Edukacja seksualna dzieci :)

"Piekarnik" na kontrowersyjne tematy
Awatar użytkownika
Luna
gimnASjalista
Posty: 14
Rejestracja: 9 paź 2016, 14:13
Lokalizacja: Varshaffa

Re: Wychowanie do życia w rodzinie (tzw. wdż)

Post autor: Luna »

Moja przygoda z WDŻ skończyła się w gimnazjum. Chodziłam parę miesięcy, najpierw było o pierdołach, miłość, przyjaźń, relacje z rodzicami, bla, bla, bla. Raz nam pani podyktowała do zeszytu chyba z 10 zasad rozmawiania o problemach, aż ręce bolały, innym razem jako pracę domową mieliśmy wzmacniać więzy rodzinne z bliskimi, nie mówiąc im, że to do szkoły, ale jednocześnie na dowód trzeba było zbierać podpisy. Bosko. No i raz puściła nam film animowany "Jeśli mnie kochasz, udowodnij to" i to była chyba jedyna rzecz z seksem związana. Potem pani złamała nogi i po zajęciach. Miałam za to fajną biolożkę, na lekcji mówiła nam o antykoncepcji, testach ciążowych, ale wiadomo, tylko parę godzin, bo program goni.
Teraz w liceum w pierwszej klasie nie chodziłam, bo stwierdziłam, że po co, nie chce mi się siedzieć, zresztą po co aseksowi taka wiedza. Ale uświadomiłam sobie, że moja wiedza na te tematy jest mimo wszystko niewielka. Nie mam bladego pojęcia o mechanizmie erekcji, pożądaniu i tym podobnych. W ogóle seks to dla mnie czarna magia :lol: Prawie cała moja wiedza na te tematy wzięła się z "Wielkiej Encyklopedii Nastolatki", którą dostałam na 13 urodziny. Próbowałam się dokształcać z internetem, ale nie jestem w stanie patrzeć na ilustracje :oops:
Ostatnio na biologii pani, bardzo równa babka swoją drogą, zrobiła nam mini-wdż, żeby nas zachęcić do chodzenia. Opowiadała o różnych płaszczyznach płci. Przyznam, ostatnio jakoś mam fazę na interesowanie się środowiskiem LGBTQ+ i mnie to ewidentnie zaciekawiło, i aż żałowałam, że nie zdążyłam zadać paru pytań. No i teraz się zastanawiam, chodzić, czy nie chodzić...
If you are always trying to be normal, you will never know how amazing you can be. ~ M. Angelou
Awatar użytkownika
AlaZala
AS gaduła
Posty: 426
Rejestracja: 19 lis 2016, 17:06

Re: Wychowanie do życia w rodzinie (tzw. wdż)

Post autor: AlaZala »

Luna pisze:Ostatnio na biologii pani, bardzo równa babka swoją drogą, zrobiła nam mini-wdż, żeby nas zachęcić do chodzenia. Opowiadała o różnych płaszczyznach płci. Przyznam, ostatnio jakoś mam fazę na interesowanie się środowiskiem LGBTQ+ i mnie to ewidentnie zaciekawiło, i aż żałowałam, że nie zdążyłam zadać paru pytań. No i teraz się zastanawiam, chodzić, czy nie chodzić...
Ja poszłabym jeden raz, żeby zobaczyć. Może będzie ciekawie. A jeśli nie będzie, to drugi raz możesz już tam nie iść.
Luna pisze:Nie mam bladego pojęcia o mechanizmie erekcji, pożądaniu i tym podobnych. W ogóle seks to dla mnie czarna magia :lol: Prawie cała moja wiedza na te tematy wzięła się z "Wielkiej Encyklopedii Nastolatki", którą dostałam na 13 urodziny. Próbowałam się dokształcać z internetem, ale nie jestem w stanie patrzeć na ilustracje :oops:
Zdecydowanie powinnaś się dokształcić. Powinnaś wiedzieć, jak funkcjonuje ludzkie ciało, chociażby po to, żeby wiedzieć, gdy coś nie funkcjonuje prawidłowo. Do ilustracji też powinnaś się przyzwyczaić. Nie jest to nic strasznego.

