Warszawianka40+ pisze:Już wskazałam.
Nie, nie, nie. Prosiłem o wskazanie miejsca, gdzie neguję konieczność przestrzegania zasad, a Ty zacytowałaś tekst, w którym podkreślam, że pierwsi ludzie nie chcieli niczym rządzić, tylko poznać dobro i zło. Co ma piernik do wiatraka?
Warszawianka40+ pisze: Oni nie tyle chcieli się czegoś dowiedzieć, co raczej chcieli być jak Bóg (za podszeptem diabła, który walczy z Bogiem o dominację - i wciąga w to niektóre co głupsze jednostki. Adamowi i Ewie powiedział, że będą jak Bóg i że nie umrą).
Wyrywasz tekst z kontekstu, co w tym wypadku ma tragiczne konsekwencje. Wg "Biblii Tysiąclecia" Wąż (nigdzie nie jest napisane, że to Szatan!) mówi dokładnie tak:
Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło
Czyli: Chcą być jak Bóg w tym sensie, że chcą poznać dobro i zło.
I tutaj właśnie dochodzimy do wielkiej sprzeczności, o której już była mowa wcześniej - gdyby starotestamentowy Jahwe był wszechwiedzący i wszechmądry, to powinien był przewidzieć, że dając ludziom wolną wolę, praktycznie skazuje ich na taki właśnie wybór. Bo po co dawać komuś wolną wolę i jednocześnie czynić z nich praktycznie niewolników - świadomości, zasad moralnych (których posiadanie jest niemożliwe bez znajomości dobra i zła) i bez własnego zdania? Bez sensu.
A tak w ogóle to ta historia dowodzi, że Jahwe skłamał. Powiedział ludziom, że jak zjedzą ten owoc, to umrą, a tymczasem prawdziwe okazały się słowa Węża: nie pomarli, a zyskali wiedzę o tym, co jest dobre, a co złe. I w ten sposób zyskujemy dość nieciekawy wizerunek Jahwe jako bóstwa zazdrosnego i okrutnego (co zostaje zresztą potwierdzone w dalszych częściach Księgi Rodzaju i innych częściach ST). Pewnie dlatego KRK tak niechętnie sięga po Stary Testament.
panna_x pisze: ↑9 paź 2017, 09:42
Jeśli nie rozróżniają dobra i zła, to skąd mają wiedzieć, że Bóg jest dobry i Jego nakazy są dobre?
No właśnie!
AlaZala pisze: ↑9 paź 2017, 10:10
Warszawianka40+ pisze: ↑8 paź 2017, 12:16
Jeśli identyfikujesz się z taką postawą, to negujesz konieczność przestrzegania zasad. Podobno jest to typowe dla dzieci, zwłaszcza chłopców wychowywanych bez silnego ojca. To ojciec uosabia sobą ład moralny - oraz w y m a g a (bo matka najczęściej rozpieszcza). Dziecko trzeba pewnych postaw nauczyć działając przykładem i dając wzorzec. Zwłaszcza chłopak potrzebuje silnych, konkretnych wzorców. Dlatego tak ważna jest normalna, pełna rodzina.
Fantastyczne rozumowanie przepełnione stereotypami płciowymi! Najbardziej zachwyciło mnie, że "normalna" rodzina to rodzina z "silnym ojcem"!
Teraz znacznie lepiej rozumiem, dlaczego katolicy uważają, że normalny kraj to kraj z silnym dyktatorem!
Brakuje na forum przycisku "Lubię to".
Cały ten tekst to lista stereotypów, o których nieprawdziwości przekonałem się w życiu nie raz. Na przykład o tym, że ojciec uosabia ład moralny, a matka rozpieszcza. I niby dlaczego to "zwłaszcza" chłopak potrzebuje silnych wzorców, a dziewczyna nie?
Poza tym irytuje mnie takie myślenie w stylu "jeśli nie jesteś z nami, to przeciwko nam". Jeśli nie podoba mi się to, jak Jahwe postąpił z pierwszymi ludźmi, to nie znaczy, że neguję konieczność przestrzegania zasad w ogóle. Jednak zasady muszą mieć sens i mocne podstawy, a tym wypadku tak niestety nie jest.