Postępująca globalizacja

Masz ochotę pogadać o czymś innym? Oto miejsce!

Czy uważasz, że globalizacja jest dobra?

Nie, zdecydowanie ma mniej dobrych stron.
4
44%
Tak, świat zmierza w dobrym kierunku.
5
56%
 
Liczba głosów: 9

Awatar użytkownika
arin
mASkotka
Posty: 141
Rejestracja: 9 sie 2008, 19:08
Kontakt:

Postępująca globalizacja

Post autor: arin »

Witam

Globalizacja jest jednym z czynników, które w znacznym stopniu determinują stosunki między nami, ludźmi. Moim zdaniem, jest ona zgubna dla ludzi, co postaram sie przedstawić za pomocą poniższych argumentów.
Wpływ globalizacji oddziaływuje na szereg płaszczyzn, należy więc je podzielić na rodzinne, materialne, kulturowe (chodzi o savoir vivre - dobre maniery), przyjacielskie (oraz koleżeńskie) i miłosne. Wszystkie one są ze sobą powiązane za pomocą "łańcucha" przyczynowo-skutkowego.
Zacznijmy więc od płaszczyzny rodzinnej. W "starej" Polsce było tak, że kobiety pracowały i wracały do domu zajmując się nim oraz dziećmi lub też zajmowały się jedynie domem i dziećmi. W erze globalizacji z zachodu nadchodzą dendencje by kobiety pracowały wiecej w firmach, a nie zajmowały się dobytkiem. Tak wieć część kobiet zupełnie odpuściło sobie zajmowanie się domem oraz dziećmi (nie sprzątają, nie gotują obiadów). Jest to niewątpliwie niepokojące, gdyż m.in. to właśnie tworzy "ciepło rodzinne", dom do którego chce sie wracać, gdzie dzieci nie są pozostawione same sobie. To właśnie "wyścig szczurów" zapoczątkowany na zachodzie stał się główną przyczyną rozbicia rodziny. Także ojcowie poświęcają coraz mniej czasu dla dzieci. Pod pretekstem większych zarobków pracują więcej i dłużej, a prośba wspólnej zabawy nierzadko kończy się słowami "tata jest zmęczony". Dziecko coraz częściej pozostawione jest same sobie, zmuszane do większego wysiłku na rzecz szkoły, przy mniejszej ilości znajomych. By ich (znajomych) pozyskać często wpada z oblicza papierosów, alkoholu, narkotyków, seksu a nawet sekt (niekoniecznie religijnych), właśnie z braku miłości rodzicielskiej.
Kolejnym zagadnieniem jest płaszczyzna materialna. Część jej zostało już ukazane na płaszczyźnie rodzinnej. Krótko jednak mówiąc, coraz więcej ludzi dąży do pieniądzą, idąc po trupach co celu, zapominając o rodzinie, myśląc że to przyniesie szczęście. Zdobycie kolejnej góry pieniędzy cieszy pewien krótki czas, ale "przecież skoro tyle zarobiłem to moge zarobić więcej" i tak będne koło się zamyka. Ludzie dążą do tego, aby pokazać że są bogaci przed sąsiadami, rodzicom, jak to im sie dobrze wiedzie. Jednak co nam po super sprzęcie, którego właściwie nie mamy czasu używać, bo ciągle pracujemy? Zadać należy sobie pytanie czy żyjemy dla pracy czy pracujemy by żyć. Warto też spojrzeć na dzieci. Kupują drogie ubrania, komórki, komputery, kosmetyki (w tym perfumy). One jednak nie postępują wbrew pozorom tak przede wszystkim ze względu na globalizację, ale poprostu z powodu "człowieczeństwa" (w tym wypadku przypodobania się innym kolegom i koleżankom). Dlaczego napisałem przede wszystkim? Gdyż dzieci teraz próbują się wyróżnić pod złym względem, np. dziewczyny nosząc miniówki do szkoły czy (o zgrozo) faceci w "artystycznie podartych dżinasach", co najpewniej nie jest naszym [polskim] wymysłem. Jeszcze pamiętam, gdy moja matka odpowiadała mi jak to nie mogła za bardzo liczyć na rodziców finansowo (duże rodzeństwo), więc z niewielką ilością pieniędzy wyjechała w świat. Wcale nie oczekiwała od nich pieniędzy, bo ich nie mieli. Teraz normalną rzeczą jest, żeby rodzice kupili samochód (i to nie byle jaki!) i zapłacili za dom, do tego za ślub i najlepiej załatwili pracę. Dla mnie jako 18-latka (rocznikowo 19) to koszmar! Nie wyobrażam sobie jakbym mógł poprosić ojca o 30 tys. na samochód, a później jeszcze na ślub i dom. Niektórzy mówią dlatego, że "nie jestem nowoczesny". Ta "nowoczesność" właśnie jest przyczyną globalizacji, gdyż najpierw było to widoczne w Stanach Zjednoczonych, a dopiero później w Europie.
