Płeć biologiczna a płeć kulturowa

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Awatar użytkownika
AlaZala
AS gaduła
Posty: 426
Rejestracja: 19 lis 2016, 17:06

Płeć biologiczna a płeć kulturowa

Post autor: AlaZala »

Viljar pisze:Czyli dwie osoby mają odmienne orientacje, bo jedna osoba jest hetero w 99,9999999998%, a inna w 99,9999999999%?
Muszę jednak przyznać, że weselej się robi, jak się poczyta takie rzeczy :D
No właśnie, dokładnie o to chodzi!
Viljar pisze: A poważniej - nie uważacie, że takie teksty zalatują już lekkim obłędem? Myśl, że każdy jest inny, to oczywistość, ale nie popadajmy w skrajności. Czekam na domaganie się zaprzestania używania określeń "kobieta" i "mężczyzna" :)
Dla mnie nie. Nigdy nie uważam, że podkreślanie indywidualizmu jednostki może pójść za daleko, za to generalizacja i wyodrębniania na tej podstawie stosunkowo licznych grup o wspólnym poczuciu tożsamości, które szybko zaczynają ze sobą rywalizować - jak najbardziej.

A propos określeń "kobieta" i "mężczyzna", staram się obecnie coraz aktywniej działać na rzecz propagowania idei nazywanej postgenderyzmem lub antygenderyzmem. I nie chodzi tutaj o zakazywanie komukolwiek określania swojej płci, ale o zaprzestanie stosowania przymusu jej określania, który w naszym społeczeństwie występuje.
Awatar użytkownika
Słomiany Zapał
ASter
Posty: 621
Rejestracja: 2 lis 2015, 16:31

Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?

Post autor: Słomiany Zapał »

AlaZala, czy mogłabyś mi wytłumaczyć czym dokładnie jest postgenderyzm, antygenderyzm? Dlaczego ta idea Ci odpowiada?
Awatar użytkownika
AlaZala
AS gaduła
Posty: 426
Rejestracja: 19 lis 2016, 17:06

Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?

Post autor: AlaZala »

Słomiany Zapał pisze:AlaZala, czy mogłabyś mi wytłumaczyć czym dokładnie jest postgenderyzm, antygenderyzm? Dlaczego ta idea Ci odpowiada?
Postgenderyzm lub antygenderyzm to idea dążąca do wyeliminowania pojęcia płci kulturowej lub płci społecznej. Niektórzy dorzucają do tego eliminację płci biologicznej, ale dla mnie to postulat niezwiązany z ideą antygenderyzmu, w końcu płeć biologiczna to nie gender, a antygenderyzm to nie antypłciowość.

W społeczeństwie przywiązuje się bardzo dużą wagę do płci biologicznej i na jej podstawie od początku życia wtłacza się dziecku do głowy koncepcję płci kulturowej. Na jej podstawie definiuje się często pożądane cechy danej osoby, np. delikatność, skromność, odwaga. Na podstawie płci wybiera się imię dla dziecka, w wielu językach, w tym w języku polskim, uczy się dziecko używania “odpowiedniego” rodzaju gramatycznego przy opisywaniu siebie. A wszystko to, począwszy od imienia, jest już tworzeniem płci kulturowej, zaś płeć kulturowa jest zawsze narzędziem opresji. Opresją jest bowiem narzucenie abstrakcyjnych i nieuzasadnionych norm, które ograniczają rozwój jednostki do ustalonej z góry ścieżki.

Zwolennicy antygenderyzmu uważają, że każda jednostka jest inna i ma prawo zachowywać swoją indywidualność oraz że każdy człowiek powinien mieć dokładnie takie same prawa i obowiązki bez względu na swoją płeć. Oznacza to, że nie ma innych imion na kobiet oraz mężczyzn, nie ma innych rodzajów gramatycznych, nie ma innych ubrań, nie ma innych szatni, nie ma innych toalet, nie ma innych kosmetyków. Każdy wchodzi do sklepu i wybiera te ubrania, te kosmetyki, które mu odpowiadają. Półki z sukienkami nie są podpisane “odzież damska”, zaś półki z koszulami “odzież męska”, bo to wszystko są ubrania dla ludzi, którym akurat te ubrania się podobają i którzy dobrze się w tych ubraniach czują. Antygenderyzm postuluje, aby człowiek rozwijał własne zainteresowania, własne umiejętności i własny gust estetyczny bez zaglądania do rubryki “płeć” w dowodzie osobistym.

Jeśli każdy mógłby czuć się wolnym od płci kulturowej szybko znikłby problem osób transpłciowych. Nie byłoby potrzeby “uzgadniania płci”, gdyby ta płeć nie odgrywała żadnej istotnej roli w codziennym życiu. Tymczasem często w codziennych sytuacjach spotykamy się z ostracyzmem ze względu na płeć, który prowadzi do dążenia do uzgodnienia płci. Znanym przykładem z życia może być sytuacja, gdy na uczelni koleżanki idą w czasie przerwy między zajęciami do toalety i rozmawiają tam na ciekawe tematy, a ich koledzy nie czują się zaproszeni do udziału w tej rozmowie, bo przecież jest to damska toaleta i nie powinni tam wchodzić. Następuje wykluczenie, między ludźmi budowany jest mur w postaci drzwi do toalety. Większość ludzi to akceptuje, inni buntują się, niektórzy chłopcy w szkołach zaczynają twierdzić, że są dziewczynkami, bo nie odpowiada im, po której stronie muru się znaleźli, niektóre dziewczynki zaczynają twierdzić, że są chłopcami, bo to pozwoli im to grać w ich ulubioną piłkę nożną z ich ulubionymi kolegami na WF-ie. Często problemem jest to, że najlepszy przyjaciel ma inną płeć biologiczną, a wszyscy wokół kręcą nosem - najpierw rodzice podejrzewający, że wspólny weekend w górach będzie skutkował niechcianą ciążą, a potem partnerzy widzący w tym weekendzie w górach zdradę i niewierność, podczas gdy oni "kulturalnie" spędzają weekend na kajakach w towarzystwie osób tej samej płci.

Antygenderyzm postuluje, aby nie ustawiać ludzi po tej stronie muru, która jest właściwa dla ich płci biologicznej, nie kazać także wybierać ludziom, po której stronie muru chcą stać, ale żeby zburzyć ten mur!
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?

Post autor: Viljar »

Viljar napisał(a):
Czyli dwie osoby mają odmienne orientacje, bo jedna osoba jest hetero w 99,9999999998%, a inna w 99,9999999999%?
Muszę jednak przyznać, że weselej się robi, jak się poczyta takie rzeczy :D



No właśnie, dokładnie o to chodzi!
Ale zdajesz sobie sprawę, że ja to napisałem dla jaj?
Nie, to jest zupełnie nie do przyjęcia. To próba podkreślenia swojej indywidualności do granic absurdu. Właściwie do przekroczenia tych granic.
W sumie mogłem się tego spodziewać. najpierw była ideologia gender, która z jakiegoś kompletnie dla mnie niezrozumiałego powodu postanowiła zająć się płcią człowieka w kompletnym oderwaniu od nauk przyrodniczych. Teraz mamy krok kolejny - określenie płci na podstawie formy jakiejś ideologii opartej na... Nawet nie chcę zgadywać, na czym.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Awatar użytkownika
AlaZala
AS gaduła
Posty: 426
Rejestracja: 19 lis 2016, 17:06

Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?

Post autor: AlaZala »

Viljar pisze: Ale zdajesz sobie sprawę, że ja to napisałem dla jaj?
Nie, to jest zupełnie nie do przyjęcia. To próba podkreślenia swojej indywidualności do granic absurdu. Właściwie do przekroczenia tych granic.
W sumie mogłem się tego spodziewać. najpierw była ideologia gender, która z jakiegoś kompletnie dla mnie niezrozumiałego powodu postanowiła zająć się płcią człowieka w kompletnym oderwaniu od nauk przyrodniczych. Teraz mamy krok kolejny - określenie płci na podstawie formy jakiejś ideologii opartej na... Nawet nie chcę zgadywać, na czym.
Dla ciebie to "jaja", a dla mnie dobry przykład przedstawionej koncepcji, za który Ci dziękuję.

A dalej to już nie rozumiem.
Jaka "ideologia gender"? Używasz tego określenia w tym znaczeniu, w którym używa go kościół katolicki? Czego nie chcesz zgadywać?
Ostatnio zmieniony 14 lut 2017, 09:51 przez AlaZala, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?

Post autor: Keri »

Alazala... to co opisujesz jest akurat...

Ykhymm... czymś już skrajnie przeze mnie tolerowanym... lub nawet nietolerowanym :P Mam gęsią skórkę na temat ideologii genderyzmu i innych odmian i sorki...

