Strona 1 z 3

Czy Asy "shipują" postacie fikcyjne?

: 5 maja 2018, 00:11
autor: Scadrial
Po skończeniu drugiej części "Dawcy Przysięgi" i rozwiązaniu przez autora sporu fanów pt. Shadolin vs Shaladin (czy Shallan będzie z Adolinem, czy z Kaladinem), naszła mnie myśl, żeby sprawdzić taki z pozoru niepoważny aspekt natury ludzkiej w czasach szerokiego dostępu do dzieł fikcyjnych wszelkiego rodzaju, jakim jest zjawisko "shipowania" postaci, mianowicie popierania, by dana postać skończyła w związku z inną wybraną postacią. Ciekawi mnie, czy tendencja do shipowania, naturalnie przynależna osobom seksualnym, a może przede wszystkim romantycznym i uczuciowym, będzie występować u aseksualnych i asów romantycznych.
Odpowiedź na pytanie czy asy tworzą "pairingi" i czy odczuwają emocję związane z romantycznymi losami lubianych bohaterów pomogłaby wyodrębnić przyczynę tego powszechnego, a chyba nie dość jeszcze zbadanego fenomenu, zarazem dając nowe informacje o samych asach.

O ile zdążyłem się zorientować, takich "czystych" i "nieczułych" asów jest tutaj mniej niż osób gdzieś ze środka spektrum, które posiadają potrzebę aseksualnej miłości partnerskiej, także spodziewałbym się, że zjawisko shipowania wciąż będzie występować. Z drugiej strony brakuje mi badania przeprowadzonego u n-asów, jak również z podziałem na płcie (spodziewając się znaczących różnic z przyczyn wiadomych) oraz z uwzględnieniem, czy ktoś faktycznie zżywa się z bohaterami ulubionych seriali, książek, mang itp i oczywiście wypada uznać, że awersja do romansów może przełożyć się na ogólną niechęć do shipowania jako takiego. Zatem uściślę to wszystko tutaj w pytaniu, jeszcze tylko opiszę zjawisko shipowania, żeby uściślić.

https://en.wikipedia.org/wiki/Shipping_(fandom)

Mowa o pragnieniu, by dana fikcyjna para skończyła w związku lub miała więcej wspólnych romantycznych/emocjonalnych/przyjacielskich momentów, by ich "miłość zwyciężyła" cokolwiek to oznacza: wspólne pokonywanie problemów, pozbycie się konkurencji. Nie narzucam tutaj czy dany związek jest realny wedle prawdopodobieństwa danego świata przedstawionego (wyobraźnia fandomu nie zna granic, co bywa przerażające), choć zwykle parowanie postaci ma swoje uzasadnienie we wspólnych wydarzeniach w fabule, zatem Harry i Hermiona ma jakiś sens, natomiast Snape i któreś z nich... nie bardzo.
Osoby shipujące cechuje emocjonalne podejście do wyborów autora, wyczekują jak się rozwinie dana relacja, odczuwają radość jeśli po ich myśli (marketing spod znaku "jak zarobić na podstawowych ludzkich emocjach sprzedając harlequiny"), natomiast zasmucone, zawiedzione, zirytowane, a w skrajnych przypadkach zdesperowane w przeciwnym wypadku. Emocjonalne podejście jest tutaj istotne, bo przecież nie trzeba odczuwać jakichkolwiek emocji, żeby wykalkulować chłodno która postać pasuje lepiej i jest fabularnie rozsądniejszym wyborem wedle wybranych kryteriów. Shipowanie opiera się na pragnieniu, a pragnienie na odczuciach.

Niekiedy fabuła całego dzieła skupia się wokół oscylacji, czy bohater X zwiąże się z heroiną Z (np. serial Lucyfer) i wówczas samo dalsze oglądanie sugeruje shipowanie OTP ("one true pairing"), ale już nie będę tego tak rozgraniczał i założę, że osoby aromantyczne po prostu takich dzieł nie oglądają, albo oglądają dla innych powodów.

Oprócz wolnej wypowiedzi na ten temat chciałbym, żeby odpowiadający wypełnili małą ankietę, a przynajmniej zawarli z grubsza odpowiedzi na te pytania:

1. płeć (wiem że mogę zajrzeć do profilu, ale wygodniej jednym rzutem oka zliczyć):
2. jak określasz swoją orientację?
3. czy zżywasz się z postaciami ulubionych seriali, książek, filmów etc: w skali 1-4 (1 zdecydowanie nie, 2 raczej nie, 3 raczej tak, 4 zdecydowanie tak)
4. ile masz takich lubianych postaci?
5. lubisz romanse? skala jw
6. jak często zdarzało Ci się:
parować dane postaci?
oczekiwać ich wspólnej akcji?
emocjonować się losem takiej relacji?
zawieść, że akcja nie potoczyła się zgodnie z oczekiwaniami?

Zakładam, że esencją shipowania jest utożsamianie się z danym bohaterem własnej płci i poprzez sympatię do odpowiedniego bohatera płci przeciwnej pragnienie, by byli razem, czyli by osoba, którą poprzez utożsamianie się lubimy, była szczęśliwsza, podobnie jak postać, którą lubimy lub moglibyśmy hipotetycznie pokochać, będąc na miejscu osoby, z którą się utożsamiamy w jakimś zakresie. Takie przekładanie własnego niespełnienia i pragnień na postaci fikcyjne, niekrępowane więzami rzeczywistości. Poza tym wyróżniłbym shipowanie celem doświadczania przez czyjąś twórczość idei "prawdziwej"/spełnionej miłości, czyli wyolbrzymienie i podkreślenie tego co dobre, piękne i idealne, a czego brakuje ludziom w prawdziwym życiu. Jeśli więc As nie ma wbudowanego w głowie związku szczęścia z miłością partnerską, teoretycznie nie powinien mieć pobudek emocjonalnych do shipowania. Co prowadzi płynnie do innego zagadnienia, mianowicie na ile As może utożsamiać się z postaciami, u których uczucia romantyczne odgrywają znaczącą rolę. Co prowadzi do pytania jak bardzo brakuje asom asów w fikcji. Ale to już poboczne kwestie, inspirowane tematem "książki bez seksu". Co o tym sądzicie?

