Strona 5 z 7

Re: Białe małżeństwo (bez seksu)

: 20 sie 2017, 11:01
autor: Nightfall
Małgorzato zobacz sobie ten wątek, bo chyba maglowaliśmy temat na prawo i lewo :D
viewtopic.php?f=5&t=7040&p=136285#p136285

Prosiłabym moderatora o połączenie tych wątków, bo dotyczą tego samego tematu :D
1. Czy "białe małżeństwo" (bez seksu) jest uznawane przez Kościół?
2. Czy brak seksu w małżeństwie to grzech?
3. Czy seks w małżeństwie to obowiązek? Zgodziłabym się na dziecko/dzieci, ale czy seks tylko w celu prokreacji wystarczy czy liczy się również stosunek "dla umocnienia więzi małżeńskiej".
4. Czy takie małżeństwo jest ważne, gdy małżonek zgodziłby się na taki układ?
Szczerze mówiąc najlepiej by było gdybyś miała możliwość zapytania się kogoś kto zajmuje się prawem kanonicznym albo małżeństwami. My wiemy tylko to co przeczytamy i też nie jest powiedziane, że dobrze to interpretujemy.

1. Z tego co wyczytałam wystarczy współżyć raz, żeby małżeństwo w oczach Kościoła było ważne.
2. Nie sądzę, żeby był to grzech jeśli 2 osoby zgadzają się na taki układ i nikt nie ma w tym krzywdy.
3. Jeśli uprawiałabyś seks głównie dla prokreacji, to też byłoby ważne. Chyba liczy się to, żeby z góry nie zakładać, że nie będzie się miało żadnych dzieci.

Re: Białe małżeństwo (bez seksu)

: 20 sie 2017, 20:19
autor: Viljar
Małgorzata95 pisze:A jak kobieta urodziła powiedzmy jedno/dwoje dzieci i wspólnie z mężem stwierdziła, że nie będą już współżyć, to wg Kościoła takie postępowanie jest złe?
W takiej sytuacji wszystko jest według Kościoła okiej, bo dzieci już są, więc dalej współżycie nie jest konieczne. Seks z uczuciem, cementujący związek, ale bez dzieci jest zły, ale seks bez uczuć, mechaniczny, za to z dziećmi jest dobry. Ot, logika.

Re: Białe małżeństwo (bez seksu)

: 21 sie 2017, 07:41
autor: adenozyna
Viljar pisze:W takiej sytuacji wszystko jest według Kościoła okiej, bo dzieci już są, więc dalej współżycie nie jest konieczne. Seks z uczuciem, cementujący związek, ale bez dzieci jest zły, ale seks bez uczuć, mechaniczny, za to z dziećmi jest dobry. Ot, logika.
Na próżno szukać chyba logiki w kościele :wink:

Re: Aseksualizm a ślub kościelny

: 22 sie 2017, 07:36
autor: panna_x
Tak, chodzi o założenie, że się nie będzie miało dzieci- wtedy jest nieważny.
tutaj link http://www.poradniasalomon.pl/blog/adwo ... malzenstwa

