Re: Książki
: 30 cze 2017, 14:14
Z polskiej fantastyki polecam Roberta Szmitda, Jakuba Ćwieka i Marię L. Kossakowską.
Dlaczego?Nightfall pisze:Kossakowską i Ćwieka? Ja ich nie polecam, zdecydowanie
Dziękuję za uznanie Tak naprawdę zadajesz dwa pytania. To, że znam się na wydawnictwach (oby!) a popularność "Achai" to dwie różne kwestie. Zacznę od "pytania niezadanego". Jak to w ogóle możliwe, że jakieś wydawnictwo zdecydowało się wydać cykl powieści tak strasznie niedorobiony, pełen dziur, sprzeczności i napisany językiem, którego momentami powstydziłby się uczeń klasy 6? Otóż ma to wiele wspólnego z trendem źle pojętych oszczędności, co dotyczy głównie pracy redakcyjnej (tak, w wydawnictwach też ma to miejsce!). W sytuacjach, gdy wydawnictwo widzi, że poziom językowy nie będzie miał znaczenia dla odbiorców, a błędy merytoryczne, logiczne i wszelkie inne rozpłyną się wobec innych cech tekstu, redakcji się prawie nie robi.Ty się znasz bardziej na wydawnictwach itd. Jak to się stało, że powieść Achaja zdobyła taką dużą popularność?:D
Nie wymienię w tej chwili wszystkiego za co krytykowałam Zmierzch tamtym koleżankom, bo było to już jakiś czas temu i obecnie nie pamiętam dokładnie fabuły. W każdym razie zdecydowanie w tamtym czasie należałam do kategorii młodzież, więc byłam targetem tejże powieści Jak dla mnie młodzież też trzeba szanować i zachowywać pewne standardy - publikowanie książki, w której główna bohaterka jest pod wieloma względami merysujką (i nie ma to jakiegoś głębszego celu, na przykład prześmiewczego), jest totalną klapą. Jednak rozumiem to, że sporo osób, szczególnie kobiet było oczarowane historią - bo można było przez chwilę się utożsamiać z bohaterką, która z jednej strony jest kiepska z zajęć sportowych, niby jest przeciętniarą, a z drugiej strony nie może opędzić się od rzeszy klejących się do niej adoratorów."Zmierzch" to akurat bardzo dobry przykład. To jest powieść młodzieżowa, romans z elementami horroru, taka Anna Rice dla młodszych czytelników i z wilkołakami Zupełnie nie rozumiem, czemu ludzie (dorośli!) tak strasznie się "Zmierzchu" czepiali, skoro 1) to nie było adresowane do nich, 2) trudno wymagać, żeby romans dla młodzieży rozprawiał o sensie życia. Pierwsza część (i tylko pierwsza) nawet mnie się podobała
O, smutne to.W sytuacjach, gdy wydawnictwo widzi, że poziom językowy nie będzie miał znaczenia dla odbiorców, a błędy merytoryczne, logiczne i wszelkie inne rozpłyną się wobec innych cech tekstu, redakcji się prawie nie robi.
A to jeszcze bardziej przygnębiające.Chodzi oczywiście o cycki, tyłki i krew.
Bo jest OP, piękna jak ...jak to było w tej powieści...chyba jak klacz wyścigowa (tego typu porównanie było w książce), szczupła i zgrabna ale dźwiga duże ciężary jak wielki umięśniony mężczyzna, świetnie walczy i jest bardzo wykształcona. Jak dla mnie klołs inaf, żeby uznać ją za merysujkęNie rozumiem tylko, czemu Achaję nazywa się "merysujką", skoro co i raz obrywa od losu. Autorki tego bloga najwyraźniej zapomniały, co określenie "Mary Sue" w ogóle znaczy