Ja odrzucam zbytnie identyfikowanie się lub raczej tworzenie sobie nowych odmian definiowania się. NADMIAR definicji, który ma mnie określać. A właśnie przy tym temacie padł link, który podawał ogrom ABSURDALNYCH definicji określających orientacje :P Temat poruszyłem, bo sama DEFINICJA jest nowa i powoduje tylko podziały między ludźmi i zbytni indywidualizm. Bo właśnie przez doszukiwanie sobie różnych objawów "czegoś tam" ludzie zaczynają sobie tworzyć jakieś nazwy.

To nie płeć kulturowa jest problemem, tylko sam aspekt wyszukiwania i wynajdywania sobie kolejnych definicji wziętych, za przeproszeniem, z d** :lol:

Bo życie jest życiem i takie pozostanie, a definicje w niczym egzystencji samej nie są potrzebne, tylko naszemu "umysłowi". Bo to umysł sobie tworzy bzdury, które analizuje i szufladkuje, a ludzie jak żyli, tak żyć będą :)
Rheda
pASibrzuch
Posty: 259
Rejestracja: 18 kwie 2015, 23:32

Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?

Post autor: Rheda »

Viliar, gender nie polega na wymądrzaniu się w oderwaniu od nauk przyrodniczych. Nikt nie kwestionuje tego, że jak masz penisa, to biologicznie masz inne cechy, niż osoba posiadająca waginę. W antropologii płci nie o to chodzi. Gender, czyli płeć kulturowa to plus minus zestaw cech, które społeczeństwo narzuca danej płci. To znaczy, że jeśli masz waginę, to powinnaś być delikatna, wrażliwa, uległa i grzeczna, a najlepiej lubić sukienki i kolor różowy (oczywiście groteskowo upraszam sprawę, ale takie uproszczenia służą jasności wyjaśnienia). Jeśli masz penisa, to nie powinieneś płakać, za dzieciaka powinieneś być niegrzeczny i żądny przygód i tak dalej i tak dalej. Antropologia płci stara się między innymi uświadomić, że lubienie przez dziewczynki koloru różowego i uległość nie są cechami biologicznymi, tylko kulturowymi i analogicznie w przypadku chłopców. I że każdy ma wybór, czy woli ten "różowy" czy jednak nie... A w każdym razie powinien ten wybór mieć.
PS. To co się z genderem stało w debacie publicznej w ostatnich latach, to przykład takiego "nie rozumiem, ale się wypowiem, a najlepiej pokrzyczę". Przez takich domorosłych "ekspertów" definicja genderu stała się bardzo niejasna i namnożyło się sporo nieprzystających do rzeczywistości mitów na jego temat. Bo co do tego, że płeć kulturowa istnieje, zgadzają się nawet prawicowi i konserwatywni działacze... W każdym razie ci, którzy cośtam jednak najpierw przeczytali.
Awatar użytkownika
AlaZala
AS gaduła
Posty: 426
Rejestracja: 19 lis 2016, 17:06

Płeć biologiczna a płeć kulturowa

Post autor: AlaZala »

Keri pisze:Alazala... to co opisujesz jest akurat...

Ykhymm... czymś już skrajnie przeze mnie tolerowanym... lub nawet nietolerowanym :P Mam gęsią skórkę na temat ideologii genderyzmu i innych odmian i sorki...
Nie zrozumiałam...
Rozumiem, że nie podoba Ci się genderyzm, czyli założenie, że istnieją dokładnie dwie płcie kulturowe, męska i żeńska, i że są one nierozerwalnie związane z płcią biologiczną. Mi też się ta koncepcja nie podoba.
Ale co z opisaną przeze mnie koncepcją antygenderyzmu lub postgenderyzmu?

Jeśli nie lubisz definicji, wystarczy mi odpowiedź na pytanie, czy zachowanie człowieka i sposób jego postrzegania przez innych ludzi powinny zależeć od jego płci biologicznej.
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?

Post autor: Keri »

Mi się w ogóle nie podoba definiowanie, bo to szufladkowanie. Dla innych to jest ułatwienie, co widać w tym temacie szukanie "swojej tożsamości". Jednak w dalszym etapie to tylko wzrośnięcie w ideologie, schematy, które ograniczają nasze zachowanie i spostrzeganie świata.

