Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe
Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe
Nie znalazłem tematu z przykładami nerwicy natręctw (tzw. "zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne") - jesli juz taki jest, to sorki
Jeżeli macie lub mieliscie jakieś ciekawe, pokręcone, kuriozalne obsesyjne mysli, czynnosci, rytuały itp., to podzielcie się ich opisem z użytkownikami SEA w tym wątku. Pośmiejemy sie razem
Na zachętę dwa przykłady moich idiotycznych natrectw z czasów dzieciństwa:
- Podczas chodzenia czułem pewien przymus, aby (haha ) co jakis czas kopnąć się piętą w pupę (celowałem zwykle w kość ogonową). Oczywiście zdawałem sobie sprawe jak to musi wyglądać dla osób postronnych, dlatego na potrzeby miejsc publicznych, wypracowałem czynność zastępczą. Podczas stawiania kroków, usiłowałem jakby otrzeć się kostkami stóp o siebie. Wkrótce jednak miałem poobijane i poobcierane kostki, więc próbowałem ocierać np. kostką prawej nogi o dolna część łydki lewej nogi (i odwrotnie). Chociaz często się potykałem, to jednak nie pamiętam, abym się kiedyś jakoś spektakularnie wywrócił na prostej drodze. Cud!
- Kiedy zasiadałem do posiłku przy stole, musiałem dotknąć (zwykle kilka razy) nosem stołu, albo brzegu talerza nim rozpocząłem konsumpcję. Raz nawet udało mi się wylać na siebie zupę w ten sposób, dlatego od tamtej pory nie dotykałem juz nosem talerzy z zupą, a jedynie z drugim daniem (gdy stała przede mną zupa - dotykałem stołu). Oczywiście znów miałem problem z "publicznością" (np. na imprezach rodzinnych). W takich sytuacjach dotykałem czubek nosa wierzchem dłoni. Czułem jednak, że to nie to samo co dotykanie stołu czy talerza, więc czasami dotykałem nos dłonią dosłownie co chwilę, albo udawałem, że się po cos schylam pod stół, aby sprytnie dotknąc go nosem itp. Czasami to był istny cyrk!
Ktoś mnie pobije w dziwactwach? Zapraszam do zwierzeń
Jeżeli macie lub mieliscie jakieś ciekawe, pokręcone, kuriozalne obsesyjne mysli, czynnosci, rytuały itp., to podzielcie się ich opisem z użytkownikami SEA w tym wątku. Pośmiejemy sie razem
Na zachętę dwa przykłady moich idiotycznych natrectw z czasów dzieciństwa:
- Podczas chodzenia czułem pewien przymus, aby (haha ) co jakis czas kopnąć się piętą w pupę (celowałem zwykle w kość ogonową). Oczywiście zdawałem sobie sprawe jak to musi wyglądać dla osób postronnych, dlatego na potrzeby miejsc publicznych, wypracowałem czynność zastępczą. Podczas stawiania kroków, usiłowałem jakby otrzeć się kostkami stóp o siebie. Wkrótce jednak miałem poobijane i poobcierane kostki, więc próbowałem ocierać np. kostką prawej nogi o dolna część łydki lewej nogi (i odwrotnie). Chociaz często się potykałem, to jednak nie pamiętam, abym się kiedyś jakoś spektakularnie wywrócił na prostej drodze. Cud!
- Kiedy zasiadałem do posiłku przy stole, musiałem dotknąć (zwykle kilka razy) nosem stołu, albo brzegu talerza nim rozpocząłem konsumpcję. Raz nawet udało mi się wylać na siebie zupę w ten sposób, dlatego od tamtej pory nie dotykałem juz nosem talerzy z zupą, a jedynie z drugim daniem (gdy stała przede mną zupa - dotykałem stołu). Oczywiście znów miałem problem z "publicznością" (np. na imprezach rodzinnych). W takich sytuacjach dotykałem czubek nosa wierzchem dłoni. Czułem jednak, że to nie to samo co dotykanie stołu czy talerza, więc czasami dotykałem nos dłonią dosłownie co chwilę, albo udawałem, że się po cos schylam pod stół, aby sprytnie dotknąc go nosem itp. Czasami to był istny cyrk!
