psycholog
Re: psycholog
Wg Freuda to każdy jest zaburzony, więc to 100 % odsetek społeczeństwa tak na serio, też mnie to zastanawia.
Nightfall, czy rzeczywiście zdarza się, że osoby z innym wykształceniem otwierają gabinety terapeutyczne? tzn prawo tego nie reguluje, rozumiem, ale czy w praktyce zdarza się, znasz takie przypadki, że ktoś po innej szkole otworzył gabinet i prowadził terapię ludzi? ze ktoś wiedział o tej luce w prawie i ją wykorzystał? bo mnie np nawet przez myśl to nie przeszło, żebym miała taką teoretyczną możliwość ( nie żebym chciała i umiała, ale po prostu nie wiedziałam nawet, że jest to możliwe ot tak), zawsze myślałam że trzeba mieć uprawnienia i psychologię skończoną i to mgr, bo licencjatu na psychologii nie ma.
Nightfall, czy rzeczywiście zdarza się, że osoby z innym wykształceniem otwierają gabinety terapeutyczne? tzn prawo tego nie reguluje, rozumiem, ale czy w praktyce zdarza się, znasz takie przypadki, że ktoś po innej szkole otworzył gabinet i prowadził terapię ludzi? ze ktoś wiedział o tej luce w prawie i ją wykorzystał? bo mnie np nawet przez myśl to nie przeszło, żebym miała taką teoretyczną możliwość ( nie żebym chciała i umiała, ale po prostu nie wiedziałam nawet, że jest to możliwe ot tak), zawsze myślałam że trzeba mieć uprawnienia i psychologię skończoną i to mgr, bo licencjatu na psychologii nie ma.
Re: psycholog
Wiem, że na mojej uczelni były robione badania, które wykazały, że psychologię studiują zwykle osoby z wysokim neurotyzmem lub wysoką ekstrawersją. Co do zaburzeń pisałam tylko o obserwacjach moich i znajomych. Mogę poszukać takich badań. Być może tak jest, że po pierwsze się mniej wstydzą niż studenci innych kierunków, a po drugie mają wiedzę z danego zakresu i trochę sami się diagnozują. Ale może też być tak, że wybierają psychologię, żeby sobie "pomóc".zaciekawiła mnie ta plaga nienormalności w twojej branży. Wiesz może o jakichś badaniach na ten temat, albo mogłabyś się dowiedzieć w szkole jaki jest odsetek psychologów z zaburzeniami psychicznymi w porównaniu do ogółu społeczeństwa? Może ta zwiększona ilość jest pozorna, bo studenci psychologii po prostu nie wstydzą się rozmawiać o swoich problemach z psychiką?
Pewnie, zdarza się. Ja osobiście nie znam takiego przypadku, ale kobieta od etyki opowiadała o osobie, która skończyła ochronę środowiska, czy inny kierunek w takim klimacie i założyła taki gabinet. Niestety jest to legalne, aczkolwiek (na szczęście) mało osób o tym wie.Nightfall, czy rzeczywiście zdarza się, że osoby z innym wykształceniem otwierają gabinety terapeutyczne? tzn prawo tego nie reguluje, rozumiem, ale czy w praktyce zdarza się, znasz takie przypadki, że ktoś po innej szkole otworzył gabinet i prowadził terapię ludzi? ze ktoś wiedział o tej luce w prawie i ją wykorzystał? bo mnie np nawet przez myśl to nie przeszło, żebym miała taką teoretyczną możliwość ( nie żebym chciała i umiała, ale po prostu nie wiedziałam nawet, że jest to możliwe ot tak), zawsze myślałam że trzeba mieć uprawnienia i psychologię skończoną i to mgr, bo licencjatu na psychologii nie ma.
Sam mgr to mało, żeby sobie radzić z tematem trzeba jeszcze skończyć 4-letnią szkołę dla terapeutów.
Na koniec zostawiam link
http://www.newsweek.pl/polska/ksiaze-sw ... 7,1,1.html
Re: psycholog
Hehe najgorsze w tym to, że może być to prawdąpanna_x pisze:Wg Freuda to każdy jest zaburzony, więc to 100 % odsetek społeczeństwa tak na serio, też mnie to zastanawia.
