Jak powiedziec o aseksualizmie?
Jak powiedziec o aseksualizmie?
Witam . Mam taka sytuacje ze musze o tym powiedziec, choc w sumie czego bym nie zrobila to bedzie zle. W sobotę spotykam sie z kolega i uznalam ze znamy sie juz dlugo ( 2 lata) on ewidetnie cos ten tego do mnie czuje ( ) i w sumie nie mialabym nic przeciwko gdyby nie ten pier**lony aseksualizm. A tak... No coz w każdym razie musze mu jakos o tym powiedziec coby albo sobie raz na zawsze darowal , albo chociaz sprobowal byc z takim wyjątkowym okazem jak ja , ale z pełną świadomością mojej "wyjątkowości" . Jak to zrobic , zaczac cos w stylu " wiesz , musze Ci powiedziec cos o BARDZO waznego o sobie , czego nikt o mnie nie wie. Bo wiesz , ja jestem aseksualna, a to nie rokuje zbyt dobrze jesli chodzi o zwiazki"? Cos takiego? Co potem gdy zapadnie juz totalna cisza? Ktos ma jakies pomysly? Jak wyglądało wasze wyjscie z szafy?
Re: Jak powiedziec o aseksualizmie?
Ja zawsze mówie, że nie lubie być dotykana, więc w pewnym sensie daję sygnały i otaczający mnie ludzie coś wiedzą ale nie w prost, hm o tym że jestem asem wie tylko mój mąż. Ustaliliśmy zasady przed ślubem, ale wtedy nie wiedziałem że jestem asem, nie wiedziałem że są takie orientacje. Po prostu powiedziałem czego nie lubię i czego nie robię.
Ostatnio zmieniony 6 lis 2018, 18:17 przez Bonnemort, łącznie zmieniany 1 raz.
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Jonathan Carroll
Jonathan Carroll
Re: Jak powiedziec o aseksualizmie?
Wow... Bardzo pozytywnie mnie zaskoczylas , z tym ze masz meza . Przewertowalam chyba każdy wątek na tym forum i wszyscy BARDZO sceptycznie podchodza do relacji Asa z Nie-asem, a tu jednak prosze - mozna . Mogłabyś cos wiecej opowiedziec o waszym malzenstwie ? Tzn czy kochacie sie ze względu na niego, ale rzadziej niz normalne pary? Jak dlugo ze soba jestescie? Przepraszam za nachalnosc , ale na prawdę mnie zaintrygowalasBonnemort pisze: ↑5 lis 2018, 20:26 Ja zawsze mówie, że nie lubie być dotykana, więc w pewnym sensie daję sygnały i otaczający mnie ludzie coś wiedzą ale nie w prost, hm o tym że jestem asem wie tylko mój mąż. Ustaliliśmy zasady przed ślubem, ale wtedy nie wiedziałem że jestem asem, nie wiedziałem że są takie orjętacje. Po prostu powiedziałem czego nie lubię i czego nie robię.
-
- pASzko
- Posty: 2548
- Rejestracja: 28 lut 2008, 19:18
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: Jak powiedziec o aseksualizmie?
@bonnemort: orjętacje?
Re: Jak powiedziec o aseksualizmie?
Nie uprawiamy seksu wcale, my się nawet nie całujemy . Jesteśmy ze sobą jakieś 5 lat po ślubie i żyjemy w białym małżeństwie, ustaliliśmy to w trakcie znajomości. Mój mąż chyba też jest asem, brzydzi go seks i hm płyny ustrojowe. Więc raczej jesteśmy małżeństwem asów, lubimy wszystko na poziomie słów i wyobraźni.
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Jonathan Carroll
Jonathan Carroll
Re: Jak powiedziec o aseksualizmie?
Zazdroszczę takiego związku .Bonnemort pisze: ↑6 lis 2018, 18:16 Nie uprawiamy seksu wcale, my się nawet nie całujemy . Jesteśmy ze sobą jakieś 5 lat po ślubie i żyjemy w białym małżeństwie, ustaliliśmy to w trakcie znajomości. Mój mąż chyba też jest asem, brzydzi go seks i hm płyny ustrojowe. Więc raczej jesteśmy małżeństwem asów, lubimy wszystko na poziomie słów i wyobraźni.
Re: Jak powiedziec o aseksualizmie?
super <3
- KamilaLODZ
- gimnASjalista
- Posty: 16
- Rejestracja: 27 mar 2016, 23:47
- Lokalizacja: Łódź
Re: Jak powiedziec o aseksualizmie?
Ja jednak zrobiłam to przez długą wiadomość, zaznaczając na końcu, że chętnie odpowiem na pytania. Jakoś dla mnie to jest bezpieczniejsza forma. Ktoś ma czas na przetrawienie informacji i przemyślenie oraz jeżeli ma ochotę poszukaniu informacji w internecie.
Re: Jak powiedziec o aseksualizmie?
Mój facet sam mi to zasugerował, bo wtedy nawet ja nie wiedziałam że jestem aską. Zawsze tylko odmawiałam mu seksu, nie lubiłam się długo calowac, za to uwielbiałam się przytulać. No i sam zgadł, a ja po przeczytaniu mnóstwa stron i wątków potwierdziłam. Od tamtej pory żyje nam się lepiej, bo on zaakceptował brak seksu (sam go średnio lubi) i przynajmniej nie muszę mu odmawiać co chwilę
Re: Jak powiedziec o aseksualizmie?
Ja to mówię wszystkim prosto z mostu, że jestem aseksualna czy demiseksualna, bo już sama nie wiem. Z tym akurat nie mam problemu. Gorzej jest ludźmi, każdy jest na to obojętny.
Re: Jak powiedziec o aseksualizmie?
Zazdroszczę Ci mężaBonnemort pisze: ↑6 lis 2018, 18:16 Nie uprawiamy seksu wcale, my się nawet nie całujemy . Jesteśmy ze sobą jakieś 5 lat po ślubie i żyjemy w białym małżeństwie, ustaliliśmy to w trakcie znajomości. Mój mąż chyba też jest asem, brzydzi go seks i hm płyny ustrojowe. Więc raczej jesteśmy małżeństwem asów, lubimy wszystko na poziomie słów i wyobraźni.
Re: Jak powiedziec o aseksualizmie?
To też bardzo fajniepingwinka pisze: ↑7 lis 2018, 07:39 Mój facet sam mi to zasugerował, bo wtedy nawet ja nie wiedziałam że jestem aską. Zawsze tylko odmawiałam mu seksu, nie lubiłam się długo calowac, za to uwielbiałam się przytulać. No i sam zgadł, a ja po przeczytaniu mnóstwa stron i wątków potwierdziłam. Od tamtej pory żyje nam się lepiej, bo on zaakceptował brak seksu (sam go średnio lubi) i przynajmniej nie muszę mu odmawiać co chwilę
Samoświadomość czasem przychodzi pod wpływem innych osób lub zdarzeń.
My z mężem nie wiedzieliśmy, że jesteśmy asami po prostu określiliśmy granice.
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Jonathan Carroll
Jonathan Carroll
Re: Jak powiedziec o aseksualizmie?
Ja również TAK TAK TAK BARDZO ZAZDROSZCZĘBonnemort pisze: ↑6 lis 2018, 18:16 Nie uprawiamy seksu wcale, my się nawet nie całujemy . Jesteśmy ze sobą jakieś 5 lat po ślubie i żyjemy w białym małżeństwie, ustaliliśmy to w trakcie znajomości. Mój mąż chyba też jest asem, brzydzi go seks i hm płyny ustrojowe. Więc raczej jesteśmy małżeństwem asów, lubimy wszystko na poziomie słów i wyobraźni.
Chyba za bardzo moja mania przesladowcza kazalaby mi sadzic ze to co w Internecie nie ginie i potem taka osoba mialaby na mnie haka. Wiem ze to bylaby wiadomosc do mojego potencjalnego partnera i watpliwym jest czy zrobilby takie swinstwo, jednak po co kusic los? Rozmowa wg mnie lepsza chociażby ze wzgledu wlasnie na brak dowodow , czy realny obraz tego jak dana osoba przyjela ta informacje.KamilaLODZ pisze: ↑6 lis 2018, 22:44 Ja jednak zrobiłam to przez długą wiadomość, zaznaczając na końcu, że chętnie odpowiem na pytania. Jakoś dla mnie to jest bezpieczniejsza forma. Ktoś ma czas na przetrawienie informacji i przemyślenie oraz jeżeli ma ochotę poszukaniu informacji w internecie.
W ogole gdyby kogos to innteresowalo, to dalej mu nie powiedzialam o swoim aseksualizmie. Chyba strach spier**lenia wszystkiego co mam , jest zbyt duzy. I za każdym razem sie zastanawiam czy ja w ogole umiałabym byc w zwiazku. Latwiej troszczyc sie i przyjaciela , to brzmi dla mnie lzej, jest w tym jakos mnie zobowiazan, niz w slowie " zwiazek". Ehh beznadziejny przypadek ze mnie
- BardzoLittle
- mASełko
- Posty: 135
- Rejestracja: 3 paź 2017, 23:01
Re: Jak powiedziec o aseksualizmie?
Im mniej się spinamy, tym lepiej. Jak mnie ktoś pyta o seks i związki, to odpowiadam że jestem asem. To jest normalna rzecz moi drodzy. Pomyślcie o tych dewiantach, co reklamówki jednorazówki używają 2 razy, to dopiero wstyd.
Mówią "Szukajcie aż znajdziecie", także szukam takiej, która lubi się przytulać.
Re: Jak powiedziec o aseksualizmie?
Czemu ludzie robią takie wielkie halo z przyznania się do swojej orientacji? Dla mnie to coś tak normalnego, że nigdy nie robilam jakiegoś "coming outu" w stylu "Słuchaj, muszę ci coś powiedzieć...ja...jestem asem". Nie, po prostu jak weszliśmy ze znajomymi na taki temat to rzucałam to w zdaniu na zasadzie "Ja jestem aseksem więc się mało znam", zupełnie tak, jakbym powiedziała "Jestem z Krakowa więc wiem co to smog". Taki przykład.
W momencie kiedy robimy wielką sprawę z "coming outu" tak to nazwijmy, to mimowolnie zmuszany ludzi do tego, żeby przedstawili swoje stanowisko, jakoś na to zareagowali i właściwie sami oznaczamy swoją orientację, jako ich sprawę. A przynajmniej ja to tak widzę.
W momencie kiedy robimy wielką sprawę z "coming outu" tak to nazwijmy, to mimowolnie zmuszany ludzi do tego, żeby przedstawili swoje stanowisko, jakoś na to zareagowali i właściwie sami oznaczamy swoją orientację, jako ich sprawę. A przynajmniej ja to tak widzę.