Ktoś mnie pobije w dziwactwach? Zapraszam do zwierzeń
@wyrwana_z_kontekstu SSie!
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe
.
Ostatnio zmieniony 1 sty 2014, 19:01 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe
Ja to sie z bozią targowałam - Panie Boże, jeżeli sprawisz, że mnie baba z matmy nie zapyta, to ja obiecuje, że ja pójde do kościoła na tygodniu!
A odnośnie tego co podchodzi pod natręctwo: zanim zadzwoniłam do domofonu lewą ręką koniecznie musiałam dotknać ściany Miałam poczucie, ze doświadczenie pod dłonią porowatej struktury ściany w jakiś sposób mnie chroni (przez długie lata na parterze mieszkał chory psychicznie sąsiad i miałam stracha) po czym byle szybciej mknęłam na górę, zwalniajac dopiero gdy wyminęłam parter. Czasami odruchowo dalej kładę łapę na ścianie
Musiałam spać z pewną maskotką- umyśliłam sobie, ze ona mnie chroni. Mam z nią mnóstwo zdjeć w dzieciństwie, jeździła ze mną wszędzie - myślałam, ze etap przywiązania do niej mam za sobą ale jak zobaczyłam jak szczeniak ją memla to serce mi stanęło
Moja zmora do tej pory to :
- przeważnie nie pamiętam czy zamknęłam drzwi do domu/pracy bo robie to automatycznie, co skutkuje częstym niepokojem i wracaniem się aby sprawdzić
-jak wychodzę z domu i nikogo we nie ma, to się zastanawiam czy aby gaz zakręcony, czy woda nie cieknie - nieraz wracam i sprawdzam.
-jak gdzieś jadę i się pakuję- martwię się że czegoś zapomniałam i kilka razy sprawdzam
-portfel! Idąc do sklepu sprawdzam czy jest i czy mam weń pieniażka, pod sklepem przeważnie ...sprawdzam znowu.
Dziwactwo nad którym nie zawsze potrafię zapanować mam takie: gdy buzują we mnie emocje macham, trzepię rękami Rodzeństwo nieraz sie ze mnie nabijało, ze "latam" - wygląda przekomicznie, więc jak czuje że ręce mnie swierzbią szukam odosobnienia aby "polatać" chwilę.
Nie utrudnia to zbytnio życia, ale zdaję sobie sprawę z pewnych odchyłów
A odnośnie tego co podchodzi pod natręctwo: zanim zadzwoniłam do domofonu lewą ręką koniecznie musiałam dotknać ściany Miałam poczucie, ze doświadczenie pod dłonią porowatej struktury ściany w jakiś sposób mnie chroni (przez długie lata na parterze mieszkał chory psychicznie sąsiad i miałam stracha) po czym byle szybciej mknęłam na górę, zwalniajac dopiero gdy wyminęłam parter. Czasami odruchowo dalej kładę łapę na ścianie
Musiałam spać z pewną maskotką- umyśliłam sobie, ze ona mnie chroni. Mam z nią mnóstwo zdjeć w dzieciństwie, jeździła ze mną wszędzie - myślałam, ze etap przywiązania do niej mam za sobą ale jak zobaczyłam jak szczeniak ją memla to serce mi stanęło
Moja zmora do tej pory to :
- przeważnie nie pamiętam czy zamknęłam drzwi do domu/pracy bo robie to automatycznie, co skutkuje częstym niepokojem i wracaniem się aby sprawdzić
-jak wychodzę z domu i nikogo we nie ma, to się zastanawiam czy aby gaz zakręcony, czy woda nie cieknie - nieraz wracam i sprawdzam.
