Czasami nasz image rzeczywiście wymusza nasza codzienna praca,zawód,który wykonujemy. Z góry narzucone kanony podyktowane przez reguły biznesu i kulturę organizacyjną...Zixxar pisze:Dokładnie jak moje szanowne Przedmówczynie (nie chodzi tu jednak o biodrówki, stringi i "push-upy" ) lubię się nosić w wygodnych, wypróbowanych strojach, najważniejsze dla mnie to czuć się swobodnie. NPozdrawiam,iestety, jest coś takiego jak PRACA, która poniekąd wymusza na nas ubieranie się według "wytycznych"... Ja jednak nie cierpię z tego powodu katuszy, ponieważ lubię chodzić w marynarkach i koszulach "z kołnierzykiem", dobrze się w nich czuje i przyzwoicie wyglądam.
Zixx
PS. W tym momencie, właśnie, narodziła się w moim "pięknym umyśle" bardzo, ale to bardzo wielka OBIEKCJA (od: mam pewne obiekcje odnośnie...). Mianowicie, nie jestem pewien czy w ogóle poruszać kwestię bielizny, którą lubię nosić (bo właściwie kogo to może interesować...), aczkolwiek hołdując mojej "przekornej naturze", powiem krótko... uwielbiam "bokserki" z wyżej wymienionych powodów...
Pozdrawiam,
Zixx
Zamykają nas w potrzasku " białych kołnierzyków",butów na obcasie o określonej wysokości i spódnic o odpowiedniej długości.
Bywa też ,że obowiązuje odpowiednia kolorystyka ( czerń,szarości,granaty..)
W pewnym sensie taki narzucony styl to atak na naszą osobowość...a w pracy spędzamy przecież większość czasu....
Jeśli chodzi o mnie to preferuję klasykę,dobrze oddaje moją osobowość...a najważniejsze,że idealnie się w niej czuję.