Teraz czas zająć się płaszczyzną kulturową, która też była omówiona nieco w poprzednim podpukncie (ubiór uczniów w szkole). Jak sie okazało na jednym z tematów na naszym forum (link: http://www.asexuality.org/pl/viewtopic.php?t=1965) zdania są podzielone w tej kwestii. Jednak dla popracia mojej tezy (dużo złych nawyków przeszło do nas z zachodu) pragnę ukazać filmy z youtube. Większość z nich są robione w USA i to właśnie z nich sporo polskich dzieci (i młodzieży oczywiście) zły bierze przykład (głupich zachowań). Jednak zauważyłem też dobry przykład oddziaływania globalizacji na polskę. Coraz więcej przedsiębiorców umawia się np. w kawiarni podczas omawiania interesów. Jednak jego złym odpowiednikiem jest zapraszanie do własnego domu na obiad, co wdług mnie nie powinno mieć miejsca. Jednak z tego co słysze to w przeszłości podobne rzeczy też miały miejsce, tylko rzadziej.
Teraz jedna z najważniejszych dla mnie płaszczyzn, mianowicie przyjaźń i koleżeństwo. Teraz łatwo można porozmawiać z kimś, kto jest kilkaset kilometrów od nas przez internet. Niewątpliwie dużo łatwiej jest znaleść kumpla w internecie niż normalnie. Właśnie to jest czynnikiem niszczącym związki przyjacielskie oraz koleżeńskie. Nie trzeba się wysilać, można udawać kogoś innego, a więc wiele ludzi właśnie to woli wybrać zamiast koleżeństwa w "realu" (rzeczywistości). Wiele wartości przez to zatraca się, a nadrobienie tego może być okupione wieloma niepowodzeniami. Przykładem może być to co dzieje się pomiędzy mną a moim BYŁYM przyjacielem. Gdy byliśmy w Belgii (zjazd Teize) na nowy rok prawa przyjaźni były nie tylko naginane ale i łamane. Jako że był to mój przyjaciel postanowłem dać mu jeszcze jedną szanse w kolejnym roku. Przedwczoraj zostałem przez niego obrażony (gdyby powiedział chociaż prawde to bym nie był zły, a to zwykłe kłamstwo). Stało się to dlatego, gdyż "jego angielskim kolegom (z gry komputerowej) to nie przeszkadzało".
Tak, teraz czas na miłość. Niewiele o niej moge powiedzieć, tylko tyle ile obserwuje i słysze od innych. Różnica jest wiec taka, że przez globalizację mamy więcej rozwodów i rozlatywania się zwiazków (łatwiej znaleść partnera). "Coś nie pasuje? To zmień partnera" - oto hasło ujrzane na jednym blogu, najlepiej oddające to o czym teraz mówie. Ludzie coraz rzadziej mogą zaakceptować jakąś wadę drugiej osoby i szukają kogoś lepszego, co udaje się tylko nielicznym, a innym trafia się nierzadko ktoś gorszy. Wystarczy popatrzeć na naszych dziadków, którzy nawet gdy sie nie kochają to zostają ze sobą. Ta więź, przywiązanie są bardzo silne. Niestety coraz cześniej dowiaduje się, że starsi ludzie (już prawie dziadkowie) rozstają się by szukać nowego partnera. Polska była prorodzinna w dawnych czasach, teraz jednak wpływy (i jest to pewne) zachodnie psują ją, co zresztą zostało ukazane w pierwszym podpukncie.

Jeśli doczytałeś/doczytałaś do tego miejsca to jestem Ci wdzięczny i gratuluje. Czekam też na jakieś komentarze.

