Czy jestem aseksualna?

"Piekarnik" na kontrowersyjne tematy
Kalpurnia
starszASek
Posty: 42
Rejestracja: 3 cze 2016, 11:20

Re: Czy jestem aseksualna?

Post autor: Kalpurnia »

Keri ziewa,- to jest kpiąco? To lekki żart nic więcej , ale że jestem niepoważna, głupia, napastliwa, dziecinna, złośliwa, że kogoś atakuje i tak dalej,- to jest ok. Szanowny Panie Keri - ludzie robią różne rzeczy, bardzo często głupie, ale szanowny Pan - bez obrazy, nie jest od tego by to oceniać i jak się np. Pan wcale nie odezwie, nikt do pana nie będzie miał o to pretensji, wręcz odwrotnie. Pojęcie "wyczyścić" coś, to znaczy polepszyć jego stan. Więc jeżeli wyczyściła się np. Angelina Jolie, czy wyczyszczę się ja, to też w jakimś sensie by to samo znaczyło.Oczywiście jest to daleka analogia, raczej skrót myślowy, ale nie całkiem bezsensowny. Ludzie usuwają sobie ślepą kiszkę, migdałki, woreczek żółciowy, kawałek żołądka przy nadwadze, kawałek nosa jak jest za duży itp. itd. Widząc co się dzieje na świecie, że się bardzo zmienia rola kobiety, że macierzyństwo to już nie jest jedyna misja, szczególnie w przeludnionym świecie, więc narządy które mi przeszkadzają funkcjonować mam prawo usuwać.
Awatar użytkownika
morowy
pASibrzuch
Posty: 256
Rejestracja: 15 paź 2014, 08:02
Lokalizacja: Laniakea

Re: Czy jestem aseksualna?

Post autor: morowy »

Kalpurnia pisze: Pojęcie "wyczyścić" coś, to znaczy polepszyć jego stan.

Na przykład wyczyścić komuś konto w banku oznacza polepszenie stanu tego konta? ;) A tak poważniej, to wydaję mi się, że pojęcie "wyczyścić" wprowadziłaś, żeby zmanipulować kontekst emocjonalny (naciągnąć go do swojej niechęci do pewnych elementów "kobiecej fizjologii"), bo usunięcie macicy to nie czyszczenie. Jak chcesz się czyścić, to se zrób lewatywe (najlepiej wspólnie z tą koleżanką - to mistyczne doznanie też was połączy na wieki wieków tak jak lubisz :wink: ) - to wtedy będzie dopiero czyszczenie.
Kalpurnia pisze:Więc jeżeli wyczyściła się np. Angelina Jolie, czy wyczyszczę się ja, to też w jakimś sensie by to samo znaczyło.

Angelina "się nie czyściła" - usunęła gdyż ponoć miała 80% szans na raka macicy (po mamusi) - tak gdzieś chyba czytałem na jakimś Pudelku, ale może mi się zdaje...?
Kalpurnia pisze:Oczywiście jest to daleka analogia, raczej skrót myślowy, ale nie całkiem bezsensowny.

Wg mojej subiektywnej opinii, w twoim przypadku, to raczej całkiem bezsensowny, ale ty wiesz pewnie lepiej... :roll:
Kalpurnia pisze:Ludzie usuwają sobie ślepą kiszkę, migdałki, woreczek żółciowy, kawałek żołądka przy nadwadze, kawałek nosa jak jest za duży itp. itd.

Właśnie, USUWAJĄ a nie "czyszczą się", usuwają, bo mają ku temu racjonalne powody (głównie zdrowotne) .
Kalpurnia pisze:Widząc co się dzieje na świecie, że się bardzo zmienia rola kobiety, że macierzyństwo to już nie jest jedyna misja, szczególnie w przeludnionym świecie, więc narządy które mi przeszkadzają funkcjonować mam prawo usuwać.