Pamiętam, że gdy po maturze wybraliśmy się ze znajomymi z klasy na wycieczkę w góry miałam miesiączkę i musiałam relatywnie często zbaczać ze szlaku, żeby zmienić tampon gdzieś w krzakach. Gdy kolejny raz poprosiłam resztę grupy o poczekanie na mnie chwilę, tłumacząc, że mam miesiączkę, jeden z kolegów zbladł i zapytał, czy to znaczy, że... jestem w ciąży! Chyba spał na biologii w podstawówce...
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Wychowanie do życia w rodzinie (tzw. wdż)

Post autor: panna_x »

WDŻ jest wg mnie kiepsko prowadzone. Tak samo nie uznaję nauk przedmałżeńskich w kościele, gdzie o małżeństwie będzie uczyć ktoś, kto pojęcia o tym nie ma- ksiądz, katechetka. Raz znajomy opowiadał, że kiedy on i jego exżona mieli nauki przed ślubem, to kiedy ona została sama z księdzem, ten zaczął ją pytać, jak przyszły mąż się do niej zaleca, czy tak ją podłapuje, czy owak- co demonstrował na niej. Po prostu przy okazji poobmacywał kursantkę.
takasobie

Re: Wychowanie do życia w rodzinie (tzw. wdż)

Post autor: takasobie »

AlaZala pisze:
Zdecydowanie powinnaś się dokształcić. Powinnaś wiedzieć, jak funkcjonuje ludzkie ciało, chociażby po to, żeby wiedzieć, gdy coś nie funkcjonuje prawidłowo. Do ilustracji też powinnaś się przyzwyczaić. Nie jest to nic strasznego.

Pamiętam, że gdy po maturze wybraliśmy się ze znajomymi z klasy na wycieczkę w góry miałam miesiączkę i musiałam relatywnie często zbaczać ze szlaku, żeby zmienić tampon gdzieś w krzakach. Gdy kolejny raz poprosiłam resztę grupy o poczekanie na mnie chwilę, tłumacząc, że mam miesiączkę, jeden z kolegów zbladł i zapytał, czy to znaczy, że... jestem w ciąży! Chyba spał na biologii w podstawówce...
Niektóre kobiety, nawet te które już rodziły, myślą, że pochwa, ujście cewki moczowej i odbyt to jedna i ta sama dziura. Kobiety myślą, że tampon przy sikaniu trzeba wyjąć, bo hamuje mocz, dziecko rodzi się odbytem. Kobiety się zastanawiają, czy ich wargi sromowe są estetyczne, bo w internecie zawsze są takie równe. Na ilustracjach w książce wszystko wygląda tak idealnie, a natura stwarza całą gamę różnorodności.
Nemo
mASełko
Posty: 114
Rejestracja: 30 cze 2017, 21:38
Lokalizacja: Szczecin

Re: Wychowanie do życia w rodzinie (tzw. wdż)

Post autor: Nemo »

Małgorzata95 pisze: 10 cze 2017, 06:14Co myślicie na temat wdż w szkole?
Miałem WdŻ praktycznie bez indoktrynacji religijnej - z pedagożką. Były to pożyteczne i ciekawe zajęcia. Popieram, świetna sprawa.

