Strona 1 z 5

Aseksualność a chęć bycia w związku

: 8 lis 2017, 12:01
autor: anja_
Cześć Aski :) jestem 24 letnią dziewczyną, która od czasów nastoletnich podejrzewa, że jest asem. Pierwszego chłopaka miałam w wieku 16 lat i niestety, ale pocałunki, jak i pieszczoty sprawiały mi zerową przyjemność. Z drugim było tak samo (ale tylko się całowaliśmy). Zawsze w duchu myślałam "niech to się skończy, po co ja to robię? to bez sensu". Największy paradoks jest taki, że ja to czasem inicjowałam, bo myślałam, że może muszę się przyzwyczaić, oswoić, ale... ja się nigdy nie wstydziłam siebie ani nagości, nie tutaj był problem. Masturbowałam się, ale potrzeby seksu z realną osobą nie było. Z biegiem lat masturbowałam się coraz rzadziej, aż na dzień dzisiejszy jest to może raz na kilka miesięcy i nie czuję z tego prawdziwej przyjemności (zresztą nigdy nie czułam).
Byłam u psychologów, ale powiedzieli, że może faktycznie jestem asem. Hormony mam w prządku.

Potem trochę unikałam mężczyzn, ale to mi po części sprawiało ból, bo jednak chciałam być w związku. Potem jednak się przyzwyczaiłam i dobrze sobie radziłam, aż nie poznałam mojego obecnego chłopaka, z którym jestem rok. Jest czuły, bardzo zaangażowany.
Wiedział o aseksualności od naszego pierwszego spotkania sam na sam, ale chciał ze mną być, bo bardzo się zakochał, jak deklarował. Zgodziłam się na pocałunki, ale po pewnym czasie z tego zrezygnowałam, nie chciałam się dłużej męczyć. Potem było całowanie się po szyi, którego też nie miałam ochoty robić. On na brak seksu się zgodził i z tym pogodził, ale mówi, że potrzebuje innych rzeczy. Ostatnio usłyszałam pretensje, że gdybym na pocałunki po szyi się zgadzała częściej, jemu byłoby łatwiej, a teraz on pragnie już zwykłych pocałunków i przestaje sobie z tym radzić, że można było tego uniknąć. Ja mam wrażenie, że to bzdura, że i tak by tego chciał, a trochę próbuje mnie zmanipulować.
W dodatku w pewien sposób zauroczyłam się w kimś i chociaż miałam ostatnio okres, że sobie trochę z tym poradziłam, to wróciło. Do tego stopnia, że mam marzenia, że się do niego przytulam (u mnie to jest rzadkie, raczej zawsze jak ktoś mi się podobał, to myślenie o nim nie było aż takie "czułe" - nie wiem jak to określic, chodzi o intensywność emocji ) i jesteśmy razem. Mam wrażenie, że ja też się temu komuś podobam, ale może to złudzenie.

najgorsze, że wiem przecież doskonale, że on na 99 % jest seksualny i nawet gdybym zerwała z obecnym chłopakiem, to i tak by nie wypaliło
z drugiej strony do obecnego chłopaka się przywiązałam i jednak niezbyt sobie wyobrażam, żebyśmy zerwali... Ale sytuacja robi się patowa, on się zaczął męczyć.

Prawdopodobnie finalnie zostanę sama i muszę się z tym pogodzić :( ale ta chęć bycia z kimś jest tak silna...

Re: Aseksualność a chęć bycia w związku

: 8 lis 2017, 14:15
autor: KrzyśMMMM
Jak dla mnie aseksualność to problem większy niż nam się wydaje. To może być nawet ingerencja genetyczna lub manipulacja eugeniczna.
Chociaż bardziej wierzę w odpowiedz środowiska na zniszczenie aktualnej sfery równowagi planety.

