Białe małżeństwo (bez seksu)
: 19 mar 2007, 19:49
Czy jest możliwe białe małżeństwo bez seksu?
Chodzi mi o to, że to małżeństwo otwarte jest na posiadanie potomstwa i podejmuje decyzje o współżyciu, gdy chce mieć dzieci. Ale potem dochodzi do wniosku że seks nie jest mu już do niczego potrzebny i zaprzestaje współżycia.
Coś takiego nawet wydaje mi się logiczne i zgodne ze zdrowym rozsądkiem, że potem zaniechają współżycia, bo zajmują ich inne ważniejsze sprawy (praca, troska o dom, wychowanie dzieci, trudności życia, plany wakacyjne, wyjazdy w góry, rozwój kulturalny i intelektualny). Jest więc bardzo praktyczne.
Ale wszędzie słyszę opinie, że seks w małżeństwie ma umacniać miłość między małżonkami, więc nie służy tylko prokreacji.
Zupełnie nielogiczne jest to dla mnie takiego uprawianie seksu dla samego uprawiania i nazywanie tego "miłością"
Uważam że seks nie jest potrzebny, by między ludźmi w rodzinie była prawdziwa zgoda, miłość, by byli osobami ktore wzajemnie się wspierają i pomagają, na które można zawsze liczyć, z którymi dzieli się codzienne życie. Tak nawet wydaje mi się że jest normalnie.
A co wy na ten temat myślicie?
Chodzi mi o to, że to małżeństwo otwarte jest na posiadanie potomstwa i podejmuje decyzje o współżyciu, gdy chce mieć dzieci. Ale potem dochodzi do wniosku że seks nie jest mu już do niczego potrzebny i zaprzestaje współżycia.
Coś takiego nawet wydaje mi się logiczne i zgodne ze zdrowym rozsądkiem, że potem zaniechają współżycia, bo zajmują ich inne ważniejsze sprawy (praca, troska o dom, wychowanie dzieci, trudności życia, plany wakacyjne, wyjazdy w góry, rozwój kulturalny i intelektualny). Jest więc bardzo praktyczne.
Ale wszędzie słyszę opinie, że seks w małżeństwie ma umacniać miłość między małżonkami, więc nie służy tylko prokreacji.
Zupełnie nielogiczne jest to dla mnie takiego uprawianie seksu dla samego uprawiania i nazywanie tego "miłością"
Uważam że seks nie jest potrzebny, by między ludźmi w rodzinie była prawdziwa zgoda, miłość, by byli osobami ktore wzajemnie się wspierają i pomagają, na które można zawsze liczyć, z którymi dzieli się codzienne życie. Tak nawet wydaje mi się że jest normalnie.
A co wy na ten temat myślicie?