Hej, musiałem tu zajrzeć, jako, że jestem feministą i uwaga, będę obalać wasze mity! Jestem otwarty na dyskusję oczywiście. I z góry przepraszam za wyciąganie stAAArych już na parę lat postów, inaczej nie potrafię.
klapouchy pisze:Z moich obserwacji wynika, że to głównie faceci rozwijali cywilizację. Skłodowska to mały wyjątek.
No tak, pewnie. Mężczyźni od początków cywilizacji zabierali kobietom prawo do nauki i samorozwoju, żeby potem dumnie co niektórzy mogli stwierdzić, że to przecież oni rozwijali cywilizację! Jak to się mogło stać? Przecież na pewno nie przez to, że kobiety nie miały do tego prawa i były zamrożone w wizerunku chodzących ozdób, które tylko na uwierający gorset mogły ponarzekać.
zuko pisze:Dla mnie to określenie przestało być przydatne, bo jest zbyt ogólne - ok, desygnuje ponoć ruchy, które dążą do zrównania praw kobiet i mężczyzn, ale poza tym różnią się przecież skrajnie założeniami i postulatami.
Generalnym założeniem feminizmu jest nic innego jak równouprawnienie. Dlatego narzekanie na feminizm jest czystym idiotyzmem - można się nie zgadzać z którymś rodzajem ruchu czy jego "sekcją", bo ich jest przecież mnóstwo, ale cel jest przecież taki sam (tylko inne drogi, mniej lub bardziej prawidłowe). Ale ogólnie to ekstremalnie się z tobą zgadzam, zwłaszcza z tym, że
zuko pisze:Trudno tę dyskusję prowadzić w Polsce, gdzie próba rozmowy o gender studies spotkała się ze zredukowaniem całej debaty do absurdu
Oo, tak, z dżenderu zrobił się jakiś legendarny potwór na polskiej scenie politycznej. Nikt nie wie co to jest, gdzie się chowa, ale chce zniszczyć polskie rodziny! (jak wszystko zresztą, co nie podchodzi pod ideologie konserwatystów...)
zuko pisze:Dużo dochodzi jednak głosów z USA i UK o grupach feministycznych, które próbują uciszać tych, którzy nie wpisują się w ich narrację.
O, to też mnie drażni.
Issander pisze:Ba! Proste porównanie zarobków pomiędzy mężczyznami a kobietami nie bierze pod uwagę nawet tego, że mężczyźni o wiele częściej biorą nadgodziny, a kobiety częściej niż mężczyźni pracują mniej niż 40 godzin w tygodniu!
Kiedy udowadnia się, że na tych samych stanowiskach są większe tendencje do mniejszych zarobków przez kobiety niż przez mężczyzn. Między innymi pewnie dlatego, że kobietom s a m y m się wydaje, że nie mają do tego prawa. Nie mówię o wszystkich oczywiście, ale tendencja do walki o podwyżkę jest u kobiet drastycznie mniejsza. A dlaczego tak jest? Przez działanie środowiska. Przez to, że jak kobieta żyje w patriarchalnym świecie to wszędzie widzi mężczyzn, a polityce, w religii, w pracy na najwyższych stanowiskach i nieświadomie zupełnie przyjmuje, że nie ma tam dla niej szans.
Poza tym kobietom jest ciężej znaleźć pracę, bo! Uwaga! Pracodawca może stwierdzić, że co jeśli taka kobieta zajdzie w ciążę? I weźmie urlop macierzyński? No tragedia!
Issander pisze:ówne prawa są jak najbardziej spoko, szkoda tylko że od zakończenia II Wojny Światowej nie istnieją na Zachodzie prawa dyskryminujące kobiety (może jedno by się gdzieś znalazło - jak ktoś takie zna, niech mnie uświadomi)
Zaśmiałem się. No nie wiem, w związku z dzisiejszą sytuacją polityczną, prawo do aborcji? Gdzie w Polsce aktualnie odbierać się je będzie również kobietom, które mają zagrożenie życia z powodu ciąży?
Poza tym to nie kwestia tylko prawa. To kwestia
stosowania prawa. Co co niektórym idzie naprawdę opornie.
Issander pisze:Żeby statystyka się zmieniła, wystarczyłoby, żeby po prostu zaczęły to robić. Nikt im przecież tego nie broni.
Zdziwiłabyś się.
Generalnie, twój problem w podejściu do tematu polega na tym, że widzisz, że kobiety nie robią tego, co by mogły, żeby uzyskiwać na przykład takie same zarobki jak mężczyźni. Ale dlaczego tak się dzieje? To bardzo rozbudowana kwestia społeczna. Kobietom nieraz udowadnia się, że nie nadają się, że nie powinny, że są za głupie, operuje się seksizmem w okropnym stopniu. Nie wspominając już o, z innej strony, problemach z, na przykład, molestowaniem seksualnym - badania wykazują, że co czwarta (!) Polka przyznaje, że była ofiarą przemocy seksualnej. (A, gwałt to cały oddzielny temat na dłuuuugi wywód). Jeszcze z innej beczki - 90% dorastających dziewcząt czuje się źle/nie akceptuje swojego wyglądu. U chłopców ten poziom jest o wieeeeele niższy. To nie wynika z niczego.
Feminizm poza tym zakłada równość płci, więc prawidłowo wcale nie dyskryminuje mężczyzn. Ba, chyba wszyscy są w stanie dojść do wniosku, że niezależnie czy jesteś facetem czy kobietą, to w jakiś sposób narzucane ci role społeczne ssą. Bo facet nie może płakać i okazywać uczuć (przysięgam, że uważam każdego, kto kiedykolwiek powiedział do dziecka, że "chłopcy nie płaczą" za śmiecia. Wiecie do czego to prowadzi, taka nauka "niepłakania" chłopców? Do przeświadczenia, że nie mają prawo do okazywania emocji świadczących o słabości, co powoduje przetwarzanie ich na... Agresję.), a kobieta nie potrafi w poprawny sposób trzymać klucza francuskiego.
Proponuję wszystkim wyobrazić sobie prostą sytuację: jak bezpiecznie czuje się kobieta, idąc późnym wieczorem w ciemności, samotnie i przechodząc obok grupy mężczyzn vs jak bezpiecznie czuje się mężczyzna, idąc późnym wieczorem w ciemności, samotnie i przechodząc obok grupy kobiet.
panna_x pisze:Przez liberalizm rozumiem poglądy a'la Korwin, wolny rynek, kapitalizm, wolność jednostki i brak ingerencji państwa, antysocjalność.
Co do Korwina: