Dosłownie poczułam co czujesz...Libra pisze:Proszę Państwa, ciąg dalszy telenoweli.Mam pewne obiekcje do do zażyłości mojego faceta z jego byłą (...)niebawemidziemy na jej ślub!
Mojemu chłopu dogorywa auto - gdy w maju się rozkraczyło, nie widzieliśmy się 2 tygodnie z hakiem, albowiem ja jestem niemobilna ale autobusowa, natomiast on ma ujowate połączenia autobusowe. Ostatnio auto znowu kaput(i to tak poważniej), więc już 2 tygodnie się z waćpanem nie widzimy... cóż, niedługo wesele jego byłej, a tu auto zdechło: to sie ucieszyłam, ze nie pojedziemy ( ), ale skąd! Na te moja radosną konkluzję podczas wczorajszej rozmowy telefonicznej chłopina zakrzyknął "Oczywiście, ze pojedziemy! Przecież BEZ PROBLEMU AUTO OD OJCA POŻYCZĘ"
Nosz kurna, to aby zobaczyć się ze swoim Libruszkiem to karocy nie ma, ale jak do eks na ślub to auto już nagrane? Obawiam się, ze w czasie ceremonii ślubnej może wybiec na środek kościoła drac z siebie szaty i wrzeszcząc
"NIEEEE!"
Zazdrość a seksualizm
Re: Zazdrość a seksualizm
(~˘▾˘)~ ♥♥♥
Re: Zazdrość a seksualizm
.
Ostatnio zmieniony 12 paź 2018, 17:14 przez Issander, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Zazdrość a seksualizm
To Ci dołożę jeszcze - dotychczas byłam z nim na weselu raz, nie tańczyliśmy bo on nie umie a mnie to nie przeszkadza. Gdy panna młoda owego wesela, z nim spokrewniona szła do niego wziąć go w tany, uciekł i resztę wieczoru skutecznie jej unikał.
Tymczasem teraz odkąd dostał zaproszenie na ślub cały czas mi truje o kursie tańca, myślałam, że sie chłopu coś odmieniło... ale ostatnio sie wygadał, ze przecież MUSI zatańczyć z A. na jej weselu O to chodziło!
Trochę mnie to kłuje, trochę śmieszy.
Issku- jego ojciec spoko gosć
Tymczasem teraz odkąd dostał zaproszenie na ślub cały czas mi truje o kursie tańca, myślałam, że sie chłopu coś odmieniło... ale ostatnio sie wygadał, ze przecież MUSI zatańczyć z A. na jej weselu O to chodziło!
Trochę mnie to kłuje, trochę śmieszy.
Issku- jego ojciec spoko gosć
Re: Zazdrość a seksualizm
Libro, takie zachowania rzeczywiście mogą boleć, kurczę, przykro mi. I nawet nie wiem, jak to wytłumaczyć, chociaż samej zdarza mi się coś podobnego z moim chłopakiem, który również ma bardzo dobry (i częsty) kontakt ze swoją dziewczyną. Jej osoba wprowadza mnie w pewne kompleksy, gdyż jest w podobnym wieku co mój wybranek (a między nami jest spora różnica wieku), wykształcona, aktywna zawodowo, atrakcyjna, o silnym charakterze, podczas gdy ja - no, można się domyślić jak dziwnym i mięczakowatym stworzeniem jestem.
Co do tematu, to zazdrość raczej jest mi obcym uczuciem, być może przez pewne pokłady empatii, które mam w sobie, być może przez mój tkliwy charakter, który każe mi raczej się smucić niż wściekać czy mieć pretensje. Zwyczajnie w takich sytuacjach się smucę, gdy ktoś przedkłada kogoś nade mnie, choć często jestem w stanie to zrozumieć.
Co do tematu, to zazdrość raczej jest mi obcym uczuciem, być może przez pewne pokłady empatii, które mam w sobie, być może przez mój tkliwy charakter, który każe mi raczej się smucić niż wściekać czy mieć pretensje. Zwyczajnie w takich sytuacjach się smucę, gdy ktoś przedkłada kogoś nade mnie, choć często jestem w stanie to zrozumieć.