-jak gdzieś jadę i się pakuję- martwię się że czegoś zapomniałam i kilka razy sprawdzam
-portfel! Idąc do sklepu sprawdzam czy jest i czy mam weń pieniażka, pod sklepem przeważnie ...sprawdzam znowu.
Dziwactwo nad którym nie zawsze potrafię zapanować mam takie: gdy buzują we mnie emocje macham, trzepię rękami Rodzeństwo nieraz sie ze mnie nabijało, ze "latam" - wygląda przekomicznie, więc jak czuje że ręce mnie swierzbią szukam odosobnienia aby "polatać" chwilę.
Nie utrudnia to zbytnio życia, ale zdaję sobie sprawę z pewnych odchyłów
Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe
miałam to samo!ale ja potrafiłam leżeć już w łóżku w piżamie i nagle : czy zamknęłam drzwi?! a że miałam blisko to się przebierałam i leciałam sprawdzić, oczywiście zawsze były zamknięte ale jak bym nie sprawdziła to całą noc bym o tym myślała, koszmarLibra pisze:przeważnie nie pamiętam czy zamknęłam drzwi do domu/pracy bo robie to automatycznie, co skutkuje częstym niepokojem i wracaniem się aby sprawdzić
Last night I felt
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe
wyrwana_z_kontekstu pisze:Ubzdurałam też sobie, że pewne czynności mają dziwnie magiczną moc oddziaływania na koleje mego losu, więc kapcie zawsze leżały w tym samym miejscu przy łóżku, a piżama musiała być złożona
O to to! Takich kompulsji to miewałem sporo. Jedne, jak u Wyrwanej, miały oddziaływać na moje życie w skali "kosmicznej", inne, jak w przykładzie Libry - bardziej doraźnie. Co prawda nigdy nie zblizyłem się w natężeniu ilosciowym do Adasia Miauczyńskiego (z filmu "Dzień Świra"), ale na pewno dorównałem absurdalnością swoich natręctwLibra pisze:zanim zadzwoniłam do domofonu lewą ręką koniecznie musiałam dotknać ściany Miałam poczucie, ze doświadczenie pod dłonią porowatej struktury ściany w jakiś sposób mnie chroni (przez długie lata na parterze mieszkał chory psychicznie sąsiad i miałam stracha)
@wyrwana_z_kontekstu SSie!
Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe
Czytam i stwierdzam, że jesteście naprawdę dziwni
Tak bardziej poważnie mam nerwicę na punkcie zamykania drzwi najczęściej ujawnia się gdy miałem stresujący dzień. Ciekawostka: prawie nigdy nie pamiętam czy zamknąłem przez co czasem się wracam by się upewnić ale zawsze pamiętam o tym, że uzbroiłem alarm.
Drugie to już nie tyle natręctwo co uzależnienie. Czuje się bardzo niekomfortowo gdy nie mam telefonu i to w konkretnej kieszeni. Wystarczy, że z jakiegoś powodu wsadzę telefon do innej kieszeni i już się stresuje, że nie mam telefonu. Ale to ma się nijak dotykania nosem talerzy. Jeśli kiedyś będę mieć restaurację to Zdzichu pracy nie dostaniesz
Tak bardziej poważnie mam nerwicę na punkcie zamykania drzwi najczęściej ujawnia się gdy miałem stresujący dzień. Ciekawostka: prawie nigdy nie pamiętam czy zamknąłem przez co czasem się wracam by się upewnić ale zawsze pamiętam o tym, że uzbroiłem alarm.