W przeciwieństwie do edukacji seksualnej, której na szczęście nie miałem. Jeszcze by mnie tam chcieli rozseksualizować, brrr...
Viljar pisze: 10 cze 2017, 07:29Polskokatolickiego poglądu na świat.
Gwoli ścisłości: nie polskokatolickiego tylko rzymskokatolickiego. Istnieje Kościół Polskokatolicki i jest on intelektualnie, merytorycznie, moralnie i pod wieloma innymi względami kilka leveli wyżej niż KrK.
Awatar użytkownika
Viljar
Wielki AS Jedi
Posty: 2580
Rejestracja: 16 cze 2009, 21:33
Lokalizacja: Wrocław
Kontakt:

Re: Wychowanie do życia w rodzinie (tzw. wdż)

Post autor: Viljar »

Wiem, że jest Kościół Polskokatolicki. Ale ja celowo użyłem wyrażenia "polskokatolicki", bo chodziło mi o specyficzny, występujący w naszym kraju światopogląd, wliczając bardzo dziwne podejście do spraw cielesnych.
W przeciwieństwie do edukacji seksualnej, której na szczęście nie miałem. Jeszcze by mnie tam chcieli rozseksualizować, brrr...
Tak, i jeszcze zgwałcić na dodatek :roll: Tym sposobem "na szczęście" szkoła nie przekazała żadnej wiedzy na temat seksualności i odpowiedzialności w sprawach miłości fizycznej.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Nemo
mASełko
Posty: 114
Rejestracja: 30 cze 2017, 21:38
Lokalizacja: Szczecin

Re: Wychowanie do życia w rodzinie (tzw. wdż)

Post autor: Nemo »

Viljar pisze: 1 wrz 2017, 08:04Tak, i jeszcze zgwałcić na dodatek :roll: Tym sposobem "na szczęście" szkoła nie przekazała żadnej wiedzy na temat seksualności i odpowiedzialności w sprawach miłości fizycznej.
Yyy...nie uważam, żeby jakiejś wiedzy mi w tych sprawach brakowało...
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Edukacja seksualna dzieci :)

Post autor: panna_x »

Jestem za edukacją, nawet w przedszkolu, tylko dostosowaną do wieku i możliwości dzieci. Ja miałam w liceum i nic specjalnego z tych zajęć nie wyniosłam. Można powiedzieć, zero wiedzy. Wierzyłam w takie głupoty, że szok. W dodatku zamiast edukacji seksualnej jest wdrożenie do życia w rodzinie- co już automatycznie zakłada, że każdy takową założy, a to nieprawda. Mamy 7 mln singli obecnie w Polsce.
takasobie

Re: Edukacja seksualna dzieci :)

Post autor: takasobie »

panna_x pisze: 26 paź 2017, 11:28 Jestem za edukacją, nawet w przedszkolu, tylko dostosowaną do wieku i możliwości dzieci. Ja miałam w liceum i nic specjalnego z tych zajęć nie wyniosłam. Można powiedzieć, zero wiedzy. Wierzyłam w takie głupoty, że szok. W dodatku zamiast edukacji seksualnej jest wdrożenie do życia w rodzinie- co już automatycznie zakłada, że każdy takową założy, a to nieprawda. Mamy 7 mln singli obecnie w Polsce.
W pełni popieram. Dzieci powinny się uczyć skąd się biora dzieci, bo gdy usłyszą, że z kapusty to potem np. nie będą chciały jest kapusty z mięsem, gołąbków itp. Warto od najmłodszych lat uczyć jak funkcjonuje ludzkie ciało w każdej dziedzinie żeby potem jako dorośli byli świadomi co jest patologią.
Sądzę, że nawet Wdżr jest bez sensu - wiele ludzi nie wie kto jest świekra, jątrew itp, a to przecież nazwy członków rodziny :).
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: Edukacja seksualna dzieci :)