Re: Zazdrość a seksualizm
Zadaje mi się, że zazdrość może się objawiać smutkiem - chodzi o uczucie, które to powoduje, a nie o samą reakcję. Ja też tak zazwyczaj mam.Andyomene pisze:Libro, takie zachowania rzeczywiście mogą boleć, kurczę, przykro mi. I nawet nie wiem, jak to wytłumaczyć, chociaż samej zdarza mi się coś podobnego z moim chłopakiem, który również ma bardzo dobry (i częsty) kontakt ze swoją dziewczyną. Jej osoba wprowadza mnie w pewne kompleksy, gdyż jest w podobnym wieku co mój wybranek (a między nami jest spora różnica wieku), wykształcona, aktywna zawodowo, atrakcyjna, o silnym charakterze, podczas gdy ja - no, można się domyślić jak dziwnym i mięczakowatym stworzeniem jestem.
Co do tematu, to zazdrość raczej jest mi obcym uczuciem, być może przez pewne pokłady empatii, które mam w sobie, być może przez mój tkliwy charakter, który każe mi raczej się smucić niż wściekać czy mieć pretensje. Zwyczajnie w takich sytuacjach się smucę, gdy ktoś przedkłada kogoś nade mnie, choć często jestem w stanie to zrozumieć.
(~˘▾˘)~ ♥♥♥
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Zazdrość a seksualizm
Też mam tak. Nie wiem, czemu łączycie zazdrość ze wściekłością?Zadaje mi się, że zazdrość może się objawiać smutkiem - chodzi o uczucie, które to powoduje, a nie o samą reakcję. Ja też tak zazwyczaj mam.
Dla mnie to jest poczucie krzywdy i odrzucenia, że ktoś woli kogoś innego ode mnie.
Libra, Ty rozmawiasz o swoich odczuciach z chłopakiem czy tylko piszesz na forum? Piszesz o tym, że to takie błahe, zabawne, ale w moim odczuciu wcale takie nie jest. Pal sześć, że ta była i tak go nie chce, bo wychodzi za mąż za innego, ale mimo wszystko chyba jako jego dziewczyna zasługujesz na maksimum uwagi z jego strony, nie uważasz, że jesteś tego warta?
Ostatnio zmieniony 20 cze 2015, 10:49 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Zazdrość a seksualizm
Możesz mieć rację, pewnie w jakimś stopniu ją masz, ouo. Może rzeczywiście dosyć pobłażliwie się oceniam, na szczęście nigdy nie dopadła mnie taka zazdrość, która byłaby się wyrażała na zewnątrz w jakiś negatywny sposób, chęcią kontroli nad kimś, scenami czy knuciem. Uf. W ogóle, gdy czytam całe eseje poświęcone zazdrości, np. te w "W poszukiwaniu straconego czasu", nie bardzo to rozumiem. To chyba skomplikowana rzecz. Może to, co u mnie jest mieszaniną poczucia odrzucenia i zawodem, jest pewną odmianą zazdrości. Albo w jakiejś części zazdrość się tam zawiera ooo:
Co za sesja psychoanalityczna
Co za sesja psychoanalityczna
Re: Zazdrość a seksualizm
Próbuję, ale ciężko z tym. Nie da się z nim czegoś wyjaśnić, bo nie ma wyjaśniania, tylko zaraz jest szukanie czegoś w moim zachowaniu i "A bo Ty zawsze... " I zamiast wyjaśnienia sytuacji dochodzi do obwiniania mnie o coś, cokolwiek nawet pierdołowatego.wyrwana_z_kontekstu pisze: Libra, Ty rozmawiasz o swoich odczuciach z chłopakiem czy tylko piszesz na forum? ?
Zamierzam jakoś przetrwać to wesele( i zobaczymy się wtedy pierwszy raz od Bozego ciala ).
