Aseksualizm a ślub kościelny

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
gisele
gimnASjalista
Posty: 13
Rejestracja: 6 cze 2017, 15:34

Re: Aseksualizm a ślub

Post autor: gisele »

Viljar pisze:
gisele pisze:
Viljar pisze:Brak seksu to brak prokreacji, a z punktu widzenia KRK małżeństwo powinno umożliwiać posiadanie dzieci. Także owszem, osoba nieuprawiająca seksu ślubu kościelnego w KRK nie dostanie.
A co w takiej sytuacji: jest para, przed ślubem nie uprawiali seksu. Pierwszy raz to zrobili dopiero podczas nocy poślubnej. Do zapłodnienia nie doszło. Stwierdzili, że to w sumie nie jest takie fajne jak mówią i właściwie to ani jedno, ani drugie już takich potrzeb nie odczuwa (uprawiania seksu). Co wtedy - małżeństwo nieważne?

No i, idąc tym tokiem rozumowania, osoba bezpłodna też ślubu nie dostanie?
W tym wypadku nie jestem pewien, ale możliwe, że nie dostanie. Pamiętajmy, że według KRK małżeństwo służy przede wszystkim zabijaniu mu nowych wyznawców :?
Wiem, że osoba z impotencją ślubu kościelnego dostać nie może, ale nie wiem, jak to jest z bezpłodną.
Co do sytuacji opisanej na początku - autentyk: W pewnym małym mieście na północnym Mazowszu pewna para wzięła ślub kościelny. Okazało się, że małżonkowie nie chcą mieć dzieci. Ktoś doniósł proboszczowi, który rozpoczął kampanię na rzecz namawiania małżonków do unieważnienia małżeństwa :D Czyli tak: Małżeństwo ważne jest, ale może być unieważnione.
No cóż, jeśli ktoś chce współżyć, a nie chce mieć dzieci, to jeszcze jestem w stanie zrozumieć postępowanie Kościoła, bo to faktycznie kłóci się z jego zasadami. Natomiast jak ktoś nie chce mieć dzieci, ale też nie chce współżyć - to już inna sytuacja.
gisele
gimnASjalista
Posty: 13
Rejestracja: 6 cze 2017, 15:34

Re: Aseksualizm a ślub

Post autor: gisele »

Nothingness pisze:Osoby bezpłodne MOGĄ zawrzeć związek małżeński, jeżeli partner zostanie o bezpłodności wcześniej poinformowany i to akceptuje. Przeszkodą do małżeństwa jest niezdolność do stosunku seksualnego (czyli impotencja, jak już zostało wcześniej wspominane).
To ja już nie ogarniam. Wygląda jakby chodziło o sam seks, a nie o ewentualnie dziecko, które może z niego wyniknąć. Nie rozumiem też, dlaczego ludzi się właściwie zmusza do posiadania dzieci. Nie każdy się po prostu do tego nadaje i tyle, nie ma w tym nic złego.
No i skoro od księdza słyszę, że tym, że jestem aseksualna nie robię nikomu krzywdy, nie grzeszę, nie robię nic złego... A jednak według Kościoła mam być z tego powodu sama. Nie mogę kochać i być w związku. Bo ani nie mogę wziąć ślubu, ani mieszkać z partnerem, bo to też grzech...
Nothingness
mASełko
Posty: 117
Rejestracja: 1 lip 2017, 19:36

Re: Aseksualizm a ślub

Post autor: Nothingness »

gisele pisze:
Nothingness pisze:Osoby bezpłodne MOGĄ zawrzeć związek małżeński, jeżeli partner zostanie o bezpłodności wcześniej poinformowany i to akceptuje. Przeszkodą do małżeństwa jest niezdolność do stosunku seksualnego (czyli impotencja, jak już zostało wcześniej wspominane).
To ja już nie ogarniam. Wygląda jakby chodziło o sam seks, a nie o ewentualnie dziecko, które może z niego wyniknąć. Nie rozumiem też, dlaczego ludzi się właściwie zmusza do posiadania dzieci. Nie każdy się po prostu do tego nadaje i tyle, nie ma w tym nic złego.
No i skoro od księdza słyszę, że tym, że jestem aseksualna nie robię nikomu krzywdy, nie grzeszę, nie robię nic złego... A jednak według Kościoła mam być z tego powodu sama. Nie mogę kochać i być w związku. Bo ani nie mogę wziąć ślubu, ani mieszkać z partnerem, bo to też grzech...
Nie martw się, nie jesteś jedyna, która nie ogarnia, ja też nie... bo z jednej strony słyszy się, że małżeństwo jest nastawione na stworzenie nowego życia (i pytają o to, jak ktoś wspomniał, czy chcecie mieć dzieci, etc.), ale z drugiej strony osoba bezpłodna może zawrzeć związek małżeński, jeśli partner jest o wszystkim poinformowany... Może chodzi właśnie o wiedzę i akceptację partnera?... Bo szczerze sama już nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi i nie mam lepszego pomysłu. Bo inaczej to faktycznie chyba wieczna samotność (i pewnie, co by się usłyszało, to, aby oddać to cierpienie Bogu. Lub inny ksiądz by ci powiedział, że co to odwalasz, że marnujesz dar płodności. I bądź tu człowieku mądry :shock: ).