Za wszelkie błędy w pisowni przepraszam.
Nic na siłę, każdy ma swoje zdanie
Głodny wiedzy społecznej i poznania siebie.
Lubie hh, metal symfoniczny, rock, klasyczną, alternatywną i jeszcze by sie coś znalazło.
Awatar użytkownika
Piorun
PerkunAS
Posty: 595
Rejestracja: 8 kwie 2008, 12:50
Lokalizacja: z fabryki cyborgów

Post autor: Piorun »

Zacznę od końca
Młody jesteś i nie wiesz pewnie do jakich życiowych tragedii prowadzi zbyt długie pozostawanie w nieudanym związku. I życzę ci byś się nie dowiedział.
Wyobraź sobie życie ludzi którzy się nie kochają, tylko nienawidzą od dawna, ale są razem, bo tak trzeba i co ludzie powiedzą...

Kolejna sprawa: nikt nikomu z internetu korzystać nie każe. Można nawet postarać się o taką pracę, by z netem czy komputerami nie mieć nic wspólnego. Taka jest prawda.
Nie można więc swoich niepowodzeń towarzyskich zwalać na ZUY internet. To znaczy, oczywiście - można, ale to do niczego nie prowadzi.
Z drugiej strony szukanie tych co robią źle, zamiast pomyśleć co samemu się źle robi, to takie... przykro typowe.

Jeśli chodzi o mnie, to 95% ludzi z którymi prowadzę dyskusje to osoby wirtualne. Nie znam ich z realu, i chyba nawet nie zamierzam poznawać. Taka forma kontaktu całkowicie zaspokaja moją potrzebę prowadzenia dysput filozoficznych.
I nie widzę w tym nic złego. I tak żyję praktycznie jak pustelnik, bo nie mam potrzeby kontaktu z ludźmi. Gdyby nie to że komunikacja netowa jest tak łatwa, po prostu nie dzielił bym się z nikim moimi przemyśleniami. No, może bym kiedyś książkę napisał...

Kolejna sprawa: wartości. Po pierwsze jak mawiali Rzymianie, de gustibus non disputandum ets, jeden lubi jak mu skrzypki grają, a drugi jak mu gacie śmierdzą.

Po drugie, "wartości z zachodu" nie pojawiły się z jakąś tam wydumaną "globalizacją" którą mamy może od jakichś 15 lat.
Kapitalizm wynaleziono na przełomie XVIII i XIX wieku a jego pierwsze założenia w XIV/XV, prawa i "emancypację" kobiet jakoś w XVIII wieku, tylko do nas to nie dotarło.

Teraz rodzina kontra kariera

Nie mam nic przeciwko ludziom zarabiającym kasę czy poświęcającym życie nauce (sam zresztą zaliczam się do tych drugich.
Mam coś trochę przeciwko "rodzinnym dzieciorobom", bo nie cierpię dzieci i nie podoba mi się że ktoś domaga się moich pieniędzy na swoje dzieci (ale to moje prywatne zdanie) - ale poza tym niech se żyją na zdrowie.

Problem zaczyna się wtedy, gdy ludzie sami nie wiedzą czego chcą, albo chcą czego innego a robią coś innego bo uważają że "tak trzeba".

Niestety ludzie myślą że da się połączyć jedno z drugim - karierę z wychowaniem dzieci. A to se ne da, po prostu czasu nie starczy i coś musi ucierpieć - w 7 przypadkach na 10 dzieci.
Gdyby ludzie zamiast ulegać presji otoczenia, jakimś durnym wiarom i poglądom, kodom kulturowym czy tak zwanym "autorytetom" potrafili logicznie przemyśleć i określić swoje priorytety, nie było by takich problemów.

To dotyczy też kwestii "przypodobania się grupie"
Awatar użytkownika
Gizmo
Strażnik TeksASu
Posty: 1064
Rejestracja: 13 cze 2006, 11:15
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Gizmo »

Zgadzam się z Piorunem.

@Arin
Tak, kobiety nie chcą całe życie siedzieć przy garach i to bardzo źle.. Ani słowa o tym, że mężowie nie chcą siedzieć przy garach, żeby pomóc żonom tworzyć to całe "domowe ognisko". Niestety stary polsko-katolicki model rodziny przestał się sprawdzać odkąd kobiety zaczęły myśleć o swoich potrzebach.
Weź pod lupę przykład Szwecji, bardzo wyemancypowanego kraju - czy to jest piekło na ziemi? Nie. Powiesz mi, dlaczego?
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Post autor: Agnieszka »

Upatrywanie przyczyn wszelkiego zła w jakimkolwiek zjawisku jest pomyłką - za wszystko zawsze i wszędzie jest odpowiedzialny czynnik ludzki. Jednym globalizacja niszczy życie, innym zupełnie nie przeszkadza, ale generalnie zjawisko samo w sobie jest neutralne.