Drugie to już nie tyle natręctwo co uzależnienie. Czuje się bardzo niekomfortowo gdy nie mam telefonu i to w konkretnej kieszeni. Wystarczy, że z jakiegoś powodu wsadzę telefon do innej kieszeni i już się stresuje, że nie mam telefonu. Ale to ma się nijak dotykania nosem talerzy. Jeśli kiedyś będę mieć restaurację to Zdzichu pracy nie dostaniesz
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe
Gdy byłem dzieckiem zbierałem kamienie Oczywiście nie dlatego, że takie miałem hobby. Po prostu czułem silną potrzebą, aby podnieść kamień i włożyć go do kieszeni. Na szczęście gdy poszedłem do szkoły podstawowej przeszło mi to
- chochol
- pASsé
- Posty: 1965
- Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
- Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E
Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe
Nie posiadam żadnych. Czasami podkusza mnie, żeby przechodzić po pasach stając jedynie na białych a nie czarnych polach. Kiedyś upodobałam sobie krawężniki, balansowałam żeby nie spaść.
Może chciałeś się poczuć cięższy wagowo?Cortes pisze:Gdy byłem dzieckiem zbierałem kamienie Oczywiście nie dlatego, że takie miałem hobby. Po prostu czułem silną potrzebą, aby podnieść kamień i włożyć go do kieszeni. Na szczęście gdy poszedłem do szkoły podstawowej przeszło mi to
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"
"chochoł = feminoasozołza"
"chochoł = feminoasozołza"
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe
.
Ostatnio zmieniony 1 sty 2014, 19:02 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe
Hehe, ale ja nigdy nie wtykałem swego nosa do cudzych talerzy! To wszystko miało miejsce głównie w dzieciństwie, a obecnie jestem 100% "czysty". Nawet zawsze wiem kiedy zamknąłem drzwi od mieszkania i czy wyłączyłem żelazko Tak że bez obaw - możesz mnie na zmywak zatrudnićdimgraf pisze:Ale to ma się nijak dotykania nosem talerzy. Jeśli kiedyś będę mieć restaurację to Zdzichu pracy nie dostaniesz
Ps
Może ja jeszcze wyjaśnię, skąd sie u mnie brały tak wyjątkowo durne natręctwa jak dotykanie nosem tego czy owego itp. Otóż sam je wymyślałem! Przykładowo, zastanawiałem się jakby to było, gdyby ludzie chodząc, kopali sami siebie w tyłki. Potem sam to robiłem, początkowo dla zabawy, a potem już "musiałem" to robić ilekroć sobie o tym przypomniałem (szczególnie w publicznych miejscach).
A najdłużej utrzymującym się u mnie natręctwem, które trwało wiele lat i przeszło różne ewolucje (w końcowym stadium "zależało" od tego czasem nawet moje życie ) - było pukanie w różne przedmioty (tak jak się puka do drzwi, gdy nie działa dzwonek).
Np. dość głupio musiało wyglądać, gdy jadąc do szkoły w autobusie czy tramwaju, pukałem (starałem się ukradkiem) wielokrotnie w kasowniki, uchwyty, oparcia siedzeń itp. No ale skoro od tego zależało, czy pan od matmy weźmie mnie dziś do tablicy czy nie weźmie, to co miałem robić?!
Ps2
Miałaś całe pudełeczko szczęśliwych koniczynek?! Fuksiara! Ja przez całe życie nie znalazłem ani jednej...wyrwana_z_kontekstu pisze:ja w podstawówce przez 2 lata nosiłam w przegródce plecaka cały asortyment amuletów. Chyba ze 20 czterolistnych zasuszonych koniczynek w pudełku po tic-tacach,
@wyrwana_z_kontekstu SSie!
-
- łASuch
- Posty: 189
- Rejestracja: 29 mar 2013, 19:02
- Lokalizacja: Szczecin
Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe
najwazniejsze to nauczyc sie nad tym paowac tak aby nie przeszkadzlo w zyciu..
Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe
Myślałam, że tylko ja w dzieciństwie miałam dziwaczne nawyki.
Moim natręctwem było to, że każdą rzecz, którą odkładałam musiałam dotknąć na koniec prawą ręką. Wmówiłam sobie, że lewa symbolizuje zło i posługiwanie się nią przyniesie mi pecha. Na szczęście udało mi się po paru latach nad tym zapanować, gdyż stawało się to naprawdę męczące.
Dzisiaj raczej nie mam już żadnych natręctw....
Moim natręctwem było to, że każdą rzecz, którą odkładałam musiałam dotknąć na koniec prawą ręką. Wmówiłam sobie, że lewa symbolizuje zło i posługiwanie się nią przyniesie mi pecha. Na szczęście udało mi się po paru latach nad tym zapanować, gdyż stawało się to naprawdę męczące.
Dzisiaj raczej nie mam już żadnych natręctw....
Albo znajdę drogę, albo ją stworzę.
Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe
Dokładnie mam to samo! Ale najbardziej doskwierają mi 2 ostatnie punktyLibra pisze: - przeważnie nie pamiętam czy zamknęłam drzwi do domu/pracy bo robie to automatycznie, co skutkuje częstym niepokojem i wracaniem się aby sprawdzić
-jak wychodzę z domu i nikogo we nie ma, to się zastanawiam czy aby gaz zakręcony, czy woda nie cieknie - nieraz wracam i sprawdzam.
-jak gdzieś jadę i się pakuję- martwię się że czegoś zapomniałam i kilka razy sprawdzam
-portfel! Idąc do sklepu sprawdzam czy jest i czy mam weń pieniażka, pod sklepem przeważnie ...sprawdzam znowu.
Poza tym muszę wszystko odpukiwać w czoło (bo jest pewność, że niemalowane), bo mam obawy, że jak tego nie zrobię to coś stanie się mojemu kotu...
Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe
Akurat te natręctwa ze sprawdzaniem wszystkiego, dotykaniem portfela, telefonu itp. mają bardzo racjonalną podbudowę. Ja zawsze sprawdzam wszystkie kontakty przed wyjściem i rzeczywiście parę razy natknęłam się na włączoną prostownicę do włosów na przykład, albo żelazko - więc z tym natręctwem nie walczę
W dzieciństwie na przykład chodziłam tylko po tych płytach chodnikowych, które nie były pęknięte - co czasem bywało naprawdę trudne... A do dzisiaj mi zostało, żeby nie wchodzić gdzieś lewą nogą. Zawsze muszę przekroczyć próg prawą. To też dotyczy np. wchodzenia na pasy, a potem na chodnik itp
W dzieciństwie na przykład chodziłam tylko po tych płytach chodnikowych, które nie były pęknięte - co czasem bywało naprawdę trudne... A do dzisiaj mi zostało, żeby nie wchodzić gdzieś lewą nogą. Zawsze muszę przekroczyć próg prawą. To też dotyczy np. wchodzenia na pasy, a potem na chodnik itp
Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe
To i ja mam identycznie Portfel sprawdzam przed wyjściem, w trakcie drogi 2 razy + sprawdzam ile mam kasy A i często też po zamknięciu mieszkania, natychmiast je otwieram i znowu sprawdzam wszystkie krany (jak nikogo nie ma).AnaQ pisze:Dokładnie mam to samo! Ale najbardziej doskwierają mi 2 ostatnie punktyLibra pisze: - przeważnie nie pamiętam czy zamknęłam drzwi do domu/pracy bo robie to automatycznie, co skutkuje częstym niepokojem i wracaniem się aby sprawdzić
-jak wychodzę z domu i nikogo we nie ma, to się zastanawiam czy aby gaz zakręcony, czy woda nie cieknie - nieraz wracam i sprawdzam.
-jak gdzieś jadę i się pakuję- martwię się że czegoś zapomniałam i kilka razy sprawdzam
-portfel! Idąc do sklepu sprawdzam czy jest i czy mam weń pieniażka, pod sklepem przeważnie ...sprawdzam znowu.
Poza tym muszę wszystko odpukiwać w czoło (bo jest pewność, że niemalowane), bo mam obawy, że jak tego nie zrobię to coś stanie się mojemu kotu...