Prawo jazdy

Masz ochotę pogadać o czymś innym? Oto miejsce!
zewsząd i znikąd
pASibrzuch
Posty: 246
Rejestracja: 30 lip 2014, 11:07

Re: Prawo jazdy

Post autor: zewsząd i znikąd »

Zdałam chyba za 7. albo 8. razem? Ale nie należało mi się i powiedzmy, że nie przyznaję się do prawa jazdy, bo poza sytuacjami absolutnie awaryjnymi wykluczam możliwość usiądnięcia jeszcze kiedyś za kierownicą. NIe nadaję się do tego, NIE UMIEM, nic nie pamiętam, bo lata temu zrezygnowałam z prowadzenia samochodu, panicznie się boję prowadzić.
Niby zdałam i ani razu nie jechałam bez asysty mamy. To akurat całe szczęście. Za każdym razem wysiadałam z samochodu obolała - po prostu tak się denerwowałam, że podczas jazdy miałam cały czas napięte mięśnie obręczy barkowej.
Jeździłam (nieczęsto) ze trzy lata? Potem mama się wyprowadziła, więc bardzo rzadko jeździłyśmy dokądś razem i można powiedzieć, że samoistnie przestałam. Potem w ogóle przestałam się w jakikolwiek sposób identyfikować z prowadzeniem samochodu. Samochody nigdy mnie nie interesowały, nie odróżniałam modeli, zwracałam uwagę tylko na ich barwy (nadal zwracam - uważam, że skoro już muszą być, to mogłyby być bardziej kolorowe...), ale zasadniczo podzielałam pogląd większości, że samochód to wygoda i coś wartościowego... Potem zaczęłam bardziej zauważać to, że samochody robią krzywdę miastu i środowisku, zaczęłam czytać różne "antysamochodowe" opinie... (Przykład: czy wiecie, że poszerzanie ulic nie zmniejsza korków? To tzw. prawo Lewisa-Modridge'a. Korki owszem są mniejsze przez ileś tygodni czy miesięcy, ale potem wieść o przejezdnej trasie przyciąga więcej kierowców i korki są takie same, jak przed przebudową. Inny przykład: czy wiecie, że szerokość pasa ruchu bardzo wpływa na to, jaką prędkość kierowca subiektywnie odczuwa jako odpowiednią? W Polsce bardzo często buduje się przewymiarowane jezdnie i to jedna z ważnych przyczyn tego, że samochodziarze masowo przekraczają dozwoloną prędkość.)
Jestem pieszą i pasażerką zbiorkomu. Uważam, że miasto powinno prowadzić aktywną politykę zachęcania do wyboru mniej terenochłonnych i bardziej ekologicznych środków transportu. Przeraża mnie, że polscy samochodziarze nie zwracają uwagi na pieszych, zachowują się, jakby uważali pieszych za podludzi. Czy wiecie, że W Polsce ginie bezwzględnie najwięcej pieszych w Unii? To w ogóle nie ma porównania. (W przeliczeniu na liczbę mieszkańców w ostatnich latach co prawda wyprzedziły nas Litwa i Rumunia. W sumie wychodzi na to, że to w krajach postkomunistycznych, zdemoralizowanych kolejno komunizmem i dzikim kapitalizmem, trwa hegemonia samochodu, za to zachodni kapitalizm także w tym obszarze się reformuje...) Tymczasem za ŚMIERTELNIE NIEBEZPIECZNE zachowanie, jakim jest omijanie samochodu, który zatrzymał się, by przepuścić pieszych, grozi podobno raptem 10 punkcików karnych. (Nawiasem mówiąc - w wielu krajach 10 punktów to więcej niż pełny limit... Są kraje, w których prawo jazdy zostaje zatrzymane po przekroczeniu 7 czy 9 punktów.)
Przeraża mnie myśl o tym, że mogłabym zrobić coś takiego. Nigdy nie mogłabym sobie wybaczyć zrobienia komuś krzywdy. Często piszę, że są dwa możliwe powody wyprzedzania-omijania na przejściu dla pieszych:
a) samochodziarz jest psychopatą, któremu obojętne jest życie i zdrowie pieszych podludzi;
b) samochodziarz jest idiotą, który w czasie jazdy w ogóle nie myśli i nie jest w stanie przetworzyć informacji "widać pieszych" lub "widać zatrzymujący się samochód";
zaś ani psychopaci, ani idioci nie powinni mieć prawa do posługiwania się potencjalnie niebezpiecznym narzędziem, jakim jest samochód.
Nie jestem idiotką. Ale jestem osobą o dużej skłonności do błądzenia myślami i właśnie z tego powodu łatwo mogę jednak się zagapić. Przeraża mnie możliwość wyrządzenia komuś krzywdy. Przeraża mnie, z jaką łatwością samochodziarze szafują naszym życiem i dlatego NIE CHCĘ BYĆ JEDNĄ Z NICH.
takasobie