Szczerze przyznam, przestaje mi sie chcieć. Ja jednak potrzebuję częstszego kontaktu dla podtrzymania relacji, a im rzadziej się widzimy tym mniej tęsknię(też o tym rozmawialam i zaraz wspomniane powyzej "A bo Ty nie masz samochodu!" - moja wina! ) tym mniej kontaktu pragnę. Wydaje mi sie, ze to powoli dogorywa śmiercią naturalną, walczyć nie będę bo to typ który chce założyć rodzinę - nie jestem odpowiednią kandydatką ku temu, a sama z siebie konczyć nie chcę bo mimo wszystko mi na nim zależy.
Re: Zazdrość a seksualizm
Teraz tak mnie tknęło - a właściwie skoro on wie (znaczy, zakładam, że wie), że nie chcesz jechać na ten ślub i wesele, to czemu sam jedzie i jeszcze ciebie ciągnie? No dobra, ślub to rozumiem, ale wesele mógłby odpuścić.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Re: Zazdrość a seksualizm
M.in chce nas sobie przedstawić - mimo ich zażyłości, nigdy sie nie spotkałyśmy, na codzień mieszka daleko.
Kolejny powód prozaiczny, poza młodą i jej rodzicami nikogo nie zna, więc mam być kompanem niedoli... a okazuje się, że czuje się w obowiązku zostać przynajmniej do oczepin (do północka!)
Najlepsze jest to, ze argumentuje, że on by ze mną poszedł- sęk w tym, że jak mi się trafi wesele w rodzinie to nie chcę iść z nim Bo on jest sztywny i ma na mnie taki usztywniający wpływ, a hajtanie w mej rodzinie sprawa rzadka i bym chciała sobie poszaleć..
Kolejny powód prozaiczny, poza młodą i jej rodzicami nikogo nie zna, więc mam być kompanem niedoli... a okazuje się, że czuje się w obowiązku zostać przynajmniej do oczepin (do północka!)
Najlepsze jest to, ze argumentuje, że on by ze mną poszedł- sęk w tym, że jak mi się trafi wesele w rodzinie to nie chcę iść z nim Bo on jest sztywny i ma na mnie taki usztywniający wpływ, a hajtanie w mej rodzinie sprawa rzadka i bym chciała sobie poszaleć..
Re: Zazdrość a seksualizm
Kolejne głupie pytanie - a po co chce was sobie przedstawić? "Cześć, to moja była, a to moja aktualna"? To i cala reszta sprawiają, że sytuacja wygląda dziwaczniej coraz.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Re: Zazdrość a seksualizm
To nie jest po prostu była - to jego przyjaciółka z którą nieraz wisi na telefonie i plotkuje, jest dla niego bardzo ważna.
Re: Zazdrość a seksualizm
jestem zazdrosna i to bardzo, zazdroszczę ludziom różnych rzeczy...
- Nightmarine
- pASibrzuch
- Posty: 290
- Rejestracja: 22 maja 2010, 01:39
Re: Zazdrość a seksualizm
Zdarzało mi się czuć ukłucia zazdrości, gdy chłopak mnie olewał i wolał poświęcać czas komuś innemu niż ja lub pozwalał znajomym na dużo więcej niż mnie w kwestii zachowania. Nie wiem czy bym to nazwała zazdrością, głównie było mi wtedy przykro i czułam jakbym dla niego była (bo pewnie byłam) mniej ważna od tamtych osób. Podobną relację miałam w domu z matką, która była miła i wyrozumiała dla dalszych krewnych lub obcych, a mnie prawie wyłącznie krytykowała bądź ignorowała. Wydaje mi się, że podświadomie ciągnie mnie do ludzi, którzy traktują mnie surowo i bardzo dużo ode mnie wymagają, nie dając wiele od siebie (z drugiej strony czasem myślę, że może mam wygórowane potrzeby?), podczas gdy osobom postronnym dają taryfę ulgową.
Re: Zazdrość a seksualizm
Bywam. Np kiedyś koleżanka na studiach zaczęła spotykać się z facetem, no i przestała mieć czas, żeby się spotykać, kontakt się rozluźnił, odmawiała mi spotkań, kiedy proponowałam. A potem pisała mi, kiedy miała doła z powodu faceta, olewał ją albo coś tam nie szło. Z początku starałam się ją pocieszać, lecz trwało to dosyć długo, na pewno ponad rok, i po jakimś czasie zaczęło mnie już wkurzać. Nie wiem czy to przez moją aspołeczność, brak empatii, zazdrość, że dla mnie nie ma już czasu ( bo zazdrosnym jest się nie tylko w kontekście seksualnym, można też być o drugą osobę, brak czasu i uwagi). Za którymś razem kiedy znów mi odmówiła spotkania w pewnym terminie, niby zajęta, a potem pisała mi, że się z nim spotkała właśnie w tym terminie, który jej proponowałam na nasze spotkanie, a potem jak on się zachowywał potem, i znowu było nie za halo w temacie, jej było przykro, chciała się pożalić, to jakoś wulkan we mnie wybuchł, napisałam jej, że dla mnie nie miała czasu, a ma żeby spotykać się z facetem, który ją notorycznie olewa, źle traktuje, że potem przychodzi do mnie się wyżalić i że generalnie mam dosyć. Żeby mi się już nie żaliła, bo i tak zaraz do niego leci, wraca itd. W takim mniej więcej nurcie jej odpisałam. no i generalnie ta relacja zaczęła już słabnąć mocno, nie odzywałyśmy się długo, potem na trochę, ale to już nie było to. a po studiach to już w ogóle się urwało. Pewnie i tak by wygasła, bo każda mieszka gdzie indziej, ma swoje sprawy, i w ogóle po studiach większość kontaktów się urywa.
Natomiast co jest paradoksem, kiedy ja wcześniej miałam doła z powodu zawodu miłosnego, to też ta znajoma mi powiedziała, że nie warto, są większe problemy niż sercowe, czy coś w tym stylu. i wtedy to ja byłam zła i jakiś czas się nie odzywałyśmy. Jak widać, nikt nie jest dobrym sędzią czy lekarzem we własnej sprawie.
Co do innych form zazdrości, to zazdroszczę ludziom np stanowisk, karier, prestiżu społecznego. Z drugiej strony będąc melancholiczką, pesymistką, zazdroszczę osobom, które są ekstrawertykami, optymistami, są wesołe, radosne, uśmiechnięte i zadowolone z życia. Znam osoby, które nawet nie mając specjalnych karier, stanowisk, całkiem przeciętne, a często nawet z większymi problemami, są właśnie takie radosne i pozytywnie nakręcone. Ja zaś nie mam może specjalnych trosk, problemów, a nie umiem tego docenić, cieszyć się, jestem często malkontentką. Chciałabym być jak tamci ludzie. Zazdroszczę im takiego podejścia, osobowości.
Natomiast co jest paradoksem, kiedy ja wcześniej miałam doła z powodu zawodu miłosnego, to też ta znajoma mi powiedziała, że nie warto, są większe problemy niż sercowe, czy coś w tym stylu. i wtedy to ja byłam zła i jakiś czas się nie odzywałyśmy. Jak widać, nikt nie jest dobrym sędzią czy lekarzem we własnej sprawie.
Co do innych form zazdrości, to zazdroszczę ludziom np stanowisk, karier, prestiżu społecznego. Z drugiej strony będąc melancholiczką, pesymistką, zazdroszczę osobom, które są ekstrawertykami, optymistami, są wesołe, radosne, uśmiechnięte i zadowolone z życia. Znam osoby, które nawet nie mając specjalnych karier, stanowisk, całkiem przeciętne, a często nawet z większymi problemami, są właśnie takie radosne i pozytywnie nakręcone. Ja zaś nie mam może specjalnych trosk, problemów, a nie umiem tego docenić, cieszyć się, jestem często malkontentką. Chciałabym być jak tamci ludzie. Zazdroszczę im takiego podejścia, osobowości.