Re: Czy Asy "shipują" postacie fikcyjne?

: 5 maja 2018, 09:23
autor: Rheda
1. kobieta
2. tak naprawdę nadal nie wiem. Podejrzewam aseksualność, ale ciągle nie mam pewności.
3. 4
4. Nigdy nie liczyłam, ale zawsze gdy mam siną fazę na jakiś tytuł.
5. 1
6. Nigdy, jeśli chodzi o romans.

Od zawsze serdecznie nie znoszę shippowania. Irytuje mnie, szczególnie gdy raz na ruski rok najdzie mnie ochota na jakiegoś dobrego fanfika (trochę oksymoron :P) i 90% tego co znajdę zawiera romans i to w najlepszym wypadku. Slashu nie trawię jeszcze bardziej. Poza tym nigdy nie lubiłam, gdy moje ulubione postacie (zawsze są to mężczyźni) żenili się ze swoimi wybrankami, a jeszcze gorzej, jeśli mieli dzieci. Nie umiem powiedzieć dlaczego, ale strasznie tego nie lubię.

Re: Czy Asy "shipują" postacie fikcyjne?

: 5 maja 2018, 09:33
autor: takasobie
Nie utożsamiam się z żadnymi postaciami. Nie mam ulubionych postaci, seriale oglądam głównie dla historii. Nie interesują mnie żadne fanfiki, nie shipuję. Ale wkurza mnie to, że w każdym serialu/książce/filmie musi się pojawić jakiś romans, w tym relacja erotyczna, nieważne czy to serial medyczny, prawniczy czy kryminał.

Re: Czy Asy "shipują" postacie fikcyjne?

: 5 maja 2018, 11:47
autor: Decadente
...

Re: Czy Asy "shipują" postacie fikcyjne?

: 5 maja 2018, 13:02
autor: Azshara
1. Kobieta.
2. Podejrzewam aseksualizm, ale nie mogę wykluczyć demiseksualizmu. Dodam też, że nie chcę stworzyć związku romantycznego, bo później się do tego odniosę.
3. Chyba 2. Zależy od postaci, ale jeśli trafi się taka, która ma podobny charakter do mnie, to w jakimś stopniu się z nią utożsamiam, ale nie zżywam.
4. Cztery.
5. Nienawidzę, więc wręcz 0. Chociaż i z tym będzie śmiesznie.
6. Bardzo często paruje postacie, ale tylko facetów. Nigdy nie zdarzyło mi się parować hetero. Gdy to robię, to owszem, trochę się emocjonuję. Wczytuję się w dialogi, szukam drugiego dna. Coś na zasadzie szukania i zobaczenia tego, co chcę zobaczyć, jednak nigdy się raczej nie zawodzę, bo wiem, że praktycznie żaden autor/ twórcy nie mieli nic więcej na myśli, więc nigdy nie jest mi przykro. Od czegoś w końcu są fanfictiony :)

Zaznaczyłam, że nie interesuje mnie związek romantyczny, jednak uwielbiam czytać fanfictiony, w których shipowana przeze mnie para właśnie w takim się znajduje. Sceny seksu omijam, bo są dla mnie nudne i zabierają cały smaczek, ale dostrzegalne lub ukrywane romantyczne zachowania całkowicie mnie kupują. Śmieszne jest też to, że samego gatunku romansu nienawidzę w żadnym wydaniu, nawet jeśli film/ książka jest o parze homo. Zresztą drażnią mnie jakiekolwiek takie wątki, które nie mają najmniejszego znaczenia dla fabuły, ale pojawić się muszą. Jest to tak nudny i bezsensowny dla mnie gatunek, że nawet pod wpływem nic bym nie obejrzała, ani przeczytała, jednak shipowanie i fanfictiony traktuje zupełnie inaczej. Nie potrafię napisać, dlaczego tak jest, nie potrafię również stwierdzić, dlaczego tylko są to slashe. Na pewno nie dla darmowego fanowskiego porno. Nigdy też nie zdarzyło mi się utożsamiać z jedną osobą z OTP, więc i to odpada. Slashe są jednak niesamowicie popularne. Największe fora z fanficionami są przepełnione i codziennie dochodzą setki nowych, do tego dodajmy jeszcze blogi i inne mniejsze stronki. Tego jest masa, więc coś chyba jest na rzeczy :)

Re: Czy Asy "shipują" postacie fikcyjne?

