Trichotillomania

"Piekarnik" na kontrowersyjne tematy
beebep
ASter
Posty: 634
Rejestracja: 13 wrz 2009, 17:37
Lokalizacja: z kapusty:)

Trichotillomania

Post autor: beebep »

Trichotillomania czyli kompulsywne wyrywanie włosów...

Trichotillomania (TTM; gr. tricho – włosy, till(en) – "wyrywać", mania – szał) – niemożność powstrzymania się od wyrywania włosów. Czynność wyrywania włosów poprzedzana wzrastającym napięciem, a po jej zakończeniu następuje uczucie ulgi lub zadowolenia. Niekiedy przymusowi wyrywania włosów towarzyszy trichofagia, czyli przymus ich zjadania.
Może się łączyć z bólami głowy, zaburzeniami snu oraz osłabieniem uwagi.
Nie diagnozuje się trichotillomanii jeśli wyrywanie włosów wiąże się z zapaleniem skóry lub jest wynikiem urojeń czy omamów.
(ciąg dalszy na http://pl.wikipedia.org/wiki/Trichotillomania oczywiście polecam również inne źródła)

Tak więc chciałabym wiedzieć czy ktokolwiek posiada taki problem, czy może ma kogoś w najbliższym otoczeniu kto się z nim boryka. Co sądzicie na ten temat?


W moim przypadku to problem związany z głową, brwiami i rzęsami (chociaż w tych dwóch ostatnich przypadkach mniej - dzięki Bogu noszę okulary i one stanowią po trochu barierę) Na tym forum pisałam o różnych problemach, którym się zwykle nie dzielę... no i trichotillomania jest jednym z nich, chociaż należę do stanów lekkich tudzież jakby jestem w fazie wychodzenia z tego - objawy osłabły... Mój problem zaczął się w liceum, wyrywałam włosy głównie na tle nerwowym, albo w momentach rozkojarzenia - oglądając coś itp., czasem także siedząc na lekcjach nieświadomie za nie pociągałam, oczywiście stało to się obiektem żartów ze strony koleżanek, nie jestem osobą która zamyka się w sobie z takiego powodu, przeszkadzało mi to, ale starałam się śmiać z nimi i zaprzestać procederu publicznie - potem wszystko odbywało się w domu i miejscach niepublicznych pociągałam, wyrywałam włosy, było coraz gorzej w miejscu objętym moją uwagą zaczęło ich ubywać, skóra mnie bolała, często rozdrapywałam to miejsce aż do strupów... Na szczęście moja mama zauważyła, że wypadają włosy (zwykle rzucałam je na ziemię, nie było to związane z trichofagią) - potem mnie przyłapała, zobaczyła też rany - była bardzo poważna i zmartwiona - chyba pierwszy raz uświadomiłam sobie, że to wszystko jest problemem. Pomimo, że moja rodzicielka wiedziała co się dzieje - nigdy nie przyznałam jej się do tego, do dziś... - nie chciałam iść do specjalisty, to było dziwne, ale nie uważałam tego za coś z czym mi pomoże psycholog... Raz byłam u fryzjera - kobitka pogłaskała mnie po głowie i powiedziała, żebym nie robiła sobie krzywdy... No cóż potem poczytałam w internecie (w google znajdzie się wszystko) na temat tego co się ze mną dzieje, nie wiedziałam, że to ma swoją nazwę - "trichotillomania" (dopiero gdy zobaczyłam profesjonalnie nazwaną moją przypadłość - pomyślałam, ze psycholog byłby dobrym rozwiązaniem - jednak ostatecznie nie zawitałam u niego)... Teraz jest lepiej, przeraziłam się skutkami jakie mogę spowodować (zdjęcia, groźby całkiem łysych placków, wyłysiałej głowy - to było straszne, a mam takie grube mocne włosy...), na początku było trudno, w sumie ciągle jest, muszę ciągle siebie kontrolować - moje ręce samoczynnie wędrują w stronę głowy, nawet nie jestem tego świadoma, ale nie wyrywam już włosów, gdy tylko widzę, że zaczynam zamiast tylko ich dotykać - rwać, natychmiast związuję je gumką i przywdziewam kaptur - dziwnie to wygląda, ale działa... Obecnie włosy odrosły w tych miejscach są słabsze i gorzej się układają, ale nie wygląda to na szczęście bardzo źle (ja to widzę, ale inni raczej nie dadzą rady zauważyć)... Niestety włosy ciągle mi wypadają przez niedobory wszelkiej maści (uzupełniam je) i mama wciąż myśli, że "to" robię, szczególnie, że sesja jest najlepszym momentem do powrotu do starych nawyków - gł. stres z nią związany... Ogółem wyjście z tego "nałogu" jest wieczną walką z samym sobą - jednak trzeba odpowiednio wcześnie zacząć działać by nie było za późno i nie pozostawić swoich włosów (głowy) w opłakanym stanie i wizyta u specjalisty jest konieczna, wiem że w pewnym momencie jest za późno by samemu sobie poradzić...
Obrazek
Awatar użytkownika
szarysmok
smokASek
Posty: 898
Rejestracja: 27 sie 2009, 21:29

