Czy mieliscie problem z zaakceptowaniem swojego aseksualizmu?

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Rheda
pASibrzuch
Posty: 259
Rejestracja: 18 kwie 2015, 23:32

Re: Czy mieliscie problem z zaakceptowaniem swojego aseksualizmu?

Post autor: Rheda »

Skarpetka, no dobra, to załóżmy, że nie jesteś w stanie się w nikim zakochać. W takim razie dlaczego do tego tęsknisz? Czy można odczuwać brak czegoś, czego w ogóle się nie zna? Czy człowiek niewidzący kolorów zdaje sobie sprawę z tego co traci i czy naprawdę potrafi autentycznie tęsknić do tych kolorów, których nawet nie potrafi sobie wyobrazić? Czy analogicznie człowiek fizycznie niezdolny do zakochania się jest w stanie odczuwać brak zakochania?

A przecież jest mnóstwo różnych rodzajów miłości. Toż nawet seksualni się wykłócają o to, co stanowi o istocie związku. Ja też nigdy nie miałam motylków w brzuchu, „gdy cię nie widzę nie wzdycham, nie płaczę, nie tracę zmysłów kiedy cię zobaczę”, jak pisał wieszcz. Ba, nawet jak się przytulam do gościa na powitanie, to nie robi to na mnie żadnego wrażenia. A jednak wiem i mam absolutną pewność, że to coś więcej niż zwykłe lubienie człowieka.
Skarpetka
starszASek
Posty: 40
Rejestracja: 20 paź 2018, 10:29

Re: Czy mieliscie problem z zaakceptowaniem swojego aseksualizmu?

Post autor: Skarpetka »

Rheda pisze: 23 paź 2018, 22:51 Skarpetka, no dobra, to załóżmy, że nie jesteś w stanie się w nikim zakochać. W takim razie dlaczego do tego tęsknisz? Czy można odczuwać brak czegoś, czego w ogóle się nie zna? Czy człowiek niewidzący kolorów zdaje sobie sprawę z tego co traci i czy naprawdę potrafi autentycznie tęsknić do tych kolorów, których nawet nie potrafi sobie wyobrazić? Czy analogicznie człowiek fizycznie niezdolny do zakochania się jest w stanie odczuwać brak zakochania?

Nie wiem na jakiej zasadzie dziala moj chory mozg, ale moge to przypuszczalnie porównać do " trawa jest zawsze zielensza tam gdzie cie nie ma" tzn zazdroszcze innym ludziom , ze ot tak sobie dostali ta seksualnosc. No jest mi po ludzku przykro ze oni maja a ja nie :) . Apropos slepego / nie widzacego kolorow (załóżmy od urodzenia). Naprawde myslisz ze taka osoba nie miała przez pewien czas (jak nie cale zycie) pragnienia zobaczenia teczy, siebie samej, swojej rodziny , tych wszystkich pięknych miejsc , zachodow słońca itd? Ze nie plakala nocami w poduszkę, zastanawiajac sie czemu inni mogą widziec, a ja akurat to omija? Moze sa tacy ktorzy po prostu sie z tym godza i sobie zyja, ja nie potrafię.
A tak jeszcze nawiasem mowiac , to moge przyznać ze W OGOLE nie znam szwedzkiego ( bo nigdy nie mialam z nim styczności), ale milosc znam - z filmow , ksiazek, wlasnych obserwacji.
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: Czy mieliscie problem z zaakceptowaniem swojego aseksualizmu?

