Płeć biologiczna a płeć kulturowa

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Awatar użytkownika
AlaZala
AS gaduła
Posty: 426
Rejestracja: 19 lis 2016, 17:06

Re: Płeć biologiczna a płeć kulturowa

Post autor: AlaZala »

Ostatnio zobaczyłam zrzut ekranu ze strony internetowej przedszkola w Gorzowie Wielopolskim. Najpierw pomyślałam, że to prowokacja, ale weszłam na tę stronę i: http://p19.edu.gorzow.pl/?lng=1&view=k&k=150

Widzę, że nadal istnieją obecnie publiczne przedszkola bez najmniejszego zażenowania propagujące wśród dzieci przerażające stereotypy genderowe... A boję się, że niedługo będzie ich jeszcze więcej...
Awatar użytkownika
Warszawianka40+
AS gaduła
Posty: 427
Rejestracja: 1 lip 2016, 12:37

Re: Płeć biologiczna a płeć kulturowa

Post autor: Warszawianka40+ »

Ja też polecam tę stronę. Są tam dwa wierszyki dla dzieci - o tym, jak dobrze być dziewczynką/ chłopakiem. Czyli wiedzieć, kim się jest... Dzieci uczą się świata takiego, jaki jest naprawdę i dzięki temu nie mają potem zaburzeń tożsamości. Dla rodzin, które preferują wychowanie dziecka w jasnych, powszechnie przyjętych zasadach :)
"Czasem lepiej jest milczeć niż mówić;
I nie trzeba mścić się słowem,
gdzie sama za siebie mści się prawda."
Inigo de Loyola
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Płeć biologiczna a płeć kulturowa

Post autor: Viljar »

Ja z tożsamością nigdy nie miałem problemu (zupełnie niewiarygodny jest dla mnie jeden z wątków na forum o jakimś "okresie queer", kiedy to ludzie ponoć odkrywają, kim są). I szczerze mówiąc, nie poznałem nikogo, kto miałby najmniejszy problem z określeniem się jako mężczyzna czy kobieta.

Co innego, jeśli mowa o orientacji. Znaczy, tutaj również nigdy nie miałem problemu z jej określeniem (zaznaczam przy tym, że nie uważam aseksualności, demiseksualności itp. za orientację i będę się ad mortem defecatum upierał, że nie ma to z orientacją nic wspólnego). Ale znam ludzi, którzy się zastanawiali, czy są hetero, homo czy bi.

Niemniej, gdybym miał dziecko i miał je wysłać do przedszkola, to na pewno nie do tego gorzowskiego. Ja się łatwo wzruszam (czytaj: płaczę bez powodu, zwłaszcza na filmach) na ten przykład i jakoś nie uważam,żeby to czyniło mnie mniej męskiego. Z kolei moja obecna partnerka ma fioła na punkcie broni palnej i różnych mechanizmów, w dorosłym życiu nigdy nie założyła sukienki, a makijaż to dla niej puste słowo - i też nie uważam, żeby to czyniło ją mniej kobiecą.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Awatar użytkownika
Warszawianka40+
AS gaduła
Posty: 427
Rejestracja: 1 lip 2016, 12:37

Re: Płeć biologiczna a płeć kulturowa

Post autor: Warszawianka40+ »

Być może jesteś słabym mężczyzną, który potrzebuje silnej kobiety.

Wątek o "okresie queer" jest cenny, bo od dawna wiadomo, że niektóre osoby przechodzą w okresie młodzieńczym etap fascynacji tą samą płcią. Każdy pedagog oraz psycholog to potwierdzi. Jest to prawidłowe i nie świadczy o orientacji homoseksualnej (ale można dać sobie coś takiego wmówić). Należy się dzielić takimi doświadczeniami aby pomagać osobom przechodzącym trudności rozwojowe.
"Czasem lepiej jest milczeć niż mówić;
I nie trzeba mścić się słowem,
gdzie sama za siebie mści się prawda."
Inigo de Loyola
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Płeć biologiczna a płeć kulturowa

Post autor: Viljar »

A co to jest "słaby mężczyzna"? Bo raczej nie podejrzewam cię o spełnianie stereotypu, wedle którego kobiety uważają, że facet nie ma prawa łzy publicznie uronić.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Awatar użytkownika
marisaxyz
alabAStrowy bożek
Posty: 1230
Rejestracja: 8 gru 2011, 15:34