Problemy na płaszczyźnie rodzinnej, kulturowej czy uczuciowej ludzie mieli i w epoce kamienia łupanego (czy ktoś się tam interesował uczuciami innej osoby?), i w XVI-XVII wieku (co o rodzinie wiedziały szlachcianki czy inne arystokratki, które rodziły dzieci i oddawały je na wykarmienie i wychowanie mamkom i niańkom? co o rodzinie wiedzieli panowie rycerze bujający latami po górach, lasach i dolinach?), i w XIX wieku, i w XX, i mają teraz.
es.em
ASiołek
Posty: 73
Rejestracja: 20 lis 2008, 21:51

Post autor: es.em »

Dla mnie to proste.
Globalizacja jest nieuchronnym skutkiem postępu cywilizacji i technologii (komunikacji, edukacji). Jeżeli chcielibysmy jej przeciwdziałać, musielibyśmy wyłączyć internet, zburzyć anteny telewizyjne, cenzurować czasopisma, czyli ogólnie cofnąć się w rozwoju. A że to samobójstwo, to musimy się i pogodzić z globalizacją.
Poza tym i ja podpiszę się pod Piorunem - nie wsystkie rzeczy, o których piszesz są kategorycznie złe, bądź globalizacja nie jest tutaj napędzającym czynnikiem.
Awatar użytkownika
arin
mASkotka
Posty: 141
Rejestracja: 9 sie 2008, 19:08
Kontakt:

Post autor: arin »

Chwila chwila, schodzimy tu do tematu usuwania globalizacji. Chciałbym zauważyć, że oczywistą rzeczą jest że ona postępuje i postępować będzie.

a reszte odpowiedzi później odpowiem za pomocą edycji :)

EDIT@1:
Jednak dam teraz odpowiedź :)

Czyż globalizacja to nie jest czynnik ludzki? Jak najbardziej jest! Przecież to ludzie twojrzą telewizje, reklamy i internet. To oni plasują trendy (jak jeszcze niedawno trend bycia szczupłą [dziewczyną]). Warto na to zwrócić uwagę. Wszystko ma swoją przyczynę i skutek.

Edit@2:
Pokazałyście teraz swoją kobiecą naturę. Do cześci feministek nic nie mam, ale większosć walczy o swoje prawa zbyt uporczywie (wręcz nieuczciwie - skoro nie chcą stać przy tych garach to czemu chcą tam mężczyzn rzucić? W ramach zemsty? Zemsta jest zła, to chyba oczywiste)...Tak czy inaczej nie mam nic do równouprawnienia, myśle że to nie jest głupie, jednak niektóre zawody nie są dla płci przeciwnej (kobieta żołnierz, mężczyzna kosmetyczka [przepraszam, nie wiem jak to odmienić]).


Jeszcze pragne zauważyć, że nie podoba mi się, że szpital nie są w większości oddziałach sprywatyzowane. Wolałbym żeby te pieniadze były w mojej kieszeni albo szły dla dzieci (np. dokarmianie). Ja dzieci też nie lubie, nie czuje do nich sympatii, ale uważam że bardzo ważne jest aby to właśnie one żyły w odpowiednich warunkach. Dzieciństwo to najważniejszy i najlepszy okres w życiu i takim powinien być, a reszte życia to tylko przeżyć myśle ;) jakbym tylko był w stanie zarobić dostatecznie dużo by zarobic na swoje potrzeby, odkładac pieniadze i jeszcze by mi troche zostało (np. 50zł) to chętnie bym oddawał na dożywianie. Jeśli za to, mógłbym ufundować miesięcznie obiad dla 2 dzieci, to czułbym sie bardzo szczesliwy z tego powodu.
Nic na siłę, każdy ma swoje zdanie
Głodny wiedzy społecznej i poznania siebie.
Lubie hh, metal symfoniczny, rock, klasyczną, alternatywną i jeszcze by sie coś znalazło.
Awatar użytkownika
Piorun
PerkunAS
Posty: 595
Rejestracja: 8 kwie 2008, 12:50
Lokalizacja: z fabryki cyborgów

Post autor: Piorun »

Cieszę się że udało mi się pokazać swoją kobiecą naturę. Niewiele jej mam, wg testów about 1%, więc tym lepiej. Zawsze też miło poczytać że jeszcze ktoś wierzy w stare, dobre wartości - nierównouprawnienie kobiet, orkę z pomocą sochy i wołów, tradycyjne wartości rodzinne.