Re: Prawo jazdy

Post autor: takasobie »

zewsząd i znikąd pisze: 5 lut 2018, 09:49 Przykład: czy wiecie, że poszerzanie ulic nie zmniejsza korków? To tzw. prawo Lewisa-Modridge'a. Korki owszem są mniejsze przez ileś tygodni czy miesięcy, ale potem wieść o przejezdnej trasie przyciąga więcej kierowców i korki są takie same, jak przed przebudową. Inny przykład: czy wiecie, że szerokość pasa ruchu bardzo wpływa na to, jaką prędkość kierowca subiektywnie odczuwa jako odpowiednią? W Polsce bardzo często buduje się przewymiarowane jezdnie i to jedna z ważnych przyczyn tego, że samochodziarze masowo przekraczają dozwoloną prędkość.
Kiedyś o tym słyszałam. Jest w Polsce jakieś miasto/gmina bez ani jednego wypadku, gdyż pozwężali tam pasy ruchu i chyba wybudowali wiele rond. Nie pamiętam szczegółów i gdzie to jest.
A co sądzicie o poglądzie, że mężczyzna bez prawa jazdy i samochodu to nie mężczyzna? Słyszałam od wielu swoich koleżanek i czytałam w internecie, że na rynku matrymonialnym mężczyzna bez prawa jazdy i samochodu jest nieatrakcyjny. Często ten pogląd mówiły dziewczyny, które same nie miały samochodu, choć prawo jazdy miały i oczekiwały, że partner będzie je podwoził na randki.
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Prawo jazdy

Post autor: Viljar »

W czasach, jak miałem konto na portalu randkowym, to dziewczyna odmówiła spotkania, bo powiedziałem, że przyjeżdżam pociągiem, a samochodu nie posiadam.

Jak sobie obserwuję ludzi, słucham, to rzeczywiście, mam wrażenie, że w Polsce jeszcze wielu z nas nie wyrosło z poglądu, że posiadanie samochodu i poruszanie się nim oznacza prestiż. Ja sam prawo jazdy mam, chociaż zrobiłem je tylko dlatego, że wujek mi zrobił "prezent" na zakończenie studiów i mnie na kurs u znajomego zapisał. Fajny "prezent", zważywszy, że okazało się, iż to ja mam za wszystko płacić. Tym sposobem 1000 zł w błoto poszło, bo kurs kosztował swoje, opłaty urzędowe też, a od egzaminu nigdy za kółkiem nie siedziałem. Nigdy też nie wystąpiła u mnie potrzeba posiadania samochodu. Gdybym mieszkał gdzieś na końcu świata, gdzie żadnych sensownych połączeń nie ma, to na pewno by się przydał, ale jako mieszkaniec dużego miasta w dobrze skomunikowanym regionie zupełnie samochodu nie potrzebuję.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
takasobie

Re: Prawo jazdy

Post autor: takasobie »

Viljar pisze: 5 lut 2018, 10:40 W czasach, jak miałem konto na portalu randkowym, to dziewczyna odmówiła spotkania, bo powiedziałem, że przyjeżdżam pociągiem, a samochodu nie posiadam.

