Re: Czego nie lubicie w seksie?
: 15 lip 2018, 21:42
Wszystkiego. Całe te sapanie, śluz, chore fantazje. Rzygam tym wszystkim.
Mam bardzo podobne zdanie, i to mimo tego, że jestem od facetów stosunkowo niezależna: nigdy nie uprawiałam seksu, nie byłam w żadnym związku, czuję, że mogę się naprawdę blisko przyjaźnić tylko z kobietami - właśnie dlatego, że mam jakąś odruchową nieufność do facetów. Nigdy nie spotkała mnie z ich strony krzywda poważniejsza niż docinki, a jednak jakoś obawiam się mężczyzn.panna_x pisze: ↑7 lut 2018, 19:13 Nie twierdzę, że to racjonalne, że mam takie zdanie : wrogość do facetów, i ich obarczam winą. Emocje nie są racjonalne, podobnie jak fobie. Skoro to oni dokonują defloracji czyli sprawiają kobiecie ból, to na nich kieruje się moja niechęć, tak samo mierzi mnie, że dla kanonów piękna i tego, że faceci lubią gładkie i estetyczne ciało kobiety poddają się depilacji, czyli też sprawiają sobie ból. Mnie się to nie podoba. Nie ma dla mnie znaczenia, czy słusznie, czy nie.
Droga wolna. Każdemu przyda się nowe mieszkanie, albo chociaż parę złotych oszczędności na czarną godzinętakasobie pisze: ↑23 sie 2018, 11:17 https://www.pudelek.pl/artykul/134455/3 ... il_stawke/
Gdy sobie pomyślę, ile teoretycznie noszę "między nogami", to naprawdę gdyby ktoś z mojej najbliższej rodziny potrzebował pieniędzy na naprawdę ważne sprawy, to mimo niechęci do seksu, byłabym w stanie "oddać komuś dziewictwo". Zresztą na zakup mieszkania chyba też bym się mogła poświęcić w ten sposób.
Nie dziwię się, że mówią, że dziewictwo to skarb . Z drugiej strony płacić za coś, co można mieć za darmo, to też ciekawa sprawa .Nautilus1992 pisze: ↑23 sie 2018, 12:15Droga wolna. Każdemu przyda się nowe mieszkanie, albo chociaż parę złotych oszczędności na czarną godzinętakasobie pisze: ↑23 sie 2018, 11:17 https://www.pudelek.pl/artykul/134455/3 ... il_stawke/
Gdy sobie pomyślę, ile teoretycznie noszę "między nogami", to naprawdę gdyby ktoś z mojej najbliższej rodziny potrzebował pieniędzy na naprawdę ważne sprawy, to mimo niechęci do seksu, byłabym w stanie "oddać komuś dziewictwo". Zresztą na zakup mieszkania chyba też bym się mogła poświęcić w ten sposób.
Jeśli interesują Cię takie praktyki, to są one dość powszechne u facetów uległych/masochistów, którzy wolą, kiedy partnerka dominuje. Generalnie wskazane jest, żeby też zacząć od mniejszych rzeczy jak palce, potem stopniowo większe gadżety i na koniec przejść na sztucznego penisa. Też trzeba odpowiednio przygotować i rozszerzyć. Inaczej stosunek będzie bolesny, bo tak samo jak u kobiety-dziewicy jest ciasno i każde rozpychanie ciasnych otworów boli. Pisze o tym w necie jak również wiem z rozmów z takimi facetami.zewsząd i znikąd pisze: ↑7 sie 2018, 22:31Mam bardzo podobne zdanie, i to mimo tego, że jestem od facetów stosunkowo niezależna: nigdy nie uprawiałam seksu, nie byłam w żadnym związku, czuję, że mogę się naprawdę blisko przyjaźnić tylko z kobietami - właśnie dlatego, że mam jakąś odruchową nieufność do facetów. Nigdy nie spotkała mnie z ich strony krzywda poważniejsza niż docinki, a jednak jakoś obawiam się mężczyzn.panna_x pisze: ↑7 lut 2018, 19:13 Nie twierdzę, że to racjonalne, że mam takie zdanie : wrogość do facetów, i ich obarczam winą. Emocje nie są racjonalne, podobnie jak fobie. Skoro to oni dokonują defloracji czyli sprawiają kobiecie ból, to na nich kieruje się moja niechęć, tak samo mierzi mnie, że dla kanonów piękna i tego, że faceci lubią gładkie i estetyczne ciało kobiety poddają się depilacji, czyli też sprawiają sobie ból. Mnie się to nie podoba. Nie ma dla mnie znaczenia, czy słusznie, czy nie.