Zgadzam się z tobą - twoje narządy, to se usuwaj co chcesz, tylko że to nie jest takie proste, bo macica, to nie tylko ta okropna menstruacja i możliwość ciąży, czyli tobie zupełnie niepotrzebne funkcje jak twierdzisz.
Z punktu widzenia hormonów, że tak to ujmę, ciało mężczyzny dąży do homeostazy, a ciało kobiety oscyluje w cyklu miesięcznym. Jest jednak taki czas w życiu kobiety, który przypomina stan jaki nastąpi u ciebie gdy usuniesz macicę - menopauza (lubisz analogie, więc proszę...). A menopauza to groźba zmian zwyrodnieniowych od zaburzeń działania układu nerwowego (w tym psychiki) po osteoporoze itd.

Żeby nie było, że próbuje cię nastraszyć, to sama najlepiej poszukaj informacji o możliwych skutkach twojego "czyszczenia".
Nie chcę też cię straszyć groxnymi nazwami, bo tak naprawdę guzik się na tym znam, ale twoja argumentacja jest tak kiepska, że w ogóle jej nie ma (wg mojego odczucia) jak na tak poważną operację wpływającą na mnóstwo przeróżnych fundamentalnych funkcji organizmu:P Hormony sterują praktycznie wszystkimi jego czynnościami od myślenia do pierdzenia (w jakimś tam stopniu/sensie), a ty właśnie postanowiłaś sobie poigrać w ciemno ze swoją gospodarką hormonalną używając naciąganego słowa "czyszczenie' jako podstawowego argumentu. Serio?

Dla jasności - nie próbuję odwodzić cię od twojego pomysłu za włosy, tylko fajnie by było, gdybys zaprezentowała w końcu chociaz jeden dobry argument zamiast "dalekiej analogii, skrótu myślowego". Jeśli masz zamiar twierdzić "moje ciało, więc robie co czuję , co chcę", to zgoda. Rób sobie co chcesz, tylko nie zawracaj ludziom doopy. A jeśli chcesz oceny swoich "argumentów", to na razie jestem na NIE. :P
"Gdy moderator/-ka banuje użytkownika bez ostrzeżenia, a jedyny argument to argument siły - w tym samym czasie gdzieś na świecie umiera jedna tancerka brzucha albo panda w ciąży." - prawo internetu
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Re: Czy jestem aseksualna?

Post autor: Keri »

Morowy dobrze napisał. Tylko to co on bardziej rozwlekle i spokojnie ja po prostu ostrzej :P

Z tego co widać i co powtarzam, to tak przedstawiasz całą sytuację by dziewczyny tobie współczuły oraz szukasz potwierdzenia swojej decyzji u innych. Raz, że brak u Ciebie konkretnych podstaw i argumentów odnośnie tego dlaczego to masz zrobić, to podasz czysto bezsensowne argumenty i nieodrzeczne. Oprócz tych argumentów, które dla mnie i morowego nie są, strasznie uparcie przy swoim trwasz, bez możliwości dyskusji.

Przyjmujesz tylko te zdania i te stwierdzenia, które tobie jedynie pasują w twoim widzeniu, resztę odrzucasz lub bardzo ostro reagujesz na wypowiedzi innych. A że kobiety kierują się bardziej stroną emocjonalną od mężczyzn to je wybierasz, bo faceci powiedzą dosadnie i konkretnie a to Ci burzy twój światopogląd.

I owszem twoje zachowanie jest jak małolaty i osoby emocjonalnie niedojrzałej skoro tak reagujesz i tak przedstawiasz to co chcesz zrobić. Zamiast się obrażać i uważać, że Cię oceniam byś pomyślała czy rzeczywiście tak nie jest. Bo to, że podejmiesz decyzje to podejmiesz i to twoja sprawa i nic mi do tego ale skoro się wypowiadasz to weź pod uwagę, że wystawiasz się na osąd twoich wypowiedzi. A ja tylko stwierdzam te fakty, które widzę po twoim pisaniu. I to żaden osąd jak Ci się wydaje, bo są różnice w tym jak osoba dojrzała prowadzi dyskusje a jak osoba niedojrzała poddana manipulacjom osób 3.

