W kościele katolickim istnieje coś takiego jak jednostronny ślub (jedna osoba jest wierząca, a druga nie).
Aseksualizm a ślub kościelny
- Małgorzata95
- ciAStoholik
- Posty: 337
- Rejestracja: 6 cze 2017, 19:42
- Lokalizacja: Niewielka miejscowość 15 km od Poznania
Re: Aseksualizm a ślub kościelny
Zanim potępisz człowieka za jego inność,
zdefiniuj wpierw, czym jest normalność i pokaż,
jak sam zgodnie z nią żyjesz.
zdefiniuj wpierw, czym jest normalność i pokaż,
jak sam zgodnie z nią żyjesz.
Re: Aseksualizm a ślub kościelny
Osoba niewierząca musi przed ślubem podpisać oświadczenie, że nie będzie wspólmałżonkowi przeszkadzać w praktykowaniu wiary i wszystkie dzieci będa ochrzczone i wychowane w wierze katolickiej. Tak samo jest również w przypadku ślubu katolika z protestantem lub prawosławnym.
Quirkyalone
Re: Aseksualizm a ślub kościelny
Tak, może. Dokładnie jak odpisały dziewczyny wyżej. Warto dodać, że wiąże się to ze sporą papierologią, ale ślub katolika z ateistą jest dość częstym zjawiskiem.A co w przypadku kiedy to pół na pół? Czy jest ważny?
Ważny. Może określiliby go jako niegodny, ale ważny. Osoba aseksualna nie unika seksu celowo, więc nie jest to grzech. Przez brak seksu nie zaniedbuje też potrzeb partnera (jeśli mówimy o parze asów), więc znów nie ma grzechu. Tak jak pisałam wcześniej, byłam na tych wszystkich przedmałżeńskich kursach. Aby ślub był ważny wystarczy odbyć jeden stosunek seksualny. Poza tym ślubu być nie może jeśli, ktoś zakładałby, że nie chce mieć dzieci i będzie temu na różne sposoby świadomie przeciwdziałał. As może mieć chcieć posiadać dzieci, ale przecież nie decyduje świadomie o braku popędu seksualnego.Czyli ślub osoby aseksualnej, która nie chce seksu, jest nieważny? Bo skoro będzie unikać seksu, to i poczęcia dziecka. A dzieci nie można celowo unikać zgodnie z ich doktryną.
Re: Aseksualizm a ślub kościelny
No dobrze, ale jeśli ktoś w ogóle nie chce seksu, to ma się zmusić do tego jednego stosunku? Żeby uważnić ślub? Nie mówię o tym, że ktoś celowo jest asem, bo wiem, że na to nie ma się wpływu i nie jest to celowe- w sensie orientacja. Mówię o unikaniu dzieci ( jeśli ktoś wie z góry, że nie będzie seksu, to i dzieci mieć nie będzie, chyba, że ktoś zakłada, że choć nie lubi seksu, będzie się do niego zmuszał i może dziecko się pojawi). Jest to świadome, bo ktoś już wie, że nie chce seksu i nie będzie go uprawiać, więc ma świadomość, że nie zostanie rodzicem, jest też dobrowolne, bo może przecież nie rezygnować z seksu. Czyli jak ktoś z góry zamyka się na seks, to i na dzieci w sumie też. A na dzieci w myśl doktryny nie można być zamkniętym, tak to rozumiałam kiedyś? Moje drugie pytanie- mówicie, że nieważny, kiedy ktoś nie chce dzieci i zataja to przed drugą stroną. A jeśli nie zataja? Jeśli druga strona o tym wie? Albo oboje nie chcą mieć i wiedzą o tym nawzajem? Wg mnie kościół uzna, że i tak jest nieważny, bo dzieci nie można wykluczyć, czy dobrze to interpretuję? A jeśli ktoś nie odbędzie tego jednego stosunku to ślub jest nieważny? Wiem, że może być podstawą do unieważnienia małżeństwa, jeśli chcą się rozstać i o to występują. Ale załóżmy, że nie chcą i pasuje im, że są razem. Czy wtedy to małżeństwo bez konsumpcji jest ważne?Wiem, że można adoptować i powiedzieć, że się nie unika rodzicielstwa. Ciekawi mnie, jak oni do tego podchodzą. i czy w innych religiach podobnie? Bo np słyszałam, nie wiem, czy to prawda, że świadkowie Jehowy dopuszczają antykoncepcję.