Przyznam się do czegoś, co uchodzi za kontrowersyjne, moja koleżanka (zdecydowanie heteroseksualna transka) nazywa to na wpół żartobliwie heterofobią: otóż seks różnopłciowy odrzuca mnie dużo bardziej niż jednopłciowy. Dla mnie jest to coś, co opiera się na nierówności. Nie, i tak nie czułabym się zdolna także do seksu z kobietą, mam m.in. bardzo głębokie opory w stosunku do nagości i po prostu nie byłabym w stanie się przy nikim rozebrać, nawet w ciemności, i nie byłabym w stanie znieść tego, że ktoś coś robi z moim ciałem. Ale jakoś mam dużo silniejszą niechęć do seksu różnopłciowego. A na poziomie wyobraźni niezwiązanej z potencjalnymi własnymi doświadczeniami mam coś, co uchodzi za dziwne (choć wcale nie jest tak rzadkie: otóż wolę sobie wyobrażać seks gejowski. Jestem anegoseksualna, mam fantazje w trzeciej osobie, nie mam wstrętu do seksu, dopóki to nie dotyczy mnie - i w fantazjach preferuję właśnie wyobrażanie sobie par męsko-męskich. I to chyba uchodzi za dziwne choćby na mocy społecznego przekonania, że seks gejowski jest szczególnie obrzydliwy. Nie zgadzam się z nim i nie zamierzam go usprawiedliwiać - jego pochodną jest choćby pewna forma "homofobii estetycznej", która odmawia parom jednopłciowym podstawowych praw "na mocy" tego, że geje uprawiają "brzydki" seks - ale nie zaprzeczę istnieniu takiego przekonania. Choć skądinąd badania wskazują, że fantazje o seksie gejowskim u kobiet wcale nie są czymś tak rzadkim. Nie jestem szczególnie aktywną konsumentką popkultury, nie interesuję się mangą, nie kręci mnie "fanfikcja", bo kiedy coś jest Modne, mnie natychmiast od tego odrzuca (np. z tego właśnie powodu nie czytałam żadnego "Harry'ego Pottera"), ale kojarzę zjawiska - słyszeliście o yaoi albo o gejowskich "fanfikach" pisanych zwykle wcale nie przez homoseksualnych młodych chłopaków, tylko przez kobiety?
Oczywiście moje fantazje są cokolwiek wyidealizowane, zapośredniczone przez tę warstwę mojej seksualności, jaką jest odrzucenie dominacji - więc seks gejowski z moich fantazji jest zawsze "waniliowy", bez brutalności czy poniżania partnera, i pozbawiony stałego podziału ról (aktywność / pasywność itd.).