Brak u Ciebie wyrobionego własnego zdania, skoro razem z koleżanką chcecie to zrobić. Zresztą oczyszczanie brzmi jak rytuał lub ma powiązania religijne. A więc to robią ludzie jak dla mnie "szaleni", którzy są pod wpływem jakiegoś impulsu.

Morowy :lol: Tylko lewatywa jest nawet zdrowa i wskazana! :lol: Czasami ją stosuję jako czysto higieniczną rzecz 8)
Kalpurnia
starszASek
Posty: 42
Rejestracja: 3 cze 2016, 11:20

Re: Czy jestem aseksualna?

Post autor: Kalpurnia »

Oczywiście, że takiego jednego argumentu się nie znajdzie. Dla mnie takim argumentem jest pozbycie się tej obrzydliwej miesiączki, dla innej -obawa przed rakiem.
Awatar użytkownika
morowy
pASibrzuch
Posty: 256
Rejestracja: 15 paź 2014, 08:02
Lokalizacja: Laniakea

Re: Czy jestem aseksualna?

Post autor: morowy »

Kalpurnia pisze:Oczywiście, że takiego jednego argumentu się nie znajdzie. Dla mnie takim argumentem jest pozbycie się tej obrzydliwej miesiączki, dla innej -obawa przed rakiem.
Ależ oczywiście, że się znajdzie - rak to właśnie taki argument.

Jeśli nie widzisz różnicy między "pozbycie obrzydlkiwej mieśiączki" ("irracjonalny afekt"), a "obawa przed rakiem" (śmiertelne zagrozenie) to właśnie masz namacalny dowód, że być może przydałaby ci się profesjonalna konsultacja psychologiczna. Stykamy się na co dzień z "obrzydliwą fizjologia " wszyscy(!) (np. kupka, siusiu, "wiatry", pot i łzy, katar, woskowina, rzygi, bekanie, zgaga, czkawka, nocne polucje itp. itd.), ale nie ryzykujemy poważnych operacji, które mogą mieć nie wiadomo do końca jaki wpływ na cały organizm tylko dla tego, że nie jest to fajne.
Jakoś potrafimy zaakceptować swoją naturę i przejść nad nią do porządku dziennego. Jeśli ktoś nie potrafi tego zrobic z którymś z jej (natury-fizjologii) nieszczególnych elementów, to znaczy, że moze byc to problem psychologiczny. Trudno podejrzewać, że natura (biologia,genetyka) jest powodem braku akceptacji naszej naturalnej fizjologii. Ewolucja sama sobie strzelałaby wtedy w kolano... :wink:

Keri pisze:Morowy :lol: Tylko lewatywa jest nawet zdrowa i wskazana! :lol: Czasami ją stosuję jako czysto higieniczną rzecz 8)
Wybacz Keri, ale nie skorzystam :wink:
"Gdy moderator/-ka banuje użytkownika bez ostrzeżenia, a jedyny argument to argument siły - w tym samym czasie gdzieś na świecie umiera jedna tancerka brzucha albo panda w ciąży." - prawo internetu
Kalpurnia
starszASek
Posty: 42
Rejestracja: 3 cze 2016, 11:20

Re: Czy jestem aseksualna?

Post autor: Kalpurnia »

Co do sformułowania "wyczyścić" to jak już raz wspominałam, mnie ono na początku też raziło, ale to jest kalka z angielskiego i innego słowa opisującego kilka rodzajów zabiegów na raz, raczej nie ma. Trzeba by wymieniać za każdym razem histerektomię ,mastektomię, itd. Można jeszcze użyć słowa "wypatroszyć".No nie wiem które lepsze. Nie o sformułowanie jednak przecież chodzi. Powtórzę i zacytuję moją przyjaciółkę, -"miesiączka w wojsku, to jak ciężka choroba w cywilu, a cycki jak dodatkowy plecak" O czołganiu, pokonywaniu przeszkód , czy treningu walki wręcz nie wspomnę. Mnie też interesuje wojsko, czy to nie jest powód?
Awatar użytkownika
morowy
pASibrzuch
Posty: 256
Rejestracja: 15 paź 2014, 08:02
Lokalizacja: Laniakea

Re: Czy jestem aseksualna?

