Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe

"Piekarnik" na kontrowersyjne tematy
ni_san_juu
gimnASjalista
Posty: 13
Rejestracja: 4 gru 2013, 09:12

Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe

Post autor: ni_san_juu »

Ok, to teraz kilka moich :D
-często myję ręce, wszędzie i u wszystkich widzę bakterie, jak podaję komuś rękę, to później do umycia jej uważam, aby za bardzo nie dotykać tą ręką swojej skóry, albo ubrania, szczególnie tyczy się to, gdy witam się z mężczyzną, bo przecież nie wiadomo czego dotykał wcześniej, mężczyźni lubią grzebać tu i tam, zawsze później kiedy tylko się uda myję ręce
- brzydzę się jeść w miejscach publicznych, tzn. obrzydza mnie korzystanie z tych samych naczyń czy widelców, nie wiem przecież czy zostały dobrze wyparzone, zdezynfekowane
- nie cierpię się całować na przywitanie, obrzydza mnie to okropnie, ale jak już mi się zdarza, to wtedy udaję i ocieram się tylko policzkiem
- i ogólnie też nie lubię się całować, bo potem myślę tylko o tym jak tu zdezynfekować usta i gardło, buzię
- gdy wychodzę z toalety (nie tej domowej) to nigdy nie dotykam ręką klamki, zawsze biorę kawałek ręcznika papierowego, albo papier i wtedy przez ten papier otwieram, a zamykam popychając drzwi nie używając klamki
- ogólnie mam problem z publicznymi klamkami :D staram się dotykać je jak najmniejszą partią dłoni, czasem jednym palce mi się udaje :D
panna_x
ASoholik
Posty: 1712
Rejestracja: 9 sty 2013, 13:20

Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe

Post autor: panna_x »

Co do dziwnych natrectw mam ich kilka. Po pierwsze nie znosze wystepowac publicznie, obcowanie z obcymi ludzmi mnie przeraza. Po drugie- mam swoje „szczesliwe” ubrania albo spinki do wlosow- zalozenie ich jakoby ma mi pomóc. Np. na studiach jak mialam egz lepiej się czulam w danej spince na glowie. Po trzecie- nie wiem czy to tez kompulsja, ale kiedy bywam zdenerwowana i boje się czegos, to czuje potrzebe czy przymus (?) pomodlenia się. Generalnie jestem agnostyczka. Raz chodze do kosciola a raz nie- zaleznie jaki mam nastroj w danym okresie. Mimo to w sytuacjach stresowych modlenie się mi pomaga, wycisza mnie wewnetrznie.
Kiedys tez mialam natrectwo zwiazane z wracaniem karmy- uwazalam ze jeśli zrobie cos dobrego, to mi się zwroci i cos na czym mi zalezy, uda się, dlatego dawalam np. drobne pieniadze zebrakom. Ale to mialam krotko.
Libra

Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe

Post autor: Libra »

Upierdliwe:

gdy mam gdzieś jechać i czekam w domu na czas wyjścia, czy aż ktoś po mnie podjedzie - nagle zaczyna chciec mi się do WC(najbardziej wnerwiało mnie zimą, gdy już ubrana, w kurtkę, plecach na plecach i ręka na klamce, czas podążać na dworzec bo zjad, a tu stop! chce mi się! I musiałam plecak i kurtkę zrzucać, a posiedzeniem ryzykowałam, że autobus mi zwieje)...
Awatar użytkownika
chochol
pASsé
Posty: 1965
Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E

Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe

Post autor: chochol »

ni_san_juu pisze:często myję ręce, wszędzie i u wszystkich widzę bakterie, jak podaję komuś rękę, to później do umycia jej uważam, aby za bardzo nie dotykać tą ręką swojej skóry, albo ubrania, szczególnie tyczy się to, gdy witam się z mężczyzną, bo przecież nie wiadomo czego dotykał wcześniej, mężczyźni lubią grzebać tu i tam, zawsze później kiedy tylko się uda myję ręce
Twoje obawy nie są nieuzasadnione. Panowie niestety ale po wyjściu z WC nie korzystają z mydła i wody (9/10 przypadków, źródło telewizja).
ni_san_juu pisze:tzn. obrzydza mnie korzystanie z tych samych naczyń czy widelców, nie wiem przecież czy zostały dobrze wyparzone, zdezynfekowane
Rozwiązałam ten problem nosząc swoje sztućce :) . Chyba że wolisz korzystać z plastikowych.
ni_san_juu pisze:- gdy wychodzę z toalety (nie tej domowej) to nigdy nie dotykam ręką klamki, zawsze biorę kawałek ręcznika papierowego, albo papier i wtedy przez ten papier otwieram, a zamykam popychając drzwi nie używając klamki
- ogólnie mam problem z publicznymi klamkami :D staram się dotykać je jak najmniejszą partią dłoni, czasem jednym palce mi się udaje :D
Minimalizacja kontaktu z "brudem, bakteriami". Nie użytkuje również papieru toaletowego umieszczonego w publicznej toalecie. Już wole uprawiać fizjologię za jakąś tują niżli usiąść na publicznej desce sedesowej :oops: .
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"

"chochoł = feminoasozołza"
Indiana
fantAStyczny
Posty: 561
Rejestracja: 26 sty 2014, 00:50

Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe

Post autor: Indiana »

Jak Was sie czyta, to odnosi sie wrazenie , ze aseksualizm to jakis wstret do fizjologii. A jak dalej o tym mysle, to troche podzielam ten wstret. Jak ogladalam na You Tubie zwykly film o porodzie, mialam odruch wymiotny i mnie to zastanowilo.
Awatar użytkownika
marisaxyz
alabAStrowy bożek
Posty: 1230
Rejestracja: 8 gru 2011, 15:34

Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe

Post autor: marisaxyz »

Indiana pisze: Jak ogladalam na You Tubie zwykly film o porodzie, mialam odruch wymiotny i mnie to zastanowilo.
to pewnie jak większość kobiet i to nie ma raczej nic wspólnego z aseksualizmem
Last night I felt
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
Awatar użytkownika
Layla
wASp
Posty: 1946
Rejestracja: 11 lut 2011, 11:06

Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe

Post autor: Layla »

marisaxyz pisze:
Indiana pisze: Jak ogladalam na You Tubie zwykly film o porodzie, mialam odruch wymiotny i mnie to zastanowilo.
to pewnie jak większość kobiet i to nie ma raczej nic wspólnego z aseksualizmem
Bo poród wizualnie nie jest najpiękniejszym zjawiskiem jakie się ogląda. Zgadzam się, to nie ma nic wspólnego z aseksualizmem. Strach przed ciążą i porodem nie jest kryterium, na podstawie którego można stwierdzić czy dana osoba jest aseksualna czy nie.
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Awatar użytkownika
Heremis87
pASjonat
Posty: 811
Rejestracja: 18 gru 2013, 22:05
Lokalizacja: Śląski Rzym
Kontakt:

Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe

Post autor: Heremis87 »

migel pisze:To i ja mam identycznie :roll: Portfel sprawdzam przed wyjściem, w trakcie drogi 2 razy + sprawdzam ile mam kasy :mrgreen: A i często też po zamknięciu mieszkania, natychmiast je otwieram i znowu sprawdzam wszystkie krany (jak nikogo nie ma).
Widzę, że to dość powszechne :wink: Przed snem zawsze robię jeszcze obchód po domu czy gaz pozakręcany i woda. Poza tym przed snem tak ze 2-3 razy muszę skoczyć do WC, nawet jak się nie chcę, pójdę.
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42

"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Awatar użytkownika
Layla
wASp
Posty: 1946
Rejestracja: 11 lut 2011, 11:06

Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe

Post autor: Layla »

Jeszcze nie znoszę jak ktoś mi włazi do kuchni jak gotuję/piekę. Znaczy wleźć i siedzieć na doopie można, nie toleruję przygotowywania kanapek czy czegokolwiek co zajmuje mi przestrzeń roboczą :P
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
melodia
AS gaduła
Posty: 404
Rejestracja: 10 lip 2012, 15:38

Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe

Post autor: melodia »

Nie potrafię po kimś pić. Od dziecka się brzydziłam pić po ludziach czy też po kimś z rodziny. Do dziś pamiętam jak wszystkie dzieci ustawiły się w kolejce do picia (dziewczęta i chłopcy osobno) z jednej szklanki po przedstawieniu na dzień matki, a mi się tak bardzo chciało tez pić, ale nie mogłam być "normalną" dziewczynką, objaśniłam nauczycielce, że się brzydzę pić po innych i dostałam osobną, vipową szklanusię i wszystkie mamy się ze mnie śmiały... :mrgreen: a dzieci był zazdrosne. I miałam poważne problemy!
Layla pisze:Jeszcze nie znoszę jak ktoś mi włazi do kuchni jak gotuję/piekę. Znaczy wleźć i siedzieć na doopie można, nie toleruję przygotowywania kanapek czy czegokolwiek co zajmuje mi przestrzeń roboczą :P
A jak ktoś wlezie i siedzi grzecznie na doopie, ale coś czasem Ci podjada, to by Ci nie przeszkadzało? :mrgreen:
Awatar użytkownika
Layla
wASp
Posty: 1946
Rejestracja: 11 lut 2011, 11:06

Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe

Post autor: Layla »

melodia pisze:A jak ktoś wlezie i siedzi grzecznie na doopie, ale coś czasem Ci podjada, to by Ci nie przeszkadzało? :mrgreen:
Nie, to mi akurat nie przeszkadza :D
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Awatar użytkownika
Sherly
AS gaduła
Posty: 476
Rejestracja: 17 mar 2014, 16:22
Lokalizacja: Gallifrey

Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe

Post autor: Sherly »

Niegdyś miałam mnóstwo natręctw. Sprawdzanie czy gaz, kran zakręcone. Czy drzwi zamknięte.
Miałam etap w którym musiałam stawać tylko na środku płytki chodnikowej, brońcie Bogowie, postawić stopę na łączeniu! W domu za to musiałam stawać na progu między pokojami (w których nie ma drzwi).

Teraz męczy mnie sprawa higieny, często myję ręce, staram się nie dotykać przycisku spłuczki ani klamek czy kontaktu.


Od dwóch lat cierpię za to na nerwicę lękową... Wolę już natręctwa...
Libra

Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe

Post autor: Libra »

Rodzicielka Librowa, przez natręctwa wiecznie poparzona chodzi.

Smażyłam coś, wyłączyłam , zdjęłam patelnię z palnika, ale wszak on dalej gorący- nie oparła się pokusie poprawienia go, bo niby krzywo i wrzask, oraz sprint wsadzić dłoń pod zimną wodę.
Kilka dni temu piekłam ciastka, wyciągam goracą blachę, kładę ją na kuchence ostrzegając ją aby nie dotykała bo gorące, przytaknęła mi po czym złapała zań chcąc ją równo na kuchni ustawić i znów ją przypiekło.

Natręctwa to zło.
incomplete
gimnASjalista
Posty: 13
Rejestracja: 4 cze 2014, 20:54

Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe

Post autor: incomplete »

Zawsze kiedy czytam o czyichś natręctwach chce mi się śmiać, człowiek potrafi zachowywać się tak absurdalnie i nielogicznie...
Ale z drugiej strony wiem, że nerwica potrafi być niesamowitą "tragedią" i niejednego doprowadzić do szaleństwa, ja sama nieraz miałam ochotę rzucić się z pierwszego lepszego mostu, żeby tylko od tego odetchnąć.
W moim wypadku nerwica przybiera następujące formy:
- kiedy czytam jakąkolwiek książkę, z której powinnam coś wiedzieć (czyli klasykę, bo wypada znać, albo lektury, jak jeszcze chodziłam do szkoły) muszę czytać dokładnie każde słowo, zapisywać na kartce te, których nie znam i potem sprawdzać je w słowniku. Niestety już jakiś czas temu ta obsesja rozrosła się do tego, że teraz zapisuję każde interesujące mnie słowo, do którego nie znam angielskiego odpowiednika (czyli dobre 20-30 słów na stronę) i obok słowa zapisuję, na jakiej stronie to słowo było, żeby potem móc sprawdzić kontekst (inna sprawa, że po zakończonej sesji czytania wyrzucam te kartki i nigdy nie sprawdzam ich w słowniku, więc nie wiem po co cała ta procedura. I że muszę sześć, dokładnie sześć razy sprawdzić, czy dobrze zapisałam stronę). Do tego dochodzi namiętne sprawdzanie interpunkcji, czy gdzieś nie brakuje przecinka albo nie ma ich za dużo, upewnianie się przy przewracaniu strony kilka/kilkanaście razy, czy następna strona rzeczywiście jest tą następną, czy czegoś nie ominęłam. No i potem krótki sprawdzian wiedzy, czy pamiętam o czym była mowa po kolei w każdym akapicie, jak się pomylę, to zaczynam od nowa (najgorzej przy dialogach, bo tam naprawdę trudno zapamiętać, kto po kim i co dokładnie mówił). W efekcie Potop czytałam około 6 miesięcy, mimo, że poświęcałam na to kilka godzin dziennie i chociaż nie chodziłam już do szkoły, ale ciągle miałam świadomość, że to lektura i muszę ją znać niemal na pamięć. Jakiś koszmar. No i każde zdanie czytam co najmniej kilka razy, bo zawsze mam wrażenie, że czegoś nie zrozumiałam, że może w tym zdaniu akurat była ukryta jakaś ważna myśl, a ja nie byłam dostatecznie skupiona i tak w kółko. Na godzinę czytam 3 strony (!), a jestem tak wykończona, jakbym przeczytała co najmniej 300.
- ulubione liczby. Jeśli jakaś czynność wymaga powtórzenia (np. płukanie ust po myciu zębów) muszę ją wykonać 4, 6, 7 bądź 9 razy. A najbezpieczniej byłoby 11, ale to już za dużo zachodu i nie zawsze mi się chce. Nienawidzę liczb parzystych, oprócz 4 i 6, bo stoją koło 5-tki, a 5 jest taką "pełną" liczbą, że jest nawet gorsza od tych parzystych, więc odpada, a nie mogę mieć takiej długiej przerwy między 3 a 7. Za to jeśli chodzi o jedzenie, za nic w świecie nie zjem sześciu orzeszków/cukierków albo w ogóle sześciu czegokolwiek. I naprawdę chciałabym się kiedyś dowiedzieć, jaki w tym sens...
- ciągle sprawdzam w lustrze czy nie mam zeza. Nie wiem czemu akurat miałabym mieć, i czy w ogóle zauważyłabym to w lustrze, ale co za różnica.
- no i na koniec klasycznie, sprawdzam przed spaniem albo przed wyjściem czy wszystko jest na swoim miejscu, czy wszystko jest powyłączane itp. Czasem jednak włączy mi się jakaś hardcorowa wersja nerwicy i kiedy sprawdzam, czy mam przy sobie telefon, wkręca mi się taka myśl, że go nie mam, mimo, że go WIDZĘ i CZUJĘ. Po prostu uroi mi się czasem, że sobie wmawiam, a tak naprawdę tego telefonu może tu nie ma, może mam przewidzenia, Jezu, czasami człowiek na serio ma ochotę ze sobą skończyć. :P
qwerty_456
mASełko
Posty: 148
Rejestracja: 24 lis 2014, 21:52

Re: Natręctwa - śmieszne, dziwne, groteskowe

Post autor: qwerty_456 »

Mam z kilkadziesiąt natręctw, nie chce mi się ich wypisywać. Ale chyba najdziwniejsza jest integracja libido i sumienia. Czynności, które mnie podniecają, są jednocześnie magicznymi kompulsjami realizacji potrzeb mojego sumienia.
Nadmierny dobrobyt szkodzi równie mocno co złe doświadczenia.
ODPOWIEDZ