Forum SEA

Ja mam na odwrót mógłbym ciągle coś jeść (a o dziwo wciąż jestem szczupły), chyba że zabiorę się za pracę lub za jakiś projekt wtedy zapominam o wszystkim i na kilka godzin potrafię zerwać kontakt ze światem, a jedzenie mogłoby mnie rozpraszać. Co do słodyczy to uwielbiam, aczkolwiek nie lubię słodkich napojów (nie ma nic piękniejszego od gorzkiej czarnej, niesłodzonej i niezabielanej mlekiem czy śmietanką parzonej kawy o poranku, wino - to też wytrawne, ewentualnie półsłodkie też zniosę, ale żeby pić wina słodkie - tego nigdy nie zrozumiem).

Ja to przestalam jesc smieciowe jedzenie, kiedy zdalam sobie sprawe, ze tam na gorze zawsze jest jakis prezes-psychopata, ktory sam tego nie tknie, a tylko liczy talary ze sprzedazy i sie smieje do rozpuku. Ilekroc sobie przypomne ta wizje, to staram sie omijac pewne dzialy z sklepie szerokim lukiem.

Czytalam kiedys taka ksiazke o przygodach dilera narkotykow, eleganckiego dilera, ktory wzial od dostawcy pastylke i powiedzial, ze idzie posmakowac, czy towar jest dobrej jakosci, po czym spuscil pastylke w toalecie. A nastepnego dnia powiedzial, ze towar jest pierwsza klasa.

Tez moglabym jesc wszystko, bo nie tyje, ale jednak....

Mój apetyt każdorazowo zanika przy przejściu obok Mc donalda lub KFC. U mnie w mieście takowe właśnie powstanie. Nie wiem czy gorszy jest sam fakt tego czy fakt że owe obiekty są symbolem rozwoju. Każde "ucywilizowane" miasto musi mieć przecież Mc donalda.

Przestaję odczuwać głód, gdy bardzo się stresuję, mam coś dużego do zrobienia, bądź mam kryzys egzystencjalny. Jednak w końcu głód wraca.

Ja nie potrzebuję być głodna aby żreć

Mój apetyt każdorazowo zanika przy przejściu obok Mc donalda lub KFC.

lata temu zjadłam w MC frytki i na długo tam nie zawitałam, ostatnio w obcym mieście głód mnie przycisnął i polazłam tam znów: fryty + sałatke wzięłam. Co się potem działo! Jak grzmiało! Wytrzymać sama ze sobą nie mogłam, cholera wie co oni tam dodaja, że mój organizm tak tego przemęczyć nie mógł.

Jedzenie w MC ma jedną zaletę. Jest sterylne I to chyba tyle. Sama tam nie jadam, jeśli już to baaardzo rzadko, z tzw fast foodów preferuję pizze (jeśli już muszę zjeść na mieście, ale póki nie jestem zmuszona to tego nie robię).

Ja zapominam o jedzeniu jeśli mam: a. bardzo dużo stresu ; b. bardzo dużo zajęć. Wtedy owszem, na początku jestem głodna, ale po godzinie przechodzi

Libra pisze:Ja nie potrzebuję być głodna aby żreć

Ja też Jedzenie jest samo w sobie przyjemnością, a czasem sposobem na zabicie czasu.
Na szczęście, nie ważne ile bym nie zjadła, i tak nie przytyję

Wicherek chętnie się zamienię na metabolizm.

U mnie jest różnie, to zależy od wielu czynników. Czasami cały dzień nie czuję się głodna i jem na przymus- "żeby coś zjeść" (czyli, żeby nie czuć się słabo), a czasami jem non stop i nie czuję się syta. Chociaż bywa też tak, że jem normalnie, tak jak człowiek powinien

Też nie czuję głodu od kilku lat, mogłabym nie jeść cały dzień.

Wiecie, zazdroszczę wam niesamowicie. Ja sama uwielbiam jeść (choć tylko to co lubię) ale też czasem chciałabym umieć nie czuć głodu wcale. Niestety, mam ten problem, że jeżeli nie zjem określonej liczby posiłków/kalorii w ciągu dnia, to moja głowa zaczyna straszliwie boleć i zazwyczaj trwa to jeszcze do dnia następnego, nie ważne ile w międzyczasie wezmę proszków i ile później zjem ;c

Brak uczucia głodu ma tę wadę, że trzeba wyrobić w sobie nawyk jedzenia o stałych porach. W przeciwnym razie można zupełnie zapomnieć o jedzeniu i nagle człowiek mdleje.

Ja mógłbym jeść cały czas W czerwcu miałem straszliwą infekcję, wirus jakiś mnie złapał i przez kilka dni w ogóle nie miałem apetytu, nie miałem też węchu i smaku okropność!
Uwielbiam jedzenie, zarówno to domowe, jak i fast-foody z maca Na pewno mam uczulenie na glutaminian i cytrynian sodu, bo ilekroć zjem coś z tymi składnikami, to potem mam problemy żołądkowe. Koleżanka mówiła, że w jedzeniu z maca też jest glutaminian, ale akurat to jedzenie mi nie szkodzi (jedyny fast-food, co innego kfc czy burger king).
Czasem zdarza mi się odczuwać silne uczucie głodu, zwłaszcza gdy jestem długo na zajęciach - wtedy nic nie jem, bo lubię zjeść na spokojnie, a nie w biegu. Czasem gdy długo nic nie jem, boli mnie głowa, ale nie jest to jakiś silny ból, choć też jest wkurzający.

A ja ostatnio ciągle jestem głodna i lubię jeść fast foody i efekt tego jest taki, że ostatnio przytyłam, ważę aktualnie już 60 kilo.