Ciekawe jakie liczby stoją za tym "zwykle"?Nightfall pisze:Wiem, że na mojej uczelni były robione badania, które wykazały, że psychologię studiują zwykle osoby z wysokim neurotyzmem lub wysoką ekstrawersją.
Zaskakująca jest dla mnie ta ekstrawersja. Do tej pory stawiałbym raczej na introwertyków w tym zawodzie, a to ze względu na jakby naturalną skłonność do introspekcji, a przy tym rozwijanie zainteresowań psychiką, umysłem itd.
Tak też się trochę domyślałem, że owe "osoby, które przeszły depresję, albo osoby z zaburzeniami odżywiania" to możesz być ty i twoja koleżanka leczona z anoreksji, podniesione do liczby mnogiej.Nightfall pisze:Co do zaburzeń pisałam tylko o obserwacjach moich i znajomych.
To całkiem możliwe i wydaje się na pierwszy rzut oka logiczne. Tylko, że jak np. ja zachoruje na grypę, albo popsuje mi sie samochód, to nie idę na medycyne, czy do szkoły dla mechaników samochodowych, lecz korzystam z pomocy specjalistów. Być może z zaburzeniami psychicznymi sprawa jest trochę inna, ale i tak wydaje mi się to dziwne, żeby powodem rozpoczęcia studiów psychologicznych, była chęć leczenia siebie? Już prędzej uwierzę, że ktoś po przejściu ciężkiej choroby (np.depresji), chce też pomagać innym w tym względzie, bo przekonał się jakie to piekło i jak ciężko się to leczy, i z tym podobnych powodów ("misyjnych") wybiera takie studia. No ale spoko, być może masz rację.Nightfall pisze:Ale może też być tak, że wybierają psychologię, żeby sobie "pomóc".
Ps
Ten gościu z linku to zaiste "miszcz". Przerażające, że nikt nie może z tym nic zrobić. Mam tylko nadzieję, że to odosobniony przypadek i tacy lądują zazwyczaj w segmencie "usług nadnaturalnych", gdzie nie firmuje ich nauka.
"Gdy moderator/-ka banuje użytkownika bez ostrzeżenia, a jedyny argument to argument siły - w tym samym czasie gdzieś na świecie umiera jedna tancerka brzucha albo panda w ciąży." - prawo internetu
Re: psycholog
Ej, no i po co ta uszczypliwość? Nie, nie chodzi o mnie, czy o jedną znajomą z anoreksją. Znam całkiem sporo osób na uczelni. Niektórzy już w czasie drugiej rozmowy chętnie opowiadają o swoich zaburzeniach, a niektórzy stają się bardzo otwarci na takie tematy na przykład po alko. Zdarzało się, że wykładowcy przyznawali się przez jakie zaburzenia przeszli, podając to jako przykład.Tak też się trochę domyślałem, że owe "osoby, które przeszły depresję, albo osoby z zaburzeniami odżywiania" to możesz być ty i twoja koleżanka leczona z anoreksji, podniesione do liczby mnogiej.
I to też ma sens, ludzie w końcu mogą mieć zróżnicowane motywacje.Już prędzej uwierzę, że ktoś po przejściu ciężkiej choroby (np.depresji), chce też pomagać innym w tym względzie, bo przekonał się jakie to piekło i jak ciężko się to leczy, i z tym podobnych powodów ("misyjnych") wybiera takie studia.
Co do badań odnośnie zaburzeń u studentów psychologii, to przeglądałam bazy danych zakupione przez uczelnię. Nie znalazłam nic na ten konkretny temat.
EDIT. Z ciekawości sobie policzyłam, wyszło że na roku znam 31 osób, które przyznały się, że przeszły zaburzenie lub nadal jakieś mają (obecnie na moim roku jest około 100 osób) + 4 wykładowców, którzy się przyznali.
Re: psycholog
Czemu zaraz uszczypliwość? Napisałem to pół żartem pół serio, oj nie przesadzaj...Nightfall pisze:Ej, no i po co ta uszczypliwość?
