Immortelle pisze:Pisałam, piszę do tej pory, chociaż ludzie wolą czytać o słonku, kwiatkach i motylkach niż jakieś ponure wywody a'la Sylvia Plath.
Ja wole Sylvie Plath.
Uwielbiam te wersy:
A ja
jestem strzałą,
Rosą w samobójczym
Locie, we wspólnym pędzie
Do czerwonego
Oka, kotła poranku
Moja głowa księżycem
Z welinowego papieru, ma wykuta jak złoto skóra
Niezwykle delikatna, niezwykle cenna.
Czyż nie zdumiewa cię mój żar i jasność.
W samotności jestem olbrzymią kamelią,
Która rumieniąc się przybliża i oddala.
Zdaje mi się, że wzlatuję.
Uśmiechnę się jak dama.
Mam niespełna trzydzieści lat.
I jak kot muszę umrzeć dziewięć razy.
To był Trzeci Raz.
Co za bezsens
Unicestwiać tak każdą dekadę.
Z popiołu
Wstanę płomiennowłosa
By połknąć mężczyzn jak powietrze.