Re: Płeć biologiczna a płeć kulturowa

Post autor: marisaxyz »

Co za k***wa bzdury:"Można bawić się lalkami,stać przed lustrem godzinami.Można stroić się do woli,co chłopakom nie przystoi"
"Można bawić się w kowboi,co dziewczynkom nie przystoi" buhahhhahahaha :lol: i kolejny "kwiatek" :"Można zawojować światem,tylko trzeba być chłopakiem"
Moja interpretacja: Dziewczynka może się mizdrzyć i stroić przed lustrem oraz ryczeć bez powodu a chłopiec ma być twardym suki***synem, o przepraszam, łobuziakiem! no i jeszcze zawojować świat.
Viljar pisze:A co to jest "słaby mężczyzna"? Bo raczej nie podejrzewam cię o spełnianie stereotypu, wedle którego kobiety uważają, że facet nie ma prawa łzy publicznie uronić.
To jest kolejny dowód na to że Polska mentalnie niestety jest jeszcze w epoce kamienia łupanego :roll:
Nie wierzę że w XXI wieku można wygadywać takie bzdury, no i potem się dziwić że dziewczynki wyrastają na "słodkie idiotki" które "płacą uśmiechami"(WTF!?) a chłopcy nie mają krzty empatii.I jeszcze jeden przykry wniosek: masz być taki jak reszta i nie wyróżniać się szczególnie, i oby się nie okazało że jesteś aseksualny bo to już w ogóle nie zgodne z naturą.
Last night I felt
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
Awatar użytkownika
AlaZala
AS gaduła
Posty: 426
Rejestracja: 19 lis 2016, 17:06

Re: Płeć biologiczna a płeć kulturowa

Post autor: AlaZala »

marisaxyz pisze:masz być taki jak reszta i nie wyróżniać się szczególnie
Tak, to jest właśnie uniwersalny przepis na życie środowisk konserwatywnych i religijnych...
Viljar pisze:Ja się łatwo wzruszam (czytaj: płaczę bez powodu, zwłaszcza na filmach) na ten przykład i jakoś nie uważam,żeby to czyniło mnie mniej męskiego.
"Ryczysz jak baba" i chcesz nazywać się mężczyzną?
Chyba żartujesz, tylko baby mają prawo ryczeć!
Awatar użytkownika
Słomiany Zapał
ASter
Posty: 621
Rejestracja: 2 lis 2015, 16:31

Re: Płeć biologiczna a płeć kulturowa

Post autor: Słomiany Zapał »

Warszawianka40+ pisze:Wątek o "okresie queer" jest cenny, bo od dawna wiadomo, że niektóre osoby przechodzą w okresie młodzieńczym etap fascynacji tą samą płcią. Każdy pedagog oraz psycholog to potwierdzi. Jest to prawidłowe i nie świadczy o orientacji homoseksualnej (ale można dać sobie coś takiego wmówić). Należy się dzielić takimi doświadczeniami aby pomagać osobom przechodzącym trudności rozwojowe.
Wątek mówi bardziej o odkrywaniu własnej orientacji niż o tym, o czym wspominasz. Zdarzyło mi się trafić na coś takiego: http://www.interklasa.pl/portal/index/s ... e_id=18399 - myślę, że tutaj dokładniej ujęto temat, który poruszyłaś. Jak dla mnie to nie jest fascynacja tą samą płcią tylko raczej poznawanie płci, szukanie wzorców itp. rzeczy (no może to kwestia nazewnictwa, ale fascynacja kojarzy się raczej ze sprawami typowo seksualnymi i nie wydaje mi się trafnym określeniem w tym przypadku). Ale fakt, niektórzy mogą pomylić jedno z drugim. Zwłaszcza w tak młodym wieku.
marisaxyz pisze:To jest kolejny dowód na to że Polska mentalnie niestety jest jeszcze w epoce kamienia łupanego :roll:Nie wierzę że w XXI wieku można wygadywać takie bzdury, no i potem się dziwić że dziewczynki wyrastają na "słodkie idiotki" które "płacą uśmiechami"(WTF!?) a chłopcy nie mają krzty empatii.I jeszcze jeden przykry wniosek: masz być taki jak reszta i nie wyróżniać się szczególnie, i oby się nie okazało że jesteś aseksualny bo to już w ogóle nie zgodne z naturą.
Stereotypy, zakazy, nakazy, presje społeczne i reszta bzdur - a potem każdy każdego się boi, bo co ludzie powiedzą? Ludzie sami się ograniczają tworząc takie wymysły.
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Płeć biologiczna a płeć kulturowa