Ale przeczytałam też w internetach taką hipotezę: Jak wiadomo ślub zawierają tylko dwie osoby. Kobieta i mężczyzna i to oni ślubują przed Bogiem miłość, wierność, uczciwość małżeńską i że siebie nie opuszczą aż do śmierci. Przed Bogiem. Tak więc jeśli narzeczeni byli ze sobą szczerzy (czyli np. o aseksualności, bezpłodności) i to akceptują, to księdzowi raczej nic do tego... bo oni to ślubują przed Bogiem (który jest o wiele ważniejszy niż ksiądz). Są ze sobą szczerzy. I wiadomo, co ślubują. Nie ma tam czegoś w stylu: "i ślubuję ci miłość i wierność, dopóki będziesz sypiała/sypiał ze mną 5 razy dziennie, 7 dni w tygodniu...". Ale to tylko hipoteza, więc proszę się nią nie sugerować, bo sama naprawdę nie wiem, o co w tym wszystkim chodzi :/
Nightfall

Re: Aseksualizm a ślub

Post autor: Nightfall »

No tak ślubu udzielają sobie narzeczeni, a ksiądz jest takim świadkiem tego wydarzenia. Nie przejmuj się za bardzo, myślę, że sami się w Kościele poplątali z tym tematem. Jak będziesz chciała, to spokojnie go dostaniesz.
Awatar użytkownika
AlaZala
AS gaduła
Posty: 426
Rejestracja: 19 lis 2016, 17:06

Re: Aseksualizm a ślub

Post autor: AlaZala »

Nothingness pisze:jak mężczyzna i kobieta są zdrowi, to prędzej czy później do czegoś między nimi dojdzie... no bo tak. Bo wszyscy by tylko seks z każdym uprawiali
Kościół cierpi na obsesję seksualną i rzeczywiście tak pojmuje świat, że najchętniej każdy z każdym uprawiałby seks. Przekaz publiczny kościoła koncentruje się wokół spraw dotyczących seksualności (homoseksualizm, antykoncepcja, gender) i rozrodczości (aborcja, in vitro, ponownie antykoncepcja). Myślę, że koncentracja na seksie wynika z istnienia celibatu, który sprawia, że prawie każdego księdza można zaliczyć do jednej z dwóch grup:

- "dobrzy księża" żyjący z nieustannie wysokim i niezaspokojonym napięciem seksualnym, które determinuje ich myślenie i działanie,
- "źli księża" żyją w poczuciu istnienia głębokiej sprzeczności wewnętrznej pomiędzy głoszonymi naukami a działaniami podejmowanymi w celu zaspokojenia potrzeb seksualnych, takimi jak masturbacja, stosunki seksualne, molestowanie.

Obie grupy z oczywistych powodów są bardzo zainteresowane seksem i sądzą, że reszta społeczeństwa jest nim zainteresowana tak samo, a nawet bardziej.

Uważam, że zniesienie celibatu radykalnie obniżyłoby poziom zainteresowania kleru sprawami seksu i urealniłoby nauki kościoła dotyczące seksualności.

