Samobójstwo

"Piekarnik" na kontrowersyjne tematy
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Audycja zawiera lokowanie produktu. :diabel:

Wiem, że ostatnio w interesie krucho. Nikt nie bierze już darmowych lekcji ironii, bo życie to najlepszy wszak nauczyciel. :wink: Ale jako osoba łącząca się w bólu napiszę, że ze względów finansowych nie stać mnie na korepetycje u Philosopha. Zwłaszcza ze względu na wyśrubowane ceny i brak możliwości jej wcześniejszej negocjacji. Ale będę się starać, oszczędzać na powietrzu i zimnie, a na pewno uda mi się uzbierać wystarczająco dużo forsy.

Dobra, zobaczę co się da zrobić z tymi cytatami. :wink: Mam wielką słabość do cudzysłowia. :lol:
A może dookoła słońca lata mały czajniczek? Wink
A wiesz, że to całkiem prawdopodobne? :wink:
Tylko dlaczego właśnie czajniczek?
Terry Pratchett powiedziałby, że Ziemia jest płaska, spoczywa na grzbietach/w sumie głowach/ czterech słoni, które to stoją na żółwiu. To wydaje mi się bardziej wiarygodne od tej grawitacji i różnych tam oddziaływaniach. No bo powiedzcie - czy widzieliście kiedy grawitację? Słonia i żółwie też nie. Więc skąd taka pewność, że to one nie istnieją, a grawitacja i owszem? :mrgreen:
Na wyspie Galapagos żyją trochę większe żółwie. Ja gdy patrzę na ich mordki, to od razu myślę - O, właśnie to na takich osobach powinien opierać się system. Ta mądrość, cierpliwość i elegancja ruchów. W te łapki, na te skorupy można by było się oprzeć. Można by było oprzeć coś większego. Jaką IDEĘ. Ziemię... Dajmy na to.
Umyka Ci to, że nie masz żadnych informacji o impulsie nerwowym.
Wstyd się przyznać, ale mam. :wink: Czerpałam perwersyjną przyjemność czytania podręczników do biologii o drugiej w nocy.

Bo my się chyba mylimy. Mówimy o świadomości czy już samoświadomości? Świadomością jest chyba poruszanie wolą swym ciałem, a samoświadomość jego kontrola/inwigilacja.
:wink:

Ok, słyszałeś zapewne o psie Pawłowa. Odruchy warunkowe i bezwarunkowe? Gdzie świadomość, nieświadomość i samoświadomość w tym wypadku?
Pogrzebałam w internecie i znalazłam dosyć ciekawy tekst, którego nie będę przytaczać w całości, a jedynie fragment.
We współczesnym świecie i w odniesieniu do ludzi zamiast odruchu Pawłowa funkcjonuje pojęcie kotwicy. Zasada działania jest jednak dokładnie ta sama: wybierasz sobie jakiś ruch czy przedmiot, a następnie wiążesz go psychicznie z określonym stanem emocjonalnym.
Tak trochę nie w temacie, ale czy tak nie łatwo o wytworzenie fobii? Przykładowo: ze zniczem kojarzy nam się odejście kogoś bliskiego. Smutek. Znicz = smutek Praca przy zniczach = depresja
Ok, to nie fobia. Może to? Szczekanie psa = zagrożenie Uczucie stałego zagrożenia, bo np. trasa do pracy biegnie obok domków jednorodzinnych strzeżonych przez psy, no i pojawia się "dogofobia" - "kynofobia"?
Ale jeśli masz to współczuje spuchniętej głowy. Diabel
Mi zawsze pomaga rock. Metallica, zwłaszcza kawałek Enter Sandman i od razu świat wydaje się bardziej kolorowy. :diabel:
Ant
BażANT
Posty: 6068
Rejestracja: 1 paź 2006, 14:26

Post autor: Ant »

Winkie pisze:Ok, słyszałeś zapewne o psie Pawłowa. Odruchy warunkowe i bezwarunkowe? Gdzie świadomość, nieświadomość i samoświadomość w tym wypadku?
Good point. Do przejawiania zachowań i uczenia się (czyli nota bene nabywania nowych) (samo)świadomość w ogóle nie jest potrzebna. Przykład: owady. Obecnie uważa się te są pozbawione całkowicie umysłu, a wykazują się dość złożonymi zachowaniami, rozpoznawaniem bodźców itd. ;)
Winkie pisze:
We współczesnym świecie i w odniesieniu do ludzi zamiast odruchu Pawłowa funkcjonuje pojęcie kotwicy. Zasada działania jest jednak dokładnie ta sama: wybierasz sobie jakiś ruch czy przedmiot, a następnie wiążesz go psychicznie z określonym stanem emocjonalnym.
NLP. Fuj :? Akurat prawda jest taka w przypadku ludzi pojęcie warunkowania jak najbardziej się stosuje. I to zarówno tego tzw. klasycznego, jak i tzw. instrumentalnego ;)
Czczony nie tylko w Chinach
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Tak się składa, że wielu ludzi, osobników z medycznego punktu widzenia sprawnymi mózgami ciężko by było uznać za inteligentniejszych od pszczoły. Pszczoły są bardzo pożyteczne, a ich stopień zorganizowania się jest bardzo wysoki. Podobnie jak i mrówek, Ant. :wink:

Rozwiń ostatnią myśl.
Ant
BażANT
Posty: 6068
Rejestracja: 1 paź 2006, 14:26

Post autor: Ant »

Moją czy Twoją? Bo nie wiem, czy mam doprecyzować, czy napisać wypracowanie na temat :P
Czczony nie tylko w Chinach
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Swoją. :mrgreen:
Napisz wypracowanie. Tylko spróbuj napisać je z błędami. :diabel:
Awatar użytkownika
Agata89
pASożyt
Posty: 81
Rejestracja: 5 sie 2011, 19:05
Lokalizacja: Warmia, polska Syberia

Post autor: Agata89 »

Na moją pokrętną logikę do wytworzenia się świadomości potrzebna jest kora mózgowa i obecność w niej ośrodków asocjacyjnych, a stopień rozwoju świadomości zależy od ilości tych ośrodków. Człowiek ma ich dużo, więc strzela filozoficzne rozkminy, pies ma ich średnią ilość, więc ogarnia tylko na jakiej pozycji w stadzie się znajduje, a szur ma ich bardzo mało albo wcale, dlatego ogranicza się do jedzenia i iskania swojego kolegi.

Wracając do tematu. Gdyby sześć lat temu ktoś podsunął mi bezbolesny i estetycznie wyglądający pomysł na śmierć, a do tego dał gwarancję, że po ewentualnym odratowaniu nie zostanę kaleką, już by mnie nie było. Dzisiaj mam ważniejsze rzeczy na głowie niż użalanie się nad sobą. Poza tym i tak nie zobaczyłabym zasmarkanych, szlochających na moim pogrzebie ryjów tych palantów, którzy tak mi wtedy dali w kość. Plus jest taki, że wypłakałam się za wszystkie czasy i teraz banan nie schodzi mi z twarzy.
Awatar użytkownika
Philosoph
fantAStyczny
Posty: 575
Rejestracja: 22 wrz 2009, 00:21
Lokalizacja: Starogard Gdański

Post autor: Philosoph »

Winkie pisze:Ale będę się starać, oszczędzać na powietrzu i zimnie, a na pewno uda mi się uzbierać wystarczająco dużo forsy.
Ale ja nie chce pieniędzy. :diabel:
Winkie pisze:
A może dookoła słońca lata mały czajniczek? Wink
A wiesz, że to całkiem prawdopodobne? :wink:
Tylko dlaczego właśnie czajniczek?
A dlaczego świat miałby być iluzją?
Chociaż... Może faktycznie jesteśmy w jakimś Matrixie, ale to wcześniej, czy później da się udowodnić. :P
Winkie pisze:
Umyka Ci to, że nie masz żadnych informacji o impulsie nerwowym.
Wstyd się przyznać, ale mam. :wink: Czerpałam perwersyjną przyjemność czytania podręczników do biologii o drugiej w nocy.
Ja może nie perwersyjną, ale też. Jednakże książki mnie usypiają, a czytanie materiałów w internecie przytłacza mi już mózg.
Tak czy siak, nie chodzi mi o informacje z książek, bo to też wiem.
Chodzi o aktualne informacje o impulsach krążących po Twoim ciele. Jest ich za dużo, abyś mogła sobie poradzić ze świadomym przetwarzaniem i interpretowaniem informacji o nich, a co dopiero wysyłaniu nowych instrukcji.
Winkie pisze: Bo my się chyba mylimy. Mówimy o świadomości czy już samoświadomości? Świadomością jest chyba poruszanie wolą swym ciałem, a samoświadomość jego kontrola/inwigilacja.
:wink:
Samoświadomość to świadomość, która jest świadoma samej siebie. Masz świadomość własnej świadomości. Myślę, więc jestem. Rozumiesz? Masło maślane, już sam się zgubiłem.
User of this number is currently dead. Resurrection in 5 minutes, please wait. * * * * Resurrection failed, please try again later.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Aby kontynuować temat w duchu związanym ściśle z tym jakże dla wielu bolesnym zagadnieniem jak Samobójstwo, przewertowałam wiele stron mu poświęconych. Nie będę zatem przytaczać statystyk, ponieważ każdy z zaglądających tu ma jakiś dostęp do Internetu i sam może sprawdzić dane. Zwłaszcza, że są często mylne i niedokładne.
Nie mam w tej chwili zamiaru roztrząsania też aspektu religijnego - chrześcijańskiego, bowiem potępia on jednoznacznie samobójstwo jako zabójstwo na równi z innymi. Oraz innych religii. Oczywiście, każdy ma prawo podjąć wątek samobójstwa w kontekście religijnym związanym też z męczennictwem i różnicami kulturowymi w dowolnej chwili.