: 5 maja 2018, 18:20
autor: Scadrial
Rheda pisze: 5 maja 2018, 09:23 Irytuje mnie, szczególnie gdy raz na ruski rok najdzie mnie ochota na jakiegoś dobrego fanfika (trochę oksymoron ) i 90% tego co znajdę zawiera romans i to w najlepszym wypadku.
W takim razie polecam HPMOR, moje niedawne odkrycie :)
Rheda pisze: 5 maja 2018, 09:23 Poza tym nigdy nie lubiłam, gdy moje ulubione postacie (zawsze są to mężczyźni) żenili się ze swoimi wybrankami, a jeszcze gorzej, jeśli mieli dzieci.
Forma zazdrości? Zbrukanie? Niechęć ogólna do kobiet fikcyjnych? Niechęć do tych konkretnych bohaterek? Gdybym miał to jakoś porównać z własnym podejściem, pewnie też bym nie lubił, gdyby nagle się okazało, że mój ulubiony bohater, z którym się w jakimś stopniu utożsamiłem, okazałby się gejem i pojawiłyby się wątki romantyczne. Albo ulubiona bohaterka, która wychodzi za jakiegoś lamusa.
___
takasobie pisze: 5 maja 2018, 09:33 Ale wkurza mnie to, że w każdym serialu/książce/filmie musi się pojawić jakiś romans, w tym relacja erotyczna, nieważne czy to serial medyczny, prawniczy czy kryminał.
"Gdybym miał to jakoś porównać z własnym podejściem", to będąc dzieckiem myślałem podobnie: Po co wszędzie pakują te żenujące romanse?
Musi, bo to nakręca widownię, a Was jest za mało żeby to uwzględnić. Szkoda, sam bym chętnie poznał jakiś dobry serial bez tych wątków.
___
Decadente pisze: 5 maja 2018, 11:47 4. Pamiętam dwie. Obie to mężczyźni. W obu przypadkach spodobało mi się ich podejście do życia - motyw walki o wolność/z chorobą, szwędanie się po lasach, jakieś mistyczne połączenia z naturą, generalne rzucenie wyzwania światu, nawet jeżeli walka jest z góry przesądzona. Kręcą mnie takie klimaty.
Brzmi zachęcająco; jest tajemnicą, co to za goście?
Decadente pisze: 5 maja 2018, 11:47 Raz też bardzo utożsamiłam się z tytułową bohaterką bajki Merida Waleczna. Ale to uczucie wystąpiło wyłącznie w pierwszej połowie filmu, potem zniknęło. https://www.youtube.com/watch?v=lNyxreko3Y4 Pod tym linkiem jest piosenka z bajki oraz sceny, które sprawiły że się z nią tak bardzo utożsamiłam.
Czuję to, ładny kawałek. Wolność, energia młodości, natura. Zobaczyłem opis bajki i ma być bez księcia, zrozumiały wybór.
Decadente pisze: 5 maja 2018, 11:47 Mam na myśli bohaterów bajki dla dzieci Wodogrzmoty Małe i fanowskie prace o rzekomej miłości dwunastolatka Dippera z wielowiekowym demonem, trójkątem z okiem - Bilem Cyferką.
Kojarzę tytuł i tego Bill Ciphera. Mówisz, że zarazem odczuwałaś fascynację i obrzydzenie?
Stwierdziłem, że shipowanie jest odbiciem i rekompensatą własnych niespełnionych pragnień. Dodaj do tego internetową wolność i wrażenie anonimowości, a zaraz znajdą się zboczki, które stworzą takie dziwactwa.
Decadente pisze: 5 maja 2018, 11:47 Jeżeli jednak ciekawi, mogę dodać coś od siebie jako autorki opowiadań, twórczyni najróżniejszych postaci i historii.
Pewnie, że ciekawi. W moich tematach offtop dozwolony, a to nawet nie jest offtop, lecz cenny wgląd w zagadnienie.
Jeśli te opowiadania są gdzieś dostępne publicznie, poprosiłbym o linka.
Decadente pisze: 5 maja 2018, 11:47 Generalnie autorzy mają w zwyczaju kochać swoich bohaterów jak dzieci, nie jest to tylko moja przypadłość.
Obrazek
Decadente pisze: 5 maja 2018, 11:47 Seksualność nie była mi potrzebna w zakreśleniu charakteru postaci. Jeżeli nie musi - temat po prostu nie wypływa.
To jeszcze nie jest takie niezwykłe podejście, ale czy nie zakładasz z tyłu głowy, że jeżeli nie ma w ogóle mowy o orientacji, czy relacjach z innymi bohaterami, sugerujących daną orientację, to postać jest po prostu hetero, jak większość społeczeństwa? To chyba odróżniałoby Twoją kreację od innych, to dla Ciebie tak nieistotne, jak dla mnie nieistotne byłoby czy dana postać posiada zęby mądrości, po prostu nie ma to wpływu na fabułę.
Decadente pisze: 5 maja 2018, 11:47 Kiedy tę orientację ustalam? Gdy wiążą się z nią konkretne konsekwencje - problemy z akceptacją, kwestie tolerancji, poszukiwanie siebie, jakieś inne fabularne zawiłości, których przebieg może zależeć właśnie od orientacji - to takie najprostsze przykłady.
Interesujące. Orientacja nie pojawia się tam, gdzie zazwyczaj - czyli w otoczeniu istniejącej lub kiełkującej relacji romantycznej, lecz w momencie, gdy bohater czuje odmienność, wyobcowanie. Być może przekładasz własną sytuację jako Asa i znajome wody na swoich bohaterów, stąd zamiast kwestii związanych z zauroczeniem i dążeniem do relacji, wstawiasz poszukiwanie tożsamości, tolerancji, akceptacji. Powiedziałaś, że każda postać jest Twoją cząstką, a pewnie nie jesteś profesjonalną pisarką w typie przemysłowym jak Stephen King, czyli ze zdolnością do masowego tworzenia kolejnych historii. Zatem przelewasz elementy swojego życia, charakteru, wrażeń na twórczość. Ma to sens?

@ Setsu
Skoro nie możesz wykluczyć demiseksualizmu, to pewnie potrafiłabyś określić czy jesteś typem homo/heteroromantycznym?
Nie wiem czy odpowiedź wpłynie na dziwność stwierdzenia, że lubisz parować facetów w fikcyjnych i nierealnych dla danego uniwersum związkach ^^ Dusza demigeja w ciele kobiety?
Biorąc w całość: nie interesuje Cię seks, nie dążysz do związku, jesteś kobietą, gardzisz romansami i odkrywasz fascynację w jawnych lub domniemanych wątkach romantycznych między facetami.
Zapytam jak wyznaczasz granicę pomiędzy lubianą i akceptowalną dawką romansu między taką parą, a romansidłem, którego nie znosisz? Sceny seksu możesz pomijać, więc na czym polega różnica? Chodzi o to, że wątek musi być poboczny i nie stanowić głównej osi fabuły? Subtelność? Niedopowiedzenie? Tajemnica? Postacie muszą być ciekawe, wartościowe i pełne bez wplatania w związek, co odróżnia od romansideł?
Jaką formę kontaktu fizycznego w takich slashach dopuszczasz, jaką lubisz, a jakiej nie lubisz?