Posłuchaj sobie Moojiego i Papaji. Definicje to sztuczny matrix przez nas stworzony. To co propagujesz to likwidacja definicji poprzez inną definicję :)

Dla reszty osób jest to "normalne" postrzeganie siebie poprzez definicje, bo mocno utożsamiają się z fizycznością i traktują siebie tylko poprzez cielesność, zapominając o umyśle/świadomości. Definicje są potrzebne dla jednostek, których identyfikacja jest taka : ciało = JA :)
Awatar użytkownika
AlaZala
AS gaduła
Posty: 426
Rejestracja: 19 lis 2016, 17:06

Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?

Post autor: AlaZala »

Keri pisze:Mi się w ogóle nie podoba definiowanie, bo to szufladkowanie. Dla innych to jest ułatwienie, co widać w tym temacie szukanie "swojej tożsamości". Jednak w dalszym etapie to tylko wzrośnięcie w ideologie, schematy, które ograniczają nasze zachowanie i spostrzeganie świata.

Posłuchaj sobie Moojiego i Papaji. Definicje to sztuczny matrix przez nas stworzony. To co propagujesz to likwidacja definicji poprzez inną definicję :)

Dla reszty osób jest to "normalne" postrzeganie siebie poprzez definicje, bo mocno utożsamiają się z fizycznością i traktują siebie tylko poprzez cielesność, zapominając o umyśle/świadomości. Definicje są potrzebne dla jednostek, których identyfikacja jest taka : ciało = JA :)
Definicje to fundament komunikacji między ludźmi. Gdybyś nie znał definicji co najmniej kilku tysięcy słów w języku polskim, nie napisałbyś tego wpisu na forum. Na definicjach opiera się matematyka i logika, które są językiem opisującym naukę. Nie można żyć bez znajomości definicji, bo życie bez definicji to życie bez języka, bez nauki i bez matematyki.

Ja nie propaguję likwidacji definicji, ale likwidację zjawiska dzielenia ludzi na kategorie wyznaczone na podstawie płci.
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?

Post autor: Viljar »

W ideologii gender nie podoba mi się jedna rzecz: "Genderyści" omawiają sprawy płci, zupełnie ignorując nauki biologiczne. Nie da się rozerwać obrazu w muzeum na drobne kawałki, żeby znaleźć element piękna. Tak samo nie da się mówić o kwestiach płciowych bez genetyki, medycyny, cytologii, biologii rozwoju itp. Tymczasem zwolennicy ideologii gender zachowują się tak, jakby uwarunkowanie kulturowe decydowało o wszystkim.

Tymczasem wykonywano już eksperymenty polegające na dokładnie jednakowym wychowywaniu dziewczynek i chłopców. Okazywało się, że w pewnym momencie ujawniały się cechy tradycyjnie przypisywane jednej i drugiej płci i wychowanie w żaden sposób nie mogło tego zmienić. W sumie to logiczne - przede wszystkim, pewne cechy są uwarunkowane genetycznie, więc żadne wychowanie świata tego nie zmieni. Poza tym, mężczyźni i kobiety są zbudowani inaczej i odgrywają nieco inne role w procesie rozmnażania i wychowania, co siłą rzeczy musi prowadzić do pewnego zróżnicowania się cech.

Co jednak nie znaczy, że kobiety nie mogą sprawdzić się w zadaniach "męskich" i vice versa. Kobiety na przykład świetnie sprawdzają się jako policjantki (i wcale nie w roli kierujących ruchem!) czy żołnierki. Są tacy, których śmieszy widok kobiety w mundurze i z karabinem w rękach. Do czasu, aż zrozumieją, że kobiety wiedzą, że są postrzegane jako mniej wartościowe w tej roli, więc starają się o wiele bardziej, co w praktyce czyni je znacznie groźniejszymi przeciwnikami.

Ciekawym przypadkiem są dziewczyny, które w wieku młodzieńczym przejawiają ewidentnie "męskie" cechy, jak skłonność do zabaw siłowych, rozrabiania, ubierania się w męskie ciuchy. Słowem - zachowują się zupełnie jak chłopcy, a z innymi dziewczynami nawet nie zawsze umieją i chcą się dogadać. Zjawisko to zauważono wieki temu; to ma nawet swoją nazwę w każdym chyba języku świata. U nas mówi się na takie dziewczyny "chłopczyce", w krajach anglojęzycznych - "tomboys". Co ciekawe - chłopczyce, gdy dojrzeją, często porzucają "męskie" zachowania, jednak parę rzeczy zawsze zostaje: Są bardziej zdecydowane, śmiałe, nie boją się ryzyka i częściej dostają to, czego chcą. Aha, i rzadko pozwalają się zdominować mężczyźnie w związku. Najciekawsze, że do dzisiaj nie wiadomo, skąd się to bierze. Na pewno nie z wychowania, bo to od wychowania zupełnie nie zależy. Prawdopodobnie to więc kwestia genów, co znów dowodzi, że nie da się mówić o kwestiach płciowych w oderwaniu od nauk biologicznych, jak uparcie próbują to robić zwolennicy ideologii gender.