Ja skupię się na psychice ludzkiej. Ludzie często utożsamiają próbę odebrania życia z depresją, lecz wiadomo że są inne choroby psychiczne popychające ludzi do czynu ostatecznego, a także sytuacja życiowa, materialna i nałogi.
Czasami jest to brak chęci dalszego działania, brak motywacji, chęci do życia. Czy w Waszym mniemaniu takie osoby powinno się ratować? Zmuszać do leczenia, skoro psychika nie jest chora, lecz świat wokół - owszem?
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: dimgraf »

Świat jest taki jaki istnieje w twoim umyśle. Tak należy ludzi leczyć, a raczej pomagać im zrozumieć świat.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Nie zgodzę się z tak postawionym przez Ciebie osądem danej sytuacji. Świat niekiedy jest inny od wyobrażeń ludzkich. Lecz w tym wypadku wchodzilibyśmy w sferę ideałów, toposów, ludzkich marzeń i dążeń. Zauważyć jednak trzeba, że na planecie Ziemia nikt nie żyje samotnie - w znaczeniu "Ja Jeden", toteż marzenia często ulegają zmianie, zatarciu albo też przewartościowaniu. Tak czy inaczej człowiek jest częścią społeczeństwa, czasami w zauważalny sposób poprzez angażowanie się w przeróżne stowarzyszenia, akcje czy wolontariat, a niekiedy w bardzo nikły, a nawet i wątpliwy sposób - w tym przypadku asceci, pustelnicy, outsiderzy. Mimo iż druga grupa może posiadać potrzebę rzadszych kontaktów międzyludzkich, to jednak ciągle pozostaje istotą zależną. Zaprzecza życiu "w stadzie', więc nadal tkwi w związku z innymi. Oni są mu potrzebni do określenia tożsamości. I wymiernie wpływają na jego wizerunek świata, w wymiarze mentalnym. Oczywiście mówię o jednostce, która nie przejawia zachowań typowo patologicznych jak choroby psychiczne, które zaburzają jednak zarówno wizerunek świata, jak i życia codziennego samej jednostki. Doskonałym przykładem jest tutaj: fobia, strach przed zarazkami, obsesyjne mycie rąk. Osoba mimo racjonalnych przesłanek myje ręce wielokrotnie w ciągu doby, raniąc je do krwi. Wyrządza sobie krzywdę, bowiem niszczy i ciało, a także życie - które jest uzależnione od kolejnego umycia rąk. Z pewnością część psychiki takiej osoby odbiera to jako chorobę, ale głos jest za słaby, aby popchnąć taką osobę do szukania pomocy. Czy więc fobia może doprowadzić do samobójstwa osoby ją dotkniętą? Moim zdaniem, jak najbardziej. Dlatego też, osoby bliskie, czasami i obce (znieczulica jest jedną z najgorszych domen tych czasów) powinny wyciągnąć pomocną dłoń do tej osoby. Zwłaszcza na początku - skoro fobia zawiera w sobie wiele znamion nerwicy, a jednym z powodów nerwicy jest nieumiejętność poradzenia sobie ze stresem bądź z kontaktami międzyludzkimi należy pomyśleć nad ćwiczeniami relaksacyjnymi, urlopem, rozmowami, a ostatecznie - lekami.
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: dimgraf »

