Realia pracy w Polsce

Masz ochotę pogadać o czymś innym? Oto miejsce!
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Realia pracy w Polsce

Post autor: panna_x »

W związku z tym, że sprzątaczka zachorowała, to w pracy mnie zaproponowali zastępstwo. Ale awans. :( I po to mówi się, żeby ludzie kończyli studia, to będą mieć lepiej i lepszą pracę, żeby potem wciskać pracę sprzątaczki.
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Viljar »

Co mówi absolwent zawodówki do absolwenta uniwersytetu? "Big Maca proszę!".

Tak przy okazji - nie jestem hepi z powodu tego, jaką pogardą otoczone są niektóre zawody w Polsce. Oto na przykład matka synkowi pokazuje śmieciarza opróżniającego pojemniki i mówi, żeby się synek uczył, bo będzie głupi i skończy jak ten pan. Gdyby nie ten pan, durna karyno, to sama byś woziła worki na wysypisko czy do sortowni albo byś w śmieciach utonęła :evil:
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Azshara »

Viljar pisze: 19 wrz 2017, 08:54 Tak przy okazji - nie jestem hepi z powodu tego, jaką pogardą otoczone są niektóre zawody w Polsce. Oto na przykład matka synkowi pokazuje śmieciarza opróżniającego pojemniki i mówi, żeby się synek uczył, bo będzie głupi i skończy jak ten pan. Gdyby nie ten pan, durna karyno, to sama byś woziła worki na wysypisko czy do sortowni albo byś w śmieciach utonęła :evil:
Ja zaś coraz częściej zauważam jaką pogardą w Polsce są obrzucane jakiekolwiek fizyczne zawody. Każdy by chciał przy biurku z kawą - co oczywiście rozumiem, tak jest łatwiej i przyjemniej - tylko później fochy i frustracja, bo jakiś kopacz rowów, magazynier, operator wózka widłowego czy pracownik sklepu ma czelność brać na rękę tyle co Ty, czy nawet więcej, bo i tak się zdarza. Jestem ciekawa czy u nas kiedykolwiek mentalność ludzka się zmieni chociaż odrobinę.
Ostatnio zmieniony 23 wrz 2017, 20:19 przez Azshara, łącznie zmieniany 1 raz.
Libra

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Libra »

Ano lekarzy się poważa, kasjerów i sprzątaczki już nie.

Właśnie ta polska wredna mentalnosć - chciałabym poznać, otoczyć się jakimś innym, pozytywnym punktem widzenia, gdzie powinnam wyjechać? ;)
Mój kuzyn jest zachwycony Norwegami( w knajpie idziesz do wc, zostawiasz portfel na stole i nikt nie ruszy, a jakby ktoś miał zakusy to ktoś obok zareaguje, podobnie był w szoku, że narzędzi nie chowają kończąc pracę - u nas zaraz ktos by przygarnął,a tam czekają na ich powrót), tylko tam pogoda ujowa ;)

Ja nie hepi bo chora i spłukana. I mnie roszczeniowość wnerwia.
Awatar użytkownika
Małgorzata95
ciAStoholik
Posty: 337
Rejestracja: 6 cze 2017, 19:42
Lokalizacja: Niewielka miejscowość 15 km od Poznania

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Małgorzata95 »

Libra pisze: 22 wrz 2017, 07:54 Właśnie ta polska wredna mentalnosć - chciałabym poznać, otoczyć się jakimś innym, pozytywnym punktem widzenia, gdzie powinnam wyjechać?
Najlepiej na bezludną wyspę. :D
A tak poważnie: Hiszpanie są pozytywnymi ludźmi.
Za­nim potępisz człowieka za je­go in­ność,
zde­finiuj wpierw, czym jest nor­malność i po­każ,
jak sam zgod­nie z nią żyjesz.
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Viljar »

Możesz do Czech pojechać. Tam jest dużo mniejsze rozwarstwienie między biednymi a bogatymi, mentalność "zastaw się a postaw się" jest tępiona, a ludzie oceniani są za to, kim są, a nie za to, gdzie pracują. A tacy śmieciarze na przykład są szanowani chociażby za to, że wykonują pracę, która odrzuca samym zapachem. W dodatku mają świetne piwo (i piszę to ja, który nawet zapachu piwa do niedawna nienawidził), dobrą kuchnię (chociaż może mało wege ;) ) i kapitalną komunikację publiczną - chyba najlepszą w Europie - w której, przynajmniej na poziomie lokalnym, panuje atmosfera radosnego pikniku. Chcesz, to razem pojedziemy :D