Post autor: Azshara »

Skarpetka pisze: 24 paź 2018, 23:29 Apropos slepego / nie widzacego kolorow (załóżmy od urodzenia). Naprawde myslisz ze taka osoba nie miała przez pewien czas (jak nie cale zycie) pragnienia zobaczenia teczy, siebie samej, swojej rodziny , tych wszystkich pięknych miejsc , zachodow słońca itd? Ze nie plakala nocami w poduszkę, zastanawiajac sie czemu inni mogą widziec, a ja akurat to omija?
Analogia aseksualności.
Ślepota bardzo utrudnia życie codzienne i stanowi barierę, której nigdy się nie przeskoczy. Taka osoba nigdy nie będzie funkcjonowała tak, jak funkcjonuje osoba zdrowa, bo nie będzie w stanie nauczyć się pewnych rzeczy w znany sobie sposób. Nauka czytania nie jest problemem, ponieważ istnieje alfabet Braille’a, podobnie sprawa wygląda z technologią i specjalnie przystosowanymi telefonami komórkowymi, istnieje także nawigacja głosowa, ale osoba ślepa nie siądzie już za kółkiem, czy nie wybierze się na samotną podróż do innego kraju. W tym drugim przypadku teoretycznie może, ale to niebezpieczne. Achromatopsja i daltonizm również utrudniają życie codzienne, ale już w mniejszym stopniu. I owszem, takie osoby pewnie przepłakały niejedną noc, bo każdy dzień jest dla nich wyzwaniem, ale aseksualizm ciężko pod to podpiąć. Owszem, stanowi mniejsze i większe bariery, jeśli chodzi o związki, ale nie utrudnia funkcjonowania od rana do wieczora. Pewnie są osoby, które nie mogą się z tym pogodzić i przez pewien czas płakały nocami w poduszkę, ale to nadal sprowadza się do tego, że nie chcą uprawiać seksu, z tym da się żyć i to prawie tak, jak inni ludzie, bo odpadają wyłącznie sprawy z seksem związane.

No i wybacz za wtrącenie się w dyskusję.
Skarpetka
starszASek
Posty: 40
Rejestracja: 20 paź 2018, 10:29

Re: Czy mieliscie problem z zaakceptowaniem swojego aseksualizmu?

Post autor: Skarpetka »

Setsu pisze: 25 paź 2018, 07:46
Analogia aseksualności.
Ślepota bardzo utrudnia życie codzienne i stanowi barierę, której nigdy się nie przeskoczy. Taka osoba nigdy nie będzie funkcjonowała tak, jak funkcjonuje osoba zdrowa, bo nie będzie w stanie nauczyć się pewnych rzeczy w znany sobie sposób. Nauka czytania nie jest problemem, ponieważ istnieje alfabet Braille’a, podobnie sprawa wygląda z technologią i specjalnie przystosowanymi telefonami komórkowymi, istnieje także nawigacja głosowa, ale osoba ślepa nie siądzie już za kółkiem, czy nie wybierze się na samotną podróż do innego kraju. W tym drugim przypadku teoretycznie może, ale to niebezpieczne. Achromatopsja i daltonizm również utrudniają życie codzienne, ale już w mniejszym stopniu. I owszem, takie osoby pewnie przepłakały niejedną noc, bo każdy dzień jest dla nich wyzwaniem, ale aseksualizm ciężko pod to podpiąć. Owszem, stanowi mniejsze i większe bariery, jeśli chodzi o związki, ale nie utrudnia funkcjonowania od rana do wieczora.
Nigdzie nie napisalam ze nie można zyc. Ale jak sam zauwazyles ciezko. Ja przez to nie czuje sie dobrze , nawet jeśli moge z tym faktem funkcjonowac.
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: Czy mieliscie problem z zaakceptowaniem swojego aseksualizmu?

Post autor: Azshara »