Nie każdy pewnie się przyznał, a i osoby wyleczone trudno uważać za zaburzone. Gdyby jednak przyjąć tę liczbę jako całość zaburzonych, to mamy 30% osób z problemami psychicznymi wśród studentów psychologii (na twoim roku w twojej uczelni).Nightfall pisze:EDIT. Z ciekawości sobie policzyłam, wyszło że na roku znam 31 osób, które przyznały się, że przeszły zaburzenie lub nadal jakieś mają (obecnie na moim roku jest około 100 osób) + 4 wykładowców, którzy się przyznali.
Porównałem to z danymi z internetów o ogóle zaburzeń w Polsce i wyszło mi, że to norma.
Tutaj na przykład: https://portal.abczdrowie.pl/w-jakiej-k ... -sa-polacy podają, że 8 milionów dorosłych Polaków i szacunkowo 4 mln dzieci i młodzieży ma problemy psychiczne. To przy liczbie 38 mln obywateli daje także średnią 30% osób z zaburzeniami, czyli tyle co na twoim roku.
Moja teza byłaby więc taka, że co prawda wśród ludzi idących na studia psychologiczne, odsetek osób z zaburzeniami jest podobny jak w całym społeczeństwie - jednak wśród już wykształconych psychologów, ten odsetek powinien być niższy. Kto jeśli nie psycholog potrafi zadbać o swoją "higienę psychiczną", unikać psychopatologii, oraz prawidłowo się diagnozować i leczyć? Ciekawe jak jest naprawdę, może to będzie temat na jakąś twoją pracę/badanie itp. na studiach?
"Gdy moderator/-ka banuje użytkownika bez ostrzeżenia, a jedyny argument to argument siły - w tym samym czasie gdzieś na świecie umiera jedna tancerka brzucha albo panda w ciąży." - prawo internetu
Re: psycholog
Ja czytałam w jakiejś gazecie, chyba Focus, o wirtualnym psychologu, w sensie jest to twór komputerowy, taki algorytm/aplikacja. Hmm, maszyny niedługo wszystko zdominują, jak w Matrixie.
Re: psycholog
O, widzisz. Więc jednak liczba osób z zaburzeniami psychicznymi u mnie na roku nie jest jakaś zawrotnaPorównałem to z danymi z internetów o ogóle zaburzeń w Polsce i wyszło mi, że to norma.
Ja już raczej nie będę miała okazji napisać takiej pracy, ale jest to ciekawy pomysł dla osób z niższych roczników, które prowadzą różne nieskomplikowane badania na zaliczenie kursów Podrzucę komuś ten pomysł, może się przyjmie.Ciekawe jak jest naprawdę, może to będzie temat na jakąś twoją pracę/badanie itp. na studiach?
Re: psycholog
Ja ostatnio robiłam bardziej dla żartu ze znajomymi taki test. Powiedziała nam o nim jedna dziewczyna, u której w szkole ksiądz taki przeprowadzał. Była to zmodyfikowana wersja testu Kocha. Co ciekawe, jednym z zadań było narysować drzewo, jakie przyjdzie na myśl. Mnie jako pierwsze przyszło na myśl takie budzące grozę, grube, czarne, poskręcane, coś jak w Jeźdźcu bez głowy ale nie umiałabym takiego narysować, więc narysowałam takie najprostsze, a nie takie, które było pierwszą myślą. A potem nam powiedziała, że wg tego badania drzewo ma symbolizować seksualność i nasz stosunek do niej. Oczywiście, teraz już się tego testu nie stosuje. Bo wiarygodność okazała się średnia. Np jak ktoś narysował drzewo na mniej niż 30% kartki, to miało oznaczać przestępcze skłonności. Ale jeszcze w latach 90-tych był stosowaną metodą diagnostyczną.
Re: psycholog
Zasmucę Cię mówiąc, że obecnie też się stosuje ten test? Oczywiście nie samodzielnie, ale razem z różnymi kwestionariuszami i wywiadem. Na zajęciach w sądzie, dowiedziałam się, że w większości stosują metody projekcyjne, niestety.Ale jeszcze w latach 90-tych był stosowaną metodą diagnostyczną.