Re: Aseksualizm a ślub kościelny

: 19 sty 2018, 00:48
autor: Nuśka
To po kolei. Może zacznę od tego, że każdy człowiek jest grzeszny i choćbyście stanęli na głowie, to się nie zmieni.
gisele pisze: 6 sie 2017, 13:01 A jednak według Kościoła mam być z tego powodu sama. Nie mogę kochać i być w związku. Bo ani nie mogę wziąć ślubu, ani mieszkać z partnerem, bo to też grzech...
O ile się nie mylę, są 3 sposoby na odpuszczenie grzechów w kościele katolickim: formułka recytowana na początku mszy, którą pewnie większość zna, komunia święta i spowiedź, a no i chrzest, to 4 :D No i tak, mieszkając z osobą płci przeciwnej grzeszysz, bo siejesz zgorszenie, ale nie musisz się z tego spowiadać, bo spowiedź jest od grzechów ciężkich, a Ty nie odpowiadasz za to co siedzi u innych w głowach, a jak widać większości to nawet na myśl nie przychodzą takie skojarzenia.
Jeśli ktoś Ci zarzuca tym grzech to skwituj to szybko, że Maryja też była dziewicą całe życie. Celem małżeństwa są dzieci (w twoim przypadku adopcja), jeśli nie chcesz ich mieć to musisz liczyć się z tym, że ślubu nie dostaniesz. ALE ślubujesz miłość, wierność i uczciwość małżeńska i nic więcej, więc z tym seksem jest tak, że jeśli obydwoje się zgadzacie jest okej, ale jeśli twój partner ma potrzeby seksualne to ostatniego warunku niestety nie spełniacie już na starcie. Możesz poczytać to co piszę św. Paweł o małżeństwie, a piszę on m.in. o potrzebie dawania bliskości (czyli m.in. seksie), gdyż jak jej nie ma to szatan kusi :D Pamiętaj też, że jeśli twoim zdaniem w małżeństwie dzieje się źle, masz prawo, mówiąc po biblijnemu oddalić męża. Czyli jak Cię będzie próbował zgwałcić to kopa w du**.
"Mąż niech oddaje powinność żonie, podobnie też żona mężowi. 4 Żona nie rozporządza własnym ciałem, lecz jej mąż; podobnie też i mąż nie rozporządza własnym ciałem, ale żona. 5 Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby - wskutek niewstrzemięźliwości waszej - nie kusił was szatan. 6 To, co mówię, pochodzi z wyrozumiałości, a nie z nakazu."

Co do bezpłodności w Kościele wierzy się w cuda, dlatego jest dopuszczalne. Przykładem może też być św. Elżbieta i Zachariasz.
AlaZala pisze: 7 sie 2017, 16:52 Uważam, że zniesienie celibatu radykalnie obniżyłoby poziom zainteresowania kleru sprawami seksu i urealniłoby nauki kościoła dotyczące seksualności.
Zgadzam się, ale boję się, że wtedy łaszenie się na pieniądze wzrosłoby drastycznie. Jak ktoś chce żyć w celibacie to może iść do zakonu. Prawo kościelne dostosowuję się do epoki i sam etap przejściowy, gdzie młodsi stażem księża nie ślubowaliby już czystości byłoby zapewne frustrujące dla tych z większym stażem.
SamotnyWilk pisze: 12 sie 2017, 11:12 Tu chodzi o to że ejakulacja ma nastąpić w pochwie. W domyśle stosunek ma się odbywać w celu prokreacyjnych.
Kościół dopuszcza antykoncepcje (kalendarzyk) więc nie.

Nie podoba mi się, że ludzie niewierzący lub słabo wierzący dają rady osobie wierzącej typu, bo kto to sprawdzi. Takie rady raczej nie prowadzą do rozwiązania problemu.

Autorko tematu! Jeśli wzięłaś już ślub to życzę wszystkiego dobrego na nowej drodze życia :D