Tęsknisz za czymś, czego nigdy nie doświadczyłaś. Zastanawiałaś się ile wspólnego ma z tym ma presja otoczenia i ogólne parcie na związki?
Jeśli cię to jakoś pocieszy, to w pewnym etapie też nie mogłam się z tym pogodzić. I o dziwo nie było to wtedy, gdy się o tym dowiedziałam, ale jakieś dwa lata później, gdy znajomi zaczęli randkować i wchodzić w związki, a w domu rodzinnym matka i babka zaczęły się wypytywać kiedy, z kim i dlaczego jeszcze wcale. Dochodziło już nawet do takich sytuacji, że nie mogłam w luźnej rozmowie wspomnieć o jakimś koledze, bo leciały pytania, czy jest przystojny i przede wszystkim wolny. Przeszło mi niedługo później, ale całkowicie dopiero wtedy, gdy skończyłam szkołę i wyprowadziłam się z domu, bo nie miałam już obok siebie znajomych, którzy nawijali o swoich związkach i rodziny, która ciągle pytała. W tamtym okresie objęłam dokładnie takie stanowisko, o którym ty napisałaś:
Skarpetka pisze: 20 paź 2018, 11:13 Mam potworny zal do swiata , serio? 1% ludzi jest aseksualnych i to " szczęście" przydarzyło sie mi????
I żeby było śmieszniej, nawet teraz czasami gdzieś mi ta myśl przemknie po głowie, ale w tym pozytywnym znaczeniu. Nie mam o to żalu do natury, taka jestem i nie jest mi już z tego powodu przykro.
Skarpetka pisze: 20 paź 2018, 11:13 Czy to w ogole normalne , by nie akceptować swojej orientacji?
Masz osiemnaście lat, a o tym, kim możesz być, dowiedziałaś się zaledwie miesiąc temu. To zupełnie normalne, że tego nie akceptujesz i odczuwasz z tego powodu rozczarowanie, bardzo dużo część asów to przechodziła. Dotyczy to również osób homoseksualnych i biseksualnych, a także wszystkich innych, którzy nie są heteroseksualni i wybijają się ponad normę. Za jakiś czas ci przejdzie, ale w sumie wcale nie musi, nie ma sensu pocieszać na siłę i mówić, że będzie kolorowo. Równie dobrze może się okazać, że jeszcze nie dojrzałaś w kwestii własnej seksualności, może z czasem wyjdzie, że jesteś demiseksualna, albo faktycznie zostanie na aseksualności.

Nie odbieraj tego fragmentu o dojrzewaniu jako ataku czy protekcjonalne traktowanie. Chciałam tylko napisać, że każdy człowiek dorasta do pewnych spraw w zupełnie innym tempie. Jedna dziewczyna w wieku siedemnastu lat będzie świadoma swojej seksualności, ale druga dwudziestoletnia kobieta może zupełnie nie interesować się seksem, bo faktycznie nie jest jeszcze gotowa, albo nie poznała odpowiedniego człowieka. To nie jest nic złego.
Rheda
pASibrzuch
Posty: 259
Rejestracja: 18 kwie 2015, 23:32

Re: Czy mieliscie problem z zaakceptowaniem swojego aseksualizmu?

Post autor: Rheda »

Dobra, po pierwsze - nie mówiłam o ślepocie, tylko o niewidzeniu kolorów. Po drugie - zakładacie, że takim osobom jest źle z tym, że tych kolorów nigdy nie widziały i jest to błędne założenie. To tak, jakby ktoś kto widzi szersze spektrum kolorów niż zwykły człowiek spojrzał na was ze współczuciem i powiedział „jakie wy biedne, że nigdy nie widziałyście podczerwieni, to najpiękniejszy kolor we wszechświecie. Jak ja wam współczuję!” Wpadłybyście w rozpacz? Ja bym się raczej zirytowała, że koleś zakłada, ze jestem nieszczęśliwa, bo nie odbieram świata tak jak on. I podobnie sytuacja wygląda nawet z osobami niewidomymi od urodzenia. Nie tęskni się za czymś, czego się nie doświadczyło i nie rozumie. Można co najwyżej ulec presji i dać się przekonać otoczeniu, że ktoś jest godny litości, bo nie odbiera świata tak samo jak rzeczone otoczenie… albo po prostu jest się zdolnym do takiego odbierania świata i wtedy smuteczki są całkiem na miejscu.

Taki przykładoy wywiad z niewidomym, który kiedyś miał przez chwilę jakieś przebłyski widzenia:
https://mobile.natemat.pl/53173,nie-wid ... gle.com%2F
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: Czy mieliscie problem z zaakceptowaniem swojego aseksualizmu?