Nie jestem hepi, bo niby mam kilku zleceniodawców, którzy prześcigają się, jak najbardziej oszczędzić kosztem zleceniobiorców. Jeden jest taki, że nie zarobiłbym nawet na prąd i internet zużyty na potrzeby zlecenia.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Awatar użytkownika
Decadente
ASiołek
Posty: 69
Rejestracja: 27 cze 2017, 18:27

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Decadente »

...
Ostatnio zmieniony 13 lip 2018, 19:31 przez Decadente, łącznie zmieniany 1 raz.
Może nasza cywilizacja, którą uważamy za najwyższą, jest tylko głęboką dekadencją?
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Viljar »

Kelnerzy czescy dzielą się na dwie kategorie. Ci, którzy faktycznie mogą być nieprzyjemni, są cudzoziemcami. Czescy natomiast... Czeskie knajpy mają z racji tego, że serwują głównie dania narodowe, dość ograniczone menu. Obowiązuje przy tym zasada, że "co jest zapisane w menu, to podajemy". A tu nagle wpada do lokalu Polak i życzy sobie gulasz z ziemniakami, mimo że w menu jest z knedlikami. "Jak to nie można? Przecież do innych dań są ziemniaki!". Tak, do innych dań są, ale nie do gulaszu, który się je z knedlikami :D A że to właśnie Polacy uważają się za wielkie paniska i są przez to jedną z budzących największą niechęć nacji w Czechach, to wielki raban robią. Do tego dochodzi parę innych rzeczy, z powodu których na sam dźwięk polskiej mowy niejednemu Czechowi otwiera się nóż w kieszeni. I nie dziwię się - sam, będąc w Czechach, nie odzywam się po polsku, bo mi zwyczajnie wstyd, jak obserwuję rodaków, i nie chcę być z nimi identyfikowany :(
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Awatar użytkownika
Nightmarine
pASibrzuch
Posty: 290
Rejestracja: 22 maja 2010, 01:39

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Nightmarine »

Setsu pisze: Każdy by chciał przy biurku z kawą - co oczywiście rozumiem, tak jest łatwiej i przyjemniej
Nie każdy by chciał i nie jest ani łatwiej, ani tym bardziej przyjemniej.
Libra pisze: Właśnie ta polska wredna mentalnosć - chciałabym poznać, otoczyć się jakimś innym, pozytywnym punktem widzenia, gdzie powinnam wyjechać? ;)
Np. do Danii. A poza Europą Argentyna.
Viljar pisze: I nie dziwię się - sam, będąc w Czechach, nie odzywam się po polsku, bo mi zwyczajnie wstyd, jak obserwuję rodaków, i nie chcę być z nimi identyfikowany :(
Też unikam przyznawania się, że jestem z Polski. Polactwo za granicą często zachowuje się okropnie i potrafi narobić wstydu. Bardzo pogardliwie odnosi się też do obcokrajowców.

Nie jestem hepi, bo mocno niedosypiam, a nawał spraw mnie przytłacza. Poza tym właścicielka mieszkania, w którym wynajmuję pokój, wymyśla coraz to dziksze zasady, które oczywiście dotyczą tylko mnie. Mam swoiste szczęście do mieszkania pod jednym dachem z osobami psychicznie niezrównoważonymi.
???
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Azshara »

Nightmarine pisze: 22 wrz 2017, 19:55 Nie każdy by chciał i nie jest ani łatwiej, ani tym bardziej przyjemniej.
Nie bez powodu ludzie trzymają się takiej pracy wszystkimi kończynami, gdy poprzednio pracowali typowo fizycznie, a Ci, którzy mają ją od samego początku i z czasem się znudzili jadą na tydzień, dwa popracować na budowlance itp, aby docenić to co mają. Owszem, są wyjątki, gdzie ktoś jednak wolał wrócić chociażby do stania za ladą, bo nie twierdzę, że praca za biurkiem to samo popijanie z kubka przy przeglądaniu internetu, też jest ciężko i o wiele bardziej stresująco ale z dwojga złego to zazwyczaj przy tym piekiełku ludzie się wolą trzymać.
Awatar użytkownika
Nightmarine
pASibrzuch
Posty: 290
Rejestracja: 22 maja 2010, 01:39

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Nightmarine »

