Czy mieliscie problem z zaakceptowaniem swojego aseksualizmu?
: 20 paź 2018, 11:13
Witam. Mam 18 lat a swoją orientację poznałam jakis miesiac temu. Od końca sierpnia szukalam informacji o tym czemu totalnie nie kreci mnie seks , spędzałam po 3h dziennie na tym. Przeczytalam juz chyba o wszystkich możliwych problemach psychicznych , o jakiejs awersji seksualnej, ozieblosci i Bog wie o czym jeszcze. I mimo iz wlasnie aseksualizm najbardziej pasuje do moich " objawow"to sie z tym kompletnie nie godze! Jak moze poczuc sie czlowiek, ktory sluchajac teraz tych samych, co 3,4 lata temu, piosenek o miłości dowiaduje sie ze gow... tak naprawde o tej milosci wie? Czuje sie okropnie, gdy ludzie w moim towarzystwie mowia o seksie, jak o czyms cudownym, a ja ich kompletnie nie rozumiem. Marnuja czas , musza sie potem umyc z tych wszystkich wydzielin i niejako upokorzyc, stanac przed driugim czlowiekiem nago i pozwolić mu zrobic TO. Czuje sie taka pusta, ponoc swiat bez milosci nic nie znaczy, wiec po co ja w ogóle zyje?! Nie wierze w te brednie , ze milosc bez seksu istnieje , przepraszam wszystkich ktorzy jeszcze maja na to nadzieje, no po prostu nie. Bo gdyby istniała , to w takim razie czym by sie roznila przyjaźń od miłości?
Mam tez drugi problem. Zaczynam izolowac sie od ludzi. Paradoksalnie lepiej rozmawia mi sie z facetami, problem w tym ze ci faceci ktorzy ze mna rozmawiaja , zawsze chcą czegos wiecej. Czuje sie jak potwór odmawiajac im, albo spotykając sie z nimi na różnych spotkaniach i wiedzac co do mnie czuja , ja trzymam ich w tym friendzonie. Przez to ilekroc jakich chlopak proponuje wyjscie gdzie ja odmawiam, bo wiem ze Bedzie chciał sie calowac -> potem bedzie chcial seksu. Nie umiem wyczuc czy to randka czy tylko spotkanie kumpelskie. I zawsze mi glupio gdy chca mnie całować , a ja robie sie czerowna jak burak i uciekam .Mam tylko jedną dobra przyjaciółkę i jednego dobrego przyjaciela ktory kiedys , nie wiem jak jest teraz , byl we mnie zakochany. Nigdy im nie powiem. Skoro ja nie akceptuje siebie to jak inni maja to zrobic?
Mam potworny zal do swiata , serio? 1% ludzi jest aseksualnych i to " szczęście" przydarzyło sie mi????
Bylam raz w zwiazku. Wtedy chcialam sie calowac , przytulac , ale jakos spotkania dwa razy na tydzien by mi wystarczyly, a jego norma codziennie mnie przytłaczala. Po 2 miesiach zwiazku " przekonał mnie" do zabawy, niestety poddalam mu sie , ale mi sie to wcale nie podobalo. Wtedy jeszcze nie wiedzialam kim jestem. Teraz czuje ze nie moglabym nikogo nawet pocalowac. Nienawidze sie za to , ze nigdy nie stworze normalnej relacji, ba jakiejkowleik relacji.
Czy w tez przechodziliscie taki etap w poznawaniu swojej aseksualnosci? Czy to w ogole normalne , by nie akceptować swojej orientacji?
Mam tez drugi problem. Zaczynam izolowac sie od ludzi. Paradoksalnie lepiej rozmawia mi sie z facetami, problem w tym ze ci faceci ktorzy ze mna rozmawiaja , zawsze chcą czegos wiecej. Czuje sie jak potwór odmawiajac im, albo spotykając sie z nimi na różnych spotkaniach i wiedzac co do mnie czuja , ja trzymam ich w tym friendzonie. Przez to ilekroc jakich chlopak proponuje wyjscie gdzie ja odmawiam, bo wiem ze Bedzie chciał sie calowac -> potem bedzie chcial seksu. Nie umiem wyczuc czy to randka czy tylko spotkanie kumpelskie. I zawsze mi glupio gdy chca mnie całować , a ja robie sie czerowna jak burak i uciekam .Mam tylko jedną dobra przyjaciółkę i jednego dobrego przyjaciela ktory kiedys , nie wiem jak jest teraz , byl we mnie zakochany. Nigdy im nie powiem. Skoro ja nie akceptuje siebie to jak inni maja to zrobic?
Mam potworny zal do swiata , serio? 1% ludzi jest aseksualnych i to " szczęście" przydarzyło sie mi????
Bylam raz w zwiazku. Wtedy chcialam sie calowac , przytulac , ale jakos spotkania dwa razy na tydzien by mi wystarczyly, a jego norma codziennie mnie przytłaczala. Po 2 miesiach zwiazku " przekonał mnie" do zabawy, niestety poddalam mu sie , ale mi sie to wcale nie podobalo. Wtedy jeszcze nie wiedzialam kim jestem. Teraz czuje ze nie moglabym nikogo nawet pocalowac. Nienawidze sie za to , ze nigdy nie stworze normalnej relacji, ba jakiejkowleik relacji.
Czy w tez przechodziliscie taki etap w poznawaniu swojej aseksualnosci? Czy to w ogole normalne , by nie akceptować swojej orientacji?