(Nie mówi się w polskim po prostu fanfiki?)
Setsu pisze: 5 maja 2018, 13:02 Slashe są jednak niesamowicie popularne. Największe fora z fanficionami są przepełnione i codziennie dochodzą setki nowych, do tego dodajmy jeszcze blogi i inne mniejsze stronki. Tego jest masa, więc coś chyba jest na rzeczy
Jak by nie patrzeć, yaoi jest popularne głównie wśród dziewczyn, więc może Twoje podejście nie jest takie niespotykane. Hetero dziewczyny lubią takie historie z erotyką, Ty jako a/demi wolisz bez.

Re: Czy Asy "shipują" postacie fikcyjne?

: 5 maja 2018, 18:45
autor: takasobie
Przypomniało mi się, że w podstawówce, gdy wyszły późne części HP, moi znajomi przeżywali relacje Harry'ego i Cho, a potem Ginnie oraz Rona i Hermionę. Ja wtedy fanką HP nie byłam (do dziś książek nie czytałam, filmy oglądam za każdym razem gdy lecą w tv) i nie rozumiałam co tu przeżywać. Potem obejrzałam filmy i od 4 części masakra z wątkami romantycznymi. Tych scen nie mogę oglądać, bo mnie wręcz irytują. Zamiast skupić się w filmie na potrzebnych wątkach rozwijających główną oś fabuły (znawcy książek mówią, że niektóre filmy nie wyjaśniają wszystkiego) dawali sceny pocałunków itp. Mnie bardziej zastanawiało jak Hermiona mugol dostała się do Hogwartu, a tego chyba nie wyjaśniono w filmie. Zastanawiało mnie skąd rodzice Harry'ego mieli tyle pieniędzy na jego depozycie itp. Ogólnie interesują mnie sprawy proceduralne, finansowe, prawne itp. niż wątki romantyczne.
EDIT: jeszcze nieco irytował mnie wątek miłości Anakina i Padme w Star Wars. Jakoś tak Anakin się moim zdaniem trochę nieracjonalnie zachowywał -przeszedł na ciemną stronę, żeby ratować Padme, a potem ją przyduszał aż do utraty przytomności - wtf? Tak wygląda miłość, gdy ma się duze stężenie midichlorianów we krwi?

Re: Czy Asy "shipują" postacie fikcyjne?

: 5 maja 2018, 20:16
autor: Decadente
...

Re: Czy Asy "shipują" postacie fikcyjne?

: 5 maja 2018, 20:32
autor: Azshara
Scadrial pisze: 5 maja 2018, 18:20Skoro nie możesz wykluczyć demiseksualizmu, to pewnie potrafiłabyś określić czy jesteś typem homo/heteroromantycznym?
Nie wiem czy odpowiedź wpłynie na dziwność stwierdzenia, że lubisz parować facetów w fikcyjnych i nierealnych dla danego uniwersum związkach ^^ Dusza demigeja w ciele kobiety?
Biorąc w całość: nie interesuje Cię seks, nie dążysz do związku, jesteś kobietą, gardzisz romansami i odkrywasz fascynację w jawnych lub domniemanych wątkach romantycznych między facetami.
Zapytam jak wyznaczasz granicę pomiędzy lubianą i akceptowalną dawką romansu między taką parą, a romansidłem, którego nie znosisz? Sceny seksu możesz pomijać, więc na czym polega różnica? Chodzi o to, że wątek musi być poboczny i nie stanowić głównej osi fabuły? Subtelność? Niedopowiedzenie? Tajemnica? Postacie muszą być ciekawe, wartościowe i pełne bez wplatania w związek, co odróżnia od romansideł?
Jaką formę kontaktu fizycznego w takich slashach dopuszczasz, jaką lubisz, a jakiej nie lubisz?
(Nie mówi się w polskim po prostu fanfiki?)
Hetero. W związek chciałabym wejść wyłącznie z mężczyzną, z kobietą sobie tego nie wyobrażam, ale nie wzdrygam się na tę myśl. Natomiast jeśli byłabym homo albo bi, to nie łączyłabym tego z lubieniem slashu. Tak jak zauważyłeś już na końcu wypowiedzi, kobiety częściej wciągają się w yaoi, a faceci w yuri :)
Hmm. Jeśli motywem przewodnim filmu czy tam książki jest romans, to nigdy w życiu się za to nie zabiorę, ponieważ straszliwie mnie to nudzi. Uważam, że jest to nudny gatunek, bez akcji i bardzo mdły. Nie lubię go tak samo, jak niektórzy nie lubią horrorów, chyba żadnej filozofii w tym nie ma. Tak samo nie lubię romansu i scen seksu w filmach, w których nie ma to żadnego znaczenia, ale to już raczej przejedzenie, że tak to ujmę. Wszystko jest tym naszpikowane, nawet durna reklama kuchenki. Jeśli oglądam horror, a już na początku parka się zapina, pomimo że przez resztę filmu jedna z tych osób nie pokaże się już ani razu, to jest to dla mnie tani chwyt na przyciągnięcie widowni, albo zapychacz czasu. Podobnie z romansami, bo to po prostu nie ma znaczenia, nie jest potrzebne i nic nie wnosi do fabuły. Jeśli jednak romans jest bardzo poboczny, wręcz niedopowiedziany, to nie mam nic przeciwko, bo pozostaje głównie w domyśle widzów. Przechodząc do slashy, nie wiem jak to wytłumaczyć. Pociąga mnie chyba to, że taka para jest niesamowicie nierealna. Przez pewien czas myślałam, że może chodzi o to, że bohaterowie mi się podobają, ale to też nie to. Kiedyś miałam ostrego fioła na punkcie paringu Draco/ Harry, gdzie Harry nie podobał mi się za grosz i do tej pory uważam go za mocno przeciętnego, więc stawiam, że chodzi o to nieprawdopodobieństwo. Pewnie dlatego czytam te fanfiki (tak, to polska nazwa, ale używam naprzemiennie z oryginalną z przyzwyczajenia) z przyjemnością. Uwielbiam fanfiki, które opierają się na emocjonalności i nieprzesadnym romansie. Rozmowy pomiędzy bohaterami, w których są też dwuznaczności, mogłabym czytać godzinami, jakieś pocałunku i tak dalej też nie sprawiają mi problemu, ale jednak wolę te pierwsze. Przy scenach seksu nie zamykam oczu i nie scrolluję w dół, bo mogę czytać, ale nie będę udawać, że od razu czar pryska, bo znika napięcie i wszystko mam podane na tacy. Zdecydowanie wolę deklaracje uczuciowe, pewne niedopowiedzenia, a nawet napięcie seksualne niż same sceny seksu. Zwyczajnie mnie nudzą i pozostawiają wszystko odkryte.
Mam nadzieję, że chociaż w jakimś stopniu mnie zrozumiałeś :)