Post autor: Azshara »

panna_x pisze: 26 paź 2017, 11:28 Jestem za edukacją, nawet w przedszkolu, tylko dostosowaną do wieku i możliwości dzieci. Ja miałam w liceum i nic specjalnego z tych zajęć nie wyniosłam. Można powiedzieć, zero wiedzy. Wierzyłam w takie głupoty, że szok. W dodatku zamiast edukacji seksualnej jest wdrożenie do życia w rodzinie- co już automatycznie zakłada, że każdy takową założy, a to nieprawda. Mamy 7 mln singli obecnie w Polsce.
Popieram. Czasami, gdy słyszę w jakie głupoty wierzą dzieci, a w jakie ja pewnie wierzyłam to nie wiem czy się śmiać czy śmiać jeszcze głośniej :D Wiadomo, w zerówce się dzieciom materiału filmowego nie puści ale wyjaśnić pokrótce bez większego wchodzenia w szczegóły i bez bawienia się w bociany jednak wypada. Chociaż nie podoba mi się pomysł o takiej edukacji przedszkolaków. Kurde no, to nadal dzieci, wiem, że to ważne ale bez przesady. 1-2 klasa podstawówki i owszem, wcześniej po co. I jeśli o edukacji seksualnej już mowa, to znów popieram w całości ostatnie zdanie, dodatkowo byłabym za zakazem prowadzenia takich lekcji księżom czy katechetom. Bo po pierwsze - skąd ksiądz ma mieć o tym pojęcie, po drugie - niestety w większości są to ludzie mocno zacofani dla których seks przed ślubem to grzech ostateczny, co jest zrozumiałe jeżeli ma to powiązanie z religią, i po trzecie, bo przy religii już jesteśmy - uważam, że łączenie tego z wyznaniem to skrajny debilizm i poważnie nie chcę nikogo tym urazić. Tylko to zakładanie, że każdy wierzący być musi jak i co panna_x już zauważyła, każdy bez wyjątku rodzinę kiedyś założy. Chociaż nie łudzę się, aby w tym kraju coś się zmieniło, skoro stopować to religię wiążę się coraz bardziej z innymi rzeczami. Szkoda gadać.
Nightfall

Re: Edukacja seksualna dzieci :)

Post autor: Nightfall »

Mam mieszane uczucia w kwestii edukacji seksualnej młodszych dzieci tzn. takich w wieku przedszkolnym. Raz taka wiedza nie jest im jeszcze potrzebna, a jak są w normie intelektualnej, to bardzo szybko ją nabędą, bliżej wieku nastoletniego. Dwa czytałam artykuł z badań, w którym wskazywano na to, że w krajach, w których edukacja seksualna jest wykładana dzieciom od najmłodszych lat, łącznie z dokładną prezentacją antykoncepcji paradoksalnie łączy się z dużym zwiększeniem nieplanowanych, nastoletnich ciąż.

Wiecie co? Na chwilę obecną uważam, że w dobie powszechnego używania internetu po prostu potrzebne są strony internetowe dla młodzieży (i nie tylko), zawierające rzetelne informacje na tematy seksualne. Nie takie bzdury jak jakaś Seksmasterka, czy artykuły z portali plotkarskich o żenująco niskim poziomie. Mam namyśli portale w stylu Pontonu. No i cóż, wielu ludziom przydałaby się chociaż podstawowa wiedza z anatomii, bo bez tego ciężko ruszyć temat, a tego jak najbardziej szkoła na biologii powinna uczyć :D
Bo po pierwsze - skąd ksiądz ma mieć o tym pojęcie
Nie trzeba doświadczyć wszystkiego, żeby mieć wiedzę na dany temat (Ty też seksu nie uprawiałaś, a obstawiam, że jesteś w stanie sensownie rozmawiać na ten temat). Najlepiej jednak, gdyby miał dużo doświadczenia w pracy z ludźmi i przyglądał się temu, jak wygląda ich codzienne życie.
co jest zrozumiałe jeżeli ma to powiązanie z religią, i po trzecie, bo przy religii już jesteśmy - uważam, że łączenie tego z wyznaniem to skrajny debilizm.
Sorka, ale jak dla mnie ta część komentarza jest przejawem hejtu. Mnie tu nic nie dziwi. Jak ludzie są bardzo religijni to chcą, żyć zgodnie z zasadami wiary w każdym aspekcie życia, w seksie też.