Post autor: Viljar »

Alazala pisze:Ja mam tak samo - też nie myślę o sobie jako "ona" lub "on" i nie mam takiej potrzeby. Czuję się człowiekiem i to mi wystarcza w zakresie potrzeby określenia siebie od strony biologicznej. Nie czuję potrzeby określania swojej przynależności do jakiejkolwiek płci kulturowej i bardzo ubolewam, że częściowo muszę to robić - np. moje imię używane jest tylko przez kobiety, język polski wymusza na mnie stosowanie określonego rodzaju gramatycznego w czasie mówienia o sobie...

Określenie "czuć się kobietą" kojarzy mi się z wyciąganiem zakrwawionego tamponu z pochwy w czasie okresu i marnowaniem czasu, który mogłabym poświęcić na dużo ciekawsze czynności. Z drugiej strony "czuć się mężczyzną" kojarzy mi się z czasem zmarnowanym codziennie rano z maszynką do golenia w ręku. Więc żadne z tych określeń nie budzi we mnie zbyt miłych skojarzeń - oba są powiązane z jakimiś utrudnieniami życia...
Dopiero zauważyłem, że jest w tym wątku trochę wpisów, których nie widziałem. Brawo ja :roll:

Weź pod uwagę, że określenie "on" czy "ona" nie zależą od płci kulturowej; w każdym razie nie w stopniu pierwszorzędnym. To, czy nazwiesz się "kobietą" i że nosisz imię Julia, a nie Juliusz, zależy od innych czynników. Przede wszystkim - i to jest czynnik najważniejszy - masz dwa chromosomy X. Dalej: w związku z podwójnym X-em posiadasz parę części ciała, które mają inne kobiety, a których brak mężczyznom. Twój organizm wytwarza w związku z tym taki, a nie inny, zestaw hormonów płciowych. To z kolei wpływa na pewne cechy budowy: rysy twarzy, różnice w budowie szkieletu, zaokrąglenia tu i ówdzie ;) (nie, nie mam na myśli tylko cycków - chodzi mi też o biodra, bardziej subtelnie zarysowane rysy sylwetki, co daje się zauważyć nawet u kulturystek*).

To wszystko czyni cię kobietą. Również wtedy, gdy trzymasz w rękach młot pneumatyczny, kilof albo uchwyt do kierowania działem przeciwpancernym. Nikt nie nazwie cię przez to Juliuszem - nadal będziesz Julią.

* Jedyny znany mi przypadek, gdy kobieca sylwetka ewidentnie przestała przypominać kobiecą, to zawodniczki, którym podawano męskie hormony dla przyspieszenia wzrostu muskulatury. Polecam obejrzeć zdjęcia NRD-owskich pływaczek.
Slomiany Zapal pisze:Jak dla mnie to nie jest fascynacja tą samą płcią tylko raczej poznawanie płci, szukanie wzorców itp. rzeczy (no może to kwestia nazewnictwa, ale fascynacja kojarzy się raczej ze sprawami typowo seksualnymi i nie wydaje mi się trafnym określeniem w tym przypadku). Ale fakt, niektórzy mogą pomylić jedno z drugim. Zwłaszcza w tak młodym wieku.
No właśnie - weźmy sobie taki przykład. Chłopiec zaczyna obserwować rówieśników, np. podczas przebierania się na lekcjach WF, i zaczyna się zastanawiać: "A może jestem gejem?". Mimo tego, że ta fascynacja jest czymś zupełnie innym, niż to, co odczuwa ten sam chłopiec, gdy przypadkiem uda mu się zajrzeć przez dziurkę w ścianie przebieralni dziewcząt. Ale on jeszcze tego nie wie, nie do końca rozumie, więc takie pytania się mogą pojawić. Jednak w żadnym stopniu nie wpływa to na jego myślenie o sobie jako o chłopcu.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Awatar użytkownika
AlaZala
AS gaduła
Posty: 426
Rejestracja: 19 lis 2016, 17:06