Post autor: morowy »

Kalpurnia pisze:Co do sformułowania "wyczyścić" to jak już raz wspominałam, mnie ono na początku też raziło, ale to jest kalka z angielskiego i innego słowa opisującego kilka rodzajów zabiegów na raz, raczej nie ma. Trzeba by wymieniać za każdym razem histerektomię ,mastektomię, itd.
...i dekapitację także? Nie wiem co to za słowo z j.angielskiego, ale za cholerę nie wpadłbym, ze pisząc 'wyczyścić" masz na myśli usunięcie akurat macicy i piersi oraz 'itd."( poki nie wymienisz konkretnych przykładów, nie wiem co kryje się pod "itd.") - może ja jakis trochę przygłupi jestem, ale coś czuję, że ową "kalkę" możesz sobie wsadzić..., bo nie spełnia nijak swojej funkcji;)
Kalpurnia pisze:Można jeszcze użyć słowa "wypatroszyć".
...albo "wybebeszyć", ", "wypruć", "wyrżnąć", "wyszlachtować" i wszystko co najgorsze, żeby tylko było zgodne z twoim skrajnie negatywnym irracjonalnym tłem emocjonalnym doczepionym do co poniektórych aspektów damskiej anatomii i fizjologii.
Wszystko można użyć, byle tylko zaburzyć obiektywny ogląd sytuacji, ale za to potwierdzając twoje subiektywne odczucia, tak?
No nie tak, bo tak niestety nie dochodzi sie do prawdy, więc ciągle tylko lejesz wodę na młyn zdecydowanej krytyki Keriego co do twojej osoby. Udowadniasz usilnie, że Keri ma wiele racji co do ciebie. Przykro mi, bo liczyłem na coś więcej z twojej strony. Trudno, niczego sobie nie "wyczyszcze z tego powodu, może co najwyżej historie w przeglądarce
Kalpurnia pisze:No nie wiem które lepsze. Nie o sformułowanie jednak przecież chodzi. Powtórzę i zacytuję moją przyjaciółkę,
-"miesiączka w wojsku, to jak ciężka choroba w cywilu, a cycki jak dodatkowy plecak" O czołganiu, pokonywaniu przeszkód , czy treningu walki wręcz nie wspomnę. Mnie też interesuje wojsko, czy to nie jest powód?
Jeśli interesuje cię wojsko, to może i masz powód, żeby przyjrzeć się z większą uwagą tym aspektom. Najpierw jednak, zanim "wyczyścisz" sobie połowę narządów bo tak ci powiedziała przyjaciólka - zamień zainteresowania na czyny, a wtedy być może dokładnie zobaczysz, co potrzebujesz wycinać ze swego biednego ciała pokaranego irracjonalnym JA, a co może zostawić sobie w razie np. klęski głodu jako żelazne zapasy... :mrgreen:

Nie no Kalpurnia, wybacz, ale ganianie się wkoło drzewa nie jest tym co mnie interesuje, to nie żadna łaska, tylko ja po prostu tez chcę mieć cos z dyskusji na którą tracę czas, a nie tylko kręcić się w kółko. Jeśli masz zamiar nadal grać w ping-ponga, to ja niniejszym dziękują za rozmowę.

trzymaj się powodzenia :)
"Gdy moderator/-ka banuje użytkownika bez ostrzeżenia, a jedyny argument to argument siły - w tym samym czasie gdzieś na świecie umiera jedna tancerka brzucha albo panda w ciąży." - prawo internetu
Kalpurnia
starszASek
Posty: 42
Rejestracja: 3 cze 2016, 11:20

Re: Czy jestem aseksualna?

Post autor: Kalpurnia »

No dobrze, jeżeli też chcesz mieć coś z dyskusji, to dlaczego wszyscy i ty też pomijacie stronę emocjonalną tego o czym piszę. Najpierw przed sobą , a potem przed Wami przyznałam się do straszliwego podniecenia na myśl o poświęceniu, czyli do masochizmu, lub czegoś podobnego, bo przecież moje emocje nie do końca są zgodne z formułą masochizmu, boję się bólu i nie on mnie podnieca i nie o terapię Was pytałam, a o stan, który mi pewnie po operacji grozi, o aseksualizm. I w zasadzie jedno z Was wspomniało jakoś tak, że aseksualizm jest w głowie a nie w narządach. No ale głównie to były dość obcesowe i nie powiem-dość racjonalne rady i uwagi. No cóż,nikogo do dyskusji nie zapraszałam i nikogo też z niej nie wypraszam.
Awatar użytkownika
morowy
pASibrzuch
Posty: 256
Rejestracja: 15 paź 2014, 08:02
Lokalizacja: Laniakea

Re: Czy jestem aseksualna?

Post autor: morowy »

Kalpurnia pisze:No dobrze, jeżeli też chcesz mieć coś z dyskusji, to dlaczego wszyscy i ty też pomijacie stronę emocjonalną tego o czym piszę.
A co ma piernik?...Chodzi ci o to, że dla mnie jedyna wartościowa tematyka to sprawy "okołoasowskie"? Nie to miałem na myśli, jeśli tak sądzisz. Chodzi mi o sposób prowadzenia dyskusji. tzn. czy zależy ci żeby być "bliżej prawdy" bez względu na wyniki, konsekwencje, czy chcesz potwierdzić swoja rację bez względu na fakty. W tym drugim przypadku, to dla mnie trolling, więc strata czasu.
Kalpurnia pisze:Najpierw przed sobą , a potem przed Wami przyznałam się do straszliwego podniecenia na myśl o poświęceniu, czyli do masochizmu, lub czegoś podobnego, bo przecież moje emocje nie do końca są zgodne z formułą masochizmu, boję się bólu i nie on mnie podnieca i nie o terapię Was pytałam, a o stan, który mi pewnie po operacji grozi, o aseksualizm. I w zasadzie jedno z Was wspomniało jakoś tak, że aseksualizm jest w głowie a nie w narządach. No ale głównie to były dość obcesowe i nie powiem-dość racjonalne rady i uwagi. No cóż,nikogo do dyskusji nie zapraszałam i nikogo też z niej nie wypraszam.
czytałaś w ogóle moje kilka pierwszych postów, czy to odpowiadała ta druga (przykładowo, wtedy nie pisałem o masochizmie, tylko o fetyszyzmie, a teraz spekulując: może potrzebujesz przegiętego bodźca, żeby się "przebił" przez antyseksualizm, który też ci tam sugerowałem - a morze jest szerokie i głębokie, więc idź do specjalisty - to też pisałem), albo ta "pierwsza", albo a może to ty tak czytasz wybiórczo, że odnosisz sie i zapamiętujesz tylko sprawy "okołoczyszczeniowe"? - najbliższe twemu sercu. :D
Do tych wszystkich problemów odniosłem się w kilku pierwszych postach. Nie będę się powtarzał. widziałem też że i inni pisali na te tematy, prawie wszyscy ( min. np. twój ulubiony Keri). Może tak łaskawie przeczytaj co użytkownicy do ciebie piszą, bo potem są pretensje, że nie odnosisz się do większości wpisów i jak się okazuje nie sa to pretensje pozbawione podstaw.
"Gdy moderator/-ka banuje użytkownika bez ostrzeżenia, a jedyny argument to argument siły - w tym samym czasie gdzieś na świecie umiera jedna tancerka brzucha albo panda w ciąży." - prawo internetu
Kalpurnia
starszASek
Posty: 42
Rejestracja: 3 cze 2016, 11:20

Re: Czy jestem aseksualna?

