Zauroczenia :)
: 28 sie 2017, 09:02
Nie wiem,czy był o tym jakiś wątek,ale co tam Czy kiedykolwiek zdarzyło się wam w kimś zauroczyć?I jak to wpominacie?A może obecnie w kimś się podkochujecie
Dlaczego zakładasz pesymistycznie, że nic z tego nie wyjdzie?
Zauroczenie to reakcja fizjologiczna, a nie chęć. Chęć jest przejawem działania wolnej woli ludzkiego umysłu.
Dobrze ujęte, myślę, że mam podobnie. Ze 2-3 razy w życiu chciałam z kimś spędzać czas, rozmawiać, ewentualnie przytulać (ale do dziś nie wiem, jak to u mnie jest z tym przytulaniem - czy mi się to podoba, czy jest zupełnie obojętne). Pierwsze dwa razy definitywnie mi przeszły, dzisiaj wręcz się cieszę, że nic z nich nie wyszło. Trzeci mnie trzyma, ale ciężko mi zdefiniować, czy to jest zauroczenie, czy nie. Gość mi bardzo imponuje i trochę onieśmiela, chcę mu o sobie opowiadać, żartować z nim, zależy mi na znakach z jego strony, że mnie lubi... Ale żadnych motylków w brzuchu nie ma, przytulenie nic we mnie nie wzbudza, jest mi tylko smutno, jak pomyślę, że ma dziewczynę.Bartek95 pisze: ↑29 sie 2017, 11:20 Hmm ja miałem 2x uczucie podobne do miłości bardzo niszczące które polegało na chęci zbliżenia się do 2 osoby bez relacji seksualnej i romantycznej tak jakbym ponad wszystko potrzebował atencji,uwagi od tej osoby można by powiedzieć że widziałem przyjaciela którego nie chciałem zostawić chciałem poznać pomagać spędzać czas i liczyć na odwzajemnienie. Dlaczego niszczące? Potrafiłem popadać w stany depresyjne bo on mnie olewał i trzymał się z kimś innym coś w stylu zazdrości o przyjaciela. W sumie takie uczucie było dla mnie największym najgłębszym.
Nie, nie tylko. Ale nie będę ci tłumaczył, bo - będąc taką osobą, jaką jesteś - i tak nie zrozumiesz. Oczywiście z pozostałą częścią twojego posta się nie zgadzam.Alazala pisze: Zauroczenie to reakcja fizjologiczna, a nie chęć. Chęć jest przejawem działania wolnej woli ludzkiego umysłu.
Moim zdaniem to raczej normalne, że "zauraczają" ludzie w jakiś sposób wyjątkowi. Dla każdego może być to coś innego: Dla jednych jakiś element wyglądu, dla innych - zachowania.Rheda pisze:Jakby się zastanowić, to mi wychodzi, że "zauraczają" mnie tylko ludzie, którzy mi imponują i onieśmielają mnie. Kiedy przestają mi imponować, przechodzi. Czy to jest normalne? Bo mam wrażenie, że chyba nie do końca.
Owszem, może i to nie musi wiązać się z podnieceniemBartek95 pisze:Motylków w brzuchu nie musisz mieć bo większość w przypadku kobiet jest oznaką podniecenia chociaż facet też je może mieć.
O, to, to! Właśnie temu ma służyć zauroczenie - ma dać impuls do szukania cech, które nas zainteresują na dłużej. Może i bez "motylków", ale za to z poczuciem, że życie z tą osobą jest znacznie przyjemniejsze niż bez niej.Bartek95 pisze:Dlatego to jest też nazywane zauroczeniem bo może przechodzić więc nic dziwnego, że przechodzi ci jak ci się gość znudzi tj. przestaje imponować. Ważne by szukać tej kotwicy która ciebie zatrzyma przy tej osobie, a juz najlepiej czegoś co popchnie we właściwym kierunku
Zawsze bardzo sobie cenię uwagi ad personam!