Post autor: szarysmok »

Kiedys w TV widziałem program o takiej przypadłości, czy główną bohaterka byłaś Ty? :kwiotka:
Awatar użytkownika
Ernest
AStrum
Posty: 1482
Rejestracja: 3 kwie 2009, 00:15

Post autor: Ernest »

To fascynujące jak różni są ludzie. Ty rwałaś sobie włosy. Ja za wszelką cenę staram się zachować ich jak najwięcej jako, że jestem obciążony genetycznie i grozi mi łysienie.

W jaki sposób radzisz sobie z tą przypadłością?
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche

''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake

,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
Lizzy
ASter
Posty: 616
Rejestracja: 17 cze 2009, 16:28
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Lizzy »

Beebep - znam dziewczynkę, która miała podobną przypadłośc. Brwi skubała, aż miała rany. Z tym, że u niej były jeszcze inne przypadłości na tle psychicznym, m.in. ADHD i takie tam różne. Wiem, że była pod opieką specjalisty, uczęszczała na terapię, tak jak i jej rodzina. Czy dalej skubie brwi nie wiem, ale wiem, że pewne jej dysfunkcje nie ulegną zmianom, co najwyżej można je złagodzic.
Awatar użytkownika
Philosoph
fantAStyczny
Posty: 575
Rejestracja: 22 wrz 2009, 00:21
Lokalizacja: Starogard Gdański

Re: Trichotillomania

Post autor: Philosoph »

beebep pisze:Tak więc chciałabym wiedzieć czy ktokolwiek posiada taki problem, czy może ma kogoś w najbliższym otoczeniu kto się z nim boryka. Co sądzicie na ten temat?
Zwykła niezwykła, dolegliwość. Tym akurat problemu nie miałem, miałem za to problem z czymś takim jak Zespół Touretta, ale to dawno temu, przeszło 5 lat wstecz. Teraz kiedy medycyna wie już o takim zespole i mogłem pójść do neurologa na diagnoze (całkiem wporządku neurologa zresztą) to nie stwierdził u mnie tego zespołu. Ja sam zresztą czuje, że wszystko się uciszyło. Zostało mruganie oczami w stresie i myśli, których nie mogę się pozbyć, ale to nie przeszkadza i nie upoważnia do stwierdzenia, ciężkiej przypadłości syndromu. No, ale... Troche się przeżyło te 5 lat temu i jeszcze się to pamięta. :mrgreen:

Nie spotkałem się też z takimi osobami, ale jednak jakoś mnie to nie dziwi, nie zaskakuje, nie szokuje. Ot dolegliwość. A dolegliwościom można zaradzić.