W obecnej sytuacji osoby aseksualne mogą jednak szaleć ze ślubami kościelnymi - zawierać je i unieważniać tyle razy, ile tylko sobie zapragną! No bo przecież nieskonsumowane małżeństwo można unieważnić w każdej chwili!
gisele
gimnASjalista
Posty: 13
Rejestracja: 6 cze 2017, 15:34

Re: Aseksualizm a ślub

Post autor: gisele »

AlaZala pisze:W obecnej sytuacji osoby aseksualne mogą jednak szaleć ze ślubami kościelnymi - zawierać je i unieważniać tyle razy, ile tylko sobie zapragną! No bo przecież nieskonsumowane małżeństwo można unieważnić w każdej chwili!
Najpierw trzeba móc je zawrzeć.
Awatar użytkownika
AlaZala
AS gaduła
Posty: 426
Rejestracja: 19 lis 2016, 17:06

Re: Aseksualizm a ślub

Post autor: AlaZala »

gisele pisze: Najpierw trzeba móc je zawrzeć.
Oczywiście, że można. Przecież żaden ksiądz nie pyta narzeczonych o orientację seksualną. W kościele panuje przekonanie, że orientacje seksualne nie istnieją, a nawet lesbijki i geje powinni zawierać małżeństwa z osobami przeciwnej płci i w ten sposób nawracać się.
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Aseksualizm a ślub

Post autor: Viljar »

KRK uważa, że orientacje seksualne nie istnieją? A to rewelacja :lol: Tylko "troszeczkę" kłóci się to z praktyką.
Księża nie pytają o orientację z oczywistej przyczyny: Ślub kościelny nie zostanie udzielony partnerom tej samej płci. Jeśli zaś ksiądz widzi siadających przed nim kobietę i mężczyznę, to wychodzi ze słusznego raczej założenia, że są to osoby heteroseksualne, a nie homoseksualiści, którzy zawierają ślub dla zachowania pozorów.

A osoby aseksualne ślubu kościelnego raczej nie dostaną z powodów, jakie opisano wcześniej. Warto najpierw poczytać poprzednie posty, zanim się zacznie komentować.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Nightfall

Re: Aseksualizm a ślub

Post autor: Nightfall »

Jeśli zaś ksiądz widzi siadających przed nim kobietę i mężczyznę, to wychodzi ze słusznego raczej założenia, że są to osoby heteroseksualne, a nie homoseksualiści, którzy zawierają ślub dla zachowania pozorów.
Dokładnie, o tym wcześniej pisałam. I kilka innych osób. Chyba, że pójdziesz z narzeczonym do biura księdza, żeby ustalić datę ślubu i zaczniesz sama z siebie opowiadać, że jesteś aseksualna, a w dodatku seks cię brzydzi i w życiu nie masz zamiaru go uprawiać. Wtedy może być problem ;p Tylko po co miałabyś o tym mówić.
W obecnej sytuacji osoby aseksualne mogą jednak szaleć ze ślubami kościelnymi - zawierać je i unieważniać tyle razy, ile tylko sobie zapragną! No bo przecież nieskonsumowane małżeństwo można unieważnić w każdej chwili!
Wątpię. Przy pierwszym rozwodzie wyjdzie na jaw aseksualność i możliwość szaleństw zostanie zakończona.
W kościele panuje przekonanie, że orientacje seksualne nie istnieją
Nie rób z księży debili. To są też ludzie. Jak to ludzie mogą mieć wiedzę większą lub mniejsza, mogą być mniej lub bardziej tolerancyjni.

Myślę, że to ciekawy temat i warto go rozwinąć, bo na pewno się jeszcze komuś przyda w przyszłości.

Wyczytałam na forum związanym z prawem kanonicznym, że wystarczy współżyć tylko raz po ślubie, żeby małżeństwo w oczach kościoła było ważne. Więc autorko po ślubie wypijasz kielicha, robisz z mężem, co masz zrobić i sprawa z głowy.

Niestety jak dla mnie to prawo jest oderwane od życia codziennego i brakuje tu logiki, tak jak było już tu pisane. Jeśli uprawiasz seks źle, ale jeśli go nie uprawiasz jeszcze gorzej. Ślub mogą dostać osoby stare, które potomstwa już mieć nie będą i osoby bezpłodne, które też na to nie mają szans. Ale ślubu nie mogą mieć osoby, które są impotentami. Łatwo można unieważnić małżeństwo, w którym nie ma seksu, ale takie w którym mąż bije żonę już nie (chociaż w przysiędze małżeńskiej ślubował miłość i szacunek) Smutno to czytać, zaginęło tu indywidualne podejście do człowieka. Ludzie heteroseksualni, którzy biorą śluby często, podchodzą do obostrzeń związanych z seksualnością z przymrożeniem oka i według własnych standardów. Chyba by się nabawili nerwicy, gdyby chcieli wszystkiego przestrzegać, a w życiu jest jeszcze mnóstwo spraw i problemów poza tymi ;p
Awatar użytkownika
AlaZala
AS gaduła
Posty: 426
Rejestracja: 19 lis 2016, 17:06