Moja odpowiedź dotyczyła przede wszystkim stwierdzenia
Zmuszać do leczenia, skoro psychika nie jest chora, lecz świat wokół - owszem?
Nie ma czegoś takiego jak chory świat. Świat po prostu jest. Tworzą go byty (ludzie). Jeśli odbierasz świat w którym żyjesz jako jednostkę chorobotwórczą to i takim on jest czyli wracamy do punktu wyjścia świat jest dla ciebie taki jakim go postrzegasz - jaki istnieje w twoim umyśle. Jesteśmy przy temacie samobójstwa przypominam. Świat nie zmusza nikogo do odebrania sobie życia, owszem inny byt może odebrać tobie życie ale nie świat (pomijając katastrofy naturalne). Świat nie ma świadomości, nie ocenia bytów. Więc wracając do stwierdzenia jeśli uważasz, że to świat każe odebrać sobie życie to to jest oznaka zaburzeń w umyśle, a więc psychiki. I jeszcze raz podkreślę świat istnieje w twoim umyśle to ty jesteś bytem świadomym to ty odbierasz świat nie on ciebie, ty masz wpływ na swoje życie.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Natomiast moja odpowiedź dotyczyła
Świat jest taki jaki istnieje w twoim umyśle.
Definiujesz zatem świat jako byt nieposiadający własnej woli. Oczywiście, jeśli brać pod uwagę - tylko uwarunkowania przyrodnicze takie jak klimat, hydrologia itp., to jak najbardziej człowiek jest wtedy panem samego siebie. Jeśli jednak dodamy do przyrody nieożywionej także element ożywiony, to otrzymamy całościowy, skomplikowany system. Każdy oddziałuje na każdego, zachodzą relacje. Połącz geomorfologię: wulkanizm, trzęsienia ziemi z kultem. Aby uciszyć wulkan w wielu kulturach praktykowane było składanie całopalnych ofiar. Czy więc było to tylko zabójstwo, czy też ofiara świadomie poświęcała swe życie? W mitologii greckiej funkcjonował mit Andromedy, która w jednej wersji: była poświęcona wężowi morskiemu jako ofiara przebłagalna, w drugiej - świadomie zdecydowała się na poświęcenie życia za lud. W innych kulturach funkcjonował też zbliżony mit z boginią Asztarte - Królową Morza, która jednak została przykuta do skały za grzechy. W mitologii nordyckiej mamy Odyna, który powiesił się na Kosmicznym Drzewie - co miało dać mu mądrość.
A więc na samobójstwo ma duży wpływ kultura, oczekiwania społeczeństwa wobec jednostki.
Słusznie wykluczyłeś katastrofy naturalne jako wyjątek w nieoddziaływaniu przyrody na człowieka - lecz o nie głównie chodzi, w żadnym z miejsc na globie człowiek nie ma pewności, co do trwałości swego istnienia.
I jeszcze raz podkreślę świat istnieje w twoim umyśle to ty jesteś bytem świadomym to ty odbierasz świat nie on ciebie, ty masz wpływ na swoje życie.
I ja podkreślę - zależy jak definiujemy owy świat.
Jesteś przekonany, że to człowiek jest determinantem i mocą sprawczą. Nie do końca tak jest, bowiem człowiek na pewne sprawy w swoim życiu nie ma wpływu/one się staną tak czy inaczej. Wynika to z różnic charakterologicznych, różnych doświadczeń, wychowania i środowiska.

Zauważ, że jednoznacznie nie wskazałam, że samobójstwo jest tylko wynikiem choroby. To suma wszystkich doświadczeń i ich ostateczny finał.
Awatar użytkownika
dimgraf
szarASek
Posty: 2628
Rejestracja: 7 sie 2011, 13:26
Lokalizacja: Dolny Śląsk

Post autor: dimgraf »

Ale i tak sama decyzja o samobójstwie zapada w umyśle. Oddziaływanie zewnętrzne może mieć wpływ ale prowadzi do zaburzenia w psychice tak czy siak więc i to ostatecznie samobójca podejmuje decyzje. Jeśli ktoś inny podejmuje decyzje to jest to morderstwo a nie samobójstwo.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Obrazek
Ant
BażANT
Posty: 6068
Rejestracja: 1 paź 2006, 14:26

Post autor: Ant »

Decyzja o samobójstwie? :blink:

Jeśli wyobrażasz sobie, że z tym jest tak samo jak kupnem nowego samochodu, to się grubo mylisz :roll:
Czczony nie tylko w Chinach
Winkie
AScetyk
Posty: 4640
Rejestracja: 25 sie 2011, 18:58

Post autor: Winkie »

Nie zawsze decyzja o samobójstwie zapada w umyśle, często umysł tzw. rozum podpowiada ponoć ludziom, że postępują w najgorszy z możliwych sposobów, ale ból psychiczny jest zbyt wielki. Ciężar istnienia jest nie do zniesienia, a wtedy pojawia się obsesja.
Samobójstwo bywa i owszem - również decyzją świadomą i kontrolowaną, warto by było wyróżnić tutaj męczeństwo czy też rytualne samobójstwa w Japonii związane z kodeksem bushido ("droga miecza"), gdzie honor był ważniejszy niż życie. A ewentualne samobójstwo ścierało ujmę na honorze rodu. Stąd w czasie drugiej wojny światowej :arrow: piloci Kamikadze ("Boski Wiatr"), którzy praktycznie popełniali samobójstwo w imię Ojczyzny.
ODPOWIEDZ