Zgadzam się. Poza tym to pewnie zabieg mający zwiększyć szansę na uzyskanie pomocy (bo od państwa i nfz się nie doprosisz) - bo lepiej pomóc osobie, która mimo ciężkiej sytuacji stara się sobie poradzić i zapewnić osobie potrzebującej godziwe warunki. Poza tym przed kamerami pewnie występują ludzie, którzy pogodzili się częściowo z sytuacją i chcą ją poprawić na tyle na ile się da.dimgraf pisze:Znając też tą drugą stronę to powiem, że nie jest do końca tak. Często sami Ci ludzie starają się ukryć swój ból. To nie jest jakiś celowy zabieg mediów tylko cierpienie (takie wewnętrzne, osobiste) to swego rodzaju tabu i ludzie starają się to ukryć, jeśli godzą się na udział kamery.
Czy cierpienie uszlachetnia?
Re: Czy cierpienie uszlachetnia?
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
Re: Czy cierpienie uszlachetnia?
Też jest jeszcze jeden powód, który często sprawia, że ludzie chcą mówić przed kamerami i ukrywają swoje cierpienie. Chodzi o pokrzepienie innych. Taka chęć dania przykładu sobą.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Re: Czy cierpienie uszlachetnia?
A mi się wydaje, że ludzi najbardziej wzrusza płacz i bezradność, bardziej zapada w pamięć widok płaczącego człowieka. Nikt nie lubi patrzeć na płaczącego człowieka i odruchowo chce go pocieszyć, pomóc mu.
Czasem też media szukają sensacji, żeby podnieść oglądalność i piszą pewien scenariusz w który ktoś musi się wpisać. Niedawno w mediach był pokazywany Łukasz, który brał udział w WOŚP. W pewnym momencie on powiedział, że chcą z niego zrobić małpę telewizyjną, bo ciągle chcą robić z nim wywiady, filmy o nim. On często ma gorszy dzień, gorzej się czuje i potrzebuje wtedy odpoczynku i spokoju, a nie występów przed kamerą po raz kolejny. Chłopak ma 10 lat, a jest dojrzalszy od niejednego dorosłego.
DZIEWICA8
Czasem też media szukają sensacji, żeby podnieść oglądalność i piszą pewien scenariusz w który ktoś musi się wpisać. Niedawno w mediach był pokazywany Łukasz, który brał udział w WOŚP. W pewnym momencie on powiedział, że chcą z niego zrobić małpę telewizyjną, bo ciągle chcą robić z nim wywiady, filmy o nim. On często ma gorszy dzień, gorzej się czuje i potrzebuje wtedy odpoczynku i spokoju, a nie występów przed kamerą po raz kolejny. Chłopak ma 10 lat, a jest dojrzalszy od niejednego dorosłego.
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
- Artur_1988_as
- pASibrzuch
- Posty: 215
- Rejestracja: 25 paź 2013, 20:21
- Lokalizacja: network
- Kontakt:
Re: Czy cierpienie uszlachetnia?
Mi się wydaje że, wzmacnia i zobojętnia na cierpienie innych. Osoba która dużo wycierpiała, może posiadać mądrość życiową, doświadczenie.. ale czy staje się bardziej szlachetna to nie wiem.melodia pisze:Uszanowanko, Drodzy Forumowicze
Tak jak w tytule- czy cierpienie (według Was) uszlachetnia? Niby co nas nie zabije, to nas wzmocni, jednak z drugiej strony- co nas nie zabije, to pozostawi ranę/bliznę. Co o tym sądzicie?
- Zależy też od człowieka, i od tego co przeszedł, jedni pałają nienawiścią do wszystkich, zaś inni na swoim przykładzie chcą przestrzec, uprzedzić innych przed daną sytuacja itp.
„nie ważne jest to co robimy za życia, i jak długo ono trwa... liczy się to że przeżyliśmy je szczęśliwie”
Re: Czy cierpienie uszlachetnia?
Cierpienie nie uszlachetnia. Na pewno zwiększa doświadczenie życiowe, a więc mądrzejemy. Sprawia też że lepiej rozumiemy cierpienie innych, poziom empatii wzrasta.
Ten tekst o uszlachetnianiu wmawiamy sobie dla większego komfortu i pocieszenia.
Ten tekst o uszlachetnianiu wmawiamy sobie dla większego komfortu i pocieszenia.
Re: Czy cierpienie uszlachetnia?
Zgadzam się. Cierpienie nie uszlachetnia. Może nauczyć czegoś, ale nie uszlachetnia.Sherly pisze:Cierpienie nie uszlachetnia. Na pewno zwiększa doświadczenie życiowe, a więc mądrzejemy. Sprawia też że lepiej rozumiemy cierpienie innych, poziom empatii wzrasta.
Ten tekst o uszlachetnianiu wmawiamy sobie dla większego komfortu i pocieszenia.
Poza tym cierpienie jest bardzo subiektywną sprawą. Miałam bardzo przerąbane dzieciństwo, ale gdy dziś znajoma się przede mną otworzyła i powiedziała mi o tym, że rodzice ją adoptowali na prośbę ojca, który znęcał się nad nią całe życie. I że normą było rzucanie pod jej adresem tekstów "ty szmato" i walenie jej głową o lodówkę - to moje "problemy" stały się prawie sielanką.
Cierpienie to bardzo subiektywna rzecz. Dla niektórych cierpieniem jest samotność, dla innych walenie ich głową o lodówkę.