EDIT
Kan. 1058 - Małżeństwo mogą zawrzeć wszyscy, którym prawo tego nie zabrania.
Kan. 1061
§ 1. Ważne małżeństwo pomiędzy ochrzczonymi nazywa się tylko zawartym, jeśli nie zostało dopełnione; zawartym i dopełnionym, jeśli małżonkowie podjęli w sposób ludzki akt małżeński przez się zdolny do zrodzenia potomstwa, do którego to aktu małżeństwo jest ze swej natury ukierunkowane i przez który małżonkowie stają się jednym ciałem.
§ 2. Gdy po zawarciu małżeństwa małżonkowie wspólnie zamieszkali, domniemywa się dopełnienie, dopóki coś przeciwnego nie zostanie udowodnione.
§ 3. Nieważne małżeństwo nazywa się mniemanym, jeśli zostało zawarte w dobrej wierze przez jedną przynajmniej ze stron, dopóki obydwie strony nie upewnią się o jego nieważności.
Kan. 1084
§ 1. Niezdolność dokonania stosunku małżeńskiego uprzednia i trwała, czy to ze strony mężczyzny czy kobiety, czy to absolutna czy względna, czyni małżeństwo nieważnym z samej jego natury.
§ 2. Jeśli przeszkoda niezdolności jest wątpliwa, czy wątpliwość ta jest prawna czy faktyczna, nie należy zabraniać zawarcia małżeństwa ani też, dopóki trwa wątpliwość, orzekać jego nieważności.
§ 3. Niepłodność ani nie wzbrania zawarcia małżeństwa, ani nie powoduje jego nieważności, z zachowaniem przepisu kan. 1098.
Kan. 1096
§ 1. Do zaistnienia zgody małżeńskiej konieczne jest, aby strony wiedziały przynajmniej, że małżeństwo jest trwałym związkiem między mężczyzną i kobietą, skierowanym do zrodzenia potomstwa przez jakieś seksualne współdziałanie.
§ 2. Po osiągnięciu dojrzałości nie domniemywa się takiej ignorancji.
Tak więc paragraf 3 Kan. 1061 jest dla mnie niezrozumiały, ale rozumiem to tak, że możecie się pobierać, a wątpliwa będzie jedynie ważność ślubu. A co do paragrafu 2 Kan. 1096 my jesteśmy właśnie takimi ignorantami :D

Re: Aseksualizm a ślub

: 30 mar 2018, 12:16
autor: KrzyśMMMM
:mrgreen:

Re: Aseksualizm a ślub kościelny

: 30 mar 2018, 12:52
autor: KrzyśMMMM
:aniol:

Re: Aseksualizm a ślub kościelny

: 12 kwie 2018, 12:32
autor: Nightfall
Jakby kogoś interesował jeszcze temat, to przeszłam te wszystkie nauki przedślubne. Wynikało z nich, że ślubu nie można brać jeśli nie chce się mieć dzieci i w świadomy sposób będzie się temu zapobiegać na przykład utajając to przed drugą stroną. Brak popędu nie jest czymś na co człowiek ma wpływ, więc whatever. Inne podawane przykłady były dość skrajne i pewnie, że zdarzają się w życiu, ale to się rozpatruje indywidualnie.

Poza tym mówiono, że ślubu kościelnego nie warto brać kiedy dwie osoby z pary są niewierzące, i tu się zgadzam.

Ogólnie te kursy były na luzie, z normalnym podejściem do życia. Prowadzący świeccy, czy zakonni wiedzieli, że większość planujących ślub mieszka ze sobą i współżyją i nie podchodzili do tego krytycznie. Jednak patrząc na to, że jest edukacja w szkole itd. to taki kurs powinien mieć znacznie mniejszą liczbę godzin, ale to moje zdanie.

Re: Aseksualizm a ślub kościelny

: 13 kwie 2018, 14:07
autor: Viljar
Kościół dopuszcza antykoncepcje (kalendarzyk) więc nie.
Czyli de facto Kościół nie dopuszcza antykoncepcji, bo chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie uzna kalendarzyka za metodę antykoncepcyjną :D

Re: Aseksualizm a ślub kościelny

: 13 kwie 2018, 14:50
autor: takasobie
Viljar pisze: 13 kwie 2018, 14:07
Kościół dopuszcza antykoncepcje (kalendarzyk) więc nie.
Czyli de facto Kościół nie dopuszcza antykoncepcji, bo chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie uzna kalendarzyka za metodę antykoncepcyjną :D
Kalendarzyk to raczej metoda planowania rodziny. Na dobra sprawę każda aktywność seksualna może być metodą antykoncepcyjną o zerowej skuteczności :D

