PannaX - Uogólniasz. Ludziom trzeba dać jakieś zasady - dawali je wodzowie dzikich plemion, potem przywódcy religijni. Wielkie religie dały prawo. Mojżesz dał prawo mojżeszowe, islam dał swoim wyznawcom prawa bardzo szczegółowe, chrześcijanie przyswoili prawo rzymskie. Bo przedtem gdy żadnych zasad nie było, to kobieta na ulicę sama nie mogła wyjść, zaraz by ją okradli czy sprzedali, kazdy chodził z mieczem czy z nożem. A ogólnie przyjęte prawo ściga złoczyńców, władza organizuje administrację, zapewnia bezpieczeństwo, zabezpiecza część naszego życia. Na podstawie prawa. A prawo zostało ustalone na podstawie religii, takiej czy innej ideologii. A że wszystko co ustalili ludzie jest wadliwe, to inna rzecz - starajmy się, aby to za co my osobiście odpowiadamy było w porządku.
Jedna ważna sprawa:
Religie jak judaizm, chrześcijaństwo, islam, mazdaizm - a nawet marksizm - postrzegają wszechświat jako konflikt dwóch elementów: dobra i zła. Walka ze złem i zmiana na lepsze są zasadą, dążeniem, prawem. Staramy się stawać po stronie dobra - lub tego, co za dobro uważamy. Wierzymy w możliwość jakiegoś lepszego jutra, w sens zaprowadzania sprawiedliwości.
Istnieją jednak systemy postrzegające rzeczywistość inaczej. Nie ma dualistycznego podziału na dobro i zło, światło i ciemność, Boga i diabła, postęp i stagnację itd. Nie ma dążenia ku dobru czy złu, bo skoro wszystko jest takie samo bo jest Jednością, nie ma możliwości zmiany na inną jakość. Nie będzie żadnego Sądu, końca świata, rozwiązania problemów, szczęśliwego społeczeństwa przyszłości. Jest tylko zawsze ta sama jednorodna, bezwzględna, obojętna Jedność. Tylko my ją po swojemu niedoskonale postrzegamy: widząc dobro, zło, postęp, rozwój - swój lub świata, jakieś zmiany itd. Ale to złudzenie, "krwawa mgła złudy', maya. Nic się nie zmienia, zawsze jest to samo. Wszechświat jest wciąż i będzie taki sam. A my jesteśmy i będziemy tym samym. Nasze pojęcia dobra i zła, dążenie do rozwoju, poprawianie świata - to złudzenie. Wszystko jest niczym, nie ma żadnych wartości. To jest monizm. Taką religią jest buddyzm. Jakie to ma konsekwencje? Ano takie, że nie ma sensu walczyć o cokolwiek: o lepsze juro, o wolność, o wykształcenie, o zbawienie - bo i tak nic się nie zmieni. Więc unikajmy cierpienia i przystosujmy się.
Buddyzm jest więc rezygnacją. Proponuje jedynie unikanie cierpienia - do tego się ogranicza. Efekty mamy w krajach, gdzie buddyzm się utrzymał: Tybet, Indochiny, Japonia, Korea, do niedawna Chiny - obecnie kraje gdzie jest najwiekszy zamordyzm, w sumie nikt nie wie co tam się naprawdę dzieje.
Myślę, że dualistyczne religie naszego regionu mają jednak coś więcej do zaproponowania: walkę o swoje, o lepsze jutro. Zgodnie z tym żyliśmy od wieków, i chyba jednak jakiś postęp jest - choć buddysta powiedziałby pewnie, że mi się zdaje bo ulegam złudzeniom jak "nieoświecona"... Buddyzm proponuje tylko nirwanę - przestać istnieć, żeby nie cierpieć... religia dla niewolników.
Damian907 pisze: ↑26 gru 2018, 20:02
Warszawianka40+ pisze: ↑26 gru 2018, 11:20
To nie jest wypaczenie.
Woda jest ogniem, ciemność jest światłem, zło jest dobrem, Hitler jest Buddą... bo wszystko jest jednością.
Buddyzm Ci się z New Age pomylił
Warszawianka40+ pisze: ↑26 gru 2018, 11:20
Jeżeli tego nie rozumiesz i rozgraniczasz dobro i zło, to nie jesteś prawdziwym buddystą.
To że wszystko jest względne nie oznacza że wszystko jest takie samo.
Ponieważ wszystko jest tym samym, wszystko jest względne.
Pewien mistrz zen zadał uczniowi koan: pokaz mi naraz wszystkie dzielnice Tokio. Uczeń myślał, myślał dzień czy dwa - i pokazał mistrzowi zasmarkaną chusteczke do nosa: "to są wszystkie dzielnice Tokio".
Myślę, że damian907 nie rozwiązałby tego koanu.
Buddyzm to monizm. Powiedziano: "Jest Jednia a prócz Jedni nic nie ma". Nam, przyzwyczajonym do zachodniego dualizmu trudno to zrozumieć. Kup sobie słownik terminów filozoficznych, idź do czytelni i poczytaj naukowe(!) prace o buddyzmie albo zapisz się na wolnego słuchacza na jakąś uczelnię. Trochę nauki nikomu nie zaszkodziło. Lepiej nie zgłębiać buddyzmu w internetach, gdzie jest po prostu dużo śmiecia - szkoda czasu.