Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
To ja zajrzę do słownika, co?
feminizm
1. «ruch na rzecz prawnego i społecznego równouprawnienia kobiet; też: ideologia leżąca u podstaw tego ruchu»
A teraz weź pierwsze z brzegu źródło jak wikipedia i zobacz ile tam jest o feminizmie i jego odmianach. To jest minimalny skrót, z którego ciężko wywnioskować takie postulaty jak prawo do aborcji, czy parytety. Z dyskusji na ogólnym poziomie nic nie wynika.
Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
feminazistka
lekceważąco: feministka
"Termin wprowadzono w USA w odniesieniu do agresywnych, wojujących i krzykliwych feministek". Nie musicie dziękować.
Niczego to nie wnosi do tematu, ponieważ agresja, wojowniczość i krzykliwość to tylko forma wyrazu poglądu, która nie wpływa bezpośrednio na jego zasadność, czyli pogląd jako taki nie musi być irracjonalny (choć korelacja pewnie spora). Jak również nie musi mieć związku ze sposobem zrodzenia się danej idei w czyjeś głowie. Czyli oba "filary" fem. irr. mogą nie wystąpić, a ktoś zostanie nazwany feminazistką. Oprócz tego, znaleźć można inne opisy:
"radykalna feministka, nie tolerująca odmiennych poglądów"
"According to The Oxford Dictionary of American Political Slang, feminazi refers (pejoratively) to "a committed feminist or a strong-willed woman" "
https://en.wikipedia.org/wiki/Feminazi
"A woman who, instead of supporting gender equality, supports sexism"
Każdy określa jak chce, rozumienie intuicyjne.
Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
Tak nisko cenisz gatunek zwany ludzkim, skoro uważasz, że miałaby takie fatalne życie (wiem, można zarzucić od razu nadinterpretację. Ale na polskim uczono, że tak trzeba)? Bo... wygląd? I wszyscy patrzą? Również patrzysz przez ten pryzmat?
Skoro wiesz, że to nadinterpretacja, możesz od razu sobie darować.
Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
Bo zwykłe kobiety to otyłe być nie mogą?
A czemu nie?
W tamtym miejscu chciałem zwrócić uwagę na syntezę otyłości i feminizmu irr. poprzez zewnętrzne umiejscowienie kontroli, które obu tym cechom sprzyja: "takie geny, nie chce mi się schudnąć, jem bo się stresuję", "opresyjny patriarchat winien jest mojego nieszczęścia, a faceci to świnie".
Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
Tak samo ty z góry zakładasz, że takiej kobiecie musiało się nie powodzić bądź musiała zostać skrzywdzona (oczywiście statystycznie).
Przy fem. irr. to pewnie będzie najczęstsze wyjaśnienie. Z pewnością nie mówię tu, że coś MUSIAŁO być. Także Twój nawias kłóci się z warunkiem koniecznym. Bo jak coś musiało wystąpić, a zarazem występuje statystycznie w znaczeniu "częściej/zwykle"? Jeżeli statystycznie, to znaczy, że nie musiało.
Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
To brzmi jak dobry powód. Patrzenie na nie przez pryzmat ciała. Panie, myślisz Pan jak typowy facet.
W zacytowanym fragmencie nie zdradzam swojego podejścia. Ogólnie w dyskusjach redukuję swoje JA, żeby nie przeszkadzało mi tak, jak przeszkadza innym, którzy tego nie robią.
Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
Em... niektóre po prostu tego nie lubią (długich włosów, makijażu)?
Jasne, i co z tego?
Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
Czy ty naprawdę spotykasz się tylko z kobietami, które feministkami nie są, a które mają puszkę farby na twarzy, długie kędziory i powabne nogi?
Mniej więcej, ale są to osobiste prostytutki i zdaję sobie sprawę, że nie przedstawiają obrazu społeczeństwa, więc ich nie wliczam, patrz 2 cytaty wyżej.
Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
Czy według ciebie "normalne" (ach, czymże jest normalność?) kobiety myślą tylko o jednym, by imponować mężczyznom?
Nie no, myślą jeszcze o zakupach, fryzurach, szminkach... oh wait, na jedno wychodzi.
Tak na poważnie, po co idziesz w skrajności? Niczego to nie wniesie do dyskusji.
Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
Skoro piękne kobiety mają tylu adoratorów to przecież tego nie potrzebują.
Czołówka nie potrzebuje (ale i tak przecież będą korzystać z możliwości udoskonalenia), pozostałe mają adoratorów,
bo boostują swoją urodę.
Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
Panie, niektóre z tych zabiegów, które mają dbać o czyją urodę mocno ją niszczą (te droższe/naturalne kosmetyki tak nie mają, ale to te z wyższej półki).
Ale... ale
Setsu mówiła, że teraz kosmetyki nie są takie złe dla skóry i da się przeciwdziałać...
Nie znam się, mówiłem o tym jak kobieta się prezentuje. Jeśli maski niszczą jej naturalną urodę, to powiedzmy dodaje punkty do statystyki "wygląd dzienny", a odbiera "wygląd, który widzą osoby, które są z nią na tyle blisko, by widzieć jak się nie maskuje, np. gdy się obudzi".
Bez znaczenia dla tematu.
Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
Tak samo jak z twoich wynika, że są brzydkie. Ups. Statystycznie brzydsze.
No właśnie nie, nie prowadziłem żadnych obserwacji pod tę tezę (jak gdybym nie sugerował dziesiątki razy, że przerzucanie się przykładami jest uj warte). W tej dyskusji opieram się na czystym rozumowaniu, nie empirycznych dowodach, bo nie mam takowych odpowiedniej jakości.
Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
Panie, właśnie jako osoba seksualna próbujesz przekonać losowych aseksualnych ludzi na forum Internetowym, że feministki są brzydkie. Po co. Czemu. I tak nikogo nie przekonasz. Po co więc taka dyskusja tutaj?
Żeby gimnastykować umysł. Orientacje nie mają tu nic do rzeczy, zaczęło się od zastanowienia nad tematem, poszukania zależności.
Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
Niestety irracjonalność będzie zawsze częścią ludzkiego gatunku. Nie zniszczysz tego. Ale można kontrolować.
Ale nie zawsze ludzki gatunek będzie częścią rzeczywistości.
Zaś argument tyle sensowny, co "ludzie zawsze będą kraść, nie ma co z tym walczyć". Jeśli można kontrolować to przez ograniczenie, czyli walkę. To truizm, że głupota będzie zawsze obecna.
Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
Czemu bardziej elastyczne? Zakładamy tutaj kobiety z dziećmi z lekko utrudnioną sytuacją?
Kiedyś czytałem i słuchałem na ten temat, padały podobne wyjaśnienia. Kobiety z dziećmi pasują jako powód. Podobnie kulturowo facet jest tym, który ma pracować, jest to standard i oczywistość. Dla kobiety nie.
Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
Dlaczego zawsze ludzie przeciwstawiają sobie logikę i emocje? Przecież gdyby emocje były tak "złe" jak są przedstawiane, nie miałyby one ewolucyjnego sensu.
Bo emocje obniżają zdolność logicznego myślenia, jak również w ludziach cechy osobowości sprzyjające logice zmniejszają znaczenie emocji i odwrotnie. I same w sobie nie są złe, niemniej weź pod uwagę, że nasza ewolucyjna konstrukcja przestaje mieć sens z powodu zmian, jakich dokonaliśmy w naszej rzeczywistości, bo ewolucja nie nadąża. Wiele elementów danych nam przez naturę jest ograniczających, albo sprawdza się w jednych warunkach, lecz przeszkadza w innych.
Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
Emocje i logika się uzupełniają, niekoniecznie przeczą.