A sam postgenderyzm? Szczerze mówiąc, zakrawa mi to na połączenie ideologii gender z jakąś odmianą New Age. I również szczerze mówiąc - zupełnie nie potrafię znaleźć podstaw dla takiego sposobu myślenia.
o znaczy, że jeśli masz waginę, to powinnaś być delikatna, wrażliwa, uległa i grzeczna, a najlepiej lubić sukienki i kolor różowy (oczywiście groteskowo upraszam sprawę, ale takie uproszczenia służą jasności wyjaśnienia). Jeśli masz penisa, to nie powinieneś płakać, za dzieciaka powinieneś być niegrzeczny i żądny przygód i tak dalej i tak dalej.
Za taki stan rzeczy w znacznej mierze odpowiadają same kobiety. Z jednej strony mówi się o tym, że takie przyporządkowanie jest złe, a z drugiej, jak przychodzi co do czego, to "męski" mężczyzna nie ma problemów ze znalezieniem partnerki, bo same Panie twierdzą, że szukają faceta, który nie zapomniał, jak to jest być facetem. I nie, nie mam tu na myśli tego, że ma być brutalnym i chamskim samcem alfa - po prostu chodzi o to, że ma być np. zdecydowany, śmiały, dominujący... I jakoś dziwnie spełniającym te ideały zawsze okazuje się mężczyzna spełniający typowo "męskie" cechy.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Awatar użytkownika
AlaZala
AS gaduła
Posty: 426
Rejestracja: 19 lis 2016, 17:06

Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?

Post autor: AlaZala »

Viljar pisze:W ideologii gender nie podoba mi się jedna rzecz: "Genderyści" omawiają sprawy płci, zupełnie ignorując nauki biologiczne. Nie da się rozerwać obrazu w muzeum na drobne kawałki, żeby znaleźć element piękna. Tak samo nie da się mówić o kwestiach płciowych bez genetyki, medycyny, cytologii, biologii rozwoju itp. Tymczasem zwolennicy ideologii gender zachowują się tak, jakby uwarunkowanie kulturowe decydowało o wszystkim.
Po pierwsze genderyści to ludzie, którzy uznają, że istnieją dwie płcie kulturowe - męska i żeńska, które są ściśle powiązane z płcią biologiczną. Wcale nie ignorują zatem nauk biologicznych, a wręcz uważają, że wpływ biologii na płeć kulturową jest determinujący.

Tymczasem badacze płci kulturowej zazwyczaj nie są biologami, ale antropologami kulturowymi. Interesują się oni tym, jakie jest postrzeganie jednostki w społeczeństwie ze względu na to, jaka jest jej płeć. Badają wpływ płci biologicznej na relacje międzyludzkie, na poczucie tożsamości i inne aspekty związane z kulturą. Kwestie związane z biologią i medycynom pozostawiają badaczom specjalizującym się w tych naukach, a ich przedmiot zainteresować jest całkowicie inny. W antropologii kulturowej stosuje się inne metodologie badań niż w biologii i medycynie, gdyż inne aspekty są przedmiotem badań.

Płeć kulturowa, zwana też genderem, jest pojęciem kulturowym - zespołem myśli i zachowań, a nie pojęciem biologicznym. Płcie kulturowe są inne w każdym kręgu kulturowym, choć ludzie do nich należący przynależą do jednego gatunku i posiadają takie same płcie biologiczne.

Gdyby płeć biologiczna determinowała płeć kulturową, jak chcą tego genderyści, w każdej kulturze płcie kulturowe byłyby takie same - w Europie Zachodniej, w krajach arabskich, w Japonii, Indochinach, w Afryce subsaharyjskiej i wśród Indian amazońskich. A tak przecież nie jest!
Viljar pisze: A sam postgenderyzm? Szczerze mówiąc, zakrawa mi to na połączenie ideologii gender z jakąś odmianą New Age. I również szczerze mówiąc - zupełnie nie potrafię znaleźć podstaw dla takiego sposobu myślenia.
Nie potrafisz? A nie zgadzasz się z twierdzeniem mówiącym, że "wszyscy ludzie rodzą się wolni i równi pod względem swej godności i swych praw"?