Post autor: Kalpurnia »

Witam-mam już coraz bardziej osobisty stosunek do Ciebie (Pana) bo tylko twoje uwagi mają sens, choć nie są po mojej myśli. Naukowo nazwałeś moje "zboczenie" ,również rada by pójść do specjalisty jest oczywiście bardzo mądra i racjonalna, ale jak sobie wyobrażę że siedzę w poczekalni u psychologa i za chwile mam mu opowiadać coś co jest dla mnie tak osobiste i czego w gruncie rzeczy bardzo bym się wstydziła, to już wolę się "borykać". Przecież takich, różnych problemów mają baby bez liku i nie latają od razu do "przychodni zdrowia psychicznego". Z wami mi jest o wiele łatwiej rozmawiać i do tego służą fora.Np, mam skłonności histeryczne, ale to ma połowa bab i miałam nadzieje, że np. po "wyczyszczeniu" ten problem również zniknie. Celowo użyłam tego słowa, bo w naszych relacjach już jest zrozumiałe, już wiemy o co chodzi, a więc zaczyna spełniać swoją role. Wciągnięta nieco na manowce racjonalizmu w naszej dyskusji przytaczałam coraz to nowe powody i przykłady, nie tyle żeby się bronić, co szukać dodatkowych uzasadnień dla siebie... ale zasadniczy powód jest ten sam, ten o którym piszę na początku i co najważniejsze moja partnerka takich dylematów nie ma. Dla niej przykład Angeliny jest podstawowy, a swoje konkretne powody ma dwa - nasze relacje i wojsko.
Rheda
pASibrzuch
Posty: 259
Rejestracja: 18 kwie 2015, 23:32

Re: Czy jestem aseksualna?

Post autor: Rheda »

Kalpurnia pisze: Przecież takich, różnych problemów mają baby bez liku i nie latają od razu do "przychodni zdrowia psychicznego"..
Po pierwsze - baby bardzo rzadko mają "takie" problemy, jak twój. Twój naprawdę kwalifikuje się do poradni - rzecz jest zbyt poważna, żeby nie konsultować się wcześniej ze specjalistą.
Po drugie - owszem, latają. Te, które mają świadomość, że po poradę psychologa nie idzie się tylko wtedy, gdy ma się depresję/dwubiegunówkę/jest się psychopatą/niepotrzebne skreślić. Znajoma psycholog powiedziała mi niedawno, że obecnie ludzie chodzą na terapie, żeby zwyczajnie poprawić komfort życia, na przykład jeśli źle radzą sobie z rozstaniem z partnerem, coś w życiu im się nie układa tak bardzo, że nie umieją sobie z tym psychicznie poradzić. Na przykład.
Awatar użytkownika
Keri
łASkawca
Posty: 1656
Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )

Re: Czy jestem aseksualna?

Post autor: Keri »

Zresztą kwestie wojskowe. Lepiej iść do lekarza wojskowego i się spytać jakie wymagania mają i czy na prawdę masz się "czyścic". Dla mnie dziwne jest, ze się udzielasz tutaj na tym forum zamiast konsultować się z lekarzami.

Pisałem że Eunuch będzie seksualnym człowiek przed kastracją jak i po zostając eunuchem. To, że ty byś się "wyczyściłaś" mało by co zmieniło oprócz zaburzeń hormonalnych i braku możliwości posiadania dzieci. Tylko teraz możesz stwierdzić czy jesteś aseksualna czy nie. Bo to ma się tylko do kwestii "zainteresowania" się płcią niż do samego aktu seksualnego. Bo Asy mogą ale nie potrzebują uprawiać seksu i nawet to robią choć nie chcą i nic nie czują przy tym lub mało im to smakuje, kręci. Owszem mogą się znaleźć osoby, że sam partner będzie ich zadowalał w trakcie tego niż sam akt seksualny i z tego będą czerpać przyjemność :) Bardziej jako zbliżenie i bliskość niż seks. Tak to ja widzę w kwestii aseksualności. Więc mniej to ma byciem asem przez ciało i usunięcie części ciała a bardziej to jak odbierasz i co w tobie jest, czym się kierujesz, czujesz.
Kalpurnia
starszASek
Posty: 42
Rejestracja: 3 cze 2016, 11:20

Re: Czy jestem aseksualna?

