Re: Książki bez seksu
: 14 sie 2017, 22:04
Mam dokładnie ten sam problem! Tak mnie irytują sceny seksu jak i same romanse w książkach, że u mnie selekcja jest naprawdę ostra, a i tutaj ciężko czasami ominąć. Niestety w prawie wszystkich można na to trafić, jakby nie można było napisać dobrej historii bez tych rzeczy. Chociaż czasami fabuła jest silnieszja i wygrywa, jak w przypadku Pieśni Lodu i Ognia
Standardowo chyba Harry Potter. Seksu to tam na pewno nie ma, ewentualnie minimalne ślady romansu w niektórych częściach ale na tyle minimalne, że nawet mnie prawie nie irytowały. Zresztą każdy wie jaka to grzeczna seria pod tymi względami. Przy okazji Władca Pierścieni i Hobbit również?
Hmm, ciężka sprawa, jutro porządnie przejrzę swoje biblioteczki na LC i wypiszę tytuły (o ile takie znajdę), które są strefą bezpieczną
Ciekawe książki. Od siebie mam parę pozycji, które mocno polecam.
"Pod skórą" Michel Faber - występują dwie takie sceny, w tym jedna we wspomnieniach ale nie są to typowo sceny seksualne, książka zrobiła na mnie gigantyczne wrażenie, do dzisiaj odczuwam to coś, gdy o niej pomyślę,
"Pierwszych piętnaście żywotów Harry'ego Augusta" - maksymalnie trzy bądź cztery sceny bardzo powierzchowne podbiegające pod parę szybko nakreślonych zdań ale podobnie jak w pozycji wyżej, coś co pamiętam do dziś,
"Mistrz Pieśni" Orson Scott Card - seks także jest ale nadal albo opisany powierzchownie albo tylko jako coś co kiedyś miało miejsce,
Seria "Wampiry w ABW" Magdalena Kozak - seks jest, chyba w każdej książce pojawia się scena czy dwie ale uważam, że to akurat ta seria, przy której warto to przeboleć,
"Blackout", "Zero" i "Helisa" Marc Elberg - i bardzo podobnie jak w przypadku Wampirów, w każdej książce musi wpleść się denny romans plus punkt kulminacyjny ale dla historii faceta można przymknąć oko,
Wrzucę jeszcze "Legendę Drizzta" Robert Anthony Salvatore którą potraktowałam jako trylogię, bo dalej coś mi się psuło - bardzo fajne fantasy, w których trzech pierwszych częściach nic takiego nie ma, nawet romansu o ile dobrze pamiętam.
No i na dzisiaj to tyle.
PS: Mam strasznego hopla na punkcie fantasy, więc gdyby ktoś coś to przygarnę każdy tytuł
Standardowo chyba Harry Potter. Seksu to tam na pewno nie ma, ewentualnie minimalne ślady romansu w niektórych częściach ale na tyle minimalne, że nawet mnie prawie nie irytowały. Zresztą każdy wie jaka to grzeczna seria pod tymi względami. Przy okazji Władca Pierścieni i Hobbit również?
Hmm, ciężka sprawa, jutro porządnie przejrzę swoje biblioteczki na LC i wypiszę tytuły (o ile takie znajdę), które są strefą bezpieczną
Ciekawe książki. Od siebie mam parę pozycji, które mocno polecam.
"Pod skórą" Michel Faber - występują dwie takie sceny, w tym jedna we wspomnieniach ale nie są to typowo sceny seksualne, książka zrobiła na mnie gigantyczne wrażenie, do dzisiaj odczuwam to coś, gdy o niej pomyślę,
"Pierwszych piętnaście żywotów Harry'ego Augusta" - maksymalnie trzy bądź cztery sceny bardzo powierzchowne podbiegające pod parę szybko nakreślonych zdań ale podobnie jak w pozycji wyżej, coś co pamiętam do dziś,
"Mistrz Pieśni" Orson Scott Card - seks także jest ale nadal albo opisany powierzchownie albo tylko jako coś co kiedyś miało miejsce,
Seria "Wampiry w ABW" Magdalena Kozak - seks jest, chyba w każdej książce pojawia się scena czy dwie ale uważam, że to akurat ta seria, przy której warto to przeboleć,
"Blackout", "Zero" i "Helisa" Marc Elberg - i bardzo podobnie jak w przypadku Wampirów, w każdej książce musi wpleść się denny romans plus punkt kulminacyjny ale dla historii faceta można przymknąć oko,
Wrzucę jeszcze "Legendę Drizzta" Robert Anthony Salvatore którą potraktowałam jako trylogię, bo dalej coś mi się psuło - bardzo fajne fantasy, w których trzech pierwszych częściach nic takiego nie ma, nawet romansu o ile dobrze pamiętam.
No i na dzisiaj to tyle.
PS: Mam strasznego hopla na punkcie fantasy, więc gdyby ktoś coś to przygarnę każdy tytuł