Jakbym miał oceniać to trochę mieszane mam uczucia. Poznałem kilka fajnych osób. Też na kilku się zawiodłem. Niestety też zaliczyłem pogrzeb
i wiele innych niefajnych sytuacji. Też na minus należy zaliczyć wszystkie opóźnienia związane z rozpoczęciem zdjęć do mojego filmowego debiutu, które opóźniły prace o praktycznie rok.
Spełniło się jedno z moich marzeń - wyjazd na koncert jednego z ulubionych zespołów, który wcześniej w Polsce gościł tylko raz kiedy jeszcze nie był znany i to była jego druga w historii trasa obejmująca nasz kraj. Ogólnie to było wiele czynników, które sprawiały, że jakby ktoś jeszcze pod koniec 2012 powiedział, że zespół zagra w Polsce to by uznano, że bajki opowiada. Tak więc czasem coś teoretycznie niemożliwego może się zdarzyć.
Drugi plus to poznanie grupy parkourowej dzięki, której mój kanał YT powoli zaczyna żyć.
Także związałem, się z jeszcze jedną działającą grupą filmową i być może wspomogą w jakiś sposób swoim doświadczeniem w kinematografii offowej mój debiut.
Zagrałem w filmie. Choć to dużo powiedziane, bo statystowanie nie można nazwać grą, ale sam fakt, że zupełnym przypadkiem trafiłem na profesjonalny plan filmowy i miałem okazje nie tylko jako reporter, a jako uczestnik zobaczyć jak wszystko funkcjonuje od środka było bardzo fajnym doświadczeniem.
Spełniłem marzenie z czasów nastoletnich i kupiłem gitarę oraz zapisałem się do szkoły muzycznej (trochę późno, ale w końcu na naukę moim zdaniem nigdy nie jest za późno
)
Tak więc 2013 nie uważam za rewelacyjny ale też nie strasznie zły, a jego końcówka to bardzo dobry prognostyk na kolejny. Rozpocząłem już pracę nad kolejnym scenariuszem, który moim zdaniem może być pomysłem na prawdziwy kinowy hit* (być może po debiucie będzie możliwość zrealizowania).
* nie twierdzę, że mój debiutancki pomysł jest zły, ale biorąc pod uwagę takie fakty jak: debiut, niski budżet, mało kontrowersyjna tematyka to szanse, by stał się megahitem są nikłe, choć czasem cuda się zdarzają i wierzę, że uda mnie się zdobyć widownie. Ten nowy scenariusz wymaga olbrzymiego budżetu i bardzo doświadczonej ekipy więc jako debiutant** w Polsce nie mam szans takiego filmu nakręcić na chwilę obecną ale być może w przyszłości...
** tu nie ma znaczenia nawet brak wyrobionego jeszcze nazwiska, bo dochodzi czynnik w postaci polskiego widza, który rzadko chodzi do kina i z reguły są to czasem mocno rozleklamowane holiwoodzkie superprodukcje w multipleksach, a nie polskie filmy w kinach lokalnych. W przeciwieństwie do innych krajów nie ma u nas w kulturze zwyczaju chodzenia do kina jak ma to miejsce na zachodzie lub nawet w Indiach.