Re: Czy Asy "shipują" postacie fikcyjne?

: 5 maja 2018, 22:49
autor: Rheda
Scadrial pisze: 5 maja 2018, 18:20
Rheda pisze: 5 maja 2018, 09:23 Poza tym nigdy nie lubiłam, gdy moje ulubione postacie (zawsze są to mężczyźni) żenili się ze swoimi wybrankami, a jeszcze gorzej, jeśli mieli dzieci.
Forma zazdrości? Zbrukanie? Niechęć ogólna do kobiet fikcyjnych? Niechęć do tych konkretnych bohaterek?
Zdecydowanie nie zazdrość i nie zbrukanie. Kobiece bohaterki w 99 przypadkach na 100 nie budzą we mnie żadnych głębszych emocji, są dla mnie trochę jak fabularne powietrze. Jak muszą być to niech będą, ale nic mnie w nich szczególnie nie interesuje. Ciężko w sumie lubić shipy z takim nastawieniem, a przynajmniej ich część :P

Re: Czy Asy "shipują" postacie fikcyjne?

: 6 maja 2018, 21:39
autor: Scadrial
@takasobie
Tak się składa, że pytasz o bliskie mi światy, więc chętnie odpowiem 8)
takasobie pisze: 5 maja 2018, 18:45 Zamiast skupić się w filmie na potrzebnych wątkach rozwijających główną oś fabuły (znawcy książek mówią, że niektóre filmy nie wyjaśniają wszystkiego) dawali sceny pocałunków itp.
No wiesz, dla normalsów to jest istotny element rozwoju i dorastania nastoletnich bohaterów. Tak jak by ktoś pozbawiony poczucia humoru powiedział: "na grzyba tyle tam żartów?"

Żaden film nie wyjaśnia wszystkiego, bo to niemożliwe fizycznie. W szczególności ekranizacje 4, 5 i 6 części, gdzie stosunek treści książkowej do czasu ekranowego jest spory.
takasobie pisze: 5 maja 2018, 18:45 Mnie bardziej zastanawiało jak Hermiona mugol dostała się do Hogwartu, a tego chyba nie wyjaśniono w filmie.
Po prostu w rodzinach mugoli także trafiają się czarodzieje (muggleborn, mugolaki), nwm czy Rowling precyzowała jaką część roku szkolnego stanowią, ale podejrzewam kilka osób rocznie w skali Wielkiej Brytanii.
takasobie pisze: 5 maja 2018, 18:45 Zastanawiało mnie skąd rodzice Harry'ego mieli tyle pieniędzy na jego depozycie itp.
Skarb Potterów wynika z tego, że jego dziadek wynalazł jakiś magiczny kosmetyk do włosów, który stał się popularny, o ile dobrze pamiętam. W książkach tej informacji nie podano, autorka jakiś czas po zakończeniu serii zatęskniła i zaczęła wrzucać takie smaczki.
takasobie pisze: 5 maja 2018, 18:45 Ogólnie interesują mnie sprawy proceduralne, finansowe, prawne itp. niż wątki romantyczne.
Jak typowa kobieta :mrgreen:
W takim razie Tobie też polecę hpmor, autor zatrzymywać się przy tych aspektach. Podsuwa nawet pomysł, by przetapiać złoto z galeonów (nazwa złotych monet), sprzedawać w świecie mugoli, skupywać za to srebro i wytwarzać sykle (srebrne monety), ponieważ wartość sykli w stosunku do galeonów jest zawyżona względem wartości srebra do złota w świecie mugoli. Kwestia czarodziejów rodzących się w mugolskich rodzinach także została poruszona w kontekście poszukiwania zależności dziedziczności genów magii. Tego typu smaczki.
takasobie pisze: 5 maja 2018, 18:45 jeszcze nieco irytował mnie wątek miłości Anakina i Padme w Star Wars.
Nie tylko Ciebie... nie tylko Ciebie.
takasobie pisze: 5 maja 2018, 18:45 Jakoś tak Anakin się moim zdaniem trochę nieracjonalnie zachowywał -przeszedł na ciemną stronę, żeby ratować Padme, a potem ją przyduszał aż do utraty przytomności - wtf? Tak wygląda miłość, gdy ma się duze stężenie midichlorianów we krwi?
Podduszał, bo myślał, że go zdradziła. Na różne sposoby. Nie popierała jego czynów, sądził, że celowo przeszmuglowała Obi Wana na Mustafar i może wyobrażał sobie, że coś więcej robiła z jego senseiem. Poza tym nie panował jeszcze nad gniewem, który jest podstawowym paliwem użytkowników Ciemnej Strony. Żeby dowiedzieć się więcej, trzeba by przeczytać to.

