje; moze wlasnie to pomoze ci teraz/w przyszlosci, wlasnie w tej grupie osob kogos poznac, kto by do ciebie "pasowal" (jesli nadal tego kogos szukasz) - moim zdaniem jest to najleprzym "lekarstwem".
twoje slowa:
.."Gdzie szukac pomocy? Lekarze?"..
he he.. co?
lekarze? ja mysle ze to niepotrzebne. czytalem to co tu u nas napisalas, i mysle, ze... moze po prostu mialas do tej pory troche pecha i nie natrafilas na ta prawdziwa druga polowke dla ciebie - i mam tu na mysli "aseksualna polowke". popatrz; moze trzeba by bylo pomyslec troche do przodu - co by bylo, gdybys poszla do jakiegos lekarza? hmmm?.. to proste; wyspowiadasz mu sie, co jest twoim problemem, on naopowiada ci jakichs swoich glupot, o czym juz tu czesto pisalismy ze sa beznadziejne i bezsensowe, wypcha cie jakimis chemicznymi swinstwami i tabletkami ktore ci moze jeszcze na watrobe zaszkodza, i tyle... po wyjsciu od lekarza, twoj "problem" pozostanie ten sam; no chyba ze ktos wierzy w taka pomoc, i po wyjsciu od niego czuje sie jak nowo-urodzony (nie wiem jak po polsku, u nas sie to placebo-efekt nazywa, gdy pacjent dostanie zamiast tabletek normalny cukier w postaci tabletek, i glowa go przestaje bolec). nie wiem - lecz chyba sama przyznasz, ze to wszystko nikomu (z nas) nic nie da..
dopiero niedawno sie dowidzialas, ze takie cos jak aseksualnosc istnieje; moze wlasnie to pomoze ci teraz/w przyszlosci, wlasnie w tej grupie osob kogos poznac, kto by do ciebie "pasowal" (jesli nadal tego kogos szukasz) - moim zdaniem jest to najleprzym "lekarstwem".
Re: do kogo po pomoc?
Pestko, pisałaś wcześniej, że byłaś już w związku i cierpiałaś..Pestka pisze:Podoba mi sie wasza swoboda i akceptacja swojej aseksualności, ale co robić kiedy nie można sie pogodzić z tym jakim się jest??
Pytanie - czego w sobie nie akceptujesz - czy tego, że nie możesz się dopasować do seksualnego mężczyzny, czy tego, że stosunki seksualne Cię odstręczają. Jeżeli czujesz, że uprawianie seksu uniemożliwia Ci jakaś blokada/awersja, to faktycznie seksuolog mógłby pomóc.
Ale jeżeli chcesz zmienić tę sytuację TYLKO dlatego, bo uważasz,że nie znajdziesz odpowiedniego faceta - a przed stworzeniem związku byłaś szczęśliwa i nie myślałaś o tym, że masz problem - myślę, że powinnaś raczej spróbować zaakceptować siebie..
Re: do kogo po pomoc?
Dziękuje Wam bardzo magellan i Gizmo
Podejrzewałam że ośrodek zdrowia to żadna recepta ale innego pomysłu nie miałam...zresztą i tak nie zdobyłabym się na taką wizyte.
Za to podoba mi się opcja -skądinąd nowa- poznania kogoś... podobnego (mimo że prawie nierealna a nawet jeśli, to niechęć do dotyku to oczywiście ciągle za mało żeby być razem )
Tak czy siak wystarczy tej okropnej wewnętrznej szarpaniny
Gizmo... odpowiedziałam sobie na Twoje pytania- wcale niełatwe i wnioski takie jak wyżej
Nie wiem tylko czy kiedyś mi się nie zmieni, może gdyby miał odpowiednie podejście...? Jestem gdzieś na granicy
heh całkiem niewesoło
Więc już postanowione że będe sama???? Coś we mnie się jednak przeciwko temu buntuje.
pozdrawiam
Podejrzewałam że ośrodek zdrowia to żadna recepta ale innego pomysłu nie miałam...zresztą i tak nie zdobyłabym się na taką wizyte.
Za to podoba mi się opcja -skądinąd nowa- poznania kogoś... podobnego (mimo że prawie nierealna a nawet jeśli, to niechęć do dotyku to oczywiście ciągle za mało żeby być razem )
Tak czy siak wystarczy tej okropnej wewnętrznej szarpaniny
Gizmo... odpowiedziałam sobie na Twoje pytania- wcale niełatwe i wnioski takie jak wyżej
Nie wiem tylko czy kiedyś mi się nie zmieni, może gdyby miał odpowiednie podejście...? Jestem gdzieś na granicy
heh całkiem niewesoło
Więc już postanowione że będe sama???? Coś we mnie się jednak przeciwko temu buntuje.
pozdrawiam
Ostatnio zmieniony 18 sty 2007, 17:22 przez Pestka, łącznie zmieniany 1 raz.
- maneki neko
- ciAStoholik
- Posty: 306
- Rejestracja: 15 wrz 2006, 21:14
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: do kogo po pomoc?
Ja nie z tego powodu, ale chodze na psychoterapie, polecam, na wszystko
Mysle ze moze pomoc w akceptacji siebie albo zmianie podejscia do seksu (pewnie zalezy od tego czy jestes aseksualna czy nie).
Mysle ze moze pomoc w akceptacji siebie albo zmianie podejscia do seksu (pewnie zalezy od tego czy jestes aseksualna czy nie).