Post autor: Azshara »

Ja nic nie zakładam, napisałam tylko, że osoby ślepe od urodzenia pewnie przepłakały kilka nocy, ale nie napisałam, że dotyczy to wszystkich i jest to jakaś norma. Na pewno jest im czasami ciężko, ale nie stwierdziłam, że jest im źle właśnie dlatego, że są ślepe albo nie widzą kolorów. Sama jestem zdania, że można żyć bez czegoś, co jest uznane za normę i nie mieć żalu o to, że się tego nie ma lub chęci, aby to poznać.
Skarpetka
starszASek
Posty: 40
Rejestracja: 20 paź 2018, 10:29

Re: Czy mieliscie problem z zaakceptowaniem swojego aseksualizmu?

Post autor: Skarpetka »

Jeśli cię to jakoś pocieszy, to w pewnym etapie też nie mogłam się z tym pogodzić.
[\quote]
Zdecydowanie mnie to pociesza , ze nie jeste az tak wyjatkowa :) :) :).
Setsu pisze: 25 paź 2018, 14:02 Dochodziło już nawet do takich sytuacji, że nie mogłam w luźnej rozmowie wspomnieć o jakimś koledze, bo leciały pytania, czy jest przystojny i przede wszystkim wolny.
Tak, też to przechodzę. Zdążyłam juz doświadczyć pytania " ae fajny ten chłopak nie?" , a gdy odpowiedzialam , ze nie , to szok i niedowierzanie i mina rodziny jakbym spadla z ksiezyca ;_;.
Setsu pisze: 25 paź 2018, 14:02
Masz osiemnaście lat, a o tym, kim możesz być, dowiedziałaś się zaledwie miesiąc temu. To zupełnie normalne, że tego nie akceptujesz i odczuwasz z tego powodu rozczarowanie, bardzo dużo część asów to przechodziła. Dotyczy to również osób homoseksualnych i biseksualnych, a także wszystkich innych, którzy nie są heteroseksualni i wybijają się ponad normę. Za jakiś czas ci przejdzie, ale w sumie wcale nie musi, nie ma sensu pocieszać na siłę i mówić, że będzie kolorowo. Równie dobrze może się okazać, że jeszcze nie dojrzałaś w kwestii własnej seksualności, może z czasem wyjdzie, że jesteś demiseksualna, albo faktycznie zostanie na aseksualności.
Mam nadzieje , ze faktycznie z czasem bardziej sie/to zaakceptuje , jesli w tej kwestii nic sie nie zmieni.
Setsu pisze: 25 paź 2018, 14:02
Nie odbieraj tego fragmentu o dojrzewaniu jako ataku czy protekcjonalne traktowanie. Chciałam tylko napisać, że każdy człowiek dorasta do pewnych spraw w zupełnie innym tempie. Jedna dziewczyna w wieku siedemnastu lat będzie świadoma swojej seksualności, ale druga dwudziestoletnia kobieta może zupełnie nie interesować się seksem, bo faktycznie nie jest jeszcze gotowa, albo nie poznała odpowiedniego człowieka. To nie jest nic złego.
Spokojnie , nie odbieram. Zbyt ladnie to ujelas by moglbyc to atak na moja osobe. :lol:
Awatar użytkownika
Nero
gimnASjalista
Posty: 11
Rejestracja: 21 paź 2018, 17:30

Re: Czy mieliscie problem z zaakceptowaniem swojego aseksualizmu?