Jednak jeśli nie byłaś u specjalisty to udaj się do niego. Takich ludzi z pewnością jest więcej, więc... Nie wiem, czy "nie ma się czego bać/wstydzić" jest tu na miejscu, bo dla mnie to nie jest żaden szok, a dla innych może nim być. Ale chyba nie dla lekarza. Skoro dolegliwość nasila się podczas stresu, to może coś na uspokojenie? Kropelki ziołowe? :wink:
Albo zastąp siebie, lalką barbie. :wink:
User of this number is currently dead. Resurrection in 5 minutes, please wait. * * * * Resurrection failed, please try again later.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
beebep
ASter
Posty: 634
Rejestracja: 13 wrz 2009, 17:37
Lokalizacja: z kapusty:)

Post autor: beebep »

Kiedys w TV widziałem program o takiej przypadłości, czy główną bohaterka byłaś Ty?
oj nie - telewizyjne wystąpienia są nie dla mnie, w nich także pokazują głównie osoby których choroba jest już opłakana w skutkach - muszą nosić peruki itp - chyba myśl, że ze mną może być tak samo kopnęła mnie we właściwą stronę...
To fascynujące jak różni są ludzie. Ty rwałaś sobie włosy. Ja za wszelką cenę staram się zachować ich jak najwięcej jako, że jestem obciążony genetycznie i grozi mi łysienie.

W jaki sposób radzisz sobie z tą przypadłością?
Łysienie to również domena mężczyzn w mojej rodzinie, ale za to kobiety mają zwykle niesamowite włosy - dlatego tak przerażające jest takowe samookaleczenia siebie...

Jak radzę - mam silną wolę, bardzo silną, ale czasem to nie skutkuje - na nerwy zwykle piję jakieś herbatki w stylu melisa i biorę ziołowe medykamenty typu persen - ale nie łudźmy się one działają chyba tylko na zasadzie placebo, największym pomocnikiem jest kaptur i zajmowanie czymś rąk np. w jednej trzymam zatyczkę a w drugiej obracam sobie długopis - nie wiem chyba dość szybko uświadomiłam sobie problem dzięki czemu po części daję sobie radę....

Philosoph jak czytam twoją wypowiedź to zaczynam myśleć, że faktycznie jest tylu ludzi z tyloma różnymi problemami i to tak niedaleko. Tylko właściwie nigdy się o tym nie mówi.
Jednak jeśli nie byłaś u specjalisty to udaj się do niego. Takich ludzi z pewnością jest więcej, więc... Nie wiem, czy "nie ma się czego bać/wstydzić" jest tu na miejscu, bo dla mnie to nie jest żaden szok, a dla innych może nim być. Ale chyba nie dla lekarza. Skoro dolegliwość nasila się podczas stresu, to może coś na uspokojenie? Kropelki ziołowe? :Wink:
Albo zastąp siebie, lalką barbie. :Wink:
No właśnie z tym psychologie to mam ciągle problem - jak moja dolegliwość była straszna - nie mogłam jej sklasyfikować i to było zbyt dziwne, teraz czuję, że sama sobie radzę (chociaż czy ja wiem, czy tak jest - niektóre sytuacje mówią same za siebie) ot i oto ujawnia się moje wieczne unikanie specjalistów...
Albo zastąp siebie, lalką barbie;)
musiałaby mieć chropowatą strukturę włosa, wiesz uczucie tej chropowatości niektórych włosów jest takie przyjemne - i profesjonalnie nazwane "odstresowującym" (nijak nie wiem jak to słowo napisać więc z góry przepraszam za błąd)
Obrazek
Awatar użytkownika
DZIEWICA8
zarASek
Posty: 1874
Rejestracja: 6 paź 2006, 09:33
Lokalizacja: z Lublina

Trichotillomania

Post autor: DZIEWICA8 »

Ojej ja mam coś podobnego. Wprawdzie nie wyrywam sobie włosów na siłę tylko pociągam za nie, a one same mi wychodzą. Nie wynika to u mnie z nerwów, czy napięcia ot po prostu taki głupi nawyk. Muszę się tego oduczyć.
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."

DZIEWICA8
ODPOWIEDZ