Tyle że nie walczę o te "prawa", po prostu mam istniejące w d... i jakoś tak samo wychodzi :mrgreen:
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Post autor: Agnieszka »

arin pisze:Pokazałyście teraz swoją kobiecą naturę.
Ha ha ha.
arin pisze: Do cześci feministek nic nie mam, ale większosć walczy o swoje prawa zbyt uporczywie (wręcz nieuczciwie - skoro nie chcą stać przy tych garach to czemu chcą tam mężczyzn rzucić? W ramach zemsty? Zemsta jest zła, to chyba oczywiste)...
Ależ drogi kolego, kto chce rzucić mężczyzn do garów? Ja po prostu uważam, że skoro kobieta może gotować, to mężczyzna również. :P O ile pamiętam, do tego procesu potrzebne są dwie łapki, głowa i odrobina chęci - przedstawiciele obu płci posiadają wszystkie te elementy :P
arin pisze:Tak czy inaczej nie mam nic do równouprawnienia, myśle że to nie jest głupie, jednak niektóre zawody nie są dla płci przeciwnej (kobieta żołnierz, mężczyzna kosmetyczka [przepraszam, nie wiem jak to odmienić]).
Dlaczego kobieta nie może być żołnierzem? Dlaczego mężczyzna nie może być kosmetyczką? O ile się nie mylę, w zawodzie liczą się umiejętności, profesjonalizm, chęć podnoszenia kwalifikacji i tym podobne, a nie płeć. Jeśli mężczyzna może przeprowadzić badanie ginekologiczne, to może też nałożyć komuś maseczkę, prawda? Kiedyś byłam na peelingu chemicznym i robił go mężczyzna - jakoś twarzy mi nie zepsuł :diabel:

Ostatnio miałam okazję czytać w jednym z pism list mężczyzny, który skarżył się na to, że mimo iż jest bardzo zaangażowany w opiekę nad małym dzieckiem, to nikt go nie traktuje poważnie i wszyscy - lekarze, pięlęgniarki, położne - zamiast wysłuchać go do końca, proszą o kontakt z żoną, bo przecież jak to możliwe, żeby facet wiedział, co dziecko je, kiedy śpi, na co było szczepione i jakie robi kupki :P
Po prostu żenada z tym podziałem ról :P

Globalizacja nie jest zagrożeniem. Zagrożeniem jest skostniały konserwatyzm :P
Bardzo Dziwna Osoba
fantAStyczny
Posty: 551
Rejestracja: 21 lut 2007, 15:28
Lokalizacja: Północ

Post autor: Bardzo Dziwna Osoba »

Ten list mężczyzny to pewnie z "Wysokich Obcasów"? Też go czytałam :)
Awatar użytkownika
Koni
bASałyk
Posty: 717
Rejestracja: 10 sie 2008, 21:42
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post autor: Koni »

Agnieszka pisze:Globalizacja nie jest zagrożeniem. Zagrożeniem jest skostniały konserwatyzm :P
Dobrze powiedziane :D
"This is not about sex
We all know sex sells and the whole world is buying..."

Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
es.em
ASiołek
Posty: 73
Rejestracja: 20 lis 2008, 21:51

Post autor: es.em »

Co do kobiety żołnierza - całkiem niedawno nasz nauczyciel opowiadał nam o "biegu rzeźnika" lub czymś podobnym, tzn. biegu po górach na kilkadziesiąt kilometrów w pełnym wyposażeniu. Tylko nieliczni w ogóle dobiegają do celu. Tym bardziej można się zdziwić, że w jednej z ostatnich edycji na podium niemalże dostała się kobieta (była chyba piąta)! Zatem być może ze względu na swoją nieco słabszą naturę pewne rzeczy mogą kobietom przychodzić troszkę ciężej, ale "nie ma rzeczy niemożliwych - są tylko niedostatecznie wyćwiczone". Myslę, że w drugą stronę (mężczyźni w "kobiecych" zawodach) również to działa - często gdy widzę jakiś reportaż o kręceniu filmu czy programu telewizyjnego, to właśnie mężczyźni machają tymi wszystkimi pudrami.
Awatar użytkownika
arin
mASkotka
Posty: 141
Rejestracja: 9 sie 2008, 19:08
Kontakt:

Post autor: arin »