Zawsze też można zmienić religię, jak Piłsudski, który brał śluby w różnych obrządkach, bo rozwodów nie ma Podobno też ślub można unieważnić, jeśli podstawą jest niedojrzałość psychiczna do bycia w małżeństwie. Co to dokładnie znaczy? Czy to to samo, co słynna niezgodność charakterów, która jest podstawą większości rozwodów?
Powiedzmy, że ateista, protestant podpisuje papierek dla katolika na ślubie. A czy działa to odwrotnie? Np katolik dla protestanta? Jeśli np protestant będzie dominującą w związku osobą i będzie chciał, by realizować jego doktrynę?
Zawsze też można zmienić religię, jak Piłsudski, który brał śluby w różnych obrządkach, bo rozwodów nie ma Podobno też ślub można unieważnić, jeśli podstawą jest niedojrzałość psychiczna do bycia w małżeństwie. Co to dokładnie znaczy? Czy to to samo, co słynna niezgodność charakterów, która jest podstawą większości rozwodów?
Powiedzmy, że ateista, protestant podpisuje papierek dla katolika na ślubie. A czy działa to odwrotnie? Np katolik dla protestanta? Jeśli np protestant będzie dominującą w związku osobą i będzie chciał, by realizować jego doktrynę?
Re: Aseksualizm a ślub kościelny
Panna x, nie wiem.
Ja mam ślub i kościelny i cywilny. Nie wgłębiam się bardziej w zasady. Zresztą jak zaczęłam je czytać, to zrobiło mi się przykro, bo wyglądało na to, że według kościoła małżeństwo jest po to, żeby się rozmnażać.
Świadkowie dopuszczają antykoncepcje.
Zależy od kościoła, ale w większości się podpisuje papierek.
Ja mam ślub i kościelny i cywilny. Nie wgłębiam się bardziej w zasady. Zresztą jak zaczęłam je czytać, to zrobiło mi się przykro, bo wyglądało na to, że według kościoła małżeństwo jest po to, żeby się rozmnażać.
W takim przypadku ślub nie jest zalecany. Co jest głupie, bo ślub z osobą bezpłodną można wziąć, bez problemu, liczy się chyba sama chęć posiadania dzieci.Jeśli druga strona o tym wie? Albo oboje nie chcą mieć i wiedzą o tym nawzajem?
Nie wiem. Myślę, że brak seksu jest podstawą do unieważnienia małżeństwa, ale raczej wtedy jak para chce wziąć rozwód.A jeśli ktoś nie odbędzie tego jednego stosunku to ślub jest nieważny?
Świadkowie dopuszczają antykoncepcje.
Zależy od kościoła, ale w większości się podpisuje papierek.
Re: Aseksualizm a ślub kościelny
Rozumiem Cię, bo też mi się nie podoba, że wg kościoła małżeństwo jest po to, by mieć dzieci. Nie podoba mi się ta presja.
-
- pASibrzuch
- Posty: 246
- Rejestracja: 30 lip 2014, 11:07
Re: Aseksualizm a ślub kościelny
Jestem wielką przeciwniczką wszelkiej dominacji i zwolenniczką związków równych albo żadnych, ale skądinąd - bardzo mi się nie podoba, że katolicy mieliby tylko od innych oczekiwać kompromisu. Nie, kuźwa, nie, tak się nie robi, to jest po prostu chamskie.Powiedzmy, że ateista, protestant podpisuje papierek dla katolika na ślubie. A czy działa to odwrotnie? Np katolik dla protestanta? Jeśli np protestant będzie dominującą w związku osobą i będzie chciał, by realizować jego doktrynę?
