Re: Płeć biologiczna a płeć kulturowa
: 9 kwie 2017, 10:28
Winszuję Ci Rhedo, że chciało Ci się to przeczytać i próbować zrozumieć, o co chodzi Viljarowi.
Sieci Edukacji Aseksualnej
https://pl.asexuality.org:443/
Tak, dokładnie o to mi chodzi!Rheda pisze:AlaZali idzie o to - jak sądzę - że to człowiek wymyślił gramatykę opartą na odmianie osobowej i to człowiek "zdecydował" (używam cudzysłowu, bo oczywiście nikt nie podjął świadomie takiej decyzji, tylko tak się rozwinęła kultura), że genitalia mają różnicować ludzi na poziomie kultury. (...)
Tak, wiem, że to przykład abstrakcyjny, ale chyba ilustruje o co chodzi Taką mam przynajmniej nadzieję.
Opisujesz chyba bardziej transpłciowość niż transwestytyzm... Ale ja nie jestem zainteresowana żadnym z nich. Jak już pisałam wcześniej, zależy mi na tym, aby być postrzegana jako człowiek, a nie jako człowiek określonej płci. Tak samo nie jestem zainteresowana ogrywaniem w konserwatywnym genderystowskim teatrzyku roli mężczyzny, jak nie jestem zainteresowana odgrywaniem w nim roli kobiety... Widzę swoją rolę raczej w świecie postgenderystowskim, w który każdy sam układa swoją rolę zamiast ogrywać rolę już napisaną i zdefiniowaną przez posiadaną płeć...Viljar pisze:Ewentualnie zawsze możesz ogłosić, że jesteś transwestytą - wtedy możesz chyba zmienić imię i formę, w jakiej ludzie mają się do ciebie zwracać, ale to już jakieś kwestie prawne, ja się na tym nie znam
Czyli kobiety muszą wdychać dym papierosowy korzystając z toalety? Przecież to jest sprawa dla prokuratora!panna_x pisze:damska jest w tym samym miejscu, co palarnia, która jest dla wszystkich.
A jeśli Zosia chce, żeby mówić do niej Kasia, to o co ją prosisz? Też wysyłasz ją do psychiatry?Viljar pisze: EDYCJA: No dobra, napiszę tak: Jeśli jakiś Maciek nagle chce, żeby mówić do niego "Monika", to proszę go o badania genetyczne na obecność dwóch chromosomów X. Jeśli jednak okaże się, że ma XY, to do końca życia będzie dla mnie Maćkiem. Ewentualnie mogę mu podesłać adres dobrego psychiatry.
Aha, i jeszcze coś. Na wszelki wypadek po raz setny chyba napiszę, że to płeć biologiczna warunkuje wszystko inne.
W Polsce wszystko jest możliwe i wcale bym się nie zdziwiła jakby podobna sytuacja miała miejsce.AlaZala pisze:A jeśli Zosia chce, żeby mówić do niej Kasia, to o co ją prosisz? Też wysyłasz ją do psychiatry?Viljar pisze: EDYCJA: No dobra, napiszę tak: Jeśli jakiś Maciek nagle chce, żeby mówić do niego "Monika", to proszę go o badania genetyczne na obecność dwóch chromosomów X. Jeśli jednak okaże się, że ma XY, to do końca życia będzie dla mnie Maćkiem. Ewentualnie mogę mu podesłać adres dobrego psychiatry.
Aha, i jeszcze coś. Na wszelki wypadek po raz setny chyba napiszę, że to płeć biologiczna warunkuje wszystko inne.
Czyli, jak rozumiem, sama potwierdzasz, że decyduje o tym płeć biologiczna.Rheda pisze:Co to znaczy "wszystko inne"? Sporo rzeczy (oczywiście nie wszystkie), które według ciebie warunkuje płeć biologiczna, w rzeczywistości warunkuje umowa społeczna oparta na założeniu, że płeć biologiczna musi je determinować.
Eee.. ale wiesz o tym, że podałaś przykład, gdzie kobieta chce po prostu zmienić jedno imię na inne?AlaZala pisze: A jeśli Zosia chce, żeby mówić do niej Kasia, to o co ją prosisz? Też wysyłasz ją do psychiatry?
I znowu zastanawiam się, czy to jest na serio. Przecież to, czy korzystasz z tej czy innej toalety, zależy właśnie od tego, jakiej jesteś płci. To samo dotyczy szatni czy zajęć fizycznych. Jesteś kobietą (chociaż mam wrażenie, że strasznie się wstydzisz tego faktu - szkoda), więc uczestniczysz w zajęciach dla kobiet. Ja jestem mężczyzną (co dla mnie nie jest powodem do dumy, ale do wstydu też nie), więc pójdę na męskie zajęcia, w sklepie z ciuchami pojdę do męskiego działu, skorzystam z męskiej szatni i z męskiej toalety.AlaZala pisze:Co jeszcze warunkuje płeć biologiczna?
Rodzaju zajęć na WF nie warunkuje, bo wszystkie ćwiczenia tam wykonywane mogą być wykonywane przez osoby obu płci, wyboru szatni nie warunkuje, bo obie szatnie są zazwyczaj dokładnie takie same, wyboru toalety też nie warunkuje, bo toalety różnią się tylko tym, że w męskich zazwyczaj są pisuary, których nie ma w toaletach damskich (Magda z artykułu najwyraźniej nie potrzebuje ich obecności do załatwienia swoich potrzeb fizjologicznych, więc korzystanie z toalety damskiej nie jest dla niej trudniejsze niż z męskiej).
Nie. Kiedy mówimy o tym, że coś warunkuje płeć biologiczna, mamy na myśli, że mamy coś zakodowane w ciele, DNA, instynkcie, chemii ciała. Czymś takim będzie na przykład fakt rodzenia dzieci przez kobiety i posiadania jajników. Kiedy mówimy o tym, że coś warunkuje kultura, czy też umowa społeczna, mówimy o tym, że ludzie coś sobie ustalili na drodze własnych "decyzji", niezwiązanych z nakazami ciała. Przykładem jest całkiem wciąż żywe przekonanie, że dziewczynki powinny być grzeczne i uległe, a najlepiej nosić sukienki. Przyznasz chyba, że sukienki nie mają nic wspólnego z DNA.Viljar pisze: Czyli, jak rozumiem, sama potwierdzasz, że decyduje o tym płeć biologiczna.