I tak mi się przypomniało. Niedawno na fejsbukowej grupie, dziewczyna napisała coś w stylu, że nie podobają jej się parady równości, i że takie przebieranie się i manifestowanie uznaje za debilizm. Dostała bana za mowę nienawiści. Soł wyczuwam, że jest tu jakiś podwójny standard.
Awatar użytkownika
Azshara
AS gaduła
Posty: 432
Rejestracja: 10 lip 2017, 19:38

Re: Edukacja seksualna dzieci :)

Post autor: Azshara »

Nightfall pisze: 28 paź 2017, 21:21 Nie trzeba doświadczyć wszystkiego, żeby mieć wiedzę na dany temat (Ty też seksu nie uprawiałaś, a obstawiam, że jesteś w stanie sensownie rozmawiać na ten temat). Najlepiej jednak, gdyby miał dużo doświadczenia w pracy z ludźmi i przyglądał się temu, jak wygląda ich codzienne życie.
Racja. Różnica jest taka, że pomimo bycia asem nie staram się udowodnić, że seks jest zły i niedobry. Potrafię o nim porozmawiać ale pozostaję bezstronna, bo wiem, że jest to rzecz naturalna. Dlatego uważam, że ksiądz czy siostra zakonna przekazując wiedzę na temat życia w rodzinie to mijanie się z celem, bo będąc ludźmi związanymi z religią zawsze będą obstawali przy racjach bliższym ich wiary.
W klasie również nie wszystkie osoby są wierzące, a to, że ich rodzice są to inna sprawa, wszyscy wiemy jak może wyglądać dyskusja na temat wypisania ich z zajęć religii. Edukacja seksualna jest bardzo ważna ale nie może być przekazywana w oparciu na jakieś religii, która dorabia własne teorie w zależności od wiary. Niech i tak będzie ale na osobnych zajęciach w szkole czy też nie, na które będą uczęszczać zainteresowani i to byłoby w porządku.
Ostatnio zmieniony 30 paź 2017, 11:16 przez Azshara, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
AlaZala
AS gaduła
Posty: 426
Rejestracja: 19 lis 2016, 17:06

Re: Edukacja seksualna dzieci :)

Post autor: AlaZala »

Uważam, że żadne zajęcia w szkołach publicznych nie powinny być prowadzone przez księży, zakonników lub zakonnice. Państwo nie powinno propagować żadnej religii. Wyjątkiem mogłyby być zajęcia z religioznawstwa, które poświęcone byłyby różnym religiom, nie pełniłyby funkcji indoktrynacyjnej, a zajęcia prowadziłby co tydzień kapłan innej religii.

Wszystkie zajęcia dotyczące religii, w tym życia seksualnego w zgodzie z daną religią, powinny odbywać się na terenie należącym do związku wyznaniowego lub wynajmowanym przez związek wyznaniowy, być opłacane w całości przez ten związek lub uczestników zajęć, a przede wszystkim powinny być dostępne wyłącznie zajęcia dla osób pełnoletnich.

Dzieci przez długi czas nie są w stanie zrozumieć mechanizmu powstawania religii i utożsamiają prezentowane im treści religijne z wiedzą naukową. Gdy u kilkuletniego dziecka dojdzie to utożsamienia treści religijnych z wiedzą naukową, rozgraniczenie tych dwóch kategorii następuje znacznie później niż w przypadku osób, którym treści religijne zaczęły być prezentowane dopiero po poznaniu mechanizmów powstawania treści religijnych i charakteru tych treści. W skrajnych przypadkach rozgraniczenie tych kategorii nie następuje już nigdy.
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Edukacja seksualna dzieci :)

Post autor: panna_x »