Re: Aseksualizm a ślub kościelny
Zauważ, że strony małżeństwa są "zmuszone" przez kościół do podpisania takiej dokumentacji. Więc ja bym nie oskarżała tu zwykłych ludzi, a instytucję, która takie zasady narzuca. Napisałam zmuszone w cudzysłowie, bo wiadomo nikt do brania ślubu w kościele nie zmusza. Chyba w większości kościołów tak jest, że strona innego wyznania, podpisuje tego typu dokumenty. Poza tymi wyznaniami, które na śluby mieszanie nie zezwalają wcale.Jestem wielką przeciwniczką wszelkiej dominacji i zwolenniczką związków równych albo żadnych, ale skądinąd - bardzo mi się nie podoba, że katolicy mieliby tylko od innych oczekiwać kompromisu.
Re: Aseksualizm a ślub kościelny
Od czerwca mają być wprowadzone nowe regulacje dotyczące zawierania ślubu kościelnego. Tzn.trudniej będzie dostać zgodę a ksiądz sporządzający protokół będzie zadawał jeszcze bardziej szczegółowe i niedyskretne pytania.
https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/nowe ... le/wbcmh2h
https://kobieta.onet.pl/wiadomosci/nowe ... le/wbcmh2h
Quirkyalone
-
- pASzko
- Posty: 2548
- Rejestracja: 28 lut 2008, 19:18
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: Aseksualizm a ślub kościelny
Przepraszam za offtopic. To więcej ludzi może ograniczyć się do ślubu cywilnego.
Re: Aseksualizm a ślub kościelny
Te "szczegółowe i intymne" pytania brzmią, jakoś tak upokarzająco. I pewnie tak będzie, że coraz więcej osób planujących ślub zdecyduje się na cywilny z dość oczywistych powodów
Re: Aseksualizm a ślub kościelny
Właśnie ja mam dylemat. Jesteśmy z partnerem wierzący, więc chyba powinniśmy wziąć ślub, bo ludzi gorszymy itp. Mówiłam już mojej rodzinie, że jesteśmy z partnerem teraz jak brat i siostra, a to i tak mówią, że na krótko. To prawda, że pewnie długo on nie da rady, mój przyjaciel i jakby brat po ślubie chce dużo tych spraw. A mi już nie za dobrze się robi. Lubię jak jest teraz, razem wychowujemy synka, razem spacerujemy, gadamy jak starzy przyjaciele i jesteśmy równi. Po ślubie on będzie tego wymagać, będzie częściej chcieć a ja jak tylko sobie pomyślę to ughh.
Lubię go, podobni nawet w wielu sprawach jesteśmy, w sumie ciężko mi powiedzieć, czy go kocham, byłam nim kiedyś zauroczona, aż wymusił na mnie dowód zaangażowania. Myślałam, że sprawy mi się w końcu spodobają- nie, nie spodobały! Ale konsekwencją jest nasze dziecko. Nie wiem, czy brać ślub. Choć ktoś faktycznie może się oburzać gdy idę do spowiedzi, czy komunii. Znowu ile wytrzymam przymusu byciem przedmiotem bo on będzie musiał? On niby wie, ale taki pewny siebie, że co to nie on, sprawi, że się rzucę na niego itesre. A mi coś się słabo robi gdy tylko tego słucham. Z raz po długim czasie się zmusiłam, aż emocje musiałam zmrozić, bo nie dość, że bolało, niewygodnie, nieprzyjemnie, nudno i czułam się jak manekin. I na kilka dni złapałam po tym doła.Sama już nie wiem, nie chcę go tym skrzywdzić. To ze mną widać jest problem.
Lubię go, podobni nawet w wielu sprawach jesteśmy, w sumie ciężko mi powiedzieć, czy go kocham, byłam nim kiedyś zauroczona, aż wymusił na mnie dowód zaangażowania. Myślałam, że sprawy mi się w końcu spodobają- nie, nie spodobały! Ale konsekwencją jest nasze dziecko. Nie wiem, czy brać ślub. Choć ktoś faktycznie może się oburzać gdy idę do spowiedzi, czy komunii. Znowu ile wytrzymam przymusu byciem przedmiotem bo on będzie musiał? On niby wie, ale taki pewny siebie, że co to nie on, sprawi, że się rzucę na niego itesre. A mi coś się słabo robi gdy tylko tego słucham. Z raz po długim czasie się zmusiłam, aż emocje musiałam zmrozić, bo nie dość, że bolało, niewygodnie, nieprzyjemnie, nudno i czułam się jak manekin. I na kilka dni złapałam po tym doła.Sama już nie wiem, nie chcę go tym skrzywdzić. To ze mną widać jest problem.
