Wszystkich Świętych czyli stosunek do zmarłych

"Piekarnik" na kontrowersyjne tematy
Awatar użytkownika
Warszawianka40+
AS gaduła
Posty: 427
Rejestracja: 1 lip 2016, 12:37

Re: Wszystkich Świętych czyli stosunek do zmarłych

Post autor: Warszawianka40+ »

Azshara pisze: 13 lis 2018, 08:28 O dziwo na wsiach Halloween bardzo fajnie się przyjął, bo starsi ludzie sami kupują słodycze i otwierają drzwi dzieciakom, gdy to właśnie oni powinni być najbardziej przeciwni. Im większa miejscowość i miasto, tym lepiej. Najsztywniej do Halloween podchodzą chyba osoby, które same bardzo wybiórczo przestrzegają własnej religii, ale tego nie widzą, bo jak już wcześniej wspomniałam, mało które z "naszych" świąt jest nasze, ale podczas Bożego Narodzenia nikt nie powie, że choinka oraz prezenty są pogańskie i może lepiej z nich zrezygnować. Jeśli chodzi o narzucanie się, to może niech ludzie wierzący w naszym kraju najpierw zaczną od siebie, żeby później móc wymagać od innych. Tym bardziej że Halloween nikt nam na siłę nie wciskał. Właściwie przyszło przez internet, ludzie zaczęli podłapywać i tak zostało.
Nie wiem na jakiej wsi mieszkasz - w znanych mi okolicach wiejskich nikomu nie przyszłoby do głowy Halloween.
Chyba chodzi o to, co jest Treścią - dowolnych świąt, naszego życia, naszej codzienności. Na podstawie tego identyfikujemy oraz oceniamy osobę. Np., treścią świąt może być choinka, prezenty, jajka i zając - wtedy mamy do czynienia z dzieckiem. Osoby dorosłe mają zwykle rozwinięte potrzeby duchowe - ustosunkowania sie do tego "skąd przybyliśmy, kim jesteśmy, dokąd idziemy" - we wszystkich religiach. Temu służy np. święto zmarłych, w naszej kulturze dzień Wszystkich Świętych.
Nie wiem skąd czerpiesz informacje, że ja mam choinkę i uprawiam jakiś kult zająca - ja akurat jestem wrogiem choinek, bo chińskie śmieci zalegają nasz kraj, a żywe choinki są strasznie pryskane. W adwencie - to czas radosny - ustawiam sobie zaraz po Wszystkich Świętych obraz ze sceną Bożego Narodzenia, ewentualnie na spacerze zbieram opadłe gałązki sosen (zbieram z ziemi, nie zrywam!) i wstawiam w domu do wazonu. Choinka to wynalazek niedawny, niemiecki. Słowianie robili z gałęzi stroiki, podłaźniczki itp. Jeśli choinka jest tylko zewnętrznym elementem który pomaga nam stworzyć atmosferę, gdy zbliżamy się do sacrum - popieram. Natomiast Halloweenowe ohydne maski, awantury na ulicach i straszenie dzieci do niczego pozytywnego nie prowadzą. Jaką wewnętrzną Treść to w ludziach rozwija? Smutek, niepewność, zagubienie. To nie jest moje.

Saber pisze: 12 lis 2018, 20:54 Co do zachodnich świat i zwyczajów, to muszę przyznać, że nawet mi się to podoba. U nas w PL jest tak smutno, panuje taka zaduma, taka powaga. Nie lubię takich chwil. Myślę, że Bóg wolałby ,abyśmy się śmiali, abyśmy się radowali, nawet wspominając zmarłych .
Kiedy byłam dzieckiem upominano mnie, żebym na cmentarzu nie biegała, nie krzyczała głośno i nie śmiała się - bo mogę urazić uczucia osób które przyszły na groby zmarłych. Obecnie często widzę, jak dorośli uciszają tak swoje pociechy. Nic nie mówię ale myślę, że zmarłych na pewno cieszy ich bezpośredniość i w ogóle obecność tutaj.
Należy zrozumieć żywych, którzy wspominają swoich bliskich - ich życie, cierpienie, długą chorobę. Często ktoś latami opiekował się chorym leżącym, był świadkiem bólu, rozpaczy a potem agonii. Te rzeczy trzeba potem przepracować w sobie, odbyć żałobę - ale kładą się one cieniem na psychice na długie lata. I to uczucia tych właśnie osób może urażać śmiech i bieganie na cmentarzu. Oni przenoszą się pamięcią w ostatnie pełne cierpienia chwile ich zmarłych. Osoba dorosła powinna okazać - akurat w ten jeden jedyny dzień w roku - trochę empatii. Skoro jesteś tzw. homo ludens i trzeba ciebie bezustannie zabawiać przez 365 dni w roku przyjmij do wiadomości, że nie jesteś na świecie sam.
Biała pisze: 12 lis 2018, 18:18 A mówienie, że przebieranie się i zbieranie słodyczy przyciąga domniemane demony, w XXI, w cywilizowanym kraju z ust dorosłych ludzi brzmi po prostu żenująco.
I nie popieram ani nie potępiam jednoznacznie żadnego z tych zachodnich świąt, chodzi mi tu tylko o spójność i konsekwencję.
Scenka z "Mistrza i Małgorzaty" - Woland pyta w parku z przerażeniem, czy to prawda, że w Rosji ludzie obecnie nie wierzą w Boga. Redaktor Berlioz odpowiada z pobłażaniem, że ich nowoczesne społeczeństwo w większości przestało już wierzyć "w bajeczki o Bogu". Dalsza część rozmowy jest bardzo pouczająca; książka Bułhakowa - którą ja czytałam mocno okrojona przez PRL-owską cenzurę - podobno stała się lekturą szkolną, nie wiem. Rozdział ma tytuł "Dowód siódmy" i traktuje o tym, że jak komuś nie wystarcza sześć uznanych dowodów na istnienie Boga, to może mu zostać dostarczony kolejny siódmy dowód - dowód raczej nie do odrzucenia. Miłej lektury.
Akcja dzieje się w I poł. XX w. - to wtedy była modna niewiara w Boga. Do nas przyszło to po wojnie i trwało krótko, a przetrwało w niektórych rodzinach. Osobiście nie znam żadnej osoby o poglądach jak redaktor Berlioz. Mamy XXI wiek i takich osób pozostało już niewiele. Ale bardzo szanuję uczciwych wewnętrznie ateistów, którzy często są bliżej Boga niż niektórzy gorliwi katolicy (ateizm to światopogląd, materializm to religia). Poza tym, często jako niewierzący deklarują sią osoby bardzo młode (tj przed 30 r. ż.), które w okresie intensywnego rozwoju po prostu jeszcze się nie definiują i instynktownie odcinają się w ten sposób od wszelkich ram, mogących ewentualnie ograniczyć ich przyszły rozwój.
"Czasem lepiej jest milczeć niż mówić;
I nie trzeba mścić się słowem,
gdzie sama za siebie mści się prawda."
Inigo de Loyola
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: Wszystkich Świętych czyli stosunek do zmarłych