Post autor: Kalpurnia »

Witam Keri, mimo że Twoja rada z tym lekarzem wojskowym jest trochę bez sensu, bo przecież w wojsku nie ma oficjalnie szczególnych wymagań dla dziewczyn, to ta druga część wpisu bardzo mnie podbudowała. Już to raz napisałeś, ale chciałam trochę jakby potwierdzenia. Czyli moje zainteresowanie płcią nie zniknie, nawet jeżeli to jest płeć ta sama. O to mi chodziło, tego się obawiałam. Bałam się że po wyczyszczeniu zaniknie między nami więź, zamiast się wzmocnić. Nasza więź jest teraz bardzo silna, i na pewno czujemy do siebie pociąg seksualny, choć przecież do tradycyjnych "aktów" nie dochodzi, Ona jest dominująca, ale nie w sensie BDSM. choć jak mi kiedyś przekłuwała uszy, poczułam to znajome podniecenie. Ok. Panie Keri, bardzo mi to pomogło, cofam wszystkie złe słowa do Pana skierowane.
Awatar użytkownika
morowy
pASibrzuch
Posty: 256
Rejestracja: 15 paź 2014, 08:02
Lokalizacja: Laniakea

Re: Czy jestem aseksualna?

Post autor: morowy »

Kalpurnia pisze:Witam-mam już coraz bardziej osobisty stosunek do Ciebie (Pana) bo tylko twoje uwagi mają sens, choć nie są po mojej myśli.
Ej, dzięki! Lubie jak się mnie chwali. :P A co do tego, że nie po twojej myśli, to uwazam, że w kwestii zdrowia i życia trzeba jak najwięcej obiektywizmu i rozsądku, żeby nie popełnić błędu, i lepiej juz w ostateczności obejść się smakiem, niz ryzykować narobienie sobie poważnych kłopotów.
Jak potrzebujesz kupić buty 'do chodzenia', a wrócisz do domu ze sklepu z trzy razy droższymi 'nie-do-chodzenia, ale szczęsliwa, to nic się takiego nie stało. Jak potrzebujesz samochodu kombi do pracy, ale wariacko kupisz wymarzony sportowy kabriolet, to też świat się nie skończy. Ale w kwestiach swojego zdrowia, to juz trzeba być "dorosłym" zawsze - tak sądzę.
Kalpurnia pisze:Naukowo nazwałeś moje "zboczenie" ,również rada by pójść do specjalisty jest oczywiście bardzo mądra i racjonalna, ale jak sobie wyobrażę że siedzę w poczekalni u psychologa i za chwile mam mu opowiadać coś co jest dla mnie tak osobiste i czego w gruncie rzeczy bardzo bym się wstydziła, to już wolę się "borykać".