Ludzie w Polsce zwykle trzymają się jakiejkolwiek stałej pracy wszystkimi kończynami, bez względu na jej rodzaj, bo mają zobowiązania (kredyty, dzieci) i nie mogą sobie pozwolić na przerwę w dochodach lub ich obniżenie, a zmiana pracy na fizyczną często się z tym wiąże. Mam kilkoro znajomych, którzy podobnie jak ja uciekli od "prac za biurkiem z kawą" do prac fizycznych i powrotu nie planują, bo dopiero po tej zmianie odżyli. I bynajmniej nie kierowało nimi znudzenie.
???
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: panna_x »

No cóż, praca sprzątaczki jest potrzebna, ale prestiżowa to na pewno nie, i ciężka. I mało płatna. Mało kto taką chce, chyba, że nie ma wyboru. A większość osób po studiach, jeśli nie udaje się pracować w zawodzie, to właśnie chce pracę biurową, w jakimś urzędzie itd. na jeden etat w urzędzie zgłasza się ponad sto osób. Mnie to nie dziwi ani nie oburza, dużo osób kończy studia, bo dalej pokutuje mit, że studia to lepsza praca i pensja, a nie bycie fizycznym robotnikiem.
Nightfall

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Nightfall »

którzy podobnie jak ja uciekli od "prac za biurkiem z kawą" do prac fizycznych i powrotu nie planują, bo dopiero po tej zmianie odżyli.
W pracy fizycznej można fajnie zarobić. Na przykład na budowie. Tyle, że jest to praca ciężka i po czasie wyniszcza człowieka pod względem fizycznym. Nie ma co ukrywać, jest to praca przeznaczona głownie dla silnych mężczyzn.
dużo osób kończy studia, bo dalej pokutuje mit, że studia to lepsza praca i pensja, a nie bycie fizycznym robotnikiem.
Spora część ludzi kończy dziadowskie studia, a później zabiera miejsca pracy, często "po znajomości". Myślę, że powinno być mniej miejsc na studiach. Dostawali by się tylko Ci lepsi, a reszta osób zaczęłaby przygodę z innymi zawodami. Być może sama bym się w takiej sytuacji nie dostała na studia ;)

W innych państwach są różne rozwiązania. Od koleżanki z Austrii wiem, że u nich, żeby mieć dobry zawód nie trzeba mieć nawet matury :) A szkoły w typie naszych techników zapewniają praktyki w dużych firmach, podczas których można się wiele nauczyć i dostać pracę po ich zakończeniu. Ona dostała pracę w banku - nauczyli ją wszystkiego od zera, a jak można się domyślić zarabia znacznie więcej, niż u nas osoby po studiach.
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Realia pracy w Polsce

Post autor: Azshara »

Nightmarine pisze: 23 wrz 2017, 09:57 Mam kilkoro znajomych, którzy podobnie jak ja uciekli od "prac za biurkiem z kawą" do prac fizycznych i powrotu nie planują, bo dopiero po tej zmianie odżyli. I bynajmniej nie kierowało nimi znudzenie.
To muszę przyznać, że jestem zaskoczona. Byłam bardziej przekonana, że choćby pensja była na poziomie byle jakiej fizycznej roboty, to i tak ludzie wybraliby przy biurkowej, bo to swego rodzaju prestiż i zawsze lepiej brzmi. Ewentualnie obracamy się w skrajnie innych kręgach, też się zdarza.
Ostatnio zmieniony 23 wrz 2017, 20:20 przez Azshara, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Nightmarine
pASibrzuch
Posty: 290
Rejestracja: 22 maja 2010, 01:39

Re: Nie jestem hepi, bo...

Post autor: Nightmarine »

Może to kwestia charakteru albo miejsca, w które się trafi, współpracowników? Pracowałam zarówno w urzędzie jak i w dwóch różnych korporacjach, te prace wspominam jako istny koszmar, obóz pracy, toksyczna atmosfera i psychiczny terror, a ponadto zarobki w urzędzie na śmiesznym poziomie (w korporacjach też nie było szału). Z korporacji wiele moich współpracowników odchodziło albo chciało odejść, gdyby nie powstrzymywały ich właśnie zobowiązania. Jedyne prace, które dobrze wspominam to te fizyczne. Przychodzę, robię, wychodzę i mam czas wolny. Jeżeli kiedykolwiek miałabym wrócić do "prestiżowej" pracy to tylko i wyłącznie na własny rachunek, nigdy na etat, chyba że nie będę mieć absolutnie żadnego innego wyjścia.
???
ODPOWIEDZ