Re: Płeć biologiczna a płeć kulturowa

Post autor: AlaZala »

Viljar pisze: Weź pod uwagę, że określenie "on" czy "ona" nie zależą od płci kulturowej; w każdym razie nie w stopniu pierwszorzędnym. To, czy nazwiesz się "kobietą" i że nosisz imię Julia, a nie Juliusz, zależy od innych czynników. Przede wszystkim - i to jest czynnik najważniejszy - masz dwa chromosomy X. Dalej: w związku z podwójnym X-em posiadasz parę części ciała, które mają inne kobiety, a których brak mężczyznom. Twój organizm wytwarza w związku z tym taki, a nie inny, zestaw hormonów płciowych. To z kolei wpływa na pewne cechy budowy: rysy twarzy, różnice w budowie szkieletu, zaokrąglenia tu i ówdzie ;) (nie, nie mam na myśli tylko cycków - chodzi mi też o biodra, bardziej subtelnie zarysowane rysy sylwetki, co daje się zauważyć nawet u kulturystek*).

To wszystko czyni cię kobietą. Również wtedy, gdy trzymasz w rękach młot pneumatyczny, kilof albo uchwyt do kierowania działem przeciwpancernym. Nikt nie nazwie cię przez to Juliuszem - nadal będziesz Julią.

* Jedyny znany mi przypadek, gdy kobieca sylwetka ewidentnie przestała przypominać kobiecą, to zawodniczki, którym podawano męskie hormony dla przyspieszenia wzrostu muskulatury. Polecam obejrzeć zdjęcia NRD-owskich pływaczek.
Nie ma żadnego związku między rodzajem gramatycznym lub imieniem a genetyką lub budową ciała.

Imię i rodzaj gramatyczny zależą tylko od kultury, a nie od biologii. Kultura wymyśliła sztuczne twory w postaci rodzajów gramatycznych, które mają ułatwić przeniesienie różnic biologicznych na różnice kulturowe. W taki sam sposób kultura mogłaby rozdzielić osobniki o różnym kolorze skóry - wyodrębnić rozdzielne zbiory imion oraz odmienne formy gramatyczne i nakazać europeidom noszenie imion europeidzkich oraz mówienie o sobie w rodzaju europeidzkim, mongoloidom noszenie imion mongoloidzkich oraz mówienie o sobie w rodzaju mongoloidzkim, a negroidom noszenie imion negroidzkich oraz mówienie o sobie w rodzaju negroidzkim. Jednak tego nie uczyniono...

Dlaczego zatem nakazano kobietom noszenie imion żeńskich oraz mówienie o sobie w rodzaju żeńskim, a mężczyznom noszenie imion męskich i mówienie o sobie w rodzaju męskim?

Przecież różnice biologiczne między osobnikami różnej rasy (także między osobnikami o różnym kolorze oczu lub włosów) są tak samo oczywiste, jak między osobnikami różnej płci. Czemu więc wytworzono byty fleksyjne odpowiadające płciom, a nie wytworzono bytów fleksyjnych odpowiadających rasom? Czemu seksizm nadal utrzymuje się lepiej niż rasizm (choć i ten drugi szybko się teraz odradza...)?
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Płeć biologiczna a płeć kulturowa

Post autor: Viljar »

Eee... ale porównujesz dwa zupełnie różne zjawiska. Co ma piernik do wiatraka, a seksizm do rasizmu? W ten sposób sprowadzasz rozmowę do absurdu, bo nagle domagasz się rzeczy będących w sprzeczności nie tylko z rzeczywistością, ale i ze zdrowym rozsądkiem - podobnie jak bohater linkowanego przeze mnie już fragmentu "Żywotu Briana".

Nazwanie cię Julią, a nie Juliuszem wynika z tego, że JESTEŚ kobietą, a nie z tego, że komuś spodobało się uznać cię za kobietę.

A tak w ogóle to mylisz pojęcia (znowu! A tak dobrze ci już szło...). Używanie końcówek fleksyjnych to nie seksizm, na litość! Błagam, nie popełniaj tak rażących błędów, bo pozostałe twoje argumenty tracą wiarygodność!