__
Decadente pisze: 5 maja 2018, 20:16 A tak poważnie to obie historie należą do gatunku fantasy, więc jeżeli gustujesz w tego typu literaturze, gorąco zachęcam:
Gustuję, więc dodaję do listy potencjalnych lektur.

Decadente pisze: 5 maja 2018, 20:16 Fani zachwycali się szkicami przedstawiającymi gwałty, okaleczenia, odnosili się do syndromu sztokholmskiego, prosili autorki (najczęściej) o więcej. Przy czym bezustannie podkreślali, że na swój sposób jest to romantyczne. Coś strasznego.
...
Decadente pisze: 5 maja 2018, 20:16 Poza tym miłość od swoich bohaterów wcale nie oznacza, że ich twórca nie chce im zrobić krzywdy
(wybacz, nie mogłem się powstrzymać :diabel: )

Myślę, że kwestia wieku animowanej postaci fikcyjnej nie jest przez nich specjalnie brana pod uwagę i gdyby to był film z aktorem w tym wieku, mniej byliby skłonni rajcować się taką fanowską pedofilią, nie wspominając o realnych przypadkach. Same gwałty i sado maso też bywają fantazjami. Tutaj się to wszystko kumuluje. Ciekawe czy fani tego slasha są w stanie wejść w normalne związki.
Decadente pisze: 5 maja 2018, 20:16 5. Postać reprezentująca pustkę i brak jakichkolwiek uczuć jest nawet seksowna.
To akurat nie takie niezwykłe.

W tej wyliczance znajduję cegiełkę do tematu shippingu. Być może niektórzy ludzie po prostu lubią dopowiadać sobie niestworzone historie i m.in. dlatego są skorzy tworzyć nietypowe pairingi. Chodzi o ich niewyżytą wyobraźnię, która chce znaleźć ujście.
Decadente pisze: 5 maja 2018, 20:16 Czyżbym tworzyła pożywkę dla osób lubiących shipowac bohaterów?
Albo jako As nie jesteś w pełni/domyślnie świadoma odbioru pewnych zachowań, które innym kojarzyć mogą się z daną orientacją, erotyką, uwodzeniem. I tak samotny pan, który wyjątkowo troszczy się o dzieci staje się niesprawiedliwie pedofilem, nieświadomy flirt z kosmitą sugeruje międzygalaktyczny romans, a androgyniczny facet zostaje gejem.
Inne wytłumaczenie: wysokie stężenie zboczuchów w społecznościach amatorskich twórców.
Kolejne: jeśli znają Twoje preferencje, czy też ich brak, mogli trollować.
Decadente pisze: 5 maja 2018, 20:16 Przykłady, które opisałam wyżej pochodzą z powieści, w której na czterech głównych bohaterów tylko jedna jest bez orientacji. Mam historię w której z grupy pięciu głównych postaci żadna nie ma jej określonej. Ale mam też taką w której dwie na trzy orientację mają. Wszystko zależy od tego jak m się opowieść w głowie ułoży
To chyba dość naturalne; patrząc z drugiej strony, pewną przesadą byłoby nakreślanie orientacji i skupianie się na seksualności każdej z postaci. Myślałem jeszcze o takich pośrednich dowodach seksualności bohaterów, np. w postaci momentów, w których bohater dostrzega atrakcyjność bohaterki, bohaterka ocenia pod odpowiednim kątem bohatera, jakieś flashbacki z przebytego związku. Takie zwykłe elementy życia codziennego, stałe elementy psychiki i myśli większości seksualnej. Spodziewam się, że aseksualni twórcy będą mniej skorzy zamieszczać tego typu elementy.

Zapytam jeszcze o jedną rzecz, czy w Twojej twórczości pojawiały się przypadki szczęśliwych związków, a przynajmniej takich, które wzbogacają dane charaktery, dodają im siły? Czy jest może jakaś przewaga negatywności skorelowanej ze związkami? Czuję się nieprzyjemnie "ad hominemowy" w tej chwili, ale spodziewałbym się w twórczości asów napotykać częściej nieprzychylne przedstawienie tej sfery.

___
Setsu pisze: 5 maja 2018, 20:32 Mam nadzieję, że chociaż w jakimś stopniu mnie zrozumiałeś
W jakimś stopniu tak. Sam nie chciałbym czytać opisów seksu w powieści fabularnej, natomiast budowanie napięcia, emocjonalność, dwuznaczności i całą tę resztę mogę strawić i polubić, jeśli jest to wprowadzone umiejętnie, więc chyba aż tak się nie różnimy. Romansów żadnych nie czytałem nigdy. Żeby jakiś związek fikcyjny był dla mnie interesujący, musi powstać na tle ciekawej fabuły, jakichś wspólnych perypetii, dobrej konwersacji, a sami bohaterowie powinni być dobrze wykreowani. Czego poprzez odniesienie do osobistych doświadczeń nie ogarniam, to owego pragnienia, żeby związek był nieprawdopodobny na bazie realiów świata przedstawionego.

___
Rheda pisze: 5 maja 2018, 22:49 Kobiece bohaterki w 99 przypadkach na 100 nie budzą we mnie żadnych głębszych emocji, są dla mnie trochę jak fabularne powietrze.
Kwestia marnej kreacji postaci żeńskich, czy tego, że po prostu bardziej ciągnie Cię do mężczyzn lub ich typowych cech?
Rheda pisze: 5 maja 2018, 22:49 Jak muszą być to niech będą, ale nic mnie w nich szczególnie nie interesuje. Ciężko w sumie lubić shipy z takim nastawieniem, a przynajmniej ich część
Zrozumiale, ciekawy bohater wiąże się z nudziarą i płodzi dzieci, fabuła z automatu leci w dół, co tu lubić.