Post autor: Azshara »

Warszawianka40+ pisze: 25 lis 2018, 12:24 Nie wiem skąd czerpiesz informacje, że ja mam choinkę i uprawiam jakiś kult zająca - ja akurat jestem wrogiem choinek, bo chińskie śmieci zalegają nasz kraj, a żywe choinki są strasznie pryskane. W adwencie - to czas radosny - ustawiam sobie zaraz po Wszystkich Świętych obraz ze sceną Bożego Narodzenia, ewentualnie na spacerze zbieram opadłe gałązki sosen (zbieram z ziemi, nie zrywam!) i wstawiam w domu do wazonu.
To nie obchodzisz żadnych świąt? Jeśli spędzasz je sama, to rozumiem, ale jeśli w gronie rodzinnym, to wychodzi na to, że siedzicie przy jednym stole, dookoła was nie ma choinki i nie wręczacie sobie prezentów, bo to nie jest wasze.
Warszawianka40+ pisze: 25 lis 2018, 12:24 Scenka z "Mistrza i Małgorzaty" - Woland pyta w parku z przerażeniem, czy to prawda, że w Rosji ludzie obecnie nie wierzą w Boga. Redaktor Berlioz odpowiada z pobłażaniem, że ich nowoczesne społeczeństwo w większości przestało już wierzyć "w bajeczki o Bogu".
Akcja dzieje się w I poł. XX w. - to wtedy była modna niewiara w Boga. Do nas przyszło to po wojnie i trwało krótko, a przetrwało w niektórych rodzinach. Osobiście nie znam żadnej osoby o poglądach jak redaktor Berlioz. Mamy XXI wiek i takich osób pozostało już niewiele.
Twoją wypowiedź można streścić do tego, że do wiary trzeba dorosnąć, z kolei niewiara jest etapem przejściowym w okresie buntu. Tymczasem jest na odwrót i nie twierdze przez to, że któraś strona jest mądrzejsza, nie o to chodzi. Religia jest wpajana od urodzenia, więc wierzy się w to, co przekazuje nam rodzina. Z czasem zaczyna się myśleć samodzielnie, analizować i dochodzić do tego, że niekoniecznie jest to logiczne. Dorastanie do wiary miałoby sens, gdyby społeczeństwo w Polsce było ateistyczne, a dzieci wychowywane bez religii. Gdyby wtedy ktoś podczas dorastania stwierdził, że Bóg jest mu potrzebny, to tak, byłoby to dorośnięcie do wiary. W ten sam sposób postrzegam też ludzi, którzy po drodze zmienili wyznanie z własnej woli, ale nie ludzi, którzy wierzą w danego Boga, bo urodzili się w takim położeniu geograficznym. To również nie jest przytyk. Właśnie dlatego, że mamy XXI wiek, coraz więcej ludzi deklarują się jako niewierzący. Jesteśmy jednym z najszybciej laicyzujących się krajów, więc ciężko nazwać to modą. Starszym ludziom z kolei ciężko przyznać się samym przed sobą, że całe życie żyło się w błędzie (nie piszę, że wszyscy mają takie rozterki, po prostu zdarzają się takie osoby), więc innym wydaje się, że młodzi stanowią cały filar.
ODPOWIEDZ