Jak sobie obserwuję ludzi, słucham, to rzeczywiście, mam wrażenie, że w Polsce jeszcze wielu z nas nie wyrosło z poglądu, że posiadanie samochodu i poruszanie się nim oznacza prestiż. Ja sam prawo jazdy mam, chociaż zrobiłem je tylko dlatego, że wujek mi zrobił "prezent" na zakończenie studiów i mnie na kurs u znajomego zapisał. Fajny "prezent", zważywszy, że okazało się, iż to ja mam za wszystko płacić. Tym sposobem 1000 zł w błoto poszło, bo kurs kosztował swoje, opłaty urzędowe też, a od egzaminu nigdy za kółkiem nie siedziałem. Nigdy też nie wystąpiła u mnie potrzeba posiadania samochodu. Gdybym mieszkał gdzieś na końcu świata, gdzie żadnych sensownych połączeń nie ma, to na pewno by się przydał, ale jako mieszkaniec dużego miasta w dobrze skomunikowanym regionie zupełnie samochodu nie potrzebuję.
Chyba trafiłeś na blacharę :D. Ale lepiej, że od razu ci zaoszczędziła czasu niż gdybyś pojechał na spotkanie, a ona by dopiero wtedy wyjawiła swój target.
Gdzieś czytałam/słyszałam (dawno temu i mogło mi się coś pomylić), że są takie rejony na świecie, gdzie jedynie "ludzie z peryferii" (w domyśle ci ubożsi) jeżdżą prywatnymi samochodami, bo ci bogatsi mieszkańcy centrum do pracy jeżdżą komunikacją zbiorową,a w centrum mieszkania droższe, więc ci więcej zarabiają, skoro je na nie stać.
Awatar użytkownika
Bonnemort
mASełko
Posty: 109
Rejestracja: 30 sty 2018, 21:10
Lokalizacja: Katowice

Re: Prawo jazdy

Post autor: Bonnemort »

Mam podobny problem, bo ciągle słyszę od instruktora, że jestem za sztywny. Heheh. (wiecie zboczony mózg) W każdy razie stresuje mnie fakt, że on mnie ciągle dotyka, klepie po ramieniu itd. Wiem, że może jest skrajnym kinestetykiem ale to mnie bardzo stresuje, chyba nawet bardziej niż sama jazda. Kolejne jazdy mam w niedzielę od 8 do 10, mam nadzieję że jakoś to przeżyję.




takasobie dobrze słyszałaś w Japonii jest to częsta opinia, słuszna droga postępowania.
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Jonathan Carroll
Awatar użytkownika
marzesobie
mASełko
Posty: 142
Rejestracja: 28 kwie 2017, 12:35

Re: Prawo jazdy

Post autor: marzesobie »

Bonnemort pisze: 5 lut 2018, 17:39 W każdy razie stresuje mnie fakt, że on mnie ciągle dotyka, klepie po ramieniu itd.
Może trzeba gościowi powiedzieć że nie lubisz jak Cię ktoś w trakcie jazdy klepie po ramieniu :) Ogólnie strasznie to dziwne mnie akurat instruktor nie dotykał, ani nie klepał po ramieniu, jedynie raz zaczął robić insynuacje o zaciąganiu ręcznego, co całkowicie zignorowałam i pomogło...albo pomogło to że na późniejsze lekcje już jeździliśmy w parach.
Nightfall

Re: Prawo jazdy

Post autor: Nightfall »

Bonnemort ważne, żeby swoich obowiązków nie zrzucali na Ciebie.