Re: Czy Asy "shipują" postacie fikcyjne?

: 6 maja 2018, 22:56
autor: Rheda
Scadrial pisze: Kwestia marnej kreacji postaci żeńskich, czy tego, że po prostu bardziej ciągnie Cię do mężczyzn lub ich typowych cech?
Zdecydowanie to drugie.

Re: Czy Asy "shipują" postacie fikcyjne?

: 7 maja 2018, 08:37
autor: takasobie
Scadrial pisze: 6 maja 2018, 21:39 @takasobie
Tak się składa, że pytasz o bliskie mi światy, więc chętnie odpowiem 8)
takasobie pisze: 5 maja 2018, 18:45 Zamiast skupić się w filmie na potrzebnych wątkach rozwijających główną oś fabuły (znawcy książek mówią, że niektóre filmy nie wyjaśniają wszystkiego) dawali sceny pocałunków itp.
No wiesz, dla normalsów to jest istotny element rozwoju i dorastania nastoletnich bohaterów. Tak jak by ktoś pozbawiony poczucia humoru powiedział: "na grzyba tyle tam żartów?"

Żaden film nie wyjaśnia wszystkiego, bo to niemożliwe fizycznie. W szczególności ekranizacje 4, 5 i 6 części, gdzie stosunek treści książkowej do czasu ekranowego jest spory.
takasobie pisze: 5 maja 2018, 18:45 Mnie bardziej zastanawiało jak Hermiona mugol dostała się do Hogwartu, a tego chyba nie wyjaśniono w filmie.
Po prostu w rodzinach mugoli także trafiają się czarodzieje (muggleborn, mugolaki), nwm czy Rowling precyzowała jaką część roku szkolnego stanowią, ale podejrzewam kilka osób rocznie w skali Wielkiej Brytanii.
takasobie pisze: 5 maja 2018, 18:45 Zastanawiało mnie skąd rodzice Harry'ego mieli tyle pieniędzy na jego depozycie itp.
Skarb Potterów wynika z tego, że jego dziadek wynalazł jakiś magiczny kosmetyk do włosów, który stał się popularny, o ile dobrze pamiętam. W książkach tej informacji nie podano, autorka jakiś czas po zakończeniu serii zatęskniła i zaczęła wrzucać takie smaczki.
takasobie pisze: 5 maja 2018, 18:45 Ogólnie interesują mnie sprawy proceduralne, finansowe, prawne itp. niż wątki romantyczne.
Jak typowa kobieta :mrgreen:
W takim razie Tobie też polecę hpmor, autor zatrzymywać się przy tych aspektach. Podsuwa nawet pomysł, by przetapiać złoto z galeonów (nazwa złotych monet), sprzedawać w świecie mugoli, skupywać za to srebro i wytwarzać sykle (srebrne monety), ponieważ wartość sykli w stosunku do galeonów jest zawyżona względem wartości srebra do złota w świecie mugoli. Kwestia czarodziejów rodzących się w mugolskich rodzinach także została poruszona w kontekście poszukiwania zależności dziedziczności genów magii. Tego typu smaczki.
takasobie pisze: 5 maja 2018, 18:45 jeszcze nieco irytował mnie wątek miłości Anakina i Padme w Star Wars.
Nie tylko Ciebie... nie tylko Ciebie.
takasobie pisze: 5 maja 2018, 18:45 Jakoś tak Anakin się moim zdaniem trochę nieracjonalnie zachowywał -przeszedł na ciemną stronę, żeby ratować Padme, a potem ją przyduszał aż do utraty przytomności - wtf? Tak wygląda miłość, gdy ma się duze stężenie midichlorianów we krwi?
Podduszał, bo myślał, że go zdradziła. Na różne sposoby. Nie popierała jego czynów, sądził, że celowo przeszmuglowała Obi Wana na Mustafar i może wyobrażał sobie, że coś więcej robiła z jego senseiem. Poza tym nie panował jeszcze nad gniewem, który jest podstawowym paliwem użytkowników Ciemnej Strony. Żeby dowiedzieć się więcej, trzeba by przeczytać to.
W mojej wypowiedzi mało będzie na temat shipowania :). Ja zasadniczo uważam, że tworząc jakąś historię, trzeba zacząć od stworzenia podstaw, czyli uniwersum, w którym dzieje się akcja. Czyli historia ma być spójna, logiczna i odpowiadać na możliwe pytania ze strony odbiorców. Nie rozumiem jak można coś napisać, a dopiero potem autor dopowiada co i jak. Oglądam film, więc to film ma dawać na to odpowiedź, nawet jeśli jest na podstawie książki. Tak samo z tworzeniem ustaw - moim zdaniem, tworząc prawo, trzeba sobie od razu odpowiedzieć na pytanie, jak ludzie mogą je łamać i jak uniknąć tego łamania prawa, a nie potem milion pięćset poprawek. Po prostu zrobić raz, a porządnie :).
Ogólnie HP i SW to dla mnie czysta rozrywka i do szczęścia nie potrzebuję dokładnej analizy co i jak, ale bardzo dziękuję za wyjaśnienie :).
W zakresie HP: przetapianie galeonów w sykle to po prostu czysty zysk arbitrażowy i aż niemożliwy w świecie normalnych praw ekonomii :).
W zakresie SW: mnie bardziej chodziło o to, że dusił ciężarną - chyba Jedi ogarniali, że podduszanie ciężarnej może mieć wpływ niedotlenienie dziecka? I jak to możliwe, że wszyscy Jedi oprócz Yody (może się mylę, jak coś to poprawcie mnie :) ) nie czuli ciąży bliźniaczej? USG i KTG nie mieli?
Setsu pisze: 5 maja 2018, 20:32 Hmm. Jeśli motywem przewodnim filmu czy tam książki jest romans, to nigdy w życiu się za to nie zabiorę, ponieważ straszliwie mnie to nudzi. Uważam, że jest to nudny gatunek, bez akcji i bardzo mdły. Nie lubię go tak samo, jak niektórzy nie lubią horrorów, chyba żadnej filozofii w tym nie ma. Tak samo nie lubię romansu i scen seksu w filmach, w których nie ma to żadnego znaczenia, ale to już raczej przejedzenie, że tak to ujmę. Wszystko jest tym naszpikowane, nawet durna reklama kuchenki. Jeśli oglądam horror, a już na początku parka się zapina, pomimo że przez resztę filmu jedna z tych osób nie pokaże się już ani razu, to jest to dla mnie tani chwyt na przyciągnięcie widowni, albo zapychacz czasu. Podobnie z romansami, bo to po prostu nie ma znaczenia, nie jest potrzebne i nic nie wnosi do fabuły.
W takich sytuacjach to ja już wolę czyste porno, bo tam się "nie się p1erd0lą" i od razu "się p1erd0lą" :D. Zupełnie nie rozumiem dlaczego np. reklamy perfum też są naszpikowane erotyzmem - przecież co do zasady to nie są feromony. Częściej można w filmach i książkach znaleźć rozważania i sceny bohaterów dot. miłości i seksu niż np. ich moczu i kału (a to na pewno robią wszyscy ludzie, bo seks i miłość niekoniecznie). W książkach ludzie się częściej całują niż robią siku - chyba w naturze jest inaczej.