Kiedy pani pisała, o zaprzestaniu zwykłych pocałunków, sądziłem, ze będzie miało to większy rozdzwięk, i miało póżniej, żetrzeba było wrócić do zwykłych pocałunków. Dla mnie to nie jest wogóle kwestia godna jakby rozważania, coś tu ewidentnie nie gra i bardziej zastanawiam się co, niżli bym chciał wejść w próbę rozmowy na ten temat.

Jak można nie chcieć nawet pocałunków z niby ukochaną osobą ? roumiem brak seksu, bo to jest poważniejsza sprawa intelektualna a w intelektualną sferę nie zwątpię, ponieważ nie jest to mozliwe, przekreślać coś czego przekreślić nie można.

wg mnie nie kocha się tej osoby - nie dając pocałunków. Całkowity aseksualizm.... jak takie coś może istnieć ? Prawdopodobnie jesteśmy podtruci czymś w margarynie wyborna - innej odpowiedzi nie widze :lol: a polski głupi rząd na to poszedł albo o niczym nie wie.

Kiedyś też miałem takie myśli jak wy aseksualni. Miałem wtedy natomiast takie stanowisko, że ciągniemy wszyscy w swoim życiu do jednego partnera wymarzonego i z nim będziemy wszystkiego dokonywać czego chcemy, w łóżku czy poza łózkiem - że jakieś różnice rozróżni miłość i wszystko będzie dobrze może nawet kompromisowo.

Zatem wnioskując, byłem nauczony ku.wa stanowiskiem chrzanionego kościoła katolowego jak mam myśleć.

Wnioskuję, że każdy kto nosi się z problemem powinien spojrzeć na mikrofalowe promieniowanie tła - czyli najbardziej widzialną formę swojej postaci - czyli czas, w którym ktoś pierwszy zacząl nam wpielalać do głowy czym jesteśmy i co ku.wa robimy na tym świecie.

Ja tam widze generalnie kościół.
Tam jest problem . Reszta zachowań aseksualnych to wynik indywidualnych roszczeń i form zapisu tabula rasa. Zatem wrócę z pracy, może wtedy coś pomyśli mi się innego, ale spieszę się na roboty: P

Pozdrawiam.

Re: Aseksualność a chęć bycia w związku

: 8 lis 2017, 14:28
autor: anja_
Dla mnie pocałunek jest tak totalnie neutralny, nie czuję z tego przyjemności, że dłuższe robienie tego stało się męczące, tym bardziej, że mój chłopak tego chciał całkiem często.
Jedyne, co lubię, to wtulać się w niego,, ale też już nie tak jak kiedyś.
Ja zawsze byłam dosyć chłodną w obyciu osobą i to nie jest kwestia blokady czy wstydu, tylko braku chęci.
nie zostałam wychowana w pro katolickim domu, sama jestem agnostyczką :P

Re: Aseksualność a chęć bycia w związku

: 8 lis 2017, 14:31
autor: takasobie
Moim zdaniem aseksualność i chęć bycia w związku to dwie różne sprawy, które pewnie w jakiś, osobniczy sposób są zależne lub niezależne. Każdy jest inny i ma inne potrzeby.

Re: Aseksualność a chęć bycia w związku

: 8 lis 2017, 17:10
autor: Rheda
KrzyśMMMM pisze: 8 lis 2017, 14:15 Jak dla mnie aseksualność to problem większy niż nam się wydaje. To może być nawet ingerencja genetyczna lub manipulacja eugeniczna.
A w ogóle to zapewne wina szczepionek. Ewentualnie kosmitów :roll:

Re: Aseksualność a chęć bycia w związku

: 8 lis 2017, 18:11
autor: takasobie
Rheda pisze: 8 lis 2017, 17:10
KrzyśMMMM pisze: 8 lis 2017, 14:15 Jak dla mnie aseksualność to problem większy niż nam się wydaje. To może być nawet ingerencja genetyczna lub manipulacja eugeniczna.
A w ogóle to zapewne wina szczepionek. Ewentualnie kosmitów :roll:
Niektórzy by powiedzieli, że to wina Tuska :D.

Re: Aseksualność a chęć bycia w związku

: 8 lis 2017, 20:05
autor: Nightfall
A ja powiem z innej beczki, szkoda mi twojego chłopaka. Zakochał się w tobie i nawet przyjął do wiadomości fakt, że seksu nie będzie (raczej to rzadkość wśród seksualnych osób). Z tego co piszesz wynika, że godzisz się tylko na to, co cieszy Ciebie, bez kompromisów.
Prawdopodobnie finalnie zostanę sama i muszę się z tym pogodzić :( ale ta chęć bycia z kimś jest tak silna...
Zauroczyłaś się w kimś innym, ale szansa na to, że ten drugi facet zaakceptuje związek bez seksu jest nikła, więc z przyzwyczajenia i dla bezpieczeństwa zostajesz w obecnym związku. Mało to uczciwe wobec obecnego chłopaka. Może warto przemyśleć obecny związek i to jak w nim czuje się druga osoba? Warto sobie odpowiedzieć na pytania: czemu z nim jesteś? czy go kochasz?

Z drugiej strony trochę to rozumiem, bo nie jest łatwo znaleźć asa do pary.

Re: Aseksualność a chęć bycia w związku

: 9 lis 2017, 00:30
autor: KrzyśMMMM
Rheda pisze: 8 lis 2017, 17:10
KrzyśMMMM pisze: 8 lis 2017, 14:15 Jak dla mnie aseksualność to problem większy niż nam się wydaje. To może być nawet ingerencja genetyczna lub manipulacja eugeniczna.
A w ogóle to zapewne wina szczepionek. Ewentualnie kosmitów :roll:
stawiam na szczepionki marsjanko /wszyscy jesteśmy Marsjanami/ :P

Re: Aseksualność a chęć bycia w związku

: 9 lis 2017, 00:32
autor: KrzyśMMMM
takasobie pisze: 8 lis 2017, 18:11
Rheda pisze: 8 lis 2017, 17:10
KrzyśMMMM pisze: 8 lis 2017, 14:15 Jak dla mnie aseksualność to problem większy niż nam się wydaje. To może być nawet ingerencja genetyczna lub manipulacja eugeniczna.
A w ogóle to zapewne wina szczepionek. Ewentualnie kosmitów :roll:
Niektórzy by powiedzieli, że to wina Tuska :D.
otóż to :lol:

Re: Aseksualność a chęć bycia w związku

: 9 lis 2017, 08:36
autor: AlaZala
A mnie wcale nie jest tego chłopaka żal. Zachciało mu się pocałunków w szyję - dość absurdalny pomysł... To bardzo smutna sytuacja, gdy jesteśmy zakochani w kimś, kto traktuje nas jak obiekt seksualny, przedmiotowo, a nie podmiotowo. My staramy się, chcemy dla drugiej osoby jak najlepiej, a druga osoba jedynie oblizuje się na nasz widok, jak na widok filmu pornograficznego. Gdy czytam takie historie, to coraz częściej zastanawiam się, czym różni się dla takiej osoby związek od wizyty w domy publicznym. Chyba tylko tym, że nie trzeba płacić...

Ludzie twierdzą, że zawiązują związki ze względu na miłość, przywiązanie do drugiej osoby i inne pozytywne uczucia. Zgodnie z obowiązującą w przekazie publicznym retoryką, dziewczyna lub chłopak to nie jest osoba, która ma świadczyć bezpłatne usługi seksualne. Dlaczego w rzeczywistość tak bardzo odbiega od dominującego nurtu przekazu publicznego? Dlaczego w związkach wszyscy liczą przede wszystkim na seks, a jakieś pozytywne uczucia mogą być jedynie nieobowiązkowym dodatkiem do podstawowego trzonu seksualnego?