Stwierdzenie o zbyt dużym stopniu ogólności. W dużym skrócie emocje są konieczne dla ludzkiego mózgu, żeby w ogóle chciało mu się czymś zajmować. Tyle że ja tu mówiłem o innej kategorii, mianowicie kryteriach wyboru założeń życiowych w postaci religii. Emocjonalny film o papieżu lub uniesienie religijne to nie są argumenty za przyjęciem wiary. Wróć... nie ma argumentów za przyjęciem słuszności wiary poza (niekiedy) wymiarem czysto pragmatycznym, nie biorącym pod uwagę czy jest to prawdziwe... w takim razie nie są to argumenty za przyjęciem danego światopoglądu.
Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
Człowiek całkowicie logiczny (załóżmy, że taka matematyka logiczna) jest często... no cóż, mniej logiczny (logika w powszechnie używanym kontekście).
Domyślam się, co masz na myśli, ale chciałbym, żebyś to rozwinęła.
Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
Bo co, jestem (załóżmy) zła i nagle nie potrafię wyciągnąć wniosków? Łączyłabym to z nieumiejętnością samokontroli.
Gdy ktoś doświadcza z natury mniej emocji, ten nie potrzebuje tyle testować samokontroli.
Wpływ emocji i błędów poznawczych często nie jest uświadomiony.
Poza tym przedstawiasz niepełny zakres: wpływ emocjonalności, wrażliwości i uczuciowości na decyzje, jako pewna stała, kontra wpływ impulsu pod wpływem chwili.
Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
Co do małej ilości mężczyzn w Kościele; cóż są tam głównie bardzo stare starsze panie, a panowie szybciej umierają. Jakoś zawsze tak o tym myślałam.
Wreszcie coś sensownego. Czasem najprostsze rozwiązanie najlepsze. Samotne wdowy szukają wspólnoty dla siebie, na nic już w życiu nie licząc. Pasuje, nie wykluczając pozostałych powodów.
takasobie pisze: ↑22 cze 2018, 18:06
Anorektyczki (osoby chore, ale to choroba głowy i zaczyna się niewinnie) są w stanie zapanować nad uczuciem głodu (a na pewno fizycznie go czują), dla którego inni ludzie są w stanie zabić, więc gdy się chce, to na poziomie psychologicznym nad popędami da się zapanować.
Wskazywać psychiczne zaburzenie jako przykład, że można przezwyciężać własne potrzeby. Jeszcze trochę i ktoś powie, żeby patrzeć na osoby z hipolibidemią jako przykład dla panowania nad popędem.
Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
Taka jest natura mężczyzn i nic na to nie poradzisz. Świetna wymówka na wszystko.
Na to, że będą rozpraszani w mniejszym lub większym stopniu przez seksowne kobiety? Niewiele poradzisz. Mogą oczywiście w mniejszym lub większym stopniu zmusić się, żeby na to nie zwracać uwagi. Odsyłam do tematu "wygląd a aseksualizm", gdzie szerzej sprawę poruszyłem.
Yagarna pisze: ↑22 cze 2018, 22:54
Osobiście uważam, że takie bardzo krótkie spódniczki mogą lekko dekoncentrować, ale cóż, samokontrola. Hmmm... chłodna analityczność mężczyzn. Brak samokontroli. Hmmm...
Dobrze kombinujesz, ale:
1. odczucia vs emocje vs uczucia. Żądza jest odczuciem, czymś dość prostym. To nie to samo, co emocjonalność, facet nie odczuwa emocji z powodu samego widoku (chyba że jakiś zniewalający).
2. Nie przeginałbym z tą "chłodną analitycznością " u mężczyzn. Po prostu badania wskazują na wyższy stopień wpływu logiki i faktów na decyzje mężczyzn, zaś emocji, uczuć własnych i uczuć osób bliskich na decyzje kobiet.
3. Wyciągnięcie jednej sytuacji - zwodzonego żeńską urodą mężczyzny - i wnioskowanie na tym przykładzie o całości jego priorytetów jest błędne. Całe szczęście, bo wypadłby co najmniej żałośnie.