Re: Aseksualizm a ślub

Post autor: AlaZala »

Nightfall pisze: Wątpię. Przy pierwszym rozwodzie wyjdzie na jaw aseksualność i możliwość szaleństw zostanie zakończona.
A po chwalić się księdzu aseksualizmem? Wystarczy powiedzieć, że małżeństwa nie skonsumowano i tyle.
Nightfall pisze: Nie rób z księży debili. To są też ludzie. Jak to ludzie mogą mieć wiedzę większą lub mniejsza, mogą być mniej lub bardziej tolerancyjni.
Nie robię z nich debili, ale twierdzę, że oni uważają, że każda zdrowa osoba ma ochotę na seks z osobą płci przeciwnej. Jeśli ktoś takiej ochoty nie ma, to znaczy, że jest chory.

Czegoś takiego, jak orientacja nie ma. Jeśli zapyta się o homoseksualizm lub o aseksualizm, usłyszy się, że to choroba, a nie orientacja.
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Aseksualizm a ślub

Post autor: Viljar »

Nie robię z nich debili, ale twierdzę, że oni uważają, że każda zdrowa osoba ma ochotę na seks z osobą płci przeciwnej. Jeśli ktoś takiej ochoty nie ma, to znaczy, że jest chory.
Gdyby kierować się najprostszą definicją zdrowia jako mieszczącym się w określonych normach funkcjonowania organizmu, to aseksualizm zdecydowanie jest chorobą. Zresztą, mnie też się tak wydaje.
Wątpię. Przy pierwszym rozwodzie wyjdzie na jaw aseksualność i możliwość szaleństw zostanie zakończona.
Otóż to; w przypadku unieważnienia małżeństwa zawsze pojawiają się szczegółowe pytania i aseksualność ZAWSZE wyjdzie na jaw. Nie wystarczy powiedzieć, że "nie skonsumowano małżeństwa" - zawsze pojawiają się pytania o przyczyny takiego stanu rzeczy. To samo zresztą działoby się w przypadku rozwodu i nie ma w tym niczego dziwnego. Unieważnienie małżeństwa jest przecież drastycznym krokiem, więc jeśli ma do niego dojść, to prowadzone jest dość staranne "śledztwo".
Niestety jak dla mnie to prawo jest oderwane od życia codziennego i brakuje tu logiki, tak jak było już tu pisane. Jeśli uprawiasz seks źle, ale jeśli go nie uprawiasz jeszcze gorzej. Ślub mogą dostać osoby stare, które potomstwa już mieć nie będą i osoby bezpłodne, które też na to nie mają szans. Ale ślubu nie mogą mieć osoby, które są impotentami. Łatwo można unieważnić małżeństwo, w którym nie ma seksu, ale takie w którym mąż bije żonę już nie (chociaż w przysiędze małżeńskiej ślubował miłość i szacunek) Smutno to czytać, zaginęło tu indywidualne podejście do człowieka. Ludzie heteroseksualni, którzy biorą śluby często, podchodzą do obostrzeń związanych z seksualnością z przymrożeniem oka i według własnych standardów. Chyba by się nabawili nerwicy, gdyby chcieli wszystkiego przestrzegać, a w życiu jest jeszcze mnóstwo spraw i problemów poza tymi ;p
Są osoby, które przestrzegają tego wszystkiego i faktycznie są znerwicowane :) Zwłaszcza gdy dołożymy jeszcze naukę Kościoła o szkodliwości antykoncepcji i nakazie stosowania co najwyżej "watykańskiej ruletki" zwanej też kalendarzykiem. Niestety, są też liczne przypadki zaniedbywania antykoncepcji, a potem "spędzania" ciąży domowymi sposobami, bo przecież aborcja to grzech. A tak nawiasem mówiąc aborcja ze względów zdrowotnych jest według KRK mniejszym złem niż stosowanie pigułek hormonalnych - to jest dopiero paranoja.
Indywidualnego podejścia do człowieka w doktrynie KRK nigdy nie było, niestety. Mógł to zmienić Jan XXIII, ale niestety zmarł i nie miał wpływu na ostateczne ustalenia Soboru Watykańskiego II.

Takie podejście wynika jednak z tradycji traktowania małżeństwa jako instytucji służącej przedłużeniu trwania rodów. Małżeństwo jako sprawa indywidualna, czyli legalizacja związku dwojga kochających się ludzi, to wymysł współczesny, kiedyś bardzo rzadko spotykany, a i dzisiaj budzący zdumienie w niektórych kulturach.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Nightfall

Re: Aseksualizm a ślub

Post autor: Nightfall »

A po chwalić się księdzu aseksualizmem? Wystarczy powiedzieć, że małżeństwa nie skonsumowano i tyle.
V. Już na to odpowiedział. Wyjdzie niemal na pewno.
Zwłaszcza gdy dołożymy jeszcze naukę Kościoła o szkodliwości antykoncepcji i nakazie stosowania co najwyżej "watykańskiej ruletki" zwanej też kalendarzykiem.
Szkoda gadać nawet. W sumie to temat rzeka, a nie chcę robić offtopu. Ogólnie z tego co poczytałam wynika, że prawo kanoniczne oczekuje od przyszłych małżonków sprawnych narządów tzn. umożliwiających penetrację. Jest to mam wrażenie przedmiotowe traktowanie zarówno kobiet jak i mężczyzn. Moje priorytety w małżeństwie to szacunek i miłość, ale o tym nic nie znalazłam (z drugiej strony, po co o tym pisać w prawie).

Jeśli komuś się to przyda, to na innych stronach również pisano, że jeden stosunek po ślubie wystarczy, żeby małżeństwo w świetle Kościoła było uznane za skonsumowane i ważne.

Obstawiam, że jakieś oficjalne stanowisko Kościoła pojawi się kiedy asy staną się bardziej widoczne.
egalizacja związku dwojga kochających się ludzi, to wymysł współczesny, kiedyś bardzo rzadko spotykany
Eh, ciekawe kiedy w tej kwestii pojawią się zmiany na lepsze, pasujące do tego jak zmieniły się obyczaje.
gisele
gimnASjalista
Posty: 13
Rejestracja: 6 cze 2017, 15:34

Re: Aseksualizm a ślub

Post autor: gisele »

Nightfall pisze:Dokładnie, o tym wcześniej pisałam. I kilka innych osób. Chyba, że pójdziesz z narzeczonym do biura księdza, żeby ustalić datę ślubu i zaczniesz sama z siebie opowiadać, że jesteś aseksualna, a w dodatku seks cię brzydzi i w życiu nie masz zamiaru go uprawiać. Wtedy może być problem ;p Tylko po co miałabyś o tym mówić.
Jest takie pytanie: "Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?" - dla mnie to oznacza, że jak już jakimś cudem (niepokalane poczęcie czy co...) by mi się trafiło, to czy bym przyjęła. Według księdza to oznacza, że mam się o potomstwo starać. Tak mi przynajmniej powiedział.
takasobie

Re: Aseksualizm a ślub

Post autor: takasobie »

Zastanawiam się czy księża dopuszczający się pedofilii mają podobne rozważania na temat swojego grzechu co my, aseksualni, na temat ślubu i aseksualizmu. Czyż Bóg na Sądzie Ostatecznym będzie nas aseksualnych kładł na jednej szali z pedofilami?
Nightfall

Re: Aseksualizm a ślub

Post autor: Nightfall »

Jest takie pytanie: "Czy chcecie z miłością przyjąć i po katolicku wychować potomstwo, którym was Bóg obdarzy?" - dla mnie to oznacza, że jak już jakimś cudem (niepokalane poczęcie czy co...) by mi się trafiło, to czy bym przyjęła. Według księdza to oznacza, że mam się o potomstwo starać. Tak mi przynajmniej powiedział.
Takie samo pytanie dostają bezpłodne pary, które choćby na głowie stawały dzieci mieć nie będą. Może przyjmij, że skoro Bóg jest wszechmogący i będzie chciał, żebyś miała dziecko, to odczujesz popęd seksualny. Nie wiem co ci doradzić, to ty musisz czuć się dobrze z decyzją, którą podejmiesz. Pamiętaj, że ksiądz nie jest nieomylny i sama wiesz, że w związkach aseksualnych osób nie ma nic złego ;)
ODPOWIEDZ