Anja, nie da mu się manipulować! Jasno i precyzyjnie formułuj swoje oczekiwania. Jeśli jemu to nie będzie odpowiadało, to trudno. Może rzeczywiście być Ci trudno znaleźć sobie partnera do związku ze względu na te oczekiwania seksualne. Zastanów się, czy Twoich oczekiwań nie spełniłaby w większym stopniu relacja przyjacielska. Przyjaciel może nie będzie z Tobą spędzał każdego dnia i każdej wolnej chwili, ale na pewno może pomóc zaspokoić potrzeby bliskości emocjonalnej, zażyłości, a nie będzie przy tym oczekiwał seksu.

Re: Aseksualność a chęć bycia w związku

: 9 lis 2017, 10:45
autor: Viljar
Gdybym ja był w związku, to też by mi się zachciało pocałunków w szyję. I nie tylko w szyję. Co z tym złego? To wcale nie musi świadczyć o przedmiotowym traktowaniu drugiej osoby, tylko o tym, że podoba się mi również fizycznie.

Re: Aseksualność a chęć bycia w związku

: 9 lis 2017, 11:00
autor: AlaZala
Ja nie chciałabym nikogo całować w szyję, a tym bardziej nie chciałabym, żeby mnie ktoś całował w szyję. Kojarzy mi się to z wampirami...

Jeśli ktoś podobałby mi się fizycznie, to chciałabym często patrzeć na niego lub na jego zdjęcia. Być może powiesiłabym sobie jego zdjęcie nad biurkiem lub ustawiła jako tło pulpitu na komputerze lub telefonie.

Re: Aseksualność a chęć bycia w związku

: 9 lis 2017, 11:33
autor: Rheda
No dobrze, Alazala, ja cię w pewnym sensie rozumiem, ale takie podejście to przecież po prostu objaw aseksualizmu. Ludzie seksualni potrzebują bliskości fizycznej nie dlatego, że media nimi manipulują, tylko dlatego, że mają w mózgach coś innego niż część asów i dla nich ten dotyk jest najczęściej nierozerwalnie i naturalnie połączony z miłością.

Re: Aseksualność a chęć bycia w związku

: 9 lis 2017, 12:17
autor: AlaZala
Rheda pisze: 9 lis 2017, 11:33 No dobrze, Alazala, ja cię w pewnym sensie rozumiem, ale takie podejście to przecież po prostu objaw aseksualizmu. Ludzie seksualni potrzebują bliskości fizycznej nie dlatego, że media nimi manipulują, tylko dlatego, że mają w mózgach coś innego niż część asów i dla nich ten dotyk jest najczęściej nierozerwalnie i naturalnie połączony z miłością.
Ja inaczej bym to określiła. Uważam, że żaden dotyk o charakterze seksualnym nie jest w żaden sposób związany z miłością, niezależnie od tego, czy jest to miłość osób aseksualnych czy seksualnych. Osoby seksualne jedynie nazywają eufemistycznie swoje pożądanie seksualne i czynności seksualne "miłością", aby uniknąć niepopularnego w naszej kulturze słowa "seks". Dlatego ma miejsce mieszanie się terminów i wiele osób ma problemy z rozróżnieniem dwóch zupełnie niezwiązanych ze sobą zagadnień - miłości i seksu. Żeby zobaczyć, jak odległe od siebie są to zagadnienia wystarczy porównać ich położenie w piramidzie potrzeb Maslowa.

Re: Aseksualność a chęć bycia w związku

: 9 lis 2017, 13:57
autor: Viljar
Ja z kolei muszę przyznać, że nie rozumiem takiego podejścia zupełnie. Ale dla mnie jest naturalne, że jak się ludzie zakochują, to dotyczy wszystkich płaszczyzn. Sam zresztą lubię dotyk osoby, z którą czuję się związany.

Mieszanie się terminów "miłość" i "seks" ma, moim zdaniem, związek nie tyle z tym, że ludzie unikają słowa "seks", co z tym, że dzisiaj nazywa się "miłością" związki bardzo powierzchowne.