Re: Czy Asy "shipują" postacie fikcyjne?

: 7 maja 2018, 14:16
autor: Azshara
takasobie pisze: 7 maja 2018, 08:37W takich sytuacjach to ja już wolę czyste porno, bo tam się "nie się p1erd0lą" i od razu "się p1erd0lą" :D. Zupełnie nie rozumiem dlaczego np. reklamy perfum też są naszpikowane erotyzmem - przecież co do zasady to nie są feromony. Częściej można w filmach i książkach znaleźć rozważania i sceny bohaterów dot. miłości i seksu niż np. ich moczu i kału (a to na pewno robią wszyscy ludzie, bo seks i miłość niekoniecznie). W książkach ludzie się częściej całują niż robią siku - chyba w naturze jest inaczej.
To tak jak w tej reklamie, o której wspomniałam. Kuchnia zdominowana przez zgaszoną czerwień, nastrojowa muzyka, którą usłyszymy w każdym filmie, gdy zaczyna się "ta" scena. Kobieta ubrana w krótką czerwoną sukienkę przyjmuje zmysłowe pozy (w zamierzeniu takie miały być, bo coś nie pykło). W drzwiach staje mężczyzna ubrany w garnitur, uśmiecha się, powoli podchodzi do kobiety, po czym patrzą sobie w oczy i dotykają... kuchenki. "Bum, nasza innowacyjna kuchenka spełni wszystkie wasze wymagania. Czujnik ognia, minutnik, alarm dymny". Brakowało tylko "wysuwane dildo o szesnastu poziomach intensywności znajduje się obecnie w fazie testów. W przyszłości będzie można nim również zmiksować składniki na ciasto". Rozumiem takie zagrywki w reklamach leków na potencję, środków antykoncepcyjnych, zabawek erotycznych, żeli i tak dalej, ale nie reklamując przedmioty użytku codziennego. Kiczowate scenariusze bardziej żenują, niż podniecają, bo chyba o to miało chodzić :roll:
Scadrial pisze: 5 maja 2018, 18:20
Rheda pisze: 5 maja 2018, 09:23 Poza tym nigdy nie lubiłam, gdy moje ulubione postacie (zawsze są to mężczyźni) żenili się ze swoimi wybrankami, a jeszcze gorzej, jeśli mieli dzieci.
Forma zazdrości? Zbrukanie? Niechęć ogólna do kobiet fikcyjnych? Niechęć do tych konkretnych bohaterek? Gdybym miał to jakoś porównać z własnym podejściem, pewnie też bym nie lubił, gdyby nagle się okazało, że mój ulubiony bohater, z którym się w jakimś stopniu utożsamiłem, okazałby się gejem i pojawiłyby się wątki romantyczne. Albo ulubiona bohaterka, która wychodzi za jakiegoś lamusa.
Mam tak samo, jak Rheda, ale u mnie dzieje się tak faktycznie z zazdrości. Shipuje sobie dwóch bohaterów, przy czym jeden z nich zawsze jest tym, który fizycznie mi się podoba i bardzo go lubię, drugi jest tak jakby dopełnieniem pierwszego — kanonicznie albo są świetnymi przyjaciółmi, albo śmiertelnymi wrogami. Zazwyczaj go lubię, ale nic poza tym. Jeśli ktoś połączy tego drugiego z jakąś kobietą, nieważne kanoniczną, czy wymyśloną, to mały problem. Ewentualnie taki, że się skrzywię, bo coś stoi na przeszkodzie, ale jeśli zrobią to samo z tym facetem, za którym oczy mi latają, to koniec świata xD Inaczej odbieram to w fanfikach. Wtedy wiem, że taki zabieg był celowy, aby narobić więcej melodramatu przed spiknięciem dwójki bohaterów i gładziej się czyta, chociaż zazwyczaj unikam takich oper mydlanych. Muszą być naprawdę interesujące, abym się za to zabrała :)

Re: Czy Asy "shipują" postacie fikcyjne?

: 8 maja 2018, 10:29
autor: Decadente
...