Re: psycholog
Aha, nie wiedziałam. Mnie osoba, która jest psychologiem z wykształcenia powiedziała, że był pełnoprawną metodą do lat 90-tych, Więc powołałam się na jej opinię. Z tymże ta osoba nie pracuje obecnie w zawodzie. Może jest brany pod uwagę razem z wywiadem, jakimiś innymi opisami, o których wspominasz, a nie jako osobna metoda, i to tamta osoba miała na myśli? No cóż, ja bym miała spore zastrzeżenia do tej metody, gdyż jak sama wspomniałam, nie narysowałam drzewa, o którym pomyślałam jako pierwszym. Zwyczajnie nawet bym nie umiała oddać tego, co widzę w wyobraźni.
Re: psycholog
Takie metody mają sporo wad, i też uważam, że nie powinny być stosowane. Dziwiłam się, że takie wykształcone panie psycholog, pracujące w sądzie (tam same studia nie wystarczą), są tak entuzjastycznie nastawione do tego typu metod.
Re: psycholog
hej czy pamięta kojarzy ktoś test typu kogo uratujesz - chodzi o to, że niby jest samolot i jeden spadochron i można wybrać matkę/ dorosłą kobietę albo dziecko. Gdzie można o nim poczytać oraz jakie jest rozwiązanie? chyba kiedyś o tym pisałam ale nie pamiętam. Pamiętam że nam zrobili ten test w szkole na jednych zajęciach chyba w 7 czy 8 klasie podstawówki i byłam jedną z nielicznych osób które wybrały matkę/kobietę dorosłą. większość wybrała dziecko. Ciekawi mnie jakie jest rozwiązanie testu oraz o czym świadczy ten wybór. Dodam, że tak mi zostało, nadal wybrałabym matkę w teście. Poza tym wybrałabym zawsze prawo/dobro kobiety niż dziecka czyli np popieram aborcję antykoncepcję prawo kobiety do samostanowienia znieczulenie do porodu- bo jest lepsze dla kobiety choć wydłuża akcję porodową i niektórzy uważają że jet gorsze dla dziecka bo kobieta nie prze jak trzeba nie czuje skurczy i musi mówić jej położna kiedy przeć. Zawsze wybiorę matkę a nigdy dziecko.
Re: psycholog
Cześć, nie jestem pewna, czy chodzi Ci o test, który mam na myśli. Jeśli tak, to składa się on z większej liczby historii, w których osoba badana dokonuje wyborów moralnych. Interpretacja, tego testu jest złożona, bo dotyczy tego na jakim poziome moralnym jest osoba i z tego, co pamiętam jest mało osób, które potrafią taką interpretację przeprowadzić poprawnie. Wybór niekoniecznie stoi pomiędzy dobrem kobiety a dziecka, a często pomiędzy poświęceniem życia jednostki, dla kilku osób.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dylemat_wagonika
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dylemat_wagonika
Re: psycholog
tak szukając w necie o kobiecie/dziecku nie znalazłam tego czego szukałam, ale natknęłam się na dylemat wagonika czyli jedna osoba kontra wiele. taki opis jest w necie. jednak pamiętam wyraźnie że na lekcji było to zadanie w ktorym mieliśmy wybrać czy ratujemy matkę czy dziecko. nie wiem jaka byłaby interpretacja z większą ilością historii. Generalnie interesuje mnie jaki typ psychologiczny wybierze matkę a jaki dziecko.Nightfall pisze: ↑2 lut 2019, 14:06 Cześć, nie jestem pewna, czy chodzi Ci o test, który mam na myśli. Jeśli tak, to składa się on z większej liczby historii, w których osoba badana dokonuje wyborów moralnych. Interpretacja, tego testu jest złożona, bo dotyczy tego na jakim poziome moralnym jest osoba i z tego, co pamiętam jest mało osób, które potrafią taką interpretację przeprowadzić poprawnie. Wybór niekoniecznie stoi pomiędzy dobrem kobiety a dziecka, a często pomiędzy poświęceniem życia jednostki, dla kilku osób.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Dylemat_wagonika
w dylemacie wagonika bada się chyba psychopatię tzn czy ktoś zepchnie osobę na tory żeby uratować innych, czy będzie do tego zdolny. a w tym teście ze spadochronem nikogo nie zabijamy własnoręcznie, ale musimy wybrać. Pamiętam wyraźnie że takie coś mieliśmy w szkole i w takiej formie. Bo byłam jedną z nielicznych osób które wybrały matkę.