Postgenderyzm opiera się właśnie na tym twierdzeniu. Mówi, że każdy człowiek ma dokładnie takie same prawa w społeczeństwie. Na przykład, jeśli w budynku znajdują się dwie toalety, to równość praw polega na tym, że każdy człowiek ma prawo skorzystać z każdej z nich lub każdy człowiek ma prawo skorzystać z jednej z nich, a nikt nie ma prawa skorzystać z drugiej z nich lub nikt nie ma prawa skorzystać z żadnej z nich. Jeśli jeden człowiek ma prawo skorzystać tylko z jednej z tych toalet, a drugi człowiek ma prawo skorzystać tylko z drugiej z tych toalet, to równość praw nie jest zapewniona.
Rheda
pASibrzuch
Posty: 259
Rejestracja: 18 kwie 2015, 23:32

Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?

Post autor: Rheda »

AlaZala pisze:Gdyby płeć biologiczna determinowała płeć kulturową, jak chcą tego genderyści, w każdej kulturze płcie kulturowe byłyby takie same - w Europie Zachodniej, w krajach arabskich, w Japonii, Indochinach, w Afryce subsaharyjskiej i wśród Indian amazońskich. A tak przecież nie jest!
Antropologia płci definiowała w ten sposób płeć kulturową w latach 70tych. Później się to zmieniło, więc w tym akurat aspekcie nie masz racji. Można sobie poczytać o ewolucji tych definicji w tekście Henrietty Moore "Co się stało kobietom i mężczyznom? Płeć kulturowa i inne kryzysy w antropologii" [w:] "Badanie kultury. Elementy teorii antropologicznej, kontynuacje".
Awatar użytkownika
AlaZala
AS gaduła
Posty: 426
Rejestracja: 19 lis 2016, 17:06

Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?

Post autor: AlaZala »

Rheda pisze: Antropologia płci definiowała w ten sposób płeć kulturową w latach 70tych. Później się to zmieniło, więc w tym akurat aspekcie nie masz racji. Można sobie poczytać o ewolucji tych definicji w tekście Henrietty Moore "Co się stało kobietom i mężczyznom? Płeć kulturowa i inne kryzysy w antropologii" [w:] "Badanie kultury. Elementy teorii antropologicznej, kontynuacje".
A nie możesz napisać wprost, co się zmieniło i co się nie zgadza?
Rheda
pASibrzuch
Posty: 259
Rejestracja: 18 kwie 2015, 23:32

Płeć biologiczna a płeć kulturowa

Post autor: Rheda »

Nie chcę wprowadzać w błąd, bo słabo już to zagadnienie pamiętam. Ale tak w skrócie, w latach 80tych poszli w drugie ekstremum i uznali, że nie ma takich faktów biologicznych, które miałyby przełożenie na fakty społeczne. W ramach przykładu zauważono, że np. rodzinę definiują cechy niebiologiczne (choćby miłość pomiędzy jej członkami). Uznano, że to ludzie nadają kulturowo znaczenie kategoriom biologicznym, takim jak na przykład poród, albo ojcostwo.

W latach 90 Ruth Benedict położyła nacisk na performatywność języka. Powiedzenie o dziecku (a co za tym idzie - myślenie o nim) "to jest dziewczynka" sprawia, że dziecko wychowuje się jako dziewczynkę. Stwierdziła, że język tak rozumiany jest nadrzędny w stosunku do biologii (co dobrze tłumaczy zjawisko wychowywania dziewczynek na synów w wielu kulturach nie-zachodnich i to w taki sposób, że nie-członkowie rodziny często nie wiedzą, że dany chłopak jest biologicznie dziewczyną; jako przykład afgańskie bacha posh). Według Benedict cała kultura jest takim językiem-dyskursem.

Tak że tym co się nie zgadza, są dokładnie dwa pierwsze zdania:
"Po pierwsze genderyści to ludzie, którzy uznają, że istnieją dwie płcie kulturowe - męska i żeńska, które są ściśle powiązane z płcią biologiczną. Wcale nie ignorują zatem nauk biologicznych, a wręcz uważają, że wpływ biologii na płeć kulturową jest determinujący. "

Zgadzam się, że antropologia płci nie ignoruje nauk biologicznych, ale z innych powodów, które podajesz zresztą później: "W antropologii kulturowej stosuje się inne metodologie badań niż w biologii i medycynie, gdyż inne aspekty są przedmiotem badań."
ODPOWIEDZ