Pewnie trudno ci w to uwierzyć , ale dla psychologa twoje "wstydliwe i osobiste" opowieści będą tym samym, co dla mechanika samochodowego opisy: "coś mi (w aucie) tam stuka w lewym kole i pyrka w silnku", albo jak dla internisty :"boli mnie gardło i mam gorączkę".
Jeśli sobie wyobrażasz, że on może będzie "w myślach" się z ciebie śmiał itp., to wiedz, że jak już, to co najwyżej może ziewać. :wink: Takie opory przed otwieraniem się przed zupełnie obcą osobą face to face są pewnie naturalne, ale wyjdzie jak u ginekologa - na początku obawy i zmieszanie, a jak już pójdą "pierwsze koty za płoty", to będziesz się dziwić swoim pierwotnym obiekcjom.
Kalpurnia pisze:Wciągnięta nieco na manowce racjonalizmu w naszej dyskusji przytaczałam coraz to nowe powody i przykłady, nie tyle żeby się bronić, co szukać dodatkowych uzasadnień dla siebie... ale zasadniczy powód jest ten sam, ten o którym piszę na początku i co najważniejsze moja partnerka takich dylematów nie ma. Dla niej przykład Angeliny jest podstawowy, a swoje konkretne powody ma dwa - nasze relacje i wojsko.
No niby twoja partnerka ma już jakiś tam w miarę powód do przyjęcia (chociaz nie ma porównania z Angeliną) - wojsko, bo w waszych relacjach, to powinien raczej wystarczyć tzw. kalendarzyk i odrobina zdrowego podejścia do tych spraw...(?)
Ale ogólnie, to wydaje mi się, że tak się obie napaliłyście na to "czyszczenie", że wynajdujecie i skupiacie się tylko na przykładach potwierdzających waszą decyzję, a te przeciwne zamiatane są pod dywan. Angelina jest już po 40-tce, więc w kwestii menopauzy za chwilę "będzie w ogródku, juz wita się z gąską". Poza tym gdybys np. chciała lecieć do Londynu, a pilot powiedziałby ci, że jest 80% szansa, iż po drodze wybuchną silniki, to przeciez za cholerę nie wsiadłabyś do tego samolotu. A Angelinie właśnie powiedziano, że ma 80% prawdopodobieństwa na to, że zabiją ją jej własne cycki itd., więc jej decyzja była wg mnie racjonalna, chociaż kontrowersyjna (jednak sam też bym tak postąpił na jej miejscu) .
Jak kiedyś czytałem o wątpliwych urokach klimakterium, to była tam cała paleta od jakichś niekontrolowanych uderzeń gorąca i napadów depresji, przez konieczność terapii hormonalnej (która też może prowadzić do powikłań), aż do problemów ze zwieraczem odbytu. :shock: Tylko że ja kompletnie się na tym nie znam i nie wiem co z tego może wystąpić u młodej kobiety, która "się wyczyści" i która będzie podchodzić do tego "czyszczenia' z pewnymi nie do końca wyjaśnionymi u siebie "nienormalnościami" (w sensie psychologicznym). Dlatego namawiam cię do sięgnięcia po profesjonalną konsultację, albo chociaż samodzielne UCZCIWE zbadanie jakie mogą byc tak naprawdę konsekwencje twojej decyzji o "wyczyszczeniu".

A może tylko straszę sam siebie i ciebie ustawiając w rządku najczarniejsze, ale nierealne scenariusze? Nie wiem. :roll:
Mam tylko nadzieję, że summa summarum wyjdzie jak najlepiej dla ciebie i tego ci życzę.
"Gdy moderator/-ka banuje użytkownika bez ostrzeżenia, a jedyny argument to argument siły - w tym samym czasie gdzieś na świecie umiera jedna tancerka brzucha albo panda w ciąży." - prawo internetu
Kalpurnia
starszASek
Posty: 42
Rejestracja: 3 cze 2016, 11:20

Re: Czy jestem aseksualna?

Post autor: Kalpurnia »

Witaj, - mamy już wstępny termin na koniec sierpnia. Dostałyśmy nawet filmik z zabiegu. Musiałyśmy za niego zapłacić, ale jeżeli się zgodzimy na to by nasze operacje filmowano, to za nią zapłacimy połowę. Pewnie bez naszej zgody też będą filmować, ale cóż. Wykonali setki, a nawet tysiące operacji i dają gwarancje. Po wyczyszczeniu trzeba jeszcze do nich dwa lub trzy razy jeździć. Twierdzą, że mają unikalne metody, bardzo bezpieczne i nie było nigdy powikłań. Przyjeżdżają do nich kobiety ze Szwecji, Anglii a nawet ze Stanów. Jajniki zostawiają, tak że nie grozi klimakterium, a zabieg obejmuje Histerektomię, mastektomię, a na życzenie usuwają też pochwę. Ten wariant jest najbardziej bezpieczny, bo nie grozi wypadaniem pochwy w starszym wieku, ale jest najbardziej kontrowersyjny. Nam pochwa nie jest do niczego potrzebna, a ja się nawet trochę swojej brzydzę. Tam, na Ukrainie o tych sprawach mówi się tak otwarcie jak by to były rzeczy oczywiste i trywialne. Potem bierze się jakieś preparaty, w coraz mniejszych dawkach i są one stosunkowo niedrogie. To tyle na razie.
ODPOWIEDZ