Seksizm i rasizm to formy dyskryminacji ze względu na płeć czy rasę, ale w żadnym wypadku nie można tak nazwać opisywania rzeczywistości. Jeśli napiszę, że czarni dokonują więcej przestępstw, są urodzonymi gwałcicielami itp. - będę rasistą. Jeśli powiem, że czarni zwykle nieco różnią się detalami budowy ciała od białych - to będzie zwykłe stwierdzenie faktu, o którego prawdziwości można przekonać się, po prostu oglądając zdjęcia.

Podobnie, jeśli powiem do ciebie "zrobiłaś, wysłałaś" itp., to nie będzie seksizm, tylko używanie formy związane z oczywistym dla wszystkich faktem, że jesteś kobietą. Seksizm to byłby wtedy, gdybym mówił "maleńka, wysłałaś paczkę do firmy Z?". Jednak, jeśli spytam po prostu "Wysłałaś paczkę do firmy Z?", to o żadnym seksizmie nie ma oczywiście mowy.

W dodatku mylisz skutek z przyczyną. Jeśli jesteś tą Julią, a nie Juliuszem, to znów - jest to wynik FAKTU, że urodziłaś się kobietą. Męskiego imienia więc nie dostaniesz - bo niby z jakiej racji? No, chyba że mieszkasz w kraju, gdzie istnieją imiona uniwersalne, np. Alex czy Meredith w USA. Podobno bywa to często źródłem zabawnych nieporozumień, zwłaszcza w przyznawaniu miejsc w akademikach ;)

Ewentualnie zawsze możesz ogłosić, że jesteś transwestytą - wtedy możesz chyba zmienić imię i formę, w jakiej ludzie mają się do ciebie zwracać, ale to już jakieś kwestie prawne, ja się na tym nie znam :)
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Indiana
fantAStyczny
Posty: 561
Rejestracja: 26 sty 2014, 00:50

Re: Płeć biologiczna a płeć kulturowa

Post autor: Indiana »

Viljar pisze:
To wszystko czyni cię kobietą. Również wtedy, gdy trzymasz w rękach młot pneumatyczny, kilof albo uchwyt do kierowania działem przeciwpancernym. Nikt nie nazwie cię przez to Juliuszem - nadal będziesz Julią.

Nikt ? A skąd takie przekonanie, że nikt ? Rozumiem, że przepytałeś całą populację ludzką, aby dojść do takiej konkluzji. Tu nie chodzi o to jakie Ty masz zdanie, ale to, że formułujesz swoje wypowiedzi w taki sposób, jakby było to stanowisko całej populacji
ludzkiej.

"Nikt nie nazwie cię Juliuszem"
"Nikt nie będzie się z tobą bawić"
"Zabieraj swoje kredki i idź stąd "
Rheda
pASibrzuch
Posty: 259
Rejestracja: 18 kwie 2015, 23:32

Re: Płeć biologiczna a płeć kulturowa

Post autor: Rheda »

AlaZali idzie o to - jak sądzę - że to człowiek wymyślił gramatykę opartą na odmianie osobowej i to człowiek "zdecydował" (używam cudzysłowu, bo oczywiście nikt nie podjął świadomie takiej decyzji, tylko tak się rozwinęła kultura), że genitalia mają różnicować ludzi na poziomie kultury. To człowiek nadał temu faktowi znaczenie kulturowe. Gdyby do tej rozmowy wtrącili się na przykład kosmici, którzy w ogóle nie rozumieją ziemskich kategorii jakichkolwiek podziałów, mogliby się zdziwić, że dla tych wszystkich ludzików podstawowym podziałem jest to, co mają między nogami, a nie na przykład kolor oczu. Równie dobrze, w jakiejś alternatywnej rzeczywistości (nie wierzę w coś takiego, ale na potrzeby przykładu sobie załóżmy) ludzie uważają różnice płciowe za tak nieistotne, jak my, dajmy na to, kolor włosów, albo fizyczną różnicę wzrostu. Może tam wszyscy silni, wysocy ludzie - mężczyźni czy kobiety - używają jednego rodzaju gramatycznego, a niscy, słabi - drugiego. Może imię Juliusz nadaje się silnym, wysokim kobietom i mężczyznom, a Julia - tym słabym i niskim. Być może tam różnice płciowe są postrzegane jako tak nieistotne, jakimi dla nas jest odmienny wzrost.