Zastanawia mnie, czy ma to coś wspólnego z tym, że seks gejowski jest "najbezpieczniejszy" dla mnie jako osoby odczuwającej strach i wstręt wobec osobistego uprawiania seksu, bo jest najbardziej niemożliwy? Ani seks lesbijski, ani heterycki nie są dla mnie "możliwe" w sensie odczuwania pożądania czy choćby elementarnej psychologicznej zdolności do zniesienia czegoś takiego, ale są "możliwe" w tym sensie, że nie są fizycznie niemożliwe. (A tak nawiasem mówiąc, co do poruszonego tematu bólu - mam gigantyczną ginekologofobię, ale coś tam sprawdziłam samodzielnie i wszystko wskazuje na to, że ja akurat należałabym do kobiet, którym mogłoby wyrządzić krzywdę uspokajanie, że "to bzdura, pierwszy raz wcale nie musi boleć". Mnie bolałby niemal na 100%, i to bolał mocno.) Natomiast seksu gejowskiego po prostu nie mogłabym uprawiać z tego prostego powodu, że nie jestem mężczyzną.
Z drugiej strony, wracając do tematu seksu hetero - trochę mnie interesują nieheteronormatywne praktyki heteroseksualne takie jak np. pegging, czyli penetrowanie partnera przez partnerkę za pomocą dilda. Znów nie w sensie jakiejkolwiek zdolności i/lub osobistej chęci, tylko w sensie teoretycznego zainteresowania, dużo mniejszego uczucia niechęci i poczucia, że byłoby sprawiedliwiej, gdyby heteroseksualni faceci masowo pozwalali się posuwać swoim dziewczynom / żonom.
(A nawiasem mówiąc, jeżeli zabierać się do tego umiejętnie i pokonać początkowe opory, to bycie partnerem pasywnym w seksie analnym jest podobno potencjalnie bardzo przyjemne dla mężczyzny. To zupełnie inny rodzaj przyjemności, ale przeciętny heteroseksualny facet nie ma pojęcia o erotycznej roli prostaty i boi się sprawdzić, bo "jeśli mi się spodoba, to znaczy, że jestem gejem!" - oj brakuje mi tu ikonki pukania się w głowę... Ale z drugiej strony obawiam się, że jest pewną hipokryzją podnoszenie takiego tematu i jakby pośrednio udzielanie mężczyznom rad przez osobę, która sama w ogóle nie uprawia żadnego seksu, więc w pewnym sensie też "odmawia sobie przyjemności" - choć jednak dla mnie to nie jest "odmawianie sobie", tylko niezdolność do odczuwania pragnienia i nieodczuwania strachu.)
Rozpisałam się, ale jednak mam poczucie, że coś z siebie wyrzuciłam.
Dość interesują, acz odczuwam zwiększony wstręt do wszystkiego, co wiąże się z sadomasochizmem. Ale taki seks nie musi się łączyć z dominacją, mężczyzna nie musi być masochistą, żeby oddawać się kobiecie. To, co mi się w tego rodzaju seksie podoba, to "wyrównanie". Zniesienie hierarchii. Seks heteroseksualny jest w moim odczuciu ze swej natury nierównościowy i praktyki takie jak zamiana ról pozwalają usunąć tę nierówność przynajmniej w kwestiach seksualnych.panna_x pisze: ↑31 paź 2018, 10:28 Jeśli interesują Cię takie praktyki, to są one dość powszechne u facetów uległych/masochistów, którzy wolą, kiedy partnerka dominuje. Generalnie wskazane jest, żeby też zacząć od mniejszych rzeczy jak palce, potem stopniowo większe gadżety i na koniec przejść na sztucznego penisa. Też trzeba odpowiednio przygotować i rozszerzyć. Inaczej stosunek będzie bolesny, bo tak samo jak u kobiety-dziewicy jest ciasno i każde rozpychanie ciasnych otworów boli. Pisze o tym w necie jak również wiem z rozmów z takimi facetami.
Zresztą kolega z pracy powiedział, że on by nawet nie poszedł na badanie do proktologa, bo by tego nie zniósł, może jeden palec przez minutę. No, a jak ma się palec do penisa.
Raz miałam okazję widzieć taką scenę w filmie i to nie porno, w scenariuszu akurat nie było to przyjemne dla faceta, w dodatku film dostał owację na stojąco i jakieś nagrody w Cannes.