Re: Aseksualizm a ślub kościelny
Z tego opisu według mnie powinnaś rozważyć raczej zakończenie związku niż ślub. Domyślam się, że to nie będzie łatwe, że jest gdzieś ta więź emocjonalna i jak to napisałaś nie chcesz go skrzywdzić. Jednak pytanie czy jest to warte krzywdzenia siebie? Wprost wskazujesz, że ślub może oznaczać twoją zgodę na "obowiązki małżeńskie", które sprawiają tobie ból fizyczny i psychiczny. Nie wiem czy te dobre relacje pozałóżkowe są wystarczające by się tak poświęcać i wystawiać na regularne cierpienie. Skoro nie jesteś nawet pewna swoich uczuć to nie widzę tu logiki.tianmei pisze: ↑28 lut 2020, 11:06 Właśnie ja mam dylemat. Jesteśmy z partnerem wierzący, więc chyba powinniśmy wziąć ślub, bo ludzi gorszymy [...] Po ślubie on będzie tego wymagać, będzie częściej chcieć a ja jak tylko sobie pomyślę to ughh... w sumie ciężko mi powiedzieć, czy go kocham, byłam nim kiedyś zauroczona, aż wymusił na mnie dowód zaangażowania. [...] Sama już nie wiem, nie chcę go tym skrzywdzić. To ze mną widać jest problem.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Re: Aseksualizm a ślub kościelny
Moje zdanie jest takie, że nie powinnaś się przejmować zdaniem innych.Nie wiem, czy brać ślub. Choć ktoś faktycznie może się oburzać gdy idę do spowiedzi, czy komunii.
Zgadzam się z poprzednikiem, różnicie się z partnerem i jeśli ślub spowoduje żądania ze strony partnera, to na prawdę warto na spokojnie przemyśleć sprawę
Re: Aseksualizm a ślub
Niestety, nie tylko to. Para nie może WYKLUCZAĆ potomstwa, czyli założenie, że zrobią wszystko, by NIGDY nie mieć dziecka (a nie tylko odłożą poczęcie w czasie), też uniemożliwia ślub. De facto osoby wierzące, które nie chcą mieć dzieci, a nie czują się powołane do samotnego życia, są mimo wszystko na nie skazane - jeśli przyjmują, że związek niesakramentalny jest grzechem; albo właśnie na życie w grzechu z partnerem, bo nie dostaną ślubu.urtika pisze: ↑13 sie 2017, 13:10Ja na jednym z katolickich portali (konkretnie na stronie Duszpasterstwa Rodzin Archidiecezji Gnieźnieńskiej) przeczytałam, że pytanie to mozna pominąć podczas ceremonii ślubnej, jeżeli przemawiają za tym okoliczności, np. starszy wiek narzeczonych.Nightfall pisze:Takie samo pytanie dostają bezpłodne pary, które choćby na głowie stawały dzieci mieć nie będą.Jest takie pytanie: "Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?" - dla mnie to oznacza, że jak już jakimś cudem (niepokalane poczęcie czy co...) by mi się trafiło, to czy bym przyjęła. Według księdza to oznacza, że mam się o potomstwo starać. Tak mi przynajmniej powiedział.
A jesli chodzi o ludzi młodych i płodnych, odpowiedź na to pytanie zawsze zawsze rozumiałam tak, że jeśli przydarzy im się nieplanowana ciąża, to przyjęcie potomstwa właśnie polega na tym, że tej ciąży nie usuną,
a nie, że będą się o spłodzenie nieistniejącego jeszcze potomstwa starać.
Praktyka pewnie wygląda różnie. Myślę, że nie wszyscy informują o swoich planach księdza przed ślubem. Sami księża też pewnie różnie podchodzą do tematu.