Re: Aseksualizm a ślub kościelny

: 15 kwie 2018, 08:24
autor: KrzyśMMMM
:D

Re: Aseksualizm a ślub kościelny

: 17 kwie 2018, 08:45
autor: Małgorzata95
takasobie pisze: 13 kwie 2018, 14:50
Viljar pisze: 13 kwie 2018, 14:07
Kościół dopuszcza antykoncepcje (kalendarzyk) więc nie.
Czyli de facto Kościół nie dopuszcza antykoncepcji, bo chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie uzna kalendarzyka za metodę antykoncepcyjną :D
Kalendarzyk to raczej metoda planowania rodziny. Na dobra sprawę każda aktywność seksualna może być metodą antykoncepcyjną o zerowej skuteczności :D
W KK są dwie opcje: albo całkowita wstrzemięźliwość (seks tylko w celu prokreacji), albo NPR (naturalne planowanie rodziny) - to nie to samo co kalendarzyk, to metoda objawowo-termiczna (czyli mierzenie temperatury i sprawdzanie śluzu), według KK to nie antykoncepcja, ale ja uważam, że jest to antykoncepcja. Stosowanie metod NPR wcale nie dowodzi, że dziecko jest bardziej chciane wtedy, kiedy NPR zawiodą. Cel jest ten sam - świadome unikanie posiadania potomstwa w wyniku stosunku seksualnego. NPR są reklamowane w poradniach, gdzie kluczowym argumentem jest wysoka skuteczność metod. Nie widzę różnicy między współżyciem z premedytacją w okresach niepłodnych, a stosowaniem antykoncepcji. W obu przypadkach dochodzi do celowego unikana możliwości poczęcia, a nastawienie moralne do skutków płodności są takie same.

Re: Aseksualizm a ślub kościelny

: 17 kwie 2018, 12:52
autor: Viljar
A co ze współżyciem w dniach płodnych? Tak się jednak składa, że wiele osób lubi seks (tak!) i nie mają zamiaru się ograniczać do paru dni w miesiącu.

A co do polecania NPR w poradniach - z mojej wiedzy na ten temat wynika, że one są polecane jedynie jako dodatkowe zabezpieczenie, a przede wszystkim sposób, by kobiety lepiej poznały swój organizm. Ale żaden szanujący się specjalista nie powie, że to skuteczna metoda antykoncepcyjna i może być stosowana jako jedyna.

Re: Aseksualizm a ślub kościelny

: 17 kwie 2018, 18:23
autor: takasobie
Podobno plemniki przeżywają kilka dni poza organizmem mężczyzny. Czyli teoretycznie można współżyć wcześniej niż dni płodne i dopiero w dni płodne dojdzie do zapłodnienia. Coś jak bomba z opóźnionym zapłonem. Dokładne określenie dni płodnych/ niepłodnych można chyba najpewniej przeprowadzić na podstawie badań hormonów.
Chyba każda metoda obserwacji własnego organizmu jest jakąś formą kalendarzyka, bo są to zmiany przebiegające w czasie.

Re: Aseksualizm a ślub kościelny

: 24 maja 2018, 12:45
autor: panna_x
Czyli ślub osoby aseksualnej, która nie chce seksu, jest nieważny? Bo skoro będzie unikać seksu, to i poczęcia dziecka. A dzieci nie można celowo unikać zgodnie z ich doktryną. Na szczęście jestem agnostyczką i nie będę brać ślubu kościelnego, ani ich wytyczne mnie nie dotyczą :) Kalendarzyk nie jest wg mnie antykoncepcją, ale zgadzam się, że myślenie jest takie, jak przy stosowaniu anty- celowo chce się uniknąć ciąży. Tylko, że to niezbyt skuteczne. Poza tym jak na złość, kobiece libido wzrasta właśnie w czasie owulacji. Kobieta ma wtedy większą chęć na seks, tak działają hormony. A w dniach niepłodnych spada, więc co z tego, że teoretycznie może, jak nie ma za bardzo chęci i przyjemności z tego. Poza ty dni niepłodnych jest niewiele, reszta stanowi już zagrożenie, a rzeczywiście nie każdy chce się ograniczać do kilku dni w miesiącu.

Mam pytanie, a co ze ślubem, kiedy jedna osoba jest wierząca, a druga nie? Dwóch niewierzących jest nieważny i nie należy brać, ok rozumiem, to logiczne. A co w przypadku kiedy to pół na pół? Czy jest ważny?