1. Ja nie mówie, że kobieta jest mniej sprawna fizycznie niż facet.
2. Jeśli chodzi o mój konserwatyzm to owszem jestem konserwatystą. Nie moge zgodzić się by takie rzeczy działy się w szkole, nie moge poprzeć propagowaniu głupoty w mediach (bo coś odwalił to na gwiazde go?! A o ludziach którzy rozwijają świat to co?). Nie mówie jednak że postęp technologiczny jest zły, a równouprawnienie jest niepotrzebne.
3. Co do równouprawnienia kobiety, to facet też jest nierzadko dyskryminowany... choćby wtedy gdy próbuje wejść z torbą zawieszoną na ramieniu (a konkretnie przewieszoną)... kobieta może i nikt nie zwraca na to uwagi, a facet nie. Czy to znaczy, że odrazu coś ukradne? :shock:

EDIT@1 i 2:
4. Dalej trzymam sie wersji, że facet nie powinien bawić się pudrem, a malowanie się (o zgrozo!) to już totalne przegięcie.
5. Jeśli chodzi o opieke nad dzieckiem to moim zdaniem każdy może to wykonywać, facet czy kobiet to bez znaczenia.
6. Jeśli chodzi o gotowanie to podobno mężczyzna jest nawet lepszy od kobiety. Prace domowe mogą być wykonywane przez wszystkich, natomiast niektóre prace za którą dostajemy pieniądze nie pasują zbytnio do któreś z płci, ale to moje zdanie.

EDIT@3:
Agnieszka pisze:Globalizacja nie jest zagrożeniem. Zagrożeniem jest skostniały konserwatyzm :P
Gdyby nim był ot świat już dawno by sie rozpadł :P
A teraz powoli świat sie rozpada.
Nic na siłę, każdy ma swoje zdanie
Głodny wiedzy społecznej i poznania siebie.
Lubie hh, metal symfoniczny, rock, klasyczną, alternatywną i jeszcze by sie coś znalazło.
Awatar użytkownika
Koni
bASałyk
Posty: 717
Rejestracja: 10 sie 2008, 21:42
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post autor: Koni »

arin pisze:Co do równouprawnienia kobiety, to facet też jest nierzadko dyskryminowany...
Jeśli chodzi o równouprawnienie, to chodzi chyba o "równouprawnienie kobiet I MĘŻCZYZN"- ten termin odnosi się do obu płci. W sensie- żeby żadna nie była dyskryminowana. Owszem, zdarza się, że ktoś używa tego pojęcia mając na myśli jedynie "dodawanie praw" kobietom, ale to prędzej świadczy o jego niezrozumieniu pojęcia, niż o braku sensu samej idei.
"This is not about sex
We all know sex sells and the whole world is buying..."

Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
Awatar użytkownika
Piorun
PerkunAS
Posty: 595
Rejestracja: 8 kwie 2008, 12:50
Lokalizacja: z fabryki cyborgów

Post autor: Piorun »

Powiedz mi w takim razie KTO ma decydować które z "takich rzeczy" nie mogą się dziać i gdzie?
Ty? Ja? Mój sąsiad hip-hopowiec (fajnie by było, sex i trawa dla każdego)
Romuś G. i jego młodzież wesz-polska?
A może ktoś taki jak ci "święci ojcowie" twierdzący że "kobieta jest li tylko worem nieczystości" - tak tak, to do dziś oficjalne stanowisko KK?

Najbezpieczniejszym, najmniej opresyjnym wyjściem jest danie ludziom maxiumum wolności i pozwolenie im żyć według ich zasad, dopóki nie krzywdzą tym innych. Przy czym chodzi oczywiście o realną stratę, a nie o wydumkę typu "straty moralne"
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Post autor: Agnieszka »

Wybacz Arin, ale póki co Twoje argumenty i poglądy przedstawione w tym temacie sprowadzają się niestety do dążenia do ingerowania w życie innych ludzi. Jeśli jakiś facet chce sobie co rano nakładać puder, róż, pięć cieni do powiek i tusz do rzęs, to co Ci do tego? Przeszkadza Ci to w jakiś sposób? Przecież on nie zmusza Ciebie do nakładania makijażu, tylko maluje swoją własną, prywatną twarz.
Jeśli ja chcę pracować w kopalni, to co komu do tego? Jeśli Iksiński spełnia się w życiu jako baletmistrz, to co komu do tego?

Chcesz cenzurować prasę, telewizję i internet? Cenzura do niczego dobrego nie prowadzi - ludzie powinni mieć wybór.
ODPOWIEDZ