Post autor: Nero »

Przez 11 lat myślałem, że jestem bi i to było dla mnie bardzo męczące. Na początku tego roku już myślałem, że jestem lesbijką, bo faceci mnie nie kręcą, ale zapomniałem, że podstawą do bycia bi dla mnie było czucie się tak samo wobec mężczyzn jak i kobiet - i czuję się identycznie, czyli ni hu hu w te ani we wte. Po prostu brak pociągu. Kiedyś się zetknąłem z aseksualizmem, ale odrzuciłem taką perspektywę, bo miałem już wiele lat stażu w myśleniu, że jestem bi i kilka nieudanych randek i flirtów. Dopiero jakoś po początku 2018 zrozumiałem swoją aseksualność i jest mi dużo lżej, no ale np. moja pierwsza psycholog chciała mnie wysłać na terapię do seksuologa i aktualny psychoterapeuta prowadzący mnie jako osobę trans też nie rozumie konceptu aseksualizmu. Jest to męczące, poniekąd bolesne, ale trudno z tym walczyć, jak jakieś gazetki sprowadzają moją seksualność (tj. brak pociągu seksualnego do kogokolwiek) do bycia w celibacie z wyboru i gardzenia osobami seksualnymi.

;tldr nie mam problemu ze swoim aseksualizmem, ale z tym jak jest przedstawiany w mediach
Awatar użytkownika
BardzoLittle
mASełko
Posty: 135
Rejestracja: 3 paź 2017, 23:01

Re: Czy mieliscie problem z zaakceptowaniem swojego aseksualizmu?

Post autor: BardzoLittle »

Nie. Moje życie to moja sprawa i będę je prowadził po swojemu. Jak ja się nie zaakceptuję, to jak inni mają mnie akceptować. :P
Mówią "Szukajcie aż znajdziecie", także szukam takiej, która lubi się przytulać. :)
Natalia123

Re: Czy mieliscie problem z zaakceptowaniem swojego aseksualizmu?

Post autor: Natalia123 »

Mi mój aseksualizm czy demiseksualizm, bo juz sama nie wiem kim jestem nie przeszkadza. Jedyne, co mnie denerwuje, to jak ktos mi mowi, ze powinnam chlopa sobie znaleźć.
Awatar użytkownika
89aneta
pASibrzuch
Posty: 224
Rejestracja: 23 lis 2013, 12:29
Lokalizacja: Kielce

Re: Czy mieliscie problem z zaakceptowaniem swojego aseksualizmu?

Post autor: 89aneta »

Mi moja aseksualność nie przeszkadza. :-)
Awatar użytkownika
Dziwaczek94
młodASek
Posty: 26
Rejestracja: 21 wrz 2018, 19:18

Re: Czy mieliscie problem z zaakceptowaniem swojego aseksualizmu?

Post autor: Dziwaczek94 »

Nie mam z tym problemu, nawet podoba mi się to. Niestety otoczenie miewa z tym problem.
Naberius
łASuch
Posty: 158
Rejestracja: 4 gru 2018, 13:53
Lokalizacja: Nieopodal miasta Królów Polskich
Kontakt:

Re: Czy mieliscie problem z zaakceptowaniem swojego aseksualizmu?

Post autor: Naberius »

W moim przypadku nie.
To było z jakieś 3-5 lat temu, kiedy odnalazło się to kim się jest oraz jak siebie określić, i muszę przyznać że gdy tylko natknęło się na określenie, jakim jest aseksualizm, było się przeszczęśliwym i do tej pory jestem.
Moje otoczenie nie wie tego że jestem asem, jedynie ze dwie-trzy osoby które znam i nie mają z tym problemu, chociaż nie wiem jak zareagowały by inne osoby.
Nie jestem mówcą
Jedynie słuchaczem i obserwatorem


"Did I ever tell You the definition of Insanity?"
plACEbo
gimnASjalista
Posty: 17
Rejestracja: 24 lis 2018, 01:44

Re: Czy mieliscie problem z zaakceptowaniem swojego aseksualizmu?

Post autor: plACEbo »

Nie miałam problemu, a nawet byłam zadowolona, że moja ,,przypadłość'' ma swoją nazwę i istnieją też inni ludzie aseksualni :lol: O mojej orientacji (czy raczej jej braku) wiedzą tylko moi rodzice i brat. Też nie mieli problemu z zaakceptowaniem tego, chociaż mam wrażenie, że mama po cichu ma nadzieję, że kiedyś wyjdę za mąż.
ODPOWIEDZ