Tak, wiem, że to przykład abstrakcyjny, ale chyba ilustruje o co chodzi ;) Taką mam przynajmniej nadzieję.
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Płeć biologiczna a płeć kulturowa

Post autor: Viljar »

@Rheda, nie, zupełnie nie ilustruje. Otóż widzisz, kolor oczu w najmniejszym stopniu nie wpływa na różnice w budowie ciała związane z odmiennymi rolami. Podobnie kolor włosów czy wzrost. Oczywiście pomijam tutaj atrakcyjność fizyczną. To są cechy drugorzędne.

Żeby wykazać, o co mi chodzi, weźmy pod uwagę tych Goa'uldów :) Widzą oni, że na planecie żyje dominujący gatunek istot. Niektóre z nich są wyższe. Założenie - są organizmami alfa. Ale potem kosmici zauważają, że osobniki mniejsze i słabsze często podporządkowują sobie większe i silniejsze, rozrzucając im metalowe krążki i papierki. Osobniki pełniące wyraźnie funkcje kierownicze noszą osłony zewnętrzne, upodabniające je do nielotnych ptaków żyjących na zimnym kontynencie na południu planety ;) Kolejne założenie - hierarchia zależy głównie od tych osłon. Jednak to również się nie sprawdza - istnieją na przykład osobniki odziane we wspomniane stroje, które jednak znajdują się wyraźnie na dnie hierarchii.
Ale później Goa'uldzi zauważają, że badane osobniki dzielą się wyraźnie na dwie grupy o odmiennej budowie, wykazujące również różnice w zachowaniu. Jedna grupa skupia osobniki kanciaste w budowie, masywniejsze i posiadające dziwaczną dżdżownicę między kończynami lokomocyjnymi. Dżdżownica ta powiększa swoje rozmiary na skutek widoku pozbawionego osłon przedstawiciela drugiej grupy, skupiającej osobniki bardziej zaokrąglone, mające z przodu dwa wybrzuszenia o wyraźnym działaniu hipnotycznym na osobniki z grupy pierwszej. Na skutek kontaktu dwóch przedstawicieli każdej grupy powstają osobniki nowe, które tuż po pojawieniu się również wykazują wyraźny podział na dwie grupy. Co ważne - nowe osobniki wykluwają się jedynie z osobników zaokrąglonych.
Aby ostatecznie przekonać się o słuszności jednej z tez, Goa'uldzi porywają parę sztuk osobników różnych grup dla dalszych badań. Odkrywają, że istotnie - w gatunku tym istnieją wyraźnie odmienne dwie grupy różniące się nie tylko wyglądem, ale i budową wewnętrzną. Dalsze obserwacje potwierdzają tezę, że jest to podstawowy podział badanego gatunku - obserwowane jest wynikające z tego zróżnicowanie obowiązków, a także liczne rytuały. Wynika z tego, że u osobników tych inny rodzaj podziałów ma znaczenie wyraźnie drugorzędne i ma pewien wpływ na pozycję społeczną, jednak nie zmienia zasadniczo przynależności do jednej z dwóch podstawowych grup.

Przy czym, tak sobie myślę, Goa'uldzi mogliby się dziwić, czemu osobniki kanciaste nie są pozbawiane życia zaraz po wypełnieniu funkcji związanych z pojawieniem się młodych, skoro poza tym nie wypełniają żadnej funkcji, z jaką osobniki zaokrąglone nie umiałyby sobie poradzić :)

Do postu Indiany się nie odniosę, gdyż jest formą wyjątkowo nieudolnego trollingu.

PS Nazwa kosmitów to oczywiście hołd dla serialu "Stargate SG-1" :) Goa'uldzi rozmnażali się bezpłciowo, więc przebieg opisanych obserwacji jest wielce prawdopodobny :)
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Rheda
pASibrzuch
Posty: 259
Rejestracja: 18 kwie 2015, 23:32

Re: Płeć biologiczna a płeć kulturowa

Post autor: Rheda »

Ciekawe jakie wnioski by wyciągnęli kosmici tą metodą, gdyby wylądowali w USA parę epok temu i zaobserwowali, że osobniki o ciemnej skórze - przedstawiciele obu rodzajów budowy - usługują tym wszystkim o skórze jasnej, a więc ewidentnie zajmują niższą pozycję w hierarchii, mimo że należą do tego samego gatunku, a niejednokrotnie są silniej zbudowani.
ODPOWIEDZ