Ja jestem za edukacją, nawet w przedszkolu. Nie mówię o pozycjach seksu czy antykoncepcji, bo to dzieciom niepotrzebne. Ale dzieci w tym wieku już zadają pytania skąd się biorą dzieci itd. Więc trzeba by coś sensownego odpowiedzieć. Jakoś dostosować wiedzę do poziomu uczniów. Za prowadzeniem przez księży nie jestem. I za łączeniem wiedzy o seksie z religią. Religia niech będzie na religii, choć ja akurat jestem również za świecką szkołą, a religia dla chętnych w salkach katechetycznych, jak było kiedyś. Ale skoro jest już religia w szkole, to niech jej doktryny będą na lekcjach religii. Jak ktoś nie zgadza się z nimi, niech dziecka tam nie posyła.
Wracając do tematu, nie jestem za prowadzeniem wiedzy o seksie przez osoby związane z religią. Właśnie dlatego, że jak pisze Nightfall, jak ktoś chce żyć w zgodzie z daną religią,to we wszystkich aspektach. A w klasie niekoniecznie wszyscy są religijni. A jak wiedzę o seksie prowadzi osoba religijna, to będzie tam produkować tylko to, co jest zgodne z doktryną jej religii. I wszystkim przedstawi tylko to, co jest zgodne z nauką danej religii, a nie z nauką z zakresu biologii czy seksuologii. Więc dla mnie nauczyciel powinien być świecki i mieć wiedzę z tego zakresu, taką obiektywną, nie ideologiczną. Ja np nic nie wiedziałam z tej nauki w szkole. Dowiedziałam się dopiero, jak coś poczytałam, a konkretnie to czytałam Lwa-Starowicza. I byłam też raz na stoisku koła studenckiego psychologów-seksuologów. Miałam też elementy psychologii prokreacyjnej na studiach, resocjalizacji, ale je przerwałam.
Przepraszam za prywatę, mam nadzieję, że nie zostanie to uznane za hejt czy obrażanie kogoś. Z wieloma naukami religijnymi w zakresie seksu się nie zgadzam. Nie mówię tu o tym, że seks dopiero po ślubie, każdy może zacząć wtedy, kiedy uważa za stosowne albo nie zaczynać wcale. Ja zaczęłam cokolwiek w sferze seksualności bardzo późno, po 30-ce, więc nie uważam, że niereligijność to od razu jakaś wielka rozwiązłość i mnóstwo partnerów. Jak ktoś woli po ślubie, to jego sprawa. Ale są inne kwestie, z którymi ja prywatnie się nie zgadzam np.

- mówienie o innych orientacjach, że to choroby

- głoszenie, że seks w małżeństwie, z kimś kogo się kocha, jest zawsze wspaniały. A nie zawsze jest, nawet z kimś, kogo się kocha. Znałam np na studiach chłopaka, który też był wierzący i seks po ślubie, po czym stwierdził, że jest przereklamowany. Nie mówiąc o tym, że wiele kobiet, nie asek, ma problemy z seksem, odczuwaniem podniecenia, a połowa nie ma orgazmu przy zwykłym stosunku. Mówi się komuś, że będzie świetnie, po czym następuje rozczarowanie rzeczywistością

-głoszenie, że sensem małżeństwa jest potomstwo i że w rodzicielstwie ludzie odnajdują spełnienie. Także nie biorą pod uwagę, że ktoś może woleć karierę, podróże czy co tam jeszcze. Jeden model na wszystko. Poza tym głoszą, że dziecko jest scementowaniem związku, i wprowadza nowy lepszy poziom. A badania mówią coś innego- miałam to na studiach, kiedy zjawia się dziecko,stan związku przeważnie się pogarsza ( przeważnie, nie znaczy zawsze, może są pary, gdzie jakość związku się poprawiła a dziecko jest wymarzone, ale liczy się ogólna tendencja). Także uczą czegoś, co jest nieprawdziwe i przeczy badaniom socjologicznym

- nauczanie, że kobiety mają mniejszy apetyt seksualny, ale powinny zgadzać się na seks, żeby nie narażać męża na pokusy i poza tym jest to dar dla męża. Innymi słowy, zmuszanie się do seksu jest ok
http://www.oaza.pl/cdz/index.php/pl/akt ... oycia.html
tutaj link do katolickiej strony, gdzie można przeczytać te złote rady o zaspokajaniu męża.

A tu wybrany fragment z tej strony:

"Rozważmy więc, jak pojęcie obowiązku małżeńskiego odczytywane w świetle miłości każe udzielać odpowiedzi na pytanie o to kiedy mąż i żona mają się jednoczyć w akcie małżeńskim.

W miłości na pierwszym planie jest dobro kochanego człowieka. Miłość "nie szuka swego" (1 Kor 13,5), zarówno na płaszczyźnie duchowej jak i cielesnej. Zawsze szuka dobra kochanej osoby.

Skoro więc z reguły jest tak, iż to mąż pragnie zjednoczenia seksualnego znacznie częściej niż żona, to kochająca żona będzie starała się z radością odpowiadać na jego zaproszenie, kiedy to tylko możliwe. Kiedy to tylko możliwe - a więc nie tylko wówczas, gdy w niej samej obudzi się pragnienie współżycia. Gdyby żona czekała na taką chwilę, na pewno by nie wyszła naprzeciw pragnieniom męża.

Kochająca żona będzie się więc zgadzać na seksualne spotkanie z mężem, choćby sama nie odczuwała w tym momencie żadnych pragnień czy uniesień. Przeżyty przez nią wówczas akt małżeński, mimo braku emocjonalnego odczuwania miłości, będzie aktem miłosnym w najgłębszym tego słowa znaczeniu, będzie bowiem prawdziwym darem z siebie. Prawdziwa miłość, aby uszczęśliwić kochaną osobę gotowa jest zdobyć się na wiele poświęceń.

Ważne jest przy tym, by żona na zaproszenie męża odpowiadała chętnie i radością. Odpowiedzi w rodzaju: "W porządku, wiem że to mój obowiązek. Możesz zaczynać" są zniechęcające, deprymujące i nie mają wiele wspólnego z miłością. Zgoda naprawdę wynikająca z miłości jest zawsze zgodą chętną, pełną radości, że czyni się dobro ukochanemu człowiekowi. Oddanie się z radością jest jedną z najważniejszych rzeczy, którą żona może zrobić, by mąż czuł się kochany".
Nightfall

Re: Edukacja seksualna dzieci :)

Post autor: Nightfall »

Wracając do tematu, nie jestem za prowadzeniem wiedzy o seksie przez osoby związane z religią. Właśnie dlatego, że jak pisze Nightfall, jak ktoś chce żyć w zgodzie z daną religią,to we wszystkich aspektach. A w klasie niekoniecznie wszyscy są religijni.
No pewnie i oni powinni mieć w tym czasie zorganizowane inne zajęcia, tak uważam. Nie wyrzuciłabym religii ze szkoły, bo zwyczajnie dużo rodziców chce by ich dzieci uczyły się tego przedmiotu.
Dlatego uważam, że ksiądz czy siostra zakonna przekazując wiedzę na temat życia w rodzinie to mijanie się z celem, bo będąc ludźmi związanymi z religią zawsze będą obstawali przy racjach bliższym ich wiary.
Ja raczej też nie poszłabym po radę seksualną do księdza. Jednak myślę, że dla osoby religijnej rada osoby duchownej będzie wartościowa, bo zgodna z religią.
Różnica jest taka, że pomimo bycia asem nie staram się udowodnić, że seks jest zły niedobry
Księża też raczej nie. Dawniej słuchałam różnych kazań, w których wyraźnie podkreślano, że seks jest super i jest wartością, poprzedni papież nawet popełnił encyklikę, w której pisał o tym jak ważny jest seks w małżeństwie, ale właśnie ten seks ma zachodzić w określonych warunkach, bo inaczej jest grzechem. Moim zdaniem, to może generować lęk, czy poczucie winy związane z seksualnością.
ODPOWIEDZ