Nie wiem też gdzie mieszkasz, ale jeśli w mniejszym mieście, to z jazdą nie powinno być bardzo trudno.
Awatar użytkownika
Bonnemort
mASełko
Posty: 109
Rejestracja: 30 sty 2018, 21:10
Lokalizacja: Katowice

Re: Prawo jazdy

Post autor: Bonnemort »

Hm on wszystkich kursantów tak dotyka, chociaż czasem mam wrażenie że mnie wyjątkowo często. Może mu się podobam? O zgrozo dlaczego staruszki na mnie lecą?
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Jonathan Carroll
takasobie

Re: Prawo jazdy

Post autor: takasobie »

Bonnemort, chyba to właśnie była Japonia :). Nie ogarniam, po co dotyka cię instruktor.
Awatar użytkownika
Bonnemort
mASełko
Posty: 109
Rejestracja: 30 sty 2018, 21:10
Lokalizacja: Katowice

Re: Prawo jazdy

Post autor: Bonnemort »

Ja też zwłaszcza że ani kobiecy ani męski nie jestem, może wzbudzam w nim jakieś nieodpowiednie uczucia. W maju idzie na emeryturę to ostatnia szansa na macanie kursantów.
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Jonathan Carroll
takasobie

Re: Prawo jazdy

Post autor: takasobie »

Bonnemort pisze: 5 lut 2018, 19:47 Ja też zwłaszcza że ani kobiecy ani męski nie jestem, może wzbudzam w nim jakieś nieodpowiednie uczucia. W maju idzie na emeryturę to ostatnia szansa na macanie kursantów.
Myślisz że maca na zapas? :D Instruktorzy często lubią sobie żartować o ręcznym, drążkach itp. Dla mnie to żałosne.
Awatar użytkownika
Bonnemort
mASełko
Posty: 109
Rejestracja: 30 sty 2018, 21:10
Lokalizacja: Katowice

Re: Prawo jazdy

Post autor: Bonnemort »

Mnie pytał czy wiem czym się różni seks małżeński od poza małżeńskiego. Odpowiedź : małżeński jest jak z świnia domowa a poza małżeński jak z dziką świnia. Eee tu chyba powinienem się śmiać, a może jednak nie, bo to poważna sprawa.
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Jonathan Carroll
takasobie

Re: Prawo jazdy

Post autor: takasobie »

Przemawia przez niego doświadczenie życiowe i seksualne. Czy ludzie myślą że takie żarty są naprawdę śmieszne?
Awatar użytkownika
Bonnemort
mASełko
Posty: 109
Rejestracja: 30 sty 2018, 21:10
Lokalizacja: Katowice

Re: Prawo jazdy

Post autor: Bonnemort »

Na prostakow nie ma lekarstwa.
To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia.
Jonathan Carroll
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Prawo jazdy

Post autor: Viljar »

Wielu mężczyzn uważa takie żarty za śmieszne. Dlatego zadaję się prawie wyłącznie z kobietami.
Szkoda, że jestem przez nie uważany za świetny materiał na kumpla, bo wolą umawiać się z mężczyznami, którzy opowiadają takie dowcipy
Instruktorzy często lubią sobie żartować o ręcznym, drążkach itp. Dla mnie to żałosne.
Była chyba nawet nominacja do IgNobla za badania na temat podwyższonej skłonności do masturbacji u mężczyzn wybierających samochody z ręczną skrzynią biegów.

W mniejszych miastach z egzaminami jest tak, że instruktorzy dwoją się i troją, żeby utrudnić egzamin. Na przykład w moim mieście uparł się, że chce sprawdzić, jak daję sobie radę na przejeździe kolejowym niestrzeżonym, a takiego w Ciechanowie nie ma i nie było - pomijając nieczynną od lat o totalnie odciętą od sieci kolejowej bocznicy. Kazał mi ją traktować, jak tor czynnej linii kolejowej :D
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
ODPOWIEDZ