"Cierpienie" wynika z interpretacji rzeczywistości. Często interpretujemy rzeczywistość w konwencji narzuconej nam przez środowisko. Cierpimy bo "w wieku x-lat jesteśmy starą panną", albo bo nam ktoś zniszczył dobro materialne. Albo umarł nam ktoś, kogo nie byliśmy w stanie uratować (chociaż nawet na raka są sposoby). Z reguły "cierpimy" z powodów, na które mamy niewielki wpływ lub w ogóle go nie mamy. Albo cierpimy bo źle interpretujemy sytuację. Są też osoby, które cierpią z nawyku (bo inaczej nie potrafią funkcjonować).
Re: Czy cierpienie uszlachetnia?
Nie do końca się zgodzę, że cierpienie jest tylko subiektywne. Moim zdaniem są pewne sytuacje, które można by uznać za niosące cierpienie w znaczeniu niesubiektywnym- mam na myśli to, że wywołują cierpienie u( prawie) każdego, kto ich doświadcza, bez względu na miejsce, czas, kontekst np. głód, choroba, ból fizyczny, utrata czegoś, na czym szczególnie zależy( może to być związek, praca, pieniądze, jakieś marzenie- ogólnie mam na myśli istotna dla podmiotu strate)- to zawsze jest trudne. Jakoś nie wyobrażam sobie, że ktoś ciężko choruje, ale przestanie cierpieć bo sobie powie, że to tylko kontekst kulturowy i nie ma co się łamać. Ludzie są różni, ale też podobni w pewnym sensie- każdy chce być zdrowy, szczęśliwy- jak mu sie to odbiera, wtedy pojawia sie cierpienie- wiec myslę, ze jest to też coś wspólnego ludziom, a nie tylko wyłacznie czyjes subiektywne przezywanie rzeczywistosci.
Niektóre przyczyny cierpienia są subiektywne, u jednych wywołują je, u innych nie, ale uwazam, że są też przyczyny niesubiektywne, wspólne większości ludzi.
Niektóre przyczyny cierpienia są subiektywne, u jednych wywołują je, u innych nie, ale uwazam, że są też przyczyny niesubiektywne, wspólne większości ludzi.
Re: Czy cierpienie uszlachetnia?
Osoba, która ciężko choruje i dołuje się cierpieniem z reguły stoi nad własnym grobem z łopatą w ręce. Czasem warto jest przestać cierpieć choćby po to by wyzdrowieć.panna_x pisze:Jakoś nie wyobrażam sobie, że ktoś ciężko choruje, ale przestanie cierpieć bo sobie powie, że to tylko kontekst kulturowy i nie ma co się łamać.
Re: Czy cierpienie uszlachetnia?
Z moich obserwacji wyniku, że w wielu przypadkach uszlachetnia.
Re: Czy cierpienie uszlachetnia?
Cierpnie nie uszlachetnia. Cierpienie boli a ból zmienia ludzi. Bardzo bym chciał żeby nikt nie musiał cierpieć, to nie jest dobra lekcja.
Amanita virosa
person: magic isnt real
me: ( ͡° ͜ʖ ͡° )つ──☆
person: magic isnt real
me: ( ͡° ͜ʖ ͡° )つ──☆
Re: Czy cierpienie uszlachetnia?
Czasem doświadczamy trudnych rzeczy, by czegoś się nauczyć, zrozumieć, wyciągnąć z tego konstruktywne wnioski na przyszłość. Jednak nadmiar cierpienia i bólu, złych doświadczeń zniekształca człowieka niż uszlachetnia.
"Samotność jest prawością, potem oczywistością. Jest naturalnym odsunięciem się od iluzji. Jest stanięciem oko w oko z czarną dziurą. Jest przerażeniem i wyzwoleniem od przerażenia. Jest tunelem do życia. Nie zna smaku prawdziwego życia, kto przez tunel samotności się nie przeczołgał."
Re: Czy cierpienie uszlachetnia?
Myslę, że stopniowe cierpienie prowadzi raczej do alienacji, buduje się skorupę, zamyka wewnątrz, tłumacząc sobie, że buduje się odporność na ból i niesprawiedliwość świata. Wydaje się później człowiekowi, że dostrzega więcej złego w świecie i potrafi sie przed nim ochronić, prawdą jest jednak, że zatraca powoli umiejętność dostrzegania dobra i zanika jego zdolność by widzieć "kolory".
Seek not the paths of the ancients; Seek that which the ancients sought
-
- pASzko
- Posty: 2546
- Rejestracja: 28 lut 2008, 19:18
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Re: Czy cierpienie uszlachetnia?
Jednak z drugiej strony. Cierpienie i cierpienie też różnią sie.
Jeśli jesteś osobą przewlekle chorą (np. ostatnie stadium raka) to wolałbyś już prędzej umrzeć niż cierpieć kolejne godziny oraz wiedzieć, że rodzina/bliscy widzą Twoje cierpienie. Taki rodzaj cierpienia nie nazwałbym uszlachetniającym.
A niestety w takich przypadkach eutanazja jest u nas zabroniona.
Jeśli jesteś osobą przewlekle chorą (np. ostatnie stadium raka) to wolałbyś już prędzej umrzeć niż cierpieć kolejne godziny oraz wiedzieć, że rodzina/bliscy widzą Twoje cierpienie. Taki rodzaj cierpienia nie nazwałbym uszlachetniającym.